Raz belferka  wracając z Sokółki  
Przemierzała nocą zaułki 
Chuligani przebiegli 
Biedne dziewczę tam zwiedli 
Teraz z brzuszkiem już chodzi do szkółki 
 
Raz belferka w drodze do Makulec 
Typom okrutnym dwóm miała ulec 
-Ach ja biedna nieboga! 
Cóż za okropna droga! 
Żaden ich nie powstrzymał hamulec. 
 
Profesorka, damulka z Dąbrowy 
Powiatowego cel Casanowy 
Długo się opierała 
Ale w końcu mu dała 
Podbój jego był wprost zjawiskowy 
 
Raz cnotliwa belferka z Zalesia 
Prawdziwego spotkała obwiesia 
Długo z nią nie mitrężył 
Srodze ją uciemiężył 
Padła cnota łupem kolesia 
 
Profesorka, prawdziwa cnota 
Niejednemu popędziła kota. 
Aż się chłopcy skrzyknęli 
Profesorkę dybnęli 
Już po cnocie została sromota.
Dodaj komentarz