Limeryki o nauczycielkach delikatnie (5) część I

Raz belferka  wracając z Sokółki  
Przemierzała nocą zaułki
Chuligani przebiegli
Biedne dziewczę tam zwiedli
Teraz z brzuszkiem już chodzi do szkółki

Raz belferka w drodze do Makulec
Typom okrutnym dwóm miała ulec
-Ach ja biedna nieboga!
Cóż za okropna droga!
Żaden ich nie powstrzymał hamulec.

Profesorka, damulka z Dąbrowy
Powiatowego cel Casanowy
Długo się opierała
Ale w końcu mu dała
Podbój jego był wprost zjawiskowy

Raz cnotliwa belferka z Zalesia
Prawdziwego spotkała obwiesia
Długo z nią nie mitrężył
Srodze ją uciemiężył
Padła cnota łupem kolesia

Profesorka, prawdziwa cnota
Niejednemu popędziła kota.
Aż się chłopcy skrzyknęli
Profesorkę dybnęli
Już po cnocie została sromota.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i poezja, użyła 126 słów i 730 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto