Jak pech to pech cz.13

Nasze relację z Anią są takie że kiedy się mijamy mówimy tylko cześć, jak tam praca. Wcale nie przestałem jej kochać, ale ona nie stara się podać przyczyn naszego rozstania. Nie jesteśmy już parą trzy tygodnie. Zuza patrzy się na mnie tak jakbym kogoś zabił, Maciek też jest jakiś dziwny. Zuza ma już widoczny brzuszek i śmiesznie teraz razem wyglądają, Maciej skacze w około Zuzy. Zaprosiłem ich dzisiaj do mnie chodź nie chętnie się zgodzili, może w końcu wyjaśnią mi co się z nimi dzieje.  Mam dość tego, że rozstanie z Anią doprowadziło do takich sytuacji.
Jest piątek i właśnie wszyscy wychodzimy, Ania od czaku kiedy była chora zmieniła się, inaczej się ubiera, nie pije kawy, tylko wodę lub soki z owoców, a z tego co wiem od Marka, zawsze ma drugie śniadanie i obiad ze sobą. Włosy wiąże sobie w małą kiteczkę w której wygląda na nastolatkę.  
-Cześć Piotr
-Na razie Marek
-Pa, Ania
-Pa, podziękuj żonie za książkę
-Ok.- o jakiej książce ona mówi? Zresztą nieważne
-Cześć Piotr, miłego weekendu
-Pa Ania, wzajemnie
-Na pewno będzie- co? Ciekawe czy się z kimś spotyka
-Masz kogoś?
-A jeżeli tak to co? Nie jesteśmy razem
-W takim razie szczęściarz z niego, zawieźć cię to domu?
-Nie ma takiej potrzeby
Widzę jak wychodzi i kieruje się w stronę autobusu. Zamykam wszystko i idę do samochodu ty idioto mówię sobie w myślach pewnie że ma kogoś bo niby dlaczego by się tak zmieniła. Zaraz przyjdzie Zuza z Maćkiem, poszedłem się przebrać i słyszę dzwonek.
-Cześć, wchodźcie
-Cześć- idziemy do salonu- więc o czym chcesz rozmawiać, wiesz szczerze trochę nam się spieszy Zuza nalega żeby pojechać do Ani
-Po jaką cholerę tam chcecie jechać?
-Bo Ania to moja przyjaciółka, za każdym razem jak do niej dzwonie to mnie zbywa
-Musimy do niej jechać, bo się o nią martwimy i mamy coś dla jej….
-Nie ma takiej potrzeby, a zbywa cię bo jej kazałem, świetnie wygląda nie potrzebuje wasze pomocy, lepiej mi powiedzcie dlaczego się tak dziwnie zachowujecie? Co macie i dla kogo? Pewnie dla jej nowego chłopaka?
-Właśnie dlatego co przed chwilą powiedziałeś. Nie sądzisz, że Ania się zmieniła? Nie ważne co mamy
-Zmieniła się, ale nie wiem na ile bo skutecznie mnie unika co mnie cieszy.
ANIA
W domu ściągam spodnie, które za jakiś czas będą mi za ciasne, lekarz mówi, że nie muszę brać żadnych witamin co mnie cieszy, to już zdaniem lekarza 9 tydzień. Zdjęcie USG powiesiłam sobie na lodówce żeby wiedzieć dla kogo się staram. Właśnie chciałam pogrążyć się w lekturze jaką jest książka kulinarna, ale zadzwonił dzwonek, a w drzwiach stoją Zuza i Maciej. Zuza od razu się przytula
-Słyszałam, że Piotr zabronił ci się kontaktować z nami, ale co do jednego się nie mylił świetnie wyglądasz- teraz przytulił mnie Maciej- tęskniliśmy za tobą dzieciaku
-Hej, jestem już dorosła
-Ania, mam rozumieć że jeszcze  powiedziałaś Piotrowi?
-Nie i nie mam takiego zamiaru. Zaraz wam przyniosę coś do jedzenia i picia- z kuchni krzyczę- jestem już świetną kucharką.-Kiedy wchodzę do pokoju widzę że Maciej i Zuza trzymają w rękach zdjęcia i list, uśmiech zszedł mi z ust
-Ania chyba nie wierzysz, że to prawda?
-Oczywiście, że nie, ale jak poszłam to wytłumaczyć do Piotra, to nie dał mi szans dojść do głosu, więc się poddałam
-Pójdę do łazienki- Zostałam tylko z Zuzą.
-Koniec tego jak sobie wszystkiego nie wyjaśnicie, nie będziesz mogła iść dalej, musisz mu powiedzieć.
-Ania, ubieraj się, czekamy na ciebie w samochodzie.- Ubrałam dżinsową koszulę, do tego długie czarne spodnie do biegania, kupiłam je z myślą że kiedyś zacznę biegać, do tego lekko ocieplane trampki i fioletową sportowo-wiosenną kurtkę, zamknęłam mieszkanie i idę do samochodu
-Ania?
-Tak?
-Mam nadzieję że będziemy rodzicami chrzestnymi
-Oczywiście, Zuza ?
-Co?
-Wybacz Maciej że to usłyszysz, ale miałaś mdłości?
-To normalne, a co?
-Nic, ale chyba ja jestem jakaś  nienormalna, jestem tylko wiecznie zmęczona- na co zaraz dostali dowód. Po 20 minutach byliśmy już pod domem Piotra. Idziemy ja trochę jak na skazanie.
-Hej, jednak przyszliście w towarzystwie
-Tak, bo ten cyrk musi się skończyć, jesteś dorosły, a naprawdę zachowujesz się jak dziecko-Maciej z Piotrem poszli do salonu, a ja i Zuza ściągałyśmy kurtki
-Zuza-szturcham ją  
-Co jest?
-Wiem, że to głupie, ale to czas na moją drzemkę, nie chcę być nie miła, ale….
-To idź do sypialni i śpij
-Ok

PIOTR
Przyjechali do mnie w trójkę, mój aniołek był smutny, chciałem ją przytulić, zapytać co się dzieje, ale Maciej zabrał mnie do salonu. Wchodzi Zuza, ale jest sama, Ania wróciła do domu?
-Gdzie Ania?
-Powiedziała, że…
-Piotr, to nie jest istotne- Maciej rzuca na stół zdjęcia, na których całuję się z Magdą, z zaraz potem czytam list
-To zdjęcie sprzed 4 lat, po ci mi to? Mam w laptopie, mogę wam powiedzieć kiedy dokładnie to było, nawet mogę wam wyjaśnić jak do tego doszło
-Ania, wtedy tu przyszła i chciała z tobą to wyjaśnić, ale po tym c powiedziałeś zrezygnowała. Myślałem, że jest delikatnym dzieckiem, ale to silna kobieta, która zasługuje na dużo więcej niż komukolwiek się wydaje.  
-Gdzie ona teraz jest?
-w sypialni, śpi była zmęczona, kazałam się jej położyć
Poszedłem do sypialni i dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak bardzo przez ten czas za nią tęskniłem, w pracy ją widziałem, ale nic poza tym, przykryłem ją kołdrą, zasłoniłem okno i wyszedłem. Pogadaliśmy jeszcze trochę zostawili mi zdjęcia żebym mógł to wyjaśnić Ani. Około 24 poszedłem do sypialni i zasnąłem przy moim aniołku.
ANIA
Obudził mnie głód, tak w ciąży zauważyłam, że o różnych porach mam ochotę coś zjeść. Obok mnie leży Piotr, wstaję po cichu żeby mnie nie usłyszał i idę do kuchni. Nie będę mu grzebać po lodówce więc muszę się zadowolić jabłkiem. Nagle po oczach zaczyna mnie razić światło
-Ania co ty robisz o 4 w nocy w kuchni z jabłkiem
-Jestem głodna, nie pamiętam kiedy jadłam
-Jabłkiem to się nie najesz chodź, zaraz coś dam ci, na co masz ochotę
-Na czekoladę
-Masz szczęście moja mama przywiozła mi piankę- kocham tą kobietę, dostaję spory kawałek ciasta- coś do picia?
-A masz mleko?
-Mam, Boże, to jakaś nowa dieta?- podaje mi kubek z mlekiem- smacznego
-Zgadłeś i dziękuję
-Te zdjęcia były zrobione 4 lata temu, kiedy nie wiedziałem o twoim istnieniu
-Wierzę ci
-Ania ja cię kocham, nigdy nie przestałem i nie przestanę
-Ja też- po zjedzeniu i wypici moje dziecko naszła ochota na coś jeszcze- Piotr, masz może coś słonego i kwaśnego?
-Matko, aniołku, co ty masz za dziwny gust, jesteś w ciąży czy co?
-Błagam ja i ciąża? Nie po prostu dieta, ale dzisiaj jej nie przestrzegam
Kiedy wszystko zjadłam  pogłaskałam się po brzuchu i żeby Piotr niż zaczął nic podejrzewać powiedziałam że było pyszne i idę spać.
Raz mnie obudził głód, a teraz mdłości na które narzekałam, bo ich nie miała, wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Piotr za mną szedł i puka do drzwi
-Ania, wszystko ok?
-Tak- wyszłam, a Piotr dał mi wodę- to chyba przez tą dietę, nie jestem przyzwyczajona.
Jesteśmy z Piotrem znów razem, mój brzuch powoli zaczyna być widoczny, nie mówiłam jeszcze Piotrowi, bo nie wiem jak zareaguje, Zuza mnie na ciska, wydaje mi się że Piotr coś podejrzewa. Za dwa dni idę do lekarza, jak wszystko będzie dobrze powiem Piotrowi, moja „dieta” zasmakowała Piotrowi, z czego się cieszę. Koszula która była jeszcze nie dawno o rozmiar duża, zaczyna być wręcz idealna. Po wizycie u lekarza wychodzę od lekarza, wszystko jest idealnie. Idę do pracy z uśmiechem na twarzy.
-Hej Ania, ale ty dziś szczęśliwa
-Hej Marek, tak bo mam powody  
Tchórz, nikt inny jak tchórz, to już 20 tydzień, brzuch jest już  widoczny i szczerze mam dość ukrywania, jesteśmy dzisiaj w domu, siedzimy na kanapie muszę to powiedzieć
-Piotr, muszę ci coś powiedzieć tylko proszę nie bądź na mnie zły
-Dobrze
-Ja….ja jestem w ciąży- ostatnie słowo było ledwie słyszalne
-dlaczego tak długo milczałaś? Myślisz że nie widzę, nie wiesz nawet jak się cieszę- Piotr zaczął mnie całować i poszliśmy do sypialni, nagle znieruchomiałam- co się stało aniołku
-Poruszyło się,
-Mogę dotknąć?
-Jeszcze się pytasz- Piotr głaskał brzuch, później zaczął mnie całować i powili rozbierać.
-Piotr kocham cię
-Ja ciebie też mój aniołku
Od tego wieczoru Piotr codziennie mówił do naszego dziecka. Jak czasami jesteśmy w mieście ludzie trochę dziwnie się na nas patrzą, ja z brzuchem, i zdaniem wszystkich ciąża sprawiła że wyglądam na 14 lat, może to dlatego, mieszkam razem z Piotrem, moje mieszkanie już jest kogoś innego, jego mama jest w trakcie rozwodu. Piotr oświadczył mi się i kiedy dziecko przyjdzie na świat chcemy wziąć ślub.

I jak? Łapki i komentarze

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1677 słów i 9109 znaków.

2 komentarze

 
  • cukiereczek1

    Czekam niecierpliwie na kolejną  :* :*

    24 wrz 2016

  • kaaay

    Suuper!!

    24 wrz 2016