Mamo, kocham Cię. cz. 3

Mamo, kocham Cię. cz. 3Od tego wieczoru minął tydzień, nie rozmawialiśmy z Izą o tym co się stało. Mama zachowywała się jakby ta sytuacja nigdy nie miała miejsca. Natomiast mi to nie dawało spokoju, wręcz śniła mi się po nocach. Widziałem już większość jej ciała, ale tamtej nocy nie przyjrzałem się czemuś co ma najcenniejsze, jej mokrej czerwonej cipeczki. Wyobrażałem ją sobie w lekkim zaroście na tzw. kartę. Eh... miałem orgazm i to spowodowany przez własną matkę. A co najgorsze albo i najlepsze sam już nie wiem, podobało mi się, i to jeszcze jak.
Nie chciałem ześwirować na jej punkcie, postanowiłem kolejnego dnia że zaproszę moją koleżankę Olę na kolację. Myślę że po prostu za dużo czasu spędzam z Izą, a ona często pobudza moją wyobraźnie, celowo czy też nie. Pracowałem w kostnicy na stażu, na moim oddziale miałem do pomocy właśnie Olę. Pracowaliśmy razem od miesiąca a znaliśmy się ze szkoły od dobry czterech  
lat. W tym dosyć ciężkim zawodzie szczególnie jeżeli chodzi o psychikę, ale szczerzę, lubię tą pracę. Nie jestem po niej wykończony fizycznie i nie spędzam w niej całego dnia, zazwyczaj niecałe osiem godzin. Na wypłatę też nie narzekam. Jeżeli chodzi o Olę jakoś nigdy nie patrzyłem na nią z pożądaniem, łączyła nas tylko praca. Sam nie wiem dlaczego. Była bardzo piękną dziewczyną, wysportowaną, drobną a włosy miała zawsze związane w długi kucyk.
Z tego co pamiętam była starsza o cztery lata. Czasem w pracy chodziła bez stanika a gdy pracowaliśmy w chłodniach gdzie jest dosyć zimno było widać jej te małe suteczki przez koszulkę, słodki widok i zarazem podniecający. Była godzina 15, kończyliśmy pracę i zaczęliśmy sprzątać. Podczas sprzątania zapytałem ją co robi w dzisiejszy piątkowy wieczór. Odpowiedziała że pewnie to co zwykle, zje obiad, pójdzie pobiegać i będzie oglądać serial pod kocem do późnej nocy. Spytałem się jej wprost bo nigdy nie byłem typem wstydliwego faceta, no chyba że chodziło o moją mamę. Ona potrafi mnie mocno zawstydzić, szczególnie kiedy nawiązuje w rozmowach o seksie. Pytam machając miotłą:
-Może pójdziemy razem na kolację, zjemy coś, pośmiejemy się, co Oluś?
Roześmiała się ze swoją miotłą w ręku.
-Myślałam że mnie już nigdy o to nie spytasz wariacie. To o której mięśniaku?
-W sumie to czemu nie po pracy co?
-Hah, nie próżnujesz. Dobra dobra... jeszcze się rozmyślisz i będę musiała czekać kolejne cztery lata.  
Oboje w radosnych nastrojach poszliśmy się umyć i przebrać. Wszedłem pod prysznic, wykąpałem się i wchodzę do szatni się ubrać, zajęło mi to kilka minut, ale Oleńka jak zwykle się guzdrała. Podszedłem pod jej szafkę w szatni dla kobiet i na nią czekałem. O jest.. idzie.. w samym ręczniku. Wypatrzyła mnie z daleka i z lekkim zawstydzeniem wygoniła za drzwi. Ja oczywiście grzecznie udając się do drzwi rzuciłem jeszcze słówkiem na temat jej słodkich małych stópek. Spytałem żartobliwie czy kiedyś da mi je wymasować.
Nic nie powiedziała, lekko się zawstydziła. Poganiała mnie pieszczotliwym głosem za drzwi. Myślę sobie, spodobał się jej komplement i fakt że kuszą mnie jej te małe stupki.
Wychodząc zostawiłem lekko uchylone drzwi, oczywiście przypadkiem heh. Nie chciałem żeby mnie zauważyła bo mógłbym chyba zjeść kolacje sam. Prywatnie nie znałem Oli dobrze więc nie wiem jakby zareagowała na podglądaniu jej ciałka. Rzuciłem kątem oka... zakładała już czarne spodnie, ale na moment zobaczyłem jej dupsko, naprawę było widać że trenuje, miała bardzo jędrne pośladki a na nich czerwone stringi. Czarne jeansy pięknie się dopasowały na tych pośladkach. Całkiem niezły widok...
-Jestem gotowa, możemy się zbierać. Usłyszałem zza drzwi. Po drodze do restauracji rozmawialiśmy na różne tematy, od sportu po docinki o jej małych stópkach. Wybraliśmy stolik w ciemnym zaciszu gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał, chcieliśmy się nacieszyć swoim towarzystwem. Przy kolacji gawędziliśmy o naszym życiu, o związkach i kilka innych już poważniejszych tematów. Po zjedzeniu posiłku trochę odetchnęliśmy a nasz wzrok spotkał się w tym samym punkcie. Wpatrywaliśmy się w siebie a na twarzy było widać pożądanie. Dwa samotne ciała które siebie pragną, zmysłem węchu można było poczuć tą woń unoszącego się romantyzmu. Pod stolikiem też wiele się działo. Ola miała zdjęte buty, a tą mają stópką pocierała moje udo, wędrując coraz wyżej aż zatrzymała się na moim kroczu.
Przez jej rajstopy czułem ciepło na swoim kutasie. Nagle zza kolumny wyłoniła się kelnerka. Ola szybko się speszyła i zabrała kopytko.
-Czy można jeszcze czymś służyć? Zapytała kelnerka o rudych krótkich włosach, z dużym dekoltem. Instynktownie wlepiłem wzrok w ten rowek między piersiami, trochę się zapominając.
Odparłem; To już wszystko, można prosić rachunek?
-Dobrze zaraz przyniosę. Zarumieniona na policzkach udała się w kierunku restauracji.
Spojrzałem na Oleńkę, miała jakiś grymas na twarzy.
-I na co ty się tam patrzałeś, co moje malutkie cycki Cię nie ruszają? Lubisz tylko takie wielgaśne? Zapytała ze smutkiem.
Od razu gdy wspomniała o dużych kształtach przypomniała mi się Iza, i jej cycki w czarnym staniku. Widok którego nie zapomnę nigdy. Ciągle o niej myślę eh.. miałem już przestać.
-Daj spokój, zerknąłem tylko przypadkiem, małe też jest piękne. Mogę coś Ci powiedzieć w sekrecie?
-Co, odburknęła oburzonym głosem, typowy foch...
-Często przyglądam się twoi małym jak to twierdzisz biuście. Wiesz w chłodni, jak ci sterczą te słodkie sutki. Odpowiedziałem śmiale.
Ola uśmiechnęła się pod nosem, a jej policzki zrobiły się nieco czerwone. Chwila ciszy w oczekiwaniu na rachunek.
-Złap mnie za nie. Szepnęła.
-Co? Teraz?
-No już, twoja ostatnia szansa na przeproszenie moich cycków, chyba że Cię nie podniecam?
Nic nie odpowiedziałem, przysunąłem krzesło i zamiast od razu złapać ją za piersi, wsunąłem rękę pod jej bluzkę. Zacząłem delikatnie zataczać kółka palcem po jej sutkach. Nie spodziewała się tego, jej słodkie stękanie nieźle mnie pobudziło.
-Oj chyba dawno nikt nie dbał o te twoje cycki, szepnąłem jej do ucha.
-Jesteś boski, dawno już nie czułam takiej rozkoszy. Odparła coraz szybciej dysząc.
Widzę że zbliża się kelnerka. Zabrałem rękę i kawałek się odsunąłem.  
-Proszę tutaj jest rachunek, po czym poszła do innego stolika. Chwilę jeszcze posiedzieliśmy wpatrując się w siebie i prawiąc sobie komplementy. Płacę, wychodzimy i udajemy się do mojej starej hondy. Może starej ale to moja pierwsza miłość, sentyment zostaje heh.
-To gdzie Cię odwieźć kocie?
-Może wpadniesz do kocicy na kawę? Odpowiedziała kuszącym tonem.
-Może nawet na kakao, co? Rzuciłem żartobliwe z podniesioną brwią i podstępnym uśmieszkiem.
Milcząc tylko nieśmiało się uśmiechnęła, ależ ona była słodka.
Przerywając ciszę dodałem że po drodze skoczymy do mnie, bo chce się przebrać w coś wygodnego. Ola czekała w samochodzie. Wchodzę do mieszkania, nikogo nie ma. Przypomniało mi się że Iza miała popołudniową zmianę, jakoś od czternastej do dwudziestej drugiej. Przebrałem się w luźnie ubranie i udałem się do wozu. Przekręcam kluczyk.. nie teraz.. noo nie rób mi tego skarbie... burczę pod nosem.
-Co się stało Krystian?
-No niestety... prawdopodobnie moje auto jest zazdrosne o ciebie i raczej nie ruszymy, zaglądnął bym pod maskę ale jest ciemno.
-To nie będzie kawy? Smutnym głosem spytała Ola.
-Zapraszam do mnie, jest już dosyć późno to nigdzie Cię nie wypuszczę.
-A co z twoją matką?
-Iza jest w pracy.
Ola złapała mnie za rękę i wciągnęła do mieszkania. Otwieram drzwi, stoimy w korytarzu.
Patrzymy na siebie i nie wytrzymujemy. Rzuciliśmy się sobie do gardeł, całowaliśmy się tak
namiętnie i z takim pożądaniem... Złapałem ją za głowę, całowałem jej szyję a drugą ręką powędrowałem do jej majtek, przez czarne jeansy. Była tak wilgotna że jej soczki od razu wyczułem na swoich palcach, widać że dawno nikt tam nie zaglądał. Jej brzoskwinka była tak gorąca że gdybym dotykał ją w jednym miejscu poparzył bym sobie chyba palce heh.
Biorę Ole na ręce, nie była ciężka a ja też trochę ćwiczę więc nie miałem problemu przenieść ją
do salonu i rzucić na sofę. Sofę na której często siedziałem z Izą. Ehh.. znów ta Iza.
Ola sapała z podniecania i ledwo wydusiła z siebie pytanie kiedy wraca moja matka.
Odpowiedziałem ciężko dysząc że mamy jakieś pół godziny, po czym rozerwałem jej jeansy. Rozłożyłem jej nogi na kanapie i pieściłem języczkiem cipeczkę przez czerwone stringi. Delikatnie odsunąłem majteczki i jeździłem palcem w okół tych małych warg sromowych. Ależ ona była napalona i spragniona kutasa w sobie. Wierciła się niemiłosiernie gdy wkładałem jej język do środka a palcem pieściłem łechtaczkę.  
Domagała się mojego kutasa, żebym w nią już wszedł. Lubiłem się droczyć, tak jak moja matka robi to ze mną podczas naszych rozmów. Zrywam Oleńce koszulkę i rajstopy. Moim oczom ukazuje się widok rozkraczonej leżącej na sofie drobnej suczki z coś koło 165cm wzrostu. Małe piękne piersi i cipka czerwona do granic możliwości.
-No zerżnij mnie jak szmatę, na co czekasz psie.
Nie chciałem się z nią już dłużej droczyć, ściągam spodnie i z bokserek wyjmuje mojego nabrzmiałego już towarzysza.
Zaczynam jeździć moim kutasem po jej cipeczce, sprawiało jej to dużą przyjemność, wbijała swoje pazury w moje plecy.
-Posuwaj swoją suke, jestem tylko twoja rozumiesz?
Kazałem Oleńce wypiąć te duże dupsko w moją stronę, zrobiła to jak posłuszna suka. Naśliniłem palce i przejechałem po jej gorącej muszelce.
Włożyłem swojego kutasa... była bardzo ciasna, widać że nie często się kochała. Rżnąłem ją z całych sił, wyobrażałem sobie że właśnie kocham się z moją Izą że to właśnie jestem w jej cipce. Gdy nie miałem już sił, Ola sama nabijała się na mojego małego, głośno jęcząc tym swoim słodkim głosem.  
-Dochodzę.. bożę... tak...mocniej...zaraz dojdę...pierdol mnie kocie...
Oparłem się o kanapę, położyłem się na nią i jeszcze szybciej posuwałem.
Czułem że sam zaraz dojdę. Wyciągnąłem z niej swojego chuja i spuściłem się jej na piersi, oboje zasapani opadliśmy z sił. Leżąc obok siebie wcierałem jej swoją spermę w jej urocze cycki.  
-Byłeś cudowny kocie, nie pamiętam kiedy ostatni raz szczytowałam.. chyba pierwszy raz tak mocno.
-Mi też się podobało, niezła z ciebie suczka. Dzię...
-A CO TU SIĘ...CO TO MA ZNACZYĆ?!JA CI ZARAZ DAM SUKE...
...
Kurwa... zapomniałem że Iza wraca o 22.
Jak mogłem nie usłyszeć przekręcającego się zamka w drzwiach, Ola aż tak głośno wyła z rozkoszy?
Gwałtownie wstałem z kanapy i zakryłem się tylko poduszką którą miałem pod ręką. Ola leżała jak sparaliżowana, zakryła się tylko rękoma.
- NIE... NIE... TAK NIE MOŻE BYĆ. JA WYCHODZĘ, JAK WRÓCĘ TU ZA GODZINĘ, TEJ SZMATY MA TU NIE BYĆ ROZUMIESZ?
Potaknąłem tylko głową, łeb miałem czerwony jak burak.
Trzask drzwi... Ola podniosła się z kanapy;
-Ty, o co ona tak się wściekła? Zachowuje się jakbyś ją zdradził czy coś...
-Nie mam pojęcia, może przypomniała jej się sytuacja z ojcem, ale przecież jestem jej synem a nie mężem. Lepiej idź się wykąpać bo masz całe cycki z mojej spermy. Odparłem już spokojnym i weselszym tonem. Podczas gdy Ola się kąpała, ja siedziałem i myślałem nad reakcją mamy. W jej oczach widziałem żal, tak jakbym właśnie ją zdradził. Nie wiem
może to zazdrość, ale o co, przecież nie byliśmy parą.. kocham ją.. jako matkę. Mimo że mam o niej dużo fantazji, ale to przez to że jest chodzącą seks bombą.
Z łazienki słyszę głośne wołanie.
-Krystian!? Podaj mi moje ubrania. Spojrzałem na podłogę i owszem leżały pod stolikiem.
Tylko był jeden problem, rozerwałem jej tą bluzkę a ze spodni nie było raczej co zbierać.
Eh.. to był naprawę dobry seks. Podchodzę do łazienki i krzyczę przez drzwi że jest mały problem, trochę mnie poniosło i tak jakby ubrania poszarpał tygrys.
Ola się roześmiała, zapytała;
-To co teraz mam nago pójść do domu?
-Zaczekaj, zaraz coś wykombinuje. Chodziłem po mieszkaniu, szukając czegoś na suszarce. Pomyślałem że dam jej jakieś ubranie od Izy. Nigdzie nic nie było, no niestety muszę to zrobić. Pójść do pokoju mamy. Dlaczego niestety? Każde wejście tam powodowało wspomnienia związane z naszymi "wybrykami" na kanapie. Dobra wchodzę.
Otwierając drzwi, a do mojego nosa dostał się zapach, zapach najcudowniejszy jaki mogłem w życiu doświadczyć. Cały pokój pachniał nią i tym balsamem którym smaruje swoje ciało.
Szukam czegoś w szafie, są jakieś golfy. No ale przecież wolałem poszukać czegoś, jakby to ująć bardziej odkrytego. Jest! Różowa bluzka, tą której używa Iza do ćwiczeń Yogi.
Odsłania praktycznie cały brzuch i nie ma rękawów. Będzie niezły widok. Dobra to już mamy, teraz jakieś spodnie by się przydały. Przeszukuje szuflady i natrafiłem na dość obcisłe szare leginsy. Będą w sam raz, powiedziałem sam do siebie. Już miałem wychodzić z pokoju. Nie.. to zły pomysł.. jednak nie wytrzymałem, wpadłem na pomysł żeby dać Oli jeszcze jakieś majteczki od mamy. Wyciągam szufladę a moim oczom ukazał się cały sklep z bielizną, w panterkę, stringi, figi. Ale to co najbardziej mnie zainteresowało do jej koronkowe majteczki, te które miała na sobie podczas naszego "pierwszego razu", albo bardziej mojego wytrysku. Wyciągam te majtki z szuflady. Co jest... coś z nich wypadło, jakieś zdjęcie. Podnoszę je, było na nim napisane trochę niewyraźnie czarną szminką „Jestem tylko twoja" oraz odcisk ust. Odwróciłem fotografię a na niej byłem ja z mamą na plaży, zdjęcie było robione kilka miesięcy po tym jak Iza rozstała się z ojcem, postanowiliśmy wtedy pojechać oboje nad morzę. Wpadłem w zakłopotanie, co to ma znaczyć?
-Gdzie ty jesteś, masz już jakieś ciuchy. Krzyczy Ola z łazienki.
Schowałem zdjęcie oraz te koronkowe stringi i wsadziłem na swoje miejsce żeby mama nie zorientowała się że to zobaczyłem. Zdjęcie było schowane więc raczej nie chciała bym je oglądał. Wziąłem pierwsze lepsze figi z brzegu, zabrałem resztę ubrań i wyszedłem z pokoju. Dałem Oli ubrania a sam poszedłem na kanapę się odprężyć, załączyłem konsole i pograłem trochę w fifę. Wychodząc z łazienki Ola pyta się jak ona ma w tym ubraniu pójść do domu, przecież jest półnaga a na dworze zimno.  
Mówię Ci że tu zostaniesz.
-Jak to przecież twoja matka mocno mnie nienawidzi, nie chce mnie tu...
-Przekonam ją, nie wiem jak ale coś wymyślę.
Usiadła na dywanie przede mną, i spytała czy może ze mną zagrać.
-Głupie pytanie, masz tu pada i pokaż na co Cię stać.
Śmialiśmy się obydwoje i dobrze się bawiliśmy. A ja na dodatek miałem przed sobą dokładnie ten sam widok, widok na którym dołączyłem zdjęcie.
Ocho słychać dźwięk szpilek które odbijają się od powierzchni, to pewnie Iza wraca. Mam tylko nadzieje że nie jest już tak nabuzowana.
Otwiera drzwi, odwiesza płaszcz, wchodzi do salonu. Patrzy na nas, tym razem już nie krzyczy, stanowczym głosem zapytała;
-Co ona tu robi? Powiedziałam Ci coś...
-Mamo słuch..
-Nie przerywaj mi, ta szmata ma się stąd wynieść. Jeżeli chcesz tu dalej mieszkać masz ją zabrać. Masz na to pięć minut.
Nie chciałem się kłócić z Izą. Wiedziałem że jej nie przekonam. Teraz mam pewność że to zazdrość, tak zachowuje się zdradzona kobieta. Wziąłem Ole za rękę i ciągnę ją do swojego pokoju. Po drodze Iza zauważyła że te ciuchy są jej jakoś znajome...
-Dałeś jej moje ubrania? Ta dziwka nie zasługuje nawet na szmatę z podłogi. Crisu nienawidzę Cię, zawiodłam się na tobie.
Nic już nie chciałem mówić, poszliśmy do mojego pokoju.
Powiedziałem Oli że zadzwonię po taksówkę i z nią podjadę pod dom.
Odpowiedziała tylko smutnym głosikiem że się zgadza. Po drodze milczeliśmy oboje. Jesteśmy już pod jej mieszkaniem, zaczęliśmy trochę rozmawiać o tym co się stało;
-Byłaś wspaniała Olu, tego właśnie potrzebowałem, przepraszam za Izę.
-Nie przejmuje się nią, ma tylko Ciebie więc chyba poczuła się zdradzona. Też bym tak zareagowała.  
Dałem Kocicy jeszcze całusa i się pożegnaliśmy, wsiadałem już do taksówki ale usłyszałem jeszcze pytanie Oli;
-Powtórzymy to kiedyś? Odparła poważnym tonem
-Z pewnością kocie, po czym zamknąłem drzwi i taksówka ruszyła.
Jestem już u siebie, słyszę mamę w kuchni. Chciałem jej wszystko wytłumaczyć, stałem za nią, próbowałem coś powiedzieć.
-Iza, mogę Ci to wszystko wytłumaczyć.
-Nie chcę cię słuchać, mam dosyć Ciebie i jakiś kurew w tym domu. Po czym wyszła z kuchni i udała się do swojej sypialni.
Eh.. tak nam dobrze się układało, wszystko zepsułem...
Trudno, zjadłem coś i udałem się do swojego pokoju. Miałem zapalone światło, i tak bym nie zasnął po tym co się dziś stało, wiec postanowiłem poczytać książkę. Usłyszałem dźwięk skrzypiących drzwi, spostrzegłem że się uchylają.To przeciąg? Nie..drzwi otwarły się całkiem a w nich dostrzegłem Izę..

DumnyVegeta

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3312 słów i 17742 znaków, zaktualizował 12 sty 2017. Tagi: #mama #rodzina #miłość #erotyka #wytrysk #praca #cipka

4 komentarze

 
  • DumnyVegeta

    Dziś wieczorem powinna wpaść cz4   :rolleyes:

    13 sty 2017

  • nanoc

    Muszę przyznać że mnie zaskoczyłeś to zmianą - pozytywnie, dawaj dalej jest super, trójkącik byłby wspaniały, oboje z Olą byście skorzystali  :yahoo:

    12 sty 2017

  • TechnoWaffleFrisbee

    Oprócz drobnych błędzików, które zdołałem wyhaczyć, mnie historia się spodobała.Tematy matka-syn niezbyt mnie ciekawią,  lecz ta historia mnie wciągnęła.Po tym jak matka "zajmuje" się synem, i sytuacji z jej szafą widać co się święci, aczkolwiek, jak już wspomniałem, lubię to!  ;)

    11 sty 2017

  • Piotr1445

    Napisz jeszcze!

    11 sty 2017