Materiał zarchiwizowany.

Pan życia i śmierci cz1

Sie­dzę w swoim gabi­ne­cie, wypeł­niam papiery i zasta­na­wiam się nad tym, jak to jest być zwy­kłym czło­wiekiem, ale w sumie, dla­czego mnie to inte­re­suje? Skoro czło­wiek w prze­ci­wień­stwie do mnie jest taki słaby i bez­bronny, no i oczy­wi­ście można go łatwo zabić, ale jed­nak coś w nim jest takiego inte­re­su­ją­cego. Gdy prze­glą­dam życio­rysy róż­nych ludzi i widzę w nich dużo cier­pie­nia, wtedy już jestem w stu pro­cen­tach pewny, że ni­gdy w życiu nie chciał­bym być zwy­kłym czło­wiekiem. Odkła­dam papiery na bok i wstaje z fotela, pod­cho­dzę do dużego lustra wiszą­cego na ścia­nie, widzę w nim wyso­kiego i wyspor­to­wa­nego bru­neta o czar­nych oczach, ubra­nego w czarny gar­ni­tur, każdy powie, że wyglą­dam jak zwy­kły dwu­dzie­sto­la­tek, gdyby tylko Ci biedni ludzie wie­dzieli, kim ja jestem i czym się zaj­muje.  
Spo­glą­dam na srebrny zega­rek na mojej ręce i gło­śno wzdy­cham, bo pora iść do pracy. Pod­cho­dzę do regału na, któ­rym mam poukła­dane różne teczki z danymi, prze­la­tuje wzro­kiem po datach
poda­nych na tecz­kach i znaj­duje dzi­siej­szą datę, zaczy­nam ją dokład­nie prze­glą­dać i mój humor momen­tal­nie się jesz­cze bar­dziej pogar­sza.  
-czy ten dzień może być jesz­cze gor­szy? Pytam sam sie­bie, gdy widzę na zdję­ciu dziew­czynę, która wygląda jak pla­sti­kowa lalka ze sklepu dla dużych dzieci. Nigdy nie mogę zro­zu­mieć, po co one to robią skoro, są ładne, a zmie­niają się w nic nie­warte lalki. No cóż, na nią przy­szedł już czas, odkła­dam papiery na biurko i wycho­dzę z gabi­netu. Po szyb­kim przy­go­to­wa­niu do pracy wycho­dzę z domu,
oczy­wi­ście jak zwy­kle wsia­dam do swo­jego czar­nego lam­bor­ghini, skoro już nie mam wyboru i muszę pra­co­wać wśród ludzi to cho­ciaż sobie umilę czas, gdy mam wolne. Po kilku minu­tach jestem już na miej­scu, wysia­dam z auta i kie­ruje swoje kroki w stronę nie­wiel­kiego domu na końcu ulicy. Gdy stoję już przed odpo­wied­nimi drzwiami i mam w gło­wie uło­żony szcze­gó­łowy plan dzia­ła­nia, dzwo­nie dzwon­kiem, po chwili przede mną staje nie­wy­soka blon­dynka ze zdję­cia, na żywo wygląda jesz­cze gorzej.  
-Dzień dobry. Sta­ram się być miły, żeby jej nie wystra­szy
-Część. Sze­roko się uśmie­cha, a ja ledwo powstrzy­muje śmiech
-Pop­suł mi się samo­chód i chcia­łem wezwać pomoc, ale mój tele­fon się roz­ła­do­wał, czy mógł­bym sko­rzy­stać u Cie­bie z tele­fonu? Nie no jak ta dziew­czyna się nabie­rze na tę marną gadkę, to naprawdę nie wiem, co zro­bię.  
-Oczy­wi­ście, wejdź. I wła­śnie w tym momen­cie dziew­czyna uła­twiła mi sprawę, no to zaczy­namy zabawę
-Nie faty­guj się po ten tele­fon słonko. Spoj­rzała na mnie zdzi­wio­nym wzro­kiem
-Ale chcia­łeś zadzwo­nić po pomoc,  
-A nie zasta­no­wiło Cię choć przez chwile, dla­czego wybra­łem Twój dom? Skoro mogłem wybrać do obok Two­jego. Na jej twa­rzy poja­wia się prze­ra­że­nie i cos jesz­cze.  
-Chcesz pie­nię­dzy? Czemu wszyty myślom, że chce ich forsę
-Nie, jestem tu, bo Twój czas na ziemi się skoń­czył. Patrzę na jej prze­ra­żoną twarz
-Kim Ty jesteś? Zaw­sze o to pytają, ale po co im to wie­dzieć przed śmier­cią
-Powiedzmy, że jestem Panem życia i śmierci, mam mało czasu więc pozwól mi zakoń­czyć Twoje życie szybko i bez bole­śnie. Naprawdę mi się śpie­szy i nie mam czasu na poga­duch z to
dzie­wu­chom.  
-Ale nie musisz mnie zabi­jać, możemy uciec i żyć szczę­śli­wie. Ta dziew­czyna jest nie­nor­malna czy co?
-Po pierw­sze ja Cię nie zabije tylko, Ci w tym pomogę, a po dru­gie ni­gdzie nie uciek­niemy, bo Ty zaraz będziesz mar­twa. Dziew­czyna zaczęła gło­śno szlo­chać i ucie­kać, czy ona myśli, że przede mną uciek­nie?
Zna­le­zie­nie jej nie zajęło mi dużo czasu, przede mną nikt się nie ukryje. Byłem wystar­cza­jąco miły, dla niej. Wycią­gną­łem ją spod łóżka i posta­wi­łem na nogi
-Wiesz co? Zapy­ta­łem i przy­ci­sną­łem ją do ściany
-Nie. Powie­działa płacz­li­wym gło­sem.  
-To się nie dowiesz. Powie­dzia­łem i po chwiali dziew­czyna leżała ze skrę­co­nym kar­kiem na podło­dze.  
Wycią­gną­łem z kie­szeni tele­fon i zadzwo­ni­łem pod dobrze mi znany numer.

Olaf

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy, użył 927 słów i 4542 znaków, zaktualizował 28 cze 2016.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Somebody

    No trochę błędów jest, ale i tak mi się podoba :)

    18 cze 2017

  • Użytkownik Ania13477

    Jak dla mnie fajnie sie zaczyna a błedy możesz dopracować  ;)

    1 sie 2016

  • Użytkownik Ramol

    Oceniam jako bardzo przeciętne, krótkie i niedopracowane... Pozdrawiam

    11 lip 2016

  • Użytkownik Gabi14

    Ja skrócę to, co poprzednia osoba komentująca :)  
    - Czasy
    - Spacja i wielkie litery. - W czasie dialogów najlepiej to co mówi narrator oddzielać od dialogów. - Twierdzę
    - Klasycznie: Literówki, ortografia
    - I przy ,,który" jeśli łączysz to z np. ,,w, na, pod, przecinek stawiasz przed tymi przyimkami, np. , na którym.
    - Jest potencjał w tym opowiadaniu, tylko trzeba trochę popracować :) ~~ Gabi

    1 lip 2016

  • Użytkownik elenawest

    "Siedzę w swoim gabinecie, wypełniam papiery i zastanawiam się nad tym, jak to jest być zwykłym człowiekiem, ale w sumie, dlaczego mnie to interesuje? Skoro człowiek w przeciwieństwie do mnie jest taki słaby i bezbronny, no i oczywiście można go łatwo zabić, ale jednak coś w nim jest takiego interesującego. Gdy przeglądam życiorysy różnych ludzi i widzę w nich dużo cierpienia, wtedy już jestem w stu procentach pewny, że nigdy w życiu nie chciałbym być zwykłym człowiekiem. Odkładam papiery na bok i wstaje z fotela, podchodzę do dużego lustra wiszącego na ścianie, widzę w nim wysokiego i wysportowanego bruneta o czarnych oczach, ubranego w czarny garnitur, każdy powie, że wyglądam jak zwykły dwudziestolatek, gdyby tylko ci biedni ludzie wiedzieli, kim ja jestem i czym się zajmuje.  
    Spoglądam na srebrny zegarek na mojej ręce i głośno wzdycham, bo pora iść do pracy. Podchodzę do regału na, którym mam poukładane różne teczki z danymi, przelatuje wzrokiem po datach podanych na teczkach i znajduje dzisiejszą datę, zaczynam ją dokładnie przeglądać i mój humor momentalnie się jeszcze bardziej pogarsza.  
    -(spacja)czy(Czy) ten dzień może być jeszcze gorszy?( - ) Pytam sam siebie, gdy widzę na zdjęciu dziewczynę, która wygląda jak plastikowa lalka ze sklepu dla dużych dzieci. Nigdy nie mogę zrozumieć, po co one to robią(,) skoro,(bez przecinka) są ładne, a zmieniają się w nic niewarte lalki. No cóż, na nią przyszedł już czas, odkładam papiery na biurko i wychodzę z gabinetu. Po szybkim przygotowaniu do pracy wychodzę z domu, oczywiście jak zwykle wsiadam do swojego czarnego lamborghini, (. Skoro)skoro już nie mam wyboru i muszę pracować wśród ludzi to chociaż sobie umilę czas, gdy mam wolne. Po kilku minutach jestem już na miejscu, wysiadam z auta i kieruje(kieruję) swoje kroki w stronę niewielkiego domu na końcu ulicy. Gdy stoję już przed odpowiednimi drzwiami i mam w głowie ułożony szczegółowy plan działania, dzwonie(dzwonię) dzwonkiem, po chwili przede mną staje niewysoka blondynka ze zdjęcia, na żywo wygląda jeszcze gorzej.  
    -(spacja)Dzień dobry. ( - )Staram się być miły, żeby jej nie wystraszy (wystraszyć.)
    -(spacja)Część.(Cześć. - ) Szeroko się uśmiecha, a ja ledwo powstrzymuje śmiech  
    -(spacja)Popsuł mi się samochód i chciałem wezwać pomoc, ale mój telefon się rozładował, czy mógłbym skorzystać u ciebie z telefonu?( - ) Nie no jak ta dziewczyna się nabierze na tę marną gadkę, to naprawdę nie wiem, co zrobię.  
    -(spacja)Oczywiście, wejdź.( - ) I właśnie w tym momencie dziewczyna ułatwiła mi sprawę, no to zaczynamy zabawę  
    -(spacja)Nie fatyguj się po ten telefon(,) słonko. ( - )Spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem(.)
    -(spacja)Ale chciałeś zadzwonić po pomoc,(.)  
    -(spacja)A nie zastanowiło cię choć przez chwile(chwilę), dlaczego wybrałem twój dom? Skoro mogłem wybrać do obok twojego(???... chyba chciałeś napisać " do tego obok";). ( - )Na jej twarzy pojawia się przerażenie i cos(coś) jeszcze.  
    -(spacja)Chcesz pieniędzy? ( - )Czemu wszyty(wszyscy) myślom(myślą), że chce(chcę) ich forsę(.)
    -(spacja)Nie, jestem tu, bo twój czas na ziemi się skończył.( - ) Patrzę na jej przerażoną twarz  
    -(spacja)Kim ty jesteś?( - ) Zawsze o to pytają, ale po co im to wiedzieć przed śmiercią(. lub ?)  
    -(spacja)Powiedzmy, że jestem Panem życia i śmierci, (. Mam)mam mało czasu(,) więc pozwól mi zakończyć twoje życie szybko i bez boleśnie(bezboleśnie).( - ) Naprawdę mi się śpieszy i nie mam czasu na pogaduch z to dziewuchom.(nie mam czasu na pogaduchy z tą dziewuchą)  
    -(spacja)Ale nie musisz mnie zabijać, możemy uciec i żyć szczęśliwie. ( - )Ta dziewczyna jest nienormalna czy co?  
    -(spacja)Po pierwsze(,) ja cię nie zabije tylko, ci w tym pomogę, a po drugie nigdzie nie uciekniemy, bo ty zaraz będziesz martwa. ( - )Dziewczyna zaczęła głośno szlochać i uciekać, czy ona myśli, że przede mną ucieknie?  
    Znalezienie jej nie zajęło mi dużo czasu, przede mną nikt się nie ukryje. Byłem wystarczająco miły, dla niej. Wyciągnąłem ją spod łóżka(skąd????) i postawiłem na nogi  
    -(spacja)Wiesz co? ( - )Zapytałem i przycisnąłem ją do ściany(.)  
    -(spacja)Nie.(bez kropki, bo później opisujesz czynność gębową) Powiedziała płaczliwym głosem.  
    -(spacja)To się nie dowiesz. ( tak samo)Powiedziałem i po chwiali(chwili) dziewczyna leżała ze skręconym karkiem na podłodze.  
    Wyciągnąłem z kieszeni telefon i zadzwoniłem pod dobrze mi znany numer."

    no to tak... w nawiasach masz moje uwagi i wszelkie poprawki. Powiem krótko i na temat. Jak na tak krótki fragment tekstu masz masę błędów. Zapamiętaj, ze wypowiedzi bohaterów i opisy tych wypowiedzi, czy czynności jakie przy okazji wtedy wykonywali, musisz oddzielać myślnikami. Samo opowiadanie w ogóle mnie nie wciągnęło. Jest puste, nie ma tu żadnych emocji, a opis w pierwszej postaci w dwóch różnych czasach to jakaś pomyłka literacka. Musisz się zdecydować czy piszesz w czasie teraźniejszym, czy w przeszłym, bo inaczej wychodzi ci coś takiego, jak tutaj.

    28 cze 2016