Chutor Bohuna cz.11

Chutor Bohuna cz.11Paulina. Jego służka... Poczuł, jak w jego wnętrzu opada mu coś ciężkiego, jak jego serce, którego twierdził, że nie ma, zwalnia boleśnie, gdy wpatrywał się w tę posiniaczoną młodą kobietę. Kobietę, która wprowadziła do jego życia tyle zamieszania, z którego w gruncie rzeczy się cieszył. Może i nie przyznawał się do tego głośno i nawet nie przed samym sobą, ale pomogła mu uporać się z odejściem Kurcewiczówny. Ta nieugięta Laszka sprawiła również, że najwyraźniej znów był w stanie kochać. I jakże to tak? Miała się o tym nigdy nie dowiedzieć? Miała zemrzeć, bo jakiś pański knur postanowił zrobić sobie z miejscowych dziewek osobiste kukły do bicia? Nie, tak być nie mogło. Zbliżył usta do rozpalonego czoła dziewczyny i złożył na nim pocałunek delikatny jak muśnięcie pióra i wstał z klęczek. Przyglądające mu się dotąd w milczeniu pozostałe służki, cofnęły się instynktownie, widząc w jego oczach prawdziwą furię, gdy szybko ruszył do drzwi, po drodze chwytając swą leżącą na ławie szablę. Wypadł przed chatę niczym rozhukany buhaj i gniewnym ruchem rozgarnął tłoczących się na placu Kozaków, zmierzając ku spętanemu więźniowi.
- Panie, goniec posłany — zaczął jeden z jego zaufanych, lecz Jurko uciszył go szybkim ruchem i podszedł do zarządcy.
- Tyś, Bajbuza w żądnym razie nie jest godzien sądu hetmańskiego — syknął wściekły, podnosząc starszego mężczyznę za włosy. Końmi rwać każę, boś jeno jako najpodlejsze zwierzę. Dziewkę, co moja, za służkę powziołeś. Katem jej byłeś, ni panem. Zycie z niej uchodzi, boś pies nieczysty, miano Kozaka zhańbiłeś, tfu! - splunął mu pod nogi.
- Wszystek kupione — jęknął Kozak, z trudem artykułując słowa. Ludzie Bohuna zdążyli go już nieco obić. - Skądżem miał wiedzieć? Tatarzy w stepie znaleźli, a dziewka słowem ni rzekła, że twa, Bohune.
- A cóże rzec miała, kiedyś ją wpierwej lał? Bo Laszka to i od nas gorsza? Bo wojna, to niczym bydle najgorsze traktować trza? Alibo i ty w biciu brzemiennych zaczął się lubować, a? Ile dziewek porodziło?! - ryknął rozjuszony Bohun niewykazywaną przez drugiego Kozaka jakąkolwiek skruchą.
- Bohune, za domem koło ziemianki mogiła. Dziecka i niedawne pogrzebane, alibo może i dzisiaj? Ziemia świeża...
- A i to z tobą chłopy wszystek co wiedziały, pod topór pójdą! Rozdziewać psa, niechże jeno długo cierpi — rozkazał, popychając ku swoim ludziom. - Brzuch pruć! My Kozaki, lecz i u nas litość łaskawa, jeno nie dla tegóż, kto życiem nieporodzonym szafuje i matkom je odbiera! Tydzień niech dycha, tedy konie szykować! Mężczyzn z wioski na spytki brać, jednako służbę i straż. Niepodobna to przecie, by o sprawach swego pana nikże nie wiedział. Za bramę nikogo nie puszczać. Po cyrulika i doktora słać, pieniędzy nie szczędzić!
- Bohune, litości miej! - wrzasnął za nim związany, a nim Jurko doszedł do chaty, mężczyzna wydał z siebie pierwszy wrzask bólu.
W chacie ponownie klęknął przy nieprzytomnej dziewczynie, nie zwracając uwagi na zatrwożone spojrzenia reszty kobiet, które starały się pracować jak najciszej i by ich nie skazał na podobne męki. On jednak zajęty był ostrożnym zmywaniem śladów krwi z twarzy i dekoltu dziewczyny i zmawianiu przy tym najszczerszych w swoim życiu modlitw do Najświętszej Panienki o darowanie życia Paulinie. Łzy spływały mu po policzkach, mocząc bogato zdobiony kaftan, lecz kompletnie się tym nie przejmował. Serce bolało go tak, jakby ktoś wykrawał mu je po odrobinie tępą łyżką.
- Rzeczcie no — zaczął powoli ochrypłym od emocji głosem. - Czemuście nikomu nie prawiły, co tu się dzieje? Czyście nie wiedziały, jako służki traktował?
- Kedy on za próg zabraniał wchodzić. Wszystek sprawy przed chatą załatwiać kazał, jednako jako mróz był. A tegóż kto za śmiały i pytać zaczynał, pod sąd brał, batożyć kazał. Męża tu żem tak utraciła i córkę jedyną — powiedziała zalękniona 50-latka, kobieta, która znajdowała się najbliżej niego.
- Teraz inny pan nastanie. Lecz wiedzcie jedno, że kto o dzieckach w mogile wiedział, tego kara sroga czeka, niech mi Panienka świadkiem...

Tydzień później większość pokrzywdzonych dziewcząt zdołała stanąć na nogi. Część z nich powróciła do swych rodzin, lecz z Pauliną wciąż było źle. Te, które ośmieliły się ostać w majątku, mówiły, że najbardziej krnąbrna była i zarządca lubował się w biciu jej, czasami nawet bez powodu. Przestał się więc dziwić, że wciąż majaczyła w wysokiej gorączce, a rany na jej plecach ropiały, nie pozwalając jej w pełni wyzdrowieć. A jej stan odcisnął swe piętno również na chmurnookim Kozaku, który co prawda spraw miasteczka nie zaniedbywał, lecz każdą chwilę wytchnienia spędzał na opiekowaniu się dziewczyną. Kilka razy wydawało mu się, że wołała go przez sen, lecz za każdym razem dochodził do wniosku, że to nie może być prawda. W końcu jednak, gdy na plecach Pauliny zaczęły pojawiać się pierwsze strupy, do Czechrynia zawitał długo wyczekiwany Chmielnicki. Jurko natychmiast wyszedł mu na spotkanie, lecz jego zmizerniały widok zdumiał nawet zaprawionego w bojach atamana.
- Takoż tu źle, że i ty niczym mara nocna wyglądasz, Bohunie? - zapytał Bogdan, witając się ze swym człowiekiem, niczym ze starym przyjacielem. Przyciągnął go w swoje ramiona i poklepał po plecach. - Wiara, to najsilniejsza broń, lecz i tedy człek sił od strawy i snu potrzebuje. Idźcie się obmyj, Bohune, a tedy strawę razem spożyjem. Droga ciężka, wszystek my utrudzon, lecz skoro więzień twej dycha jeszczen, czasu nie zbraknie na rozmowę...

- Zaprawdę rzeczy to zatrważające rozpowiadasz, przyjacielu — mruknął Chmielnicki, kręcąc głową z niedowierzaniem, gdy po sutym posiłku oboje zapalili fajki i Bohun zaczął opowiadać.
- Prawda to. I mnie jednako nijak patrzeć na cierpienia tychże niewiast. Bo czy to nie i Najjaśniejsza Panienka Dzieciątka nie powiła? A przecie i my do niej modły wznosim, kedy ten tu dziewkom matkowania odmawiał. Porodzon dziecięcia w ziemię nieuświęconą składać kazał... I ja żem nie bez grzechu batku-hetmanie i kryć ich nie będę przecie, bo Pan nasz jednako każden osądzi. Przecie i ja dziewki do leża ku uciesze brał. Lecz niech mi Niebo świadkiem, nigdym życia pod sercem nie odebrał. Tfu, rzeknij, żem miękki, rzeknij, żem miana człeka twego nie godzien, lecz dziewki brzemiennej nie tknę.
- Gniew twej słuszny z maiar wszelakich, lecz słowa swe miarkuj, Bohune. Dobrześ uczynił. Dmytro wraz z ludźmi swemi ukarzon będzie, przed zachodem życia ich ulecą, słowo me masz. Rzeknij mi jeno jeszczen, jakże twa dziewka się miewa tera?
- W leżu nadal, a słaba takoż, że polewki sił zbrakuje, coby spożyć. W oczach jej jeno ból, dotyku wszelakiego zlękniona, widzi mi się, co ona zemrzeć by wolała. I takoż cyrulik prawi.
- I tyś zgodny, by ją pod opiekę wieczną Panience naszej oddać? - zainteresował się Hetman, zerkając niby do wnętrza swego pucharu, lecz jednocześnie uśmiechając się lekko. Znał bowiem dobrze zapalczywy charakter Bohuna i widział go już zakochanego, więc nie miał teraz wątpliwości, jaka będzie odpowiedź.
- Jeśli wola Pani naszej taka... Ból serce rozerwie, lecz nie z wyrokami Niebios mi wojować — odparł Bohun po chwili milczenia i choć głos jego był ostry, dało się w nim słyszeć wyraźne drżenie. Nie wyobrażał sobie, że i Paulinę mógłby utracić.
- Tyś Laszkę umiłował, co?
- Umiłował, batku-hetmanie.


****
No to jest :) kolejny rozdział. Wiem, że krótki, wybaczcie, mam nadzieję, że chociaż tyle Was zadowoli ;) Nie mniej jednak nie mam pojęcia, kiedy pojawi się kolejny. Może za miesiąc, może za dwa, nie pytajcie, bo nie odpowiem. I nie dlatego, że nie chcę, ale po prostu nie wiem. Jestem tuż przed porodem, a jak wiadomo później nie będę mieć już tyle czasu, więc musicie uzbroić się w cierpliwość ;)

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii historia i miłosne, użyła 1468 słów i 8204 znaków.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik shakadap

    Brawo. Świetnie napisane.
    Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twoich bliskich i powodzenia.

    15 lut 2023

  • Użytkownik elenawest

    @shakadap dziękuję ❤️

    15 lut 2023

  • Użytkownik Gazda

    Kto chętny to poczeka.
    A Tobie elenawest dużo zdrowia i szczęścia i również dla przychodzącego dzidziusia.
    Bądźcie zdrowi i szczęśliwi.
    A prawdziwi fani będą czekać z utęsknieniem😀

    13 lut 2023

  • Użytkownik elenawest

    @Gazda dziękuję pięknie ❤️

    13 lut 2023