Jeszcze nie wszystko stracone...17

Jeszcze nie wszystko stracone...17*** Dzień ślubu ***

Nadszedł ten niezapomniany i najważniejszy dzień dla mojej siostry Klary i tym samym naszej całej rodziny. Ten tydzień był pełen przygotowań, żeby wszystko wyglądało świetnie. Cieszył mnie fakt, że mogę uczestniczyć w tym dniu jako jej świadek. Mam nadzieję, że rodzice mnie zrozumią i zaakceptują mój związek z Kamilem. Muszą zauważyć to, że się bardzo zmienił. Nie wyobrażam sobie bez niego życia.
-Kamil jesteś już gotowy?? Zaraz musimy jechać-nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Postanowiłam otworzyć drzwi jego mieszkania. Siedział w salonie na kanapie. Nie wyglądał najlepiej.  
-Kochanie co ci jest?? Coś Cię boli?? Potrzebujesz lekarza?-zaczęłam się o niego martwić. Milczał dłuższą chwilę.  
-Przepraszam nie mogę z tobą jechać. Przykro mi-nie miałam zamiaru płakać, chociaż łzy same cisnęły się do oczu.  
-Jak to?? Ale co się stało??-musi mi powiedzieć o co tu chodzi.  
-Nie dam rady. Co będzie jeśli twoi rodzice mnie nie zaakceptują? Nie chcę zepsuć wesela twojej siostry. Nie mogę tam z tobą iść-a więc to o to chodzi.  
-Nie martw się o to. Jestem dorosła i wiem co robię ze swoim życiem. Najważniejsze jest to, że Cię kocham i nikt nas nie rozdzieli. Nie pozwolę na to-usiadłam obok niego.  
-Daga ja też Cię kocham i zrobię dla Ciebie wszystko, żebyś tylko była szczęśliwa-każdy ma chwilę słabości, więc jemu też się zdażyła.
-Więc podnieś tyłek i jedziemy-uśmiechnęłam się do niego. Kamil założył marynarkę i mogliśmy już iść. Weszłam jeszcze na chwilę do siebie, sprawdzić czy wszystko wzięłam. Zaraz potem mogliśmy jechać. On czekał już na mnie w aucie. Przed nami kawałek drogi, ale spokojnie zdążymy na czas. W samochodzie dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Po niespełna pół godzinie byliśmy na miejscu. Mój ukochany wysiadł jako pierwszy, a potem otworzył mi drzwi.  
-Kogo moje oczy widzą?!-usłyszałam głos mamy.  
-Witaj mamo-przywitałam się z rodzicielką. Kiedy ujrzała Kamila nie była już taka zadowolona.  
-A on co tu robi? Wiesz jaki mam do niego stosunek-myślałam, że mnie zrozumie.  
-Mamo! Ja i Kamil znów jesteśmy razem. Kochamy się i jesteśmy razem szczęśliwi-przytuliłam się do niego.  
-Czemu mi o tym nie powiedziałaś?-wiedziałam, że będzie za to zła.  
-Może wejdziemy do domu? Nie będziemy przecież rozmawiać na podwórku-przytaknęła i razem poszliśmy do mieszkania. Mam nadzieję, że mnie zrozumie. Sama doskonale wie co to miłość. Z tatą też od razu nie było tak doskonale. Dużo przeszli zanim byli razem.  

*** Kamil ***

Przez całą drogę zastanawiałem się jak to będzie kiedy jej rodzice mnie ujrzą. Dla niej muszę być twardy. Robię to wszystko z miłości do Dagmary. Wiem, że to z nią chcę spędzić resztę życia. Gdy tylko przyjechaliśmy jej mama nie była z tego zadowolona, ale ja będę nieugięty. Będę walczył o naszą miłość.  
-Kochanie to ja może zostawię was same?-spytałem się mojej ukochanej.  
-Tak będzie najlepiej-odpowiedziała mi jej mama.  
-Mamo! Jak chcesz to idź do Piotrka. Pewnie jest gdzieś na dworze-dałem jej całusa i została sama z mamą w kuchni.  
Ta kobieta chyba nigdy mnie nie zrozumie. Zostawiłem je same i zacząłem szukać kumpla. Tak jej brat był moim najlepszym kolegą. Mam nadzieję, że nic się nie zmieniło, albo chociaż on z tej rodziny został po mojej stronie. Długo nie musiałem go szukać. Znalazłem go przy samochodzie dla pary młodej.  
-Kamil to ty? Nie mogę uwierzyć. Stary kope lat się nie widzieliśmy-przywitał się ze mną.  
-Fakt, dość długo mnie nie było-przyznałem mu rację.  
-Opowiadaj co u Ciebie. Kiedy wróciłeś?-nadal ma do mnie pozytywny stosunek.  
-Wróciłem, żeby odnaleźć moją miłość, co udało mi się i nawet mieszkam naprzeciw niej w Krakowie-jestem z tego powodu szczęśliwy.  
-Jesteś z moją siostrą?-spytał jakby z nutką radości w głosie.  
-Zrozumiałem, że kocham ją ponad wszystko i nie mogłem już dłużej bez niej żyć-wyznałem mu prawdę.  
-To świetnie. Wiedziałem, że jesteście dla siebie stworzeni-ucieszył mnie jego słowa.  
-A niech mnie? Kogo ja widzę?-usłyszałem głos jej ojca.  
-Witam Pana-podałem mu dłoń, a on ją uścisną.  
-Nie przejmuj się moją żoną-co te słowa oznaczają??czy on jest za naszym związkiem?
-Kocham pańską córkę i zrobię dla niej wszystko-klepnął mnie w ramie.  
-Ja to doskonale wiem. I wiem też, że tylko z tobą jest szczęśliwa-facet rozumie faceta.-Nie zmarnuj tej szansy-dotrzymam słowa.  
-Kamil masz moje wsparcie-ich wsparcie jest dla mnie najcenniejsze. Zrobię wszystko, żeby Daga była nieszczęśliwszą kobietą na ziemi.  

*** Daga ***

-Mamo proszę zrozum, że ja go kocham i jestem z nim bardzo szczęśliwa. Nie chcę tego zmieniać-muszę jakoś do niej dotrzeć.  
-Córeczko, wiem ile wylałaś przez niego łez, ile nie przespałaś nocy. Nie mogę pozwolić, żeby to się powtórzyło. Nie chcę, żebyś przez niego cierpiała jak wtedy-wiem, że chce dla mnie jak najlepiej.  
-Rozumiem to wszytko, robisz to, bo się o mnie martwisz, ale ja nie potrafię bez niego żyć-niech to wreszcie zrozumie.  
-Nie chcę żebyś się kolejny raz na nim zawiodła, nie wytrzymam kolejnego rozczarowania-widzę jak bardzo się o mnie troszczy.  
-On się zmienił, zrobił to dla mnie z miłości. Chcę codziennie zasypiać i budzić się przy nim-trzymała mnie za dłonie.  
-Dla mnie najważniejsze jest twoje szczęście. Pragnę twojego szczęścia, nie zniose kolejnego twojego cierpienia-nasze dłonie były splecione.  
-W takim razie daj Kamilowi szansę, tak jak ja mu ją dałam-zauważyłam w jej oczach łzy.  
-Zrobię to względu na Ciebie. Nie chcę być przeszkodą na drodze do twojego szczęścia, ale chcę cieszyć się razem z tobą-przytuliłam się do mojej rodzicielki.  
-Kocham Cię mamo-mówiąc to powstrzymywałam łzy.  
-Ja Ciebie też córeczko-na mojej twarzy ponownie gościł uśmiech. Jestem jej za to bardzo wdzięczna, że mnie zrozumiała. Z Kamilem będę bardzo szczęśliwa. Los postawił mi go na mojej ścieżce życia. Zrozumiałam to dopiero, kiedy ponownie go ujrzałam jako mojego sąsiada. Nie pozwolę nikomu nas skrzywdzić. Nasza miłość będzie wieczna.  
-Kochanie już czas-usłyszałyśmy głos tata.  
-Tak, tak już idziemy-odpowiedziałyśmy razem. Zaraz nastąpiło błogosławieństwo i już byliśmy w drodze do kościoła. Ceremonia nie była aż tak długa i już mogliśmy się bawić w lokalu. Wszystko wygląda idealnie. Goście zadowoleni i to się liczy. Po dłuższej chwili nie mogłam znaleźć Kamila, ale udało mi się. Siedział na zewnątrz.  
-Tu jest moja zguba-usiadłam obok niego na ławce.  
-Chciałem wyjść na świeże powietrze-czuję, że coś jest nie tak.  
-Skarbie co ci jest??jesteś jakiś nieswój?-patrzyłam mu w oczy.  
-Mam wrażenie, że twoja rodzina mnie nie akceptuje-dotknęłam jego dłoni.  
-Nie warto się tym przejmować. Ważne, że się kochamy i jesteśmy szczęśliwi. A i nie powiedziałam ci moja mama daje ci szansę-przytulił mnie i pocałował w czoło.  
-Kocham cię bardzo mocno-moją odpowiedzią był namiętny pocałunek. Zaraz potem wróciliśmy do wszystkich i bawiliśmy się w najlepsze.  
Nie interesuje mnie opinia innych liczy się nasze szczęście. On jest dla mnie całym światem. Może to i opsesja, ale zakochałam się w nim do granic moich możliwości. Nie wiem już jak to nazwać, lecz to chyba naprawdę miłość. Nie myślę już o tym jaki był kiedyś, jednak liczy się to co jest teraz. Teraz wiem, że nie chcę być z żadnym innym mężczyzną.  
______
No i jest następna część, nie taka długa, ale jest. Czekam na wasze komentarze i opinie, które są dla mnie bardzo ważne :-*  
Wasza Justys20 <3

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1400 słów i 7853 znaków, zaktualizowała 6 lip 2016.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik Misiaa14

    Oh piękne :)

    6 lip 2016

  • Użytkownik Justys20

    @Misiaa14 dzięki :)

    7 lip 2016

  • Użytkownik milena16

    Fajnee

    6 lip 2016

  • Użytkownik Justys20

    @milena16 dzięki  :)

    6 lip 2016

  • Użytkownik Julka0006665

    Czekam na więcej! Super !;)

    6 lip 2016

  • Użytkownik Justys20

    @Julka0006665 będzie  :)

    6 lip 2016

  • Użytkownik czarnyrafal

    Grunt to rodzinka i ich akceptacja. To tak żartobliwie choć to wcale  nie należy do żartów. Dagmarze się udało przekonać mamę, a to wielki wyczyn. Pozostali członkowie rodziny nie byli tak " trudni " Ślicznie to opowiedziałaś Justys - brawo. :kiss:  <3

    6 lip 2016

  • Użytkownik Justys20

    @czarnyrafal dziękuję bardzo za te słowa  :)

    6 lip 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część Justys20 czekam niecierpliwie na kolejną  :* <3 kiedy mogę spodziewać się następnej? :D

    6 lip 2016

  • Użytkownik Justys20

    @cukiereczek1 jeszcze w tym tygodniu

    6 lip 2016

  • Użytkownik Meska

    Jak napisze, że super to sie powtórzę, wiec mimo iż tak uważam ja sie przyczepię. To co głównie rzuciło mi się w oczy to "opsesja" i zdanie w narracji Kamila "(...)dałam mu całusa i zostałam z mamą w kuchni", powinno być dała mi całusa i została z mamą w kuchni, drobna nieścisłość, poza tym nie jest źle :-)

    6 lip 2016

  • Użytkownik Justys20

    @Meska dziękuję jak widać każdemu zdarza się błąd  ;)

    6 lip 2016

  • Użytkownik niezgodna

    Super

    6 lip 2016

  • Użytkownik Justys20

    @niezgodna  <3

    6 lip 2016

  • Użytkownik Lovcia

    Super <3

    6 lip 2016

  • Użytkownik Justys20

    @Lovcia dzięki  <3

    6 lip 2016