Jak pech to pech cz.7

Nie śpię już od godziny, mój aniołek jest wtulony we mnie, wpatruje się jak śpi Ania. Teraz jeszcze bardziej jestem przekonany o tym że jest aniołkiem, co prawda dość nie typowym, ale wyjątkowym. Maciek miał rację wczoraj kiedy gadaliśmy czuję do niej dużo więcej niż do wszystkich moich poprzednich kochanek, mimo że znam ją od kilku dni zawładnęła całym moim umysłem i ciałem. Nie mogę tego zniszczyć.  
Czuję się tak samo jak wczoraj i chyba w końcu pójdę do tego lekarza chociaż nie bardzo mi się tu uśmiecha. Jest mi dobrze z nią tu teraz i chcę żeby ta chwila, ten moment trwał cały czas bo przy niej czuję się jak w niebie. Chyba Zuza miała racje, wpadłem na całej linii i czuję się jak nastolatek.  
-Obudziłaś się już śpiochu?-jest lekko zaskoczona, a zarazem urocza- już myślałem że się nie obudzisz, muszę ci powiedzieć, że jeszcze nigdy tak się nie wyspałem, jesteś….- jak zawsze musi przerwać
-Która godzina?- w takim momencie pyta się o godzinę????
-8:30, ale co- wyskoczyła z łóżka jak oparzona, ciekawy widok, zaczyna coś pospiesznie szukać i chyba właśnie się zorientowała że się w nią wpatruję, bo się zarumieniła
-Idę do pracy, a ty do lekarza, bez dyskusji- już miała ubraną kurtkę, kiedy udało mi się ją dogonić przed drzwiami
-Ania uspokój się masz czas. Jesteś na mnie zła, nie chciałem cię wystraszyć wczoraj- moją dłoń kładę na jej twarzy
-Już nie jestem, o czym myślę, że wczoraj sam się przekonałeś, a teraz muszę już iść- wykorzystując szansę, a w sumie raczej nie mogąc się oprzeć całuję ją
-Piotr nie rób tego, jesteś moim szefem- i już jej nie ma, szczerze nie wiem co mam teraz robić, może jak dam jej czas, niech sama się odezwie, tak będzie najlepiej.  

ANIA

Po całym tygodniu pracy nareszcie upragniony piątek, Piotr był na zwolnieniu i przyjdzie dopiero we wtorek, może mnie nie prosił, ale musiałam się czymś zająć żeby cały czas nie myśleć o nim i tym co miało miejsce kilka dni temu w jego mieszkaniu już i tak wszystkie moje myśli wypełnia on. Dlatego przy pomocy Marka, który też miał taki sam zamiar zrobiliśmy pracę Piotra. Jest godzina 20, a ja dopiero wchodzę do mieszkania, idę do łazienki i przebieram się w tym czym czuję się najlepiej i kieruję się w stronę kuchni żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Jutro sobota, moje 20 urodziny, świetnie dostanę pewnie kilka sms-ów z życzeniami. Po zjedzeniu, wzięłam prysznic i skierowałam się do mojej salono-sypialni. Włączam laptopa i szukam jakiegoś filmu, najpierw jakaś komedia, po skończonym filmie patrzę że jest dopiero po 22 i postanawiam że poszukam jeszcze innego. Ciekawy opis więc oglądam, na moje nieszczęście film był do ryczenia, a tak mnie wciągną że nie mogła ani przestać oglądać ani płakać. Skończył się i jest godzina 24. Czas spać bo jutro obiecałam sobie że posprzątam i zrobię zakupy. Już gaszę światło, kiedy słyszę dzwonek do drzwi, no nie pomylili piętra? Imprezy są wyżej, kolejny raz to samo
-Impreza jest wyżej matoły- w tej samej sekundzie moje oczy wyszły z orbit, a ja sama czułam że bardzie przypominam buraka, niż siebie
-No dzięki, tego jeszcze nie słyszałem, jestem od ciebie starszy, a poza tym wydaje mi się że ci z góry też są od ciebie starsi, mogę wejść
-Piotr, wybacz myślałam że znów ktoś pomylił piętro
-Zrozumiałem-przytulił mnie tak mocno, że nie mogłam złapać tchu- tęskniłem za tobą
-Ja też- teraz trwamy złączeni w uścisku  
-Wszystkiego najlepszego aniołku-  
-Miałeś tak nie mówić, ale dzisiaj ci pozwole
-To co robimy? Musimy sobie jakoś zrekompensować ten tydzień kiedy się nie widzieliśmy
-Ja idę spać, jest późno, a ja wróciłam dopiero o 20 więc…
-Zostaję u ciebie, ty u mnie już nocowałaś
-Ale my, sorry nie ma nas, to była inna sytuacja
-Jesteśmy my i będziemy, nie chcę wracać do pustego domu, kiedy wtedy wyszłaś zrobiło się cicho i nikt mnie nie obrażał.
-Dobrze, chodź- biorę jego rękę i prowadzę w stronę mojego głównego centrum czyli salonu- Nie patrz tak ja nie potrzebuję dużo, chcesz coś do picia?

PIOTR

Musiałem przyjechać, nie odzywała się, a ja umieram kiedy jej nie ma obok, tak bardzo za nią tęskniłem nie wiem czy to zauroczenie spowodowane tym że jest tak inna od wszystkich kobiet, czy miłość. Teraz jestem w jej salonie, a ona chce mi uciec do kuchni, łapię ją za rękę i przyciągam
-Jedyne czego chcę to ciebie, nie patrz tak, jestem mężczyzną, mam jak każdy swoje potrzeby
-Ale..ja..ja  
-Wiem, dlatego poczekam, ale pozwól mi żebym mógł cię uczyć- widzę jak potakuje głową i to mnie cieszy
Całując ją delikatnie, kieruję ją w stronę łóżka, moja jedna ręka jest na jej biodrze, a druga dotyka jej dłoni, którą położyła na mojej klatce. Delikatnie kładę ją na łóżku
-Spokojnie mój aniołku, nic nie zrobię bez twojego pozwolenia,  
Moja jedna noga jest pomiędzy jej i czuję że chyba stara się wycofać.  
-Piotr,  
-Ciii- przytulam ją- spokojnie, aniołku, chyba to za dużo, a poza tym wydaje mi się że oboje jesteśmy zmęczeni i to nie jest odpowiednie miejsce i moment.  

Obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła, nawet nie wiem która godzina. Wyskakuje z łóżka i kieruję się w stronę kuchni gdzie widzę jak Ania, zbiera z podłogi resztki szkła
-Nie rób tego pokaleczysz się
-Już za późno- dopiero teraz widzę że na rozciętą dłoń
-Gdzie masz apteczkę?- podaje mi ją a doktor Piotr działa
-To boli
-Nie jęcz tak, trzeba było uważać-  
-A ty jak byłeś chory to nie jęczałeś i się nie użalałeś?
-Aniołku, ale ja mam prawo jestem stary, a poza tym każdy facet jak jest chory to myśli że umiera, zwłaszcza że nikt go nie odwiedza. Gotowe
-Dzięki, nie jesteś aż taki stary
-Wielkie dzięki za to aż, bo ty tylko 11 lat?
-Nie czepiaj się mam dziś urodziny, mam prawo do wszystkiego
-To dlaczego sprzątasz?
-Bo takie mam dziś prawo, a teraz jeżeli będziesz tak dobry to jedź do domu i pozwól mi to robić w ciszy i spokoju.
-Możesz to zrobić później dziś jest twoje święto
-Nie, idę się przebrać bo mam całą bluzkę od krwi

MACIEJ: Piotr, przyjedziesz dzisiaj do nas?  
PIOTR: Jestem z Anią, ma dziś urodziny, ale coś ich nie chce obchodzić
MACIEJ: Przyjdź z nią, Zuza bardzo ją polubiła
PIOTR: Ok, zobaczę

-Aniołku, idziemy dzisiaj do Zuzy i Maćka
-ale ja ich nie znam, poza tym dlaczego?
-ale oni Cię lubią idziemy i koniec. O 19 będę po ciebie więc masz czas.- Całuję ją i wychodzę mimo iż nie chcę.

I jak? Łapki w górę i komentarze :):):):)

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1269 słów i 6733 znaków.

3 komentarze

 
  • Julka000666

    Super!!!

    21 wrz 2016

  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną z niecierpliwością. :D

    21 wrz 2016

  • kaay~

    Czekam na next:D!!

    21 wrz 2016