Szare istnienie #100
JUBILEUSZ, HEHEHE :) Szedł do wozu bardzo szybko, prawie biegiem. Był wkurwiony, jak rzadko kiedy, i na domiar tego cholernie chciało mu się płakać. Dziewczyna ewidentnie ...
JUBILEUSZ, HEHEHE :) Szedł do wozu bardzo szybko, prawie biegiem. Był wkurwiony, jak rzadko kiedy, i na domiar tego cholernie chciało mu się płakać. Dziewczyna ewidentnie ...
Zdawałam sobie sprawę, że dzieje się ze mną coś niedobrego. Zaczęłam popadać w paranoję. Coraz częściej pojawiały się u mnie napady histerii, odkąd w mojej głowie ...
Mam wstawiać, czy nie? Zależy od Was. Pierwsze, co dotarło do jego świadomości to potężny kac, a następnie złośliwy, damski chichot. Uniósł powieki, walcząc z ...
Otworzył bagażnik. – Kurwa – syknął, gdy po przewaleniu połowy bajzlu nadal nie znalazł pożądanego przedmiotu. – Co jest? – obok pojawił się Kris. – W ...
Zamknęła się w biurze Antona i uderzyła w płacz. Rico od razu zareagował, przytuliła go więc, łkając coraz mocniej. Miała dość. Epizod z Cassie przypomniał jej o ...
PIĄTEK Siedzę na kanapie z podwiniętymi nogami i czekając na Olkę, nie przestaję dręczyć się wczorajszymi wydarzeniami. Co chwilę pociągam nosem i wlepiając ...
Kompletnie wyprowadzona z równowagi wpadła do pokoju, wpuściła idącego za nią psa, po czym tak mocno łomotnęła drzwiami, że o mało nie wywaliła ich z zawiasów. – ...
Piątkowy poranek rozpoczęliśmy od spaceru z Bucksterem. Valentina uwielbiała fakt, że mieszkaliśmy blisko plaży, a choć mi było z początku wszystko jedno, później i ja ...
Po trochę powietrza i trochę ulicznego teatru przesiadywała często na parapecie. Czerwone biedronki też odpoczywały na piaskowej framudze, chowając skrzydełka. Rozmawiała ...
„Dobrowolna zależność jest najpiękniejszym stanem” Johann Wolfgang Goethe *** Chłód orzeźwił mnie z wyraju. Kiedy otworzyłem oczy, ujrzałem białoszare ściany ...
Siedziałam na plaży i rysowałam. Dziewczyna bez twarzy trzymała w dłoniach kilka gwiazd. Przygryzłam wargę, bo tak bardzo chciałam nadać jej tożsamość… ...
Walczę… kolejny raz; Bóg wie, który już raz. Leżę na wznak – pusty, niekompletny, nieszczęśliwy. To minie – mówili, lecz jakoś nie mija. Leżę, do oporu, ja ...
– Sprzedał ją – oznajmił obojętnie Sick. Obojętne mu to chyba jednak nie było, o czym świadczyło agresywne łomotnięcie drzwiami samochodu. – Wiedziałem, kurwa ...
Nikomu nie mówiłem, że wieczorem wychodzę z Valentiną, bo wydawało mi się to nieznaczące. Wysłała mi adres restauracji, więc przez dłuższy czas sprawdzałem ją w ...