- Nie jesteście jeszcze głodni? - Głos mamy wyrwał mnie nagle z zapatrzenia.
- Trochę jesteśmy - odparł ojciec, ziewając.
- To może się już zbierajmy? - zaproponowała mama.
Leżałem na kocu brzuchem do dołu i już od jakiegoś czasu patrzyłem sobie na dupę Doroty, która leżała obok na swoim dużym ręczniku. Zrobi się problem, jeśli będę musiał teraz wstać z takim namiotem w gaciach. Zamknąłem oczy i udawałem że śpię, próbując na szybko przywoływać w głowie jakieś niepodniecające myśli, żeby wzwód choć trochę odpuścił.
- A gdzie pójdziemy? - ziewnęła Dorota.
- Jak chcecie, mi obojętnie - odpowiedziała mama.
- No to na piccę - zdecydowała Dorota.
- Dobra, to wstawajcie.
- Wstajemy, wstajemy! - ponaglił ojciec, potrząsając mną.
- Za chwilkę - przeciągnąłem się, udając zaspanego.
Wszyscy oprócz mnie zaczęli się ubierać. Kiedy Dorota zakładała koszulkę, chwyciłem spodenki, które na szczęście leżały koło mnie, usiadłem i szybko je naciągnąłem. Rodzice akurat byli za moimi plecami, więc chyba nic nie zauważyli. Poskładaliśmy koce i ręczniki, spakowaliśmy wszystko i ruszyliśmy do zejścia z plaży.
Gdy po obiedzie wróciliśmy do domu, walnąłem się od razu na kanapę. Byłem objedzony piccą i zmęczony upałem.
- Baśka do mnie dzwoniła siedem razy jak nas nie było - oznajmiła mama, wziąwszy do ręki swoją komórkę. - Ciekawe co ona chciała.
- Oddzwoń, Może coś ważnego - odparł ojciec.
- Nie chce mi się teraz z nią gadać, zmęczona jestem - westchnęła. - Ale dobra, oddzwonię.
Mama poszła z telefonem do pokoju, Tata otworzył sobie piwo, a Dorota grzebała w swojej komórce. Przysnąłem. Po jakimś czasie zbudził mnie głos ojca:
- Co masz taką minę? Co się stało? - pytał mamę, która już wróciła.
- Tata się przewrócił na rowerze - odparła.
- Coś mu się stało? - zaniepokoił się ojciec.
Również zmartwiłem się o dziadka, ale się nie odzywałem.
- Połamał się, ale spokojnie, Baśka mówi że z tego wyjdzie. Był w szpitalu i już go wypuścili, ale przez jakiś czas trzeba będzie się nim ciągle zajmować. Ona nie może z nim cały czas siedzieć i chce, żebym przyjechała jej pomóc. Jutro musi gdzieś jechać z pracy na cały dzień i nie wie co zrobić.
Nikt się nie odzywał, więc po chwili milczenia mama dodała:
- Powiedziałam jej że jutro przyjadę.
- Czyli musimy wracać? - spytał ojciec, niezbyt zadowolony.
- No chyba tak. Przepraszam was. - Mamie było smutno, że zepsuł się rodzinny wyjazd. - Szkoda tylko że już musiałeś się nażłopać piwska - zwróciła się do ojca. - Dzisiaj już nie pojedziemy, będziemy musieli jechać jutro z rana.
- A skąd miałem wiedzieć? - obruszył się ojciec, przyglądając się swojej butelce i oceniając poziom płynu. - Ale nawet połowy jeszcze nie wypiłem - dodał. - Mogę jechać dzisiaj wieczorem jeśli wolisz.
- No wolałabym zobaczyć się jeszcze z Baśką zanim wyjedzie.
Ja tam wcale nie żałowałem, bo i tak już mnie nudził ten pobyt z rodzicami nad morzem. Dorota natomiast była niepocieszona. W tym roku zdała pierwszą klasę liceum z bardzo dobrym świadectwem i ten wspólny wyjazd miał być dla niej czymś w rodzaju nagrody za wyniki w nauce. Inna sprawa, że była kujonką i zawsze miała same dobre oceny, więc nie było to żadnym zaskoczeniem. Ja zaś tego roku miałem maturę, która poszła mi raczej kiepsko, ale rodzice i tak się cieszyli że w ogóle ją zdałem, więc mimo iż nie paliłem się do tego wyjazdu, to mówili że to nagroda dla nas obojga. Tak naprawdę sami chyba bardzo chcieli gdzieś razem z nami pojechać na wakacje i prawdopodobnie znaleźlibyśmy się tu niezależnie od szkolnych ocen.
Dorocie podobało się nad morzem - lubiła się opalać, pływać i zwiedzać, dlatego na wieść, iż już musimy wracać, naburmuszyła się.
- Super, naprawdę - powiedziała ironicznie. - To się nabyliśmy.
- Przestańcie, dziadek jest chory - skarcił nas oboje ojciec, tak jakbym ja również w czymś zawinił. - Jak chcecie to możecie sobie tu zostać, a za tydzień wrócicie pociągiem.
Chyba nie mówił tego na poważnie, ale Dorota od razu podłapała:
- No to zostajemy.
- Ja wracam - wtrąciłem się.
- No nie, masz zostać! - oburzyła się marszcząc brwi. - Przecież nie zostanę sama.
- No dobra - zgodziłem się obojętnie, skoro i tak nie miałem nic do gadania.
W sumie bez rodziców mogło tu być nawet fajnie. Mógłbym od rana pić sobie piwo a wieczorami chodzić na plażowe dyskoteki pod namiotem. Po rodzinnej naradzie ustaliliśmy więc, że ojciec wraca z matką samochodem do domu, a my z siostrą zostajemy.
Wieczorem, kiedy tylko rodzice wyjechali, poszedłem do sklepu i za część pieniędzy, które nam zostawili, nakupiłem sobie browarów. Na szczęście zostawili sporo. Rozsiadłem się przed telewizorem i od razu zacząłem korzystać z wolności, czyli popijając piwo oglądałem filmy. Dorota pooglądała trochę ze mną, wypiła jednego browara, a potem poszła się kąpać i spać. Ja zaś alkoholizowałem się jeszcze do późna przed telewizorem.
Niestety myliłem się myśląc, że nazajutrz dane mi będzie dłużej sobie pospać. Dorota postanowiła przejąć po ojcu rolę organizatora czasu i już koło dziesiątej przyszła mnie zbudzić.
- Wstajesz? - spytała.
- Nie.
- No wstawaj bo nie ma co robić, pójdziemy sobie gdzieś.
- Potem, jeszcze śpię. Idź się czymś zajmij.
Niezadowolona zamknęła głośno drzwi i zajęła się hałaśliwym zmywaniem naczyń oraz sprzątaniem, celowo dzwoniąc talerzami i czymś stukając. Za jakieś pół godziny wstałem, bo wiedziałem, że już nie zasnę.
- Musisz tak tarabanić? - skarciłem siostrę wychodząc z pokoju.
- O, wreszcie wstałeś - ucieszyła się, tak jakby nie miała z tym nic wspólnego. - Zrobiłam ci śniadanie, jedz i idziemy.
- Ja nigdzie nie idę, teraz jest za gorąco na plażę.
- To pójdziemy na miasto. A na plażę po południu.
- Po co?
- A tak se połazić i pozwiedzać. Nie przyjechaliśmy tu żeby siedzieć w domu.
Zjadłem śniadanie i uznałem, że w sumie i tak będę się nudził, więc zgodziłem się z nią pójść.
Nasze zwiedzanie wyglądało tak, że szliśmy ulicą wzdłuż której stały stragany z różnymi rzeczami, Dorota przy większości z nich się zatrzymywała i coś oglądała, a ja co chwilę ją popędzałem. Interesowały ją głównie budy z łachami, ale czasami też jakieś inne pierdoły. Było koło południa, największy upał, zrobiłem się zmęczony i chciało mi się tylko usiąść gdzieś w cieniu. Kiedy Dorota wypatrzyła jakiś większy sklep odzieżowy, zgodziłem się tam z nią wejść, bo przynajmniej w środku było chłodno. Przycupnąłem sobie na krzesełku w dziale obuwniczym, gdzie Dorota przymierzała różne buty których chyba i tak wcale nie zamierzała kupować i pytała mnie o zdanie na ich temat. Potem przyszła pora na bluzki i sukienki, a wszystko to trwało strasznie długo, bo wiele razy chodziła do przymierzalni i się przebierała. W końcu natknęła się na kosze z kostiumami kąpielowymi. Zaczęła przerzucać ich zawartość i wyciągnęła kusy, różowy staniczek związany sznurkiem z równie kusymi majtkami tego samego koloru.
- O, ten jest fajny - oznajmiła. - Jak myślisz?
Przyłożyła sobie stanik do biustu i spojrzała na mnie pytająco.
- No - zgodziłem się.
Odłożyła go na bok i dalej przeszukiwała kosze. Wybrała jeszcze z pięć kolejnych kostiumów i poszła z nimi do przymierzalni. Cały ten stracony czas został mi wynagrodzony, kiedy odsunęła kotarę by mi się zaprezentować. Silnie zabuzowało mi w jajach na widok siostry w różowym stroju, tym który wybrała jako pierwszy.
- I jak? - spytała.
- No ładnie, ładnie - odparłem, pożerając ją wzrokiem i siląc się na obojętny ton.
Małe, materiałowe trójkąciki połączone cienkim paseczkiem osłaniały drobne piersi Doroty.
- To biorę. Będę miała do opalania. Jeszcze jakiś do pływania muszę wybrać.
Zasłoniła kotarę. Przy rodzicach pewnie nie odważyłaby się nawet przymierzyć tak skąpego stroju, no ale teraz miała luz. A ja przynajmniej mogłem sobie popatrzeć na fajne ciałko. Od jakiegoś już czasu zacząłem dostrzegać w swojej siostrze kobietę, a na tych wspólnych wakacjach jeszcze się to nasiliło, chyba przez to że często przebierała się na moich oczach, no i przez te długie godziny wylegiwania się na plaży, kiedy to spała koło mnie w samym kostiumie kąpielowym i mogłem niepostrzeżenie do woli się jej przyglądać. Zawsze miałem wtedy ochotę złapać ją za pupę lub piersi i trochę popieścić. Była szczupła i dość wysoka w porównaniu do swoich rówieśniczek, ja zaś byłem napalonym prawiczkiem który nigdy nie widział nagiej kobiety poza ekranem komputera.
Przymierzyła wszystkie wybrane przez siebie kostiumy i w każdym mi się pokazała. Były tak kuse, że aż miałem ochotę wejść do sąsiedniej przymierzalni i na miejscu sobie zwalić, ale postanawiając, że zrobię to później w dogodniejszych warunkach, jakoś się powstrzymałem, co potem przysporzyło mi problemów. Wspólnie wybraliśmy jeszcze błękitny kostium i pod moim naciskiem udaliśmy się już do kasy. Zrobiliśmy się głodni, więc przed powrotem do domu postanowiliśmy jeszcze pójść na obiad.
Po południu, jak co dzień, udaliśmy się na plażę. Odeszliśmy kawałek dalej, żeby nie gnieździć się w największym tłumie przy samym zejściu. Rozścieliliśmy koc i zrzuciliśmy ciuchy, Dorota miała już na sobie swój nowy, błękitny strój kąpielowy. Jak zwykle przed opalaniem poszliśmy trochę popływać. Po wyjściu z wody starałem się jak najmniej na nią patrzeć, żeby zbyt szybko nie zrobił mi się namiot na bokserkach. Dopiero jak położę się bezpiecznie na brzuchu to będę mógł się naoglądać do woli. Nie udało się jednak.
- Przytrzymasz mi ręcznik? - poprosiła Dorota.
Po wyjściu z wody zawsze owijała się ręcznikiem, by pod jego osłoną przebrać się z mokrego stroju, i ktoś musiał jej ten ręcznik trzymać. Zwykle była to mama, no ale teraz zostałem tylko ja. Stanąłem więc za siostrą i złapałem ręcznik. Jeszcze nawet nic nie zobaczyłem, ale już sama świadomość, że właśnie zdejmuje przy mnie kostium, sprawiła że zacząłem puchnąć w kroku. Nie mogłem się powstrzymać, by nie zajrzeć pod ręcznik - tyle na ile pozwalał luz spowodowany jego wielkością. Ujrzałem tylko nagie plecy siostry, ale zrobiłem się zupełnie sztywny. Szamotała się przez chwilę, po czym rzekła:
- Dobra, dzięki.
Puściłem ręcznik i ujrzałem Dorotę w nowo nabytym, różowym kostiumie. Poprawiła sobie jeszcze majtki, po czym przytrzymała ręcznik mi, abym także mógł zmienić mokre gacie. Położyła się na kocu. Umościła się, przeciągnęła i zamknęła oczy. Usiadłem obok niej i bezwstydnie przyglądałem się jej dupie. Głowę miała odwróconą w drugą stronę, więc nie musiałem się przejmować swoim wzwodem. Zawsze to wygodniej oglądać siostrę w takiej pozycji, patrząc bezpośrednio na interesujące mnie miejsca, niż zezować na leżąco i widzieć tylko od boku. Najchętniej pomasowałbym się trochę po fiucie żeby rozładować nieco napięcie, ale wokół byli ludzie. Nagle Dorota odwróciła głowę w moją stronę, a ja szybko podniosłem wzrok z jej tyłka.
- O, nie śpisz jeszcze? - spytała.
- No jeszcze nie - bąknąłem speszony.
- To weź mi nasmaruj plecy filtrem. Jest w torbie.
Musiałem wstać. Podszedłem do torby, nieudolnie próbując ukryć swój wzwód. Wygrzebałem krem z filtrem do opalania i kucnąłem koło siostry. Na całych jej plecach porobiłem kropki z kremu i zacząłem rozsmarowywać po delikatnej skórze. Najpierw ramiona, potem zjechałem niżej. Zauważyłem, że patrzy się na namiot między moimi nogami, więc postanowiłem się przenieść. Usiadłem okrakiem na jej udach i kontynuowałem macanie. Dokładnie nasmarowałem całe plecy, także tam gdzie był sznureczek od biustonosza, wsuwając pod niego rękę. Dorota zamknęła oczy i wyglądała jakby zasnęła. Mój sterczący kutas znajdował się tuż przy jej pupie, chciało mi się wyjąć go na wierzch, złapać i po prostu trysnąć na jej pośladek.
- Nogi też? - spytałem mimo faktu, że nogi mogła nasmarować sobie sama.
- No jakbyś mógł... Nie chce mi się już wstawać.
Nie sądziłem że się zgodzi, ale bardzo mnie to ucieszyło. Zawsze marzyłem, żeby podotykać sobie gładkich, kobiecych ud. Przesunąłem się niżej i nalałem kremu na jej nogi. Wcierałem pieczołowicie od zgięć w kolanach do samej pupy, od góry, od zewnętrznej oraz od wewnętrznej strony uda, łącznie z pachwinami. Nie byłem pewny, czy powinienem to robić ale nie mogłem się powstrzymać i kapnąłem kremem na każdy z pośladków i nieśmiało położyłem na nich dłonie. Majtki Doroty były tak skąpe, że większość tyłka była na wierzchu.
- No gdzie, tu nie musisz... - zaoponowała.
- Aha, przepraszam. Nie chciałem żeby ci się dupa spiekła - usprawiedliwiłem się nieśmiało.
- A dobra tam, nasmaruj.
Chwilę popieściłem pośladki i zszedłem z siostry.
- Dobra, już - oznajmiłem. - Chyba że jeszcze z przodu mam cię nasmarować?
- Skoro jesteś taki uczynny - uśmiechnęła się, obracając się brzuchem do góry.
Ponownie usiadłem okrakiem na jej podbrzuszu, bo jakoś w takiej pozycji było mi wygodniej. Nasmarowałem dokładnie cały brzuch i klatkę piersiową, pomijając jedynie miejsca osłonięte biustonoszem. Dorota podłożyła sobie ręce pod głowę i obserwowała jak z zaangażowaniem wcieram w nią krem. Często spoglądała z zaciekawieniem na moje bokserki. Byłem trochę zażenowany, ale przez to podniecenie nie za bardzo się tym przejmowałem. Do tego nie mogłem opanować oddechu i dyszałem ciężko jakbym był czymś zmęczony. Jeszcze nigdy nie macałem tak kobiety. Przesunąłem się niżej i zacząłem smarować przednią część ud.
- Nie ciesz się tak, i tak będziesz musiała wstać, mi też ktoś musi nasmarować plecy - powiedziałem wesoło, próbując ukryć swoje podniecenie zmieszane ze skrępowaniem.
- Ech - westchnęła, uśmiechając się. - Tak myślałam. No dobrze, dobrze, nasmaruję.
Po natarciu kremem całych nóg siostry, położyłem się obok na brzuchu, a ona usiadła na mnie tak, jak wcześniej ja na niej. Nasmarowała mi plecy i nogi, co było dla mnie całkiem przyjemne.
- Dobra, obracaj się - zarządziła.
Nie spodziewałem się, że również zechce nasmarować mnie od przodu, ale bez słowa wykonałem polecenie. Zorientowałem się, że główka penisa wysunęła mi się spod gumki majtek, więc czym prędzej podciągnąłem je wysoko by to ukryć. Dorota siadła na moim kroczu, jej łono zetknęło się z moimi jajami. Nalała mi sporo kremu na klatę i zaczęła wcierać. Nie wiedząc, co zrobić z rękami, położyłem je na jej rozłożonych udach. Przyszło mi do głowy, że jeśli ktoś patrzy na nas teraz z boku, to może sobie pomyśleć, że robimy tu coś nieprzyzwoitego. Na szczęście Dorota szybko uporała się z moją klatą i zsunęła się tyłkiem z mojego krocza, bo przez to ocieranie niewiele zabrakło, bym się spuścił. Nasmarowała mi brzuch, po czym przeniosła się na uda. Masowała mnie wolno od góry do dołu i z powrotem, aż czułem od tego mrowienie w penisie, które stawało się coraz przyjemniejsze. Patrzyłem na przemian na różowy stanik, na płaski brzuch i ładną twarzyczkę siostry. Długie, jasne włosy z lekkimi, naturalnymi loczkami opadały na jej nagie ramiona. Nawet nie wiedziałem, że można dostać orgazmu bez dotykania się. Bokserki przyjemnie uciskały mojego penisa, a ręce Doroty wcierały we mnie krem w okolicach pachwin. Kiedy nagle poczułem, że to zaraz się stanie, nie miałem już czasu by zastanowić się, jak to rozegrać. Przemknęło mi tylko przez głowę by zepchnąć siostrę i szybko obrócić się brzuchem do dołu, co jednak wydało mi się niezręczne, lub chociaż zasłonić sobie krocze dłońmi, ale to także byłoby dziwne. Przeszyła mnie fala orgazmu i postanowiłem po prostu leżeć bez ruchu i nie dać po sobie nic poznać, może Dorota nawet nie zauważy. Zamknąłem oczy i rozkoszowałem się doznaniami. Mimo że skupiałem się tylko na tym, by się nie poruszyć, moje ciało kilka razy bezwiednie drgnęło. Po wszystkim podniosłem wolno głowę, by ukradkiem spojrzeć na swoje krocze i ocenić sytuację. Byłem naiwny myśląc, że nie będzie nic widać. Na bokserkach miałem dużą, świeżą, białą plamę, a część nasienia wyciekła spod gumki na brzuch. Już od dwóch dni się nie onanizowałem, więc spermy było sporo. Pożałowałem, że nie wytrzepałem się wtedy w przymierzalni. Speszona Dorota próbowała udawać, że nic nie zauważyła i nacierała mnie dalej nerwowo, co rusz zerkając bezwiednie na moje gacie. Skończyła i usiadła obok.
- Już - oznajmiła cicho.
- Dzięki - odparłem, nie mając pojęcia, jak się teraz zachować.
Przetarłem ręką brzuch i obróciłem się na bok, tyłem do Doroty.
- Możesz iść do morza się umyć - zaproponowała po chwili nieśmiało.
- Nie mam już gaci na zmianę.
Położyła się do dalszego opalania i nic więcej nie mówiła.
- Za gorąco mi, idę do domu - oznajmiłem po jakiejś minucie.
- Okej - burknęła.
Wciągnąłem spodenki na ospermione majtki, założyłem koszulkę, wziąłem do ręki swoje buty i odszedłem zażenowany w stronę zejścia.
Leżałem jakiś czas na kanapie i próbowałem się zdrzemnąć, żeby chociaż przez chwilę nie myśleć o tym zajściu. Nie mogłem jednak zasnąć. Bałem się zobaczyć z Dorotą i uznałem, że najlepiej będzie jak sobie gdzieś pójdę nim wróci z plaży. I tak planowałem pójść dzisiaj na dyskotekę pod namiotem, żeby się upić i pooglądać sobie dupy w miniówkach. Powoli zbliżał się wieczór, więc poszedłem do pokoju już się przebrać. Nie zdążyłem, Dorota wróciła.
- Jestem - krzyknęła. - Chcesz coś jeść?
- Nie - odkrzyknąłem. - Zaraz wychodzę.
- Gdzie?
- Do namiotu.
- Jakiego namiotu?
- No na tą dyskotekę pod namiotem.
Wymknąłem się z pokoju i spróbowałem opuścić dom bez wdawania się w dyskusję. Dorota stała przy blacie kuchennym i robiła kanapki.
- Ale beze mnie idziesz? - spytała zdziwionym głosem, odwracając się do mnie.
- No... - odparłem, zatrzymując się niechętnie. - Nie wiedziałem kiedy wrócisz, i czy będziesz też chciała iść - usprawiedliwiłem się.
- A co, mam siedzieć w domu? Pójdę z tobą, tylko coś zjem. Poczekaj chwilę, przecież jest wcześnie.
- No dobra - zgodziłem się, siadając przy stole. - Jak tak to zrób mi też kanapki.
- Okej.
W sumie nie było tak źle. Najwidoczniej nie zamierzała wracać do kompromitującego dla mnie tematu, śmiać się ze mnie, ani nie była zła. Dla niej też musiało być to krępujące. Od razu mi ulżyło. Kiedy się posililiśmy, Dorota poszła się przebrać. Założyła jasną koszulkę i czarną spódniczkę przed kolano, którą dziś nabyła.
- Mogę tak iść? - spytała.
- Ehe - bąknąłem zawstydzony, krępując się na nią zbyt długo patrzeć.
- To chodźmy.
W namiocie nic się jeszcze nie działo, było za wcześnie. Przeszliśmy się więc kawałek miastem, kupiliśmy sobie po piwie w puszce i wróciliśmy na plażę. Usiedliśmy na piasku i wypiliśmy powoli, gadając o różnych pierdołach, tak jakby wszystko było normalnie. W międzyczasie w imprezowym namiocie puścili jakąś muzykę i otworzyli bar. Powoli zaczęli schodzić się tam ludzie. Także weszliśmy, zamówiliśmy po kolejnym piwie i usiedliśmy przy stoliku. Nim wypiliśmy, dyskoteka się rozkręciła, na parkiecie tańczyło coraz więcej ludzi. Rozochocona alkoholem Dorota także zechciała potańczyć. Próbowała wyciągnąć mnie na parkiet, ale ja tańczyć nie lubiłem ani nie umiałem, więc siedzieliśmy dalej przy stoliku. Przyszedłem tu pogapić się na dziewczyny, a nie robić z siebie pajaca. Po czwartym piwie jednak rozluźniłem się na tyle, że udało jej się mnie namówić i poszliśmy na chwilę potańczyć, jeśli moje nieporadne kiwanie się można w ogóle było nazwać tańczeniem. Szybko wróciłem do stolika i przyciągnąłem za sobą Dorotę, żeby przypadkiem nikt nie zaczął sie do niej przystawiać. Wypiłem kolejne piwo, Dorotę znudziło to siedzenie i nalegała, byśmy już wracali. Wyszliśmy więc z namiotu.
- Idziemy plażą? - zaproponowała.
- Jak chcesz.
Zdjęliśmy buty i ruszyliśmy brzegiem morza w stronę domu. Było już po zachodzie i trochę się ściemniło, ale mimo tego widoczność była dobra, bo księżyc oświetlał plażę. Gadaliśmy wesoło i śmialiśmy się pijacko z różnych głupot. Po jakichś dziesięciu minutach Dorota zatrzymała mnie, wskazała na morze i spytała wesoło:
- Wskakujemy?
- Co ty, o tej porze?
- No co, przecież jest ciepło.
- Ale ciemno.
- No to właśnie fajnie, dawaj, nocna kąpiel.
- No dobra, jak chcesz - zgodziłem się bez entuzjazmu.
Zostawiliśmy ciuchy na brzegu i weszliśmy do wody. Nie chciało nam się pływać, więc tylko się wzajemnie ochlapywaliśmy, przewracaliśmy i tarzaliśmy.
- No i ciekawe w co się teraz wytrzemy - westchnąłem po wyjściu z wody.
- Sami wyschniemy - machnęła ręką Dorota.
Przez parę minut łaziliśmy w tą i z powrotem i rzeczywiście szybko obeschliśmy. Tylko gacie wciąż były mokre i jako że nie miałem żadnych na zmianę, to zastanawiałem się, czy jeśli założę spodenki na mokre majtki, to spodenki mi od nich nie zamokną. Dorota nie miała problemu, bo po prostu wciągnęła spódniczkę na mokre majtki, a potem zwyczajnie je ściągnęła pod osłoną spódnicy.
- Potrzymaj chwilę - poprosiła, podając mi swoje majtki.
Wziąłem je ostrożnie, czując coraz większe podniecenie. Mój kutas był już w połowicznym wzwodzie po tych podwodnych przepychankach z prawie nagą siostrą, a teraz sztywniał jeszcze bardziej. Dorota jak gdyby nigdy nic zdjęła mokry stanik i również mi go podała. Wziąłem go z rozdziawionymi ustami i jak urzeczony gapiłem się w jej klatkę piersiową. Było już dość ciemno, ale przez chwilę dobrze ją widziałem. Sutki miała sterczące i całkiem duże w porównaniu z malutkimi piersiami. Schyliła się szybko po koszulkę i ją założyła.
- Daj - wyciągnęła rękę i wzięła ode mnie swoją bieliznę, po czym ponagliła: - No przebieraj się i idziemy.
Żeby nie zmoczyć spodenek, zdecydowałem się wykorzystać pomysł siostry i zdjąć mokre gacie, po czym założyć spodenki na gołą dupę. Po tym jak Dorota błysnęła mi swoimi cyckami jakoś nie czułem skrępowania i na jej oczach ściągnąłem majtki. Wzięła je ode mnie, żebym mógł spokojnie założyć spodenki. Widziałem, że patrzy mi się na sterczącego chuja.
- Czemu on ci ciągle stoi? - spytała zaciekawiona, podnosząc rękę i przelotnie muskając go czubkiem palca, niby od niechcenia, jakby chciała niepostrzeżenie sprawdzić, jaki jest w dotyku.
Aż drgnąłem od ciarek, które się po mnie rozeszły.
- Trudno żeby nie stał, jak taka ładna dziewczyna się przy mnie przebiera - odparłem, wciągając spodenki na dupę i starając się nie okazywać zmieszania.
- Dzięki - zawstydziła się Dorota.
Ruszyliśmy w drogę i po chwili postanowiła powrócić do rozmowy:
- A mogę o coś spytać? - Zaczęła nieśmiało.
- Możesz.
- Wtedy wcześniej na plaży... Jak się smarowaliśmy do opalania i też ci stał... - dukała, chyba nie wiedząc jak zadać pytanie. - To... miałeś orgazm wtedy?
- No.
Szliśmy przez chwilę w milczeniu, a ja znowu poczułem tamto zażenowanie. W końcu jednak, ośmielony wypitymi piwami, postanowiłem się jakoś wytłumaczyć.
- Przepraszam, nie chciałem. - powiedziałem, obejmując siostrę. - Ale byłaś taka śliczna w tym swoim stroju... I tak fajnie mnie masowałaś... Że to się samo stało.
- No okej, nie ma sprawy. I dzięki za komplement - odparła kładąc głowę na moim ramieniu.
- Fajnie że się nie gniewasz.
Szliśmy dalej i nie wracaliśmy już do tematu.
W domu Dorota poszła się wykąpać, a ja siadłem na kanapie i bezmyślnie masowałem się po kroczu. Zamierzałem pójść pod prysznic kiedy siostra wyjdzie i porządnie sobie zwalić. Po chwili usłyszałem jej głos:
- Zapomniałam ręcznika a już się rozebrałam - krzyknęła z łazienki. - Podasz mi?
- No - odkrzyknąłem i wstałem wziąć jej ręcznik z suszarki.
Stanąłem niepewnie z ręcznikiem pod drzwiami łazienki i spytałem:
- Mam wejść?
- No wchodź, przecież i tak już mnie widziałeś na golasa.
Tak zupełnie nagiej to jeszcze jej nie widziałem, ale ochoczo wszedłem. Stała golusieńka pod prysznicem, przodem do mnie i przy rozsuniętej kabinie, w ogóle nie próbując się zakryć, jakby specjalnie chciała mi się pokazać. Przez chwilę pożerałem ją łapczywie wzrokiem.
- Dzięki - powiedziała śmiejąc się, chyba z tej mojej fascynacji. - Powieś na wieszaku.
Podszedłem i powiesiłem.
- Jak już jesteś to namydliłbyś mi plecy? - spytała.
- Jasne - zgodziłem się z entuzjazmem.
- O, to fajnie, bo samej to mi zawsze trudno.
Stanąłem przy prysznicu i czekałem na dalsze dyspozycje. Dorota popatrzyła mi się na spodenki, pod którymi ciągle nie miałem majtek przez co uwypuklał się na nich zarys sterczącego penisa. Ja również gapiłem się w jej krocze. Podała mi butelkę z żelem do kąpieli i słuchawkę od prysznica, po czym obróciła się do mnie plecami.
- Najpierw namocz - poprosiła.
Żeby było mi wygodniej, także wszedłem do prysznica. Odkręciłem wodę i oblałem siostrę. Chichrała się przy tym, nie wiadomo z czego. Następnie wycisnąłem żel do kąpieli na jej ramiona i zacząłem rozcierać. Po namydleniu pleców uklęknąłem i jak gdyby nigdy nic, zacząłem pieścić pośladki.
- Jak chcesz to też cię potem namydlę - zaproponowała.
- Chcę - wydyszałem.
- To rozbieraj się, wykąpiemy się razem, będzie nam wygodniej... - zarządziła z podnieceniem w głosie.
Odwróciła się przodem, chwyciła za boki moją koszulkę i pociągnęła ją do góry. Podniosłem ręce, żeby pozwolić się rozebrać. Rzuciła koszulkę na podłogę poza kabinę. Wstałem i zdjąłem spodenki, które zaraz wylądowały obok koszulki. Zasunąłem kabinę. Zbliżyliśmy się do siebie, mój kutas dotknął żołędzią jej pępka. Zaczęliśmy pieścić swoje ciała, dysząc sobie nawzajem w twarze. Dorota dostała ślicznych wypieków na policzkach, ja również czułem się rozpalony. Ręce trzęsły mi się z podniecenia. Położyłem je na piersiach siostry i delikatnie ugniatałem. Oblała obficie mnie i siebie żelem, który rozsmarowywaliśmy po całych swoich ciałach. Lekko cmoknąłem usta siostry, co odwzajemniła. Nie umieliśmy całować się z języczkiem, więc obdarowywaliśmy się tylko lekkimi cmoknięciami, cały czas pieszcząc się namiętnie. Położyłem rękę na łonie siostry i zacząłem masować. W odpowiedzi złapała mnie za penisa i lekko ściskała. Wtuliłem twarz w jej szyję i całowałem, czując zbliżający się orgazm. Trysnąłem jej na brzuch, ściskając dłońmi cipkę i pośladek. Dalej masowała mnie po prąciu, które zrobiło się trochę obolałe po orgazmie, więc złapałem jej dłoń i zdjąłem ją ze swojego kutasa.
- Czekaj - powiedziała, odsuwając się o krok i siadając w brodziku. - Usiądźmy sobie.
Wziąłem żel, rozłożyłem jej nogi i uklękłem pomiędzy nimi.
- Namydlę ci nóżki - oznajmiłem i zabrałem się do roboty.
Macałem uda i łydki, namydliłem całe nogi od stóp do pachwin, po czym ponownie zabrałem się za cipkę. Usiadłem koło siostry i gładziłem palcem jej szczelinkę, co chwilę naciskając na łechtaczkę. Wzdychała słodko co jakiś czas. Kutas szybko znowu mi zdrętwiał, co zobaczywszy Dorota ponownie go chwyciła. Masowaliśmy się wzajemnie, aż poprosiła:
- Włóż trochę palec do środka...
Zacząłem ją wolno penetrować, z czasem coraz szybciej i głębiej. Położyła swoją rękę na mojej i kciukiem pocierała sobie łechtaczkę. Miała zamknięte oczy i dyszała głośno. Niebawem poznałem, że ma orgazm, bo wygięła się i cała naprężyła, podkurczając palce u stóp i zaciskając mocno dłoń na moim penisie. Jęczała przy tym cichutko. Tak mnie podniecił ten widok, że znowu doszedłem. Niedobitki plemników wyciekły na jej rękę. Nic nie mówiąc wstaliśmy i opłukaliśmy się z mydła i spermy. Zawstydzona Dorota spuszczała wzrok, kiedy próbowałem popatrzeć jej w oczy. Wytarłem się jej ręcznikiem, wyszedłem z łazienki i rzuciłem się goły na kanapę.
Po chwili Dorota wyszła również naga i usiadła koło mnie.
- Fajnie było? - zagadnąłem, żeby przerwać milczenie.
- Mhm - przytaknęła wstydliwie.
- Mi też. Dzięki.
Zacząłem smyrać ją palcem po udzie, czując jak znowu krew napływa mi do kutasa. Przeżyłem już trzy orgazmy tego dnia, ale przez siostrę ciągle czułem się jakiś nienasycony. Głaskałem ją po nogach i brzuchu, co chyba jej się podobało. Znowu zacząłem namiętnie pieścić całe jej ciało, całując uda, a następnie przenosząc się na pępek, piersi i ramiona. Kutas znowu sterczał mi jak sosna. Położyłem siostrę na kanapie i sam ułożyłem się na niej. Rozchyliła nogi, wpuszczając mnie między nie. Złapałem się za chuja, namierzyłem palcem siostrzaną dziurkę i naprowadziłem na nią główkę fiuta.
- Nie - wyszeptała. - Co ty, chcesz żebym zaszła w ciąże?
- Dobrze - odparłem również szeptem i jakoś powstrzymałem się przed wejściem w nią.
Poocierałem się chwilę o jej łono, pieszcząc ciałko i całując twarz, po czym kolejny raz doszedłem i podniosłem się z siostry. Poszliśmy jeszcze coś zjeść, bo byliśmy już głodni, po czym rozeszliśmy się spać do swoich pokoi.
Następnego dnia obydwoje byliśmy skacowani i skrępowani wobec siebie. Od samego wspominania tamtych wydarzeń byłem podniecony i znowu miałem ochotę dobrać się do siostry, ale ona zdawała się nie być zainteresowana, więc uznałem, że to niestety był tylko jednorazowy pijacki eksces.
Po śniadaniu byliśmy na zakupach i stojąc już przy kasie Dorota wzięła nieśmiało do ręki paczkę prezerwatyw.
- Kupujemy? - spytała, patrząc na mnie porozumiewawczo.
- No a jak.
Położyła gumki na ladzie razem z innymi zakupami, a ja z radością w sercu pomyślałem sobie, że te wakacje będą wspaniałe.
Gdy wróciliśmy, poszła do pokoju, by po chwili wyłonić się w swoim różowym bikini.
- Chodź - zawołała mnie z uśmiechem. - Zrobię ci masaż.
Poszedłem z buzującymi jajami do jej pokoju. Rozebrała mnie do naga.
- Połóż się na plecach - poprosiła.
Położyłem się na jej łóżku. Usiadła na mnie okrakiem, wymasowała mi klatę i uda, po czym rozpakowała prezerwatywę. Nie wiedzieliśmy, jak ją poprawnie założyć, więc pierwsza poszła na zmarnowanie. Dorota najpierw ją rozwinęła, po czym naciągając mi ją dość długo na penisa sprawiła, że się w nią spuściłem. Szybko jednak przywróciła kutasa do pionu i z drugą prezerwatywą poszło już lepiej, bo ustaliliśmy razem, że trzeba ją rozwijać już na fiucie przy nakładaniu. Gdy byłem zabezpieczony, włożyła palce pod gumkę od swoich majtek by je ściągnąć, lecz ją powstrzymałem.
- Nie, zostaw - poprosiłem. - Przesuń paseczek w bok. A stanik zdejmę ci w trakcie.
- No dobrze - zgodziła się, głaszcząc mnie po twarzy.
Odsunęła na bok pasek majtek tak jak prosiłem i przykucnęła nad moim prąciem. Chwyciła je i nakierowała na swoją mokrą szparkę. Wsunęła odrobinkę i wyjęła. Powtórzyła to parę razy, po czym wzięła mnie trochę głębiej do siebie. Kiedy byłem już cały w środku, poruszała tylko lekko miednicą w przód i w tył. Jęczała cicho i wykrzywiała się z przyjemności. Szybko dostała orgazmu, co czułem swoim penisem. Pochyliła się, wtuliła we mnie i zamarła, tylko wnętrze jej pochwy pulsowało wokół mojego członka. Przez chwilę się całowaliśmy i pieściliśmy, po czym Dorota uniosła biodra i z powrotem opadła. Zaczęła mnie ujeżdżać, coraz mocniej i mocniej. Zsunąłem jej stanik i ściskałem nagie piersi. O dziwo całkiem długo wytrzymałem, chyba dzięki temu niedawnemu spustowi podczas zakładania gumy. Gdy jednak Dorota doszła kolejny raz, to w końcu nie wytrzymałem i szczytowałem razem z nią. Mocno przytuleni, wspólnie przeżywaliśmy niebywałą rozkosz. Dopiero po paru minutach zeszła ze mnie i położyła się obok, byśmy oboje mogli nabrać sił na wykorzystanie ostatniej prezerwatywy.
- Dobrze, że jednak nie wróciliśmy z rodzicami - stwierdziłem.
- No widzisz, trzeba się słuchać siostry - zaśmiała się.
Do końca pobytu już prawie nie wychodziliśmy z domu, jedynie do sklepu po jedzenie, alkohol i gumki. To były naprawdę cudowne wakacje.
5 komentarzy
won
Zboczeńcu...
herkules
wspaniałe opowiadanie i zupełnie realne. Pisz dalej
agnes1709
Coraz więcej wynaturzeń typu: ojciec z córką, brat z siostrą, wujek z bratanicą, sołtys z sołtysową i krową... Co się dzieje, że coraz więcej osób kręcą takie fazy? Porażka. Ps. Co to jest PICCA? Jakaś nowa marka ciuchów, nowy model samochodu?
zboczylas
@agnes1709 albo chłop z chłopem, baba z babą czy inni transwestyci xD
Pistasio
@agnes1709 Po prostu już nam się w dupach poprzewracało z tego dobrobytu
agnes1709
@KontoUsunięte Nie
agnes1709
@KontoUsunięte Nie ma, niestety.
sai
fajnie by było gdybyś to kontynuował
Pistasio
@sai - Nie mam niestety pomysłu jak by to jeszcze dalej pociągnąć.
Vodka
Fajnie, że wróciłeś, dawno Cię nie było.