Camp Boy ~ Rozdział 14

Camp Boy ~ Rozdział 14Hope pov.  

- Nie wieże..- powiedziałam niedowierzająco. Od razu podbiegła do mnie Emily.  
- Chyba nie myślałaś, że zapomnieliśmy.- zaśmiała się.
- Ja sama zapoznałam.- wyszeptałam.- Boże, dziękuje, dziękuje, dziękuje!- zaczęłam piszczeć i rzuciłam się na nią, tuląc ją.
- Wszystkiego najlepszego kochana!- oderwała się ode mnie Em i podała mi prezent.
- Kiedy zdążyłaś coś mi kupić?- spytałam z niedowierzaniem.  
- Dzisiaj jak byliśmy na zwiedzaniu, a organizowałam to od początku naszego przyjazdu.- odpowiedziała dumna.  
- Wszystkiego najlepszego Hope!- po kolei podchodziły do mnie poszczególne osoby.  
- Spełnienia marzeń, kochanie.- powiedział i przytulił mnie czule Jack.  
- Ty też wiedziałeś?- spytałam niedowierzająco.  
- Oczywiście. To dla ciebie!- powiedział i podał mi prezent.  
- Jejku dziękuje!- powiedziałam i pod wpływem impulsu go pocałowałam. Zapomniałam, że tylko udajemy i po chwili zawstydzona, odsunęłam się od niego. On za to stał z szerokim uśmiechem.
- Takie dziękuje mogę dostawać zawsze.- powiedział flirciarsko. Wokół zgromadzonych rozeszło się wielkie "uuuu".
- No dobra gołąbeczki skończcie narazie z tym "romansowaniem", otwórz prezenty!- zawołała Ann.
Zabrałam się, więc za otwieranie prezentów. Od Em dostałam złoty naszyjnik z napisem Hope. Od Ann i Iris perłową bransoletkę i nowe perfumy. Od chłopaków (Jacob'a, Derek'a, Luis'a i Luck'a) dostałam mega dużego misia i dołączona była karteczka, ale stwierdziłam, że przeczytam ją w domku. Przyszedł czas na prezent od Jack'a. Już się boje. Otwarłam i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to nowa para ślicznych wrotek.  
- O boże nie wieże! Dziękuje!- krzyczałam uradowana.  
- To jeszcze nie koniec patrz dalej.- po jego słowach znów zajrzałam do pudełka. Zobaczyłam tam nową sukienkę. Była koronkowa, sięgała przed kolano i była w kolorze pudrowego różu.  
- Jest przepiękna!- wtuliłam się w Jack'a.
- Mam nadzieję, że włożysz ją na nasz występ.- wyszeptał tak bym tylko ja go słyszała.
- Oczywiście.- powiedziałam równie szeptem i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. Nagle rozbrzmiała w naszych uszach muzyka.  
- Chodź zatańczyć jubilatko!- zaciągnęły mnie na parkiet przyjaciółki.  

Tańczyłyśmy dosyć długo, potem poszłyśmy się czegoś napić.  
- I jak podobają ci się twoje urodzinki?- zapytała z podekscytowaniem Iris.
- Są świetne!- odpowiedziałam szczerze.
- A to wszystko dzięki mnie!- wykrzyknęła Em, na co się zaśmiałyśmy.  
- Tak i jeszcze raz bardzo ci za to dziękuje.- powiedziałam i znów szczerze i przytuliłam przyjaciółkę.  
- O robimy grupowy uścisk!- krzyknął Luis. Wszyscy z wyjątkiem Luck'a się na mnie rzucili, trzymając w niedźwiedzim uścisku.  
- Zaraz mnie udusicie.- krzyknęłam ze śmiechem.  
- Dobra kochanie idziesz teraz ze mną tańczyć.- powiedział i mrugnął do mnie Jack.
- Przez cały czas na to czekam.- powiedziałam cwaniacko, przez to Jack się uśmiechnął. Jak na złość nagle puścili wolną piosenkę. Zarzuciłam ręce na szyje Jack'a, a on złapał mnie za biodra. Tańczyliśmy przytuleni do siebie. Obok nas tańczyli: Jacob z Em, Derek z Ann i Iris z Luck'iem co bardzo mnie zdziwiło, bo byli do siebie bardziej przyklejeni niż ja z Jack'iem.  
- Świetnie tańczysz.- powiedział mi do ucha Jack.  
- Tak samo jak ty.- odpowiedziałam pewnie.
- W ogóle co to był za pocałunek? Nie powiem, że mi się nie podobało, bo było by to kłamstwem.- powiedział. Na wspomnienie tego namiętnego pocałunku, zarumieniłam się.
- Chciałam, żeby wyszło naturalnie i żeby nikt nie zaczął myśleć, że tak naprawdę ze sobą nie chodzimy.- wyszeptałam.
- Aha okej.- powiedział ciszej Jack. Przez całą piosenkę tańczyliśmy w ciszy lecz nie była ona krępując, a wręcz idealna. Poprzez taniec wyrażaliśmy swoje emocje. Tak samo jak robimy na wrotkach. Nie potrzebujemy słów by wiedzieć co druga osoba chce nam przekazać.  
- Idziemy się czegoś napić?- zapytał Jack, wyrywając mnie z rozmyśleń.
- Tak, tylko poczekaj zaraz do ciebie przyjdę.- odpowiedziałam.
- No dobra, to czekam przy barze.- odpowiedział i pocałował mnie w policzek.  

Moja ciekawość wzięła górę. Podeszłam do wielkiego misia, zabrałam karteczkę i zaczęłam czytać.
"Przepraszam cię za wszystko.. Zależy mi na naszej przyjaźni...Nie chce żeby się zakończyła.. :(  
Jesteś dla Mnie bardzo ważna bo czuje się samotnie bez ciebie chce znowu z Tobą Gadać o wszystkim i śmiać się do rozpuku.. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. ~ Luck."  
Po przeczytaniu tego listu bardzo się wzruszyłam. Jeszcze nikt mnie tak nigdy nie przeprosił. Bez zastanowienia podbiegłam do Luck'a.
- Przyjmuje przeprosiny.- uśmiechnęłam się.
- Naprawdę? Dziękuje!- wykrzyknął zadowolony i mnie przytulił. Gdy trwałam z nim w uścisku zauważyłam dziwne spojrzenie Iris i Jack'a. Tak jakby zazdrosne? Może Iris podoba się Luck. Muszę ją o to zapytać. No dobra, ale Jack? Przecież z nim nie jestem i chyba nie powinien czuć się zazdrosny. Może tylko mi się wydaje.  

#####################
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Na górze zdjęcie nowych wrotek Hope. Mam nadzieję, że rozdział się podoba! <3

Zbuntowana14

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1024 słów i 5469 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik nasiaaa

    Jest cudowny jak zawsze :*

    4 wrz 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością  :* <3

    4 wrz 2016

  • Użytkownik Zbuntowana14

    @cukiereczek1 Dziękuje <3

    4 wrz 2016

  • Użytkownik Czarodziejka

    Mega <3 Ja wiem, że Jack zakochał sie w Hope... Zreszta ze wzajemnoscia <3 Czekam na next'a  :kiss:

    3 wrz 2016

  • Użytkownik Zbuntowana14

    @Czarodziejka Dziękuje <3

    3 wrz 2016

  • Użytkownik kaay~

    Suuuper kiedy jest??:D

    3 wrz 2016

  • Użytkownik Czekoladowytorcik

    Części były by normalnie idealne gdyby były troszeczkę dłuższe ;) po za tym wszystko zajebiaszcze ;p

    3 wrz 2016

  • Użytkownik Zbuntowana14

    @Czekoladowytorcik Dziękuje :D

    3 wrz 2016