Let Me Love You #8

Usiadła okrakiem na jego kolanach. Jej dłonie zwinnymi ruchami odpinały guziki jego błękitnej koszuli. Natomiast jego dłonie znalazły się na jej biodrach. Szatynka przyjemnie się zaokrągliła tam gdzie powinna.  Draconowi w żadnym stopniu to nie przeszkadzało. Kochał ją za to jaka jest a nie jak wygląda. Jego usta powoli sunęły po jej szyi. To była z pewnością najwrażliwsza część jej ciała ponieważ mruczała z zadowolenia.  Usta blondyna dotarły do jej biustu. Jednym zwinnym ruchem zdjął z niej biustonosz i rzucił go za kanapę. Wziął w dłoń jedną z jej piersi. Przybliżył twarz i wziął w usta jej sterczącego z podniecenia sutka. To samo zrobił z jej drugą piersią. Po chwili ponownie zajął się jej ustami. Jego język pieścił jej język. Całowali się z taką intensywnością, że obojgu brakowało tlenu. Oderwali się od siebie głośno oddychając. Hermiona zdjęła z niego koszulę i zabrała się za rozpinanie jego paska od spodni. Rozsunęła rozporek i wyjęła jego pokaźnych rozmiarów penisa. Powoli poruszała dłonią w górę i w dół. Draco przymrużył oczy i zmarszczył brwi. Ta kobieta wiedziała jak użyć swoich dłoni. 

- Wstań. - szepnął. Szatynka wykonała jego polecenie. Mężczyzna zdjął resztę swoich ubrań i nagi usiadł na kanapie. Hermiona uklękła przed nim. Wzięła jego twardego penisa w dłoń i językiem przejechała po całej jego długości. Następnie włożyła go całego. Językiem pieściła jego główkę. Usłyszała głośne westchnienie i mimowolnie delikatnie się uśmiechnęła. Poczuła zaciskającą się pięść na jej niesfornych włosach. Czuła, że jej mąż jest już blisko. 

- Jeżeli teraz nie przestaniesz to skończę w twoich ustach.- wymruczał i coraz bardziej ściskał jej włosy.  Hermiona patrząc mu głęboko w oczy polizała go wzdłuż i ponownie włożyła całego do ust. Po chwili smakowała ciepłego, lekko słonawego nasienia męża. Starała się wszystko połknąć, ale strużka jego spermy spłynęła po jej kąciku ust. Zgarnęła ją palcem i oblizała. Wzięła w dłoń jego penisa i oblizała go z resztek nasienia. Draco nie mógł złapać oddechu. Co ta kobieta z nim robiła? Po chwili pomógł jej wstać i namiętnie ją pocałował.

Zdjął z niej resztę ubrań i delikatnie położył na kanapie. Całował jej brzuch schodząc niżej. Muskał delikatnie jej dokładnie ogolony wzgórek łonowy. Schodził niżej, aż dotarł do jej najwrażliwszego miejsca. Powolnym liźnięciem zebrał jej wszystkie soki kończąc na nabrzmiałej łechtaczce. 

- Tak... Tak dobrze. - zamruczała  złapała obie kształtne piersi lekko je ściskając. Jej mąż był w tym idealny. Zawsze potrafił ją doprowadzić na skraj wytrzymałości. Jego zwinny język poruszał się w jej wnętrzu. 

- Nie przestawaj. - wyszeptała i jęknęła przeciągle.  Blondyn uśmiechnął się w duchu i pogłębił swoją czynność. Blondyn wiedział, że jego żona jest już blisko i oderwał się od jej najczulszego punktu. Usłyszał jęk sprzeciwu, ale nie przejmował się tym.  Pochylił się i musnął jej pełne, malinowa wargi. Wygodnie ułożył się pomiędzy jej szeroko rozłożonymi nogami. Wziął swoją męskość w dłoń i zaczął pocierać nim jej wilgotne wnętrze. Szatynka uniosła biodra w górę chcąc nabić się na sztywnego penisa. Nie mogła już znieść jego prowokacji.  Draco mruknął z zadowolenia i jednym mocnym pchnięciem wszedł w nią. Oboje głośno jęknęli. Delikatnie zaczął się w niej poruszać. Jego dłonie znalazły się po obu stronach jej głowy. Nachyli się  i potarł nosem o jej nos. Kobieta delikatnie się uśmiechnęła. Położyła dłonie na jego plecach i sunęła nimi w duł aż dotarła do jego zgrabnych pośladków. Przejechała po nich paznokciami zostawiając czerwone pręgi. 

- Kotka. - syknął. Przyśpieszył ruchy. Oboje nie mogli zapanować nad własnymi oddechami. Poczuł jak jej pochwa zaciska się na jego męskości. Prawą dłonią zaczął masować jej nabrzmiałą łechtaczkę. Jej ciało z rozkoszy wygięło się w łuk. 

- Odwróć się tyłem do mnie i wypnij swoją zgrabną pupę. - szepną do jej ucha. Szatynka z delikatnym uśmiechem wykonała jego polecenie.  Mężczyzna złapał za jej biodra i ponownie w nią wszedł. Jego ruchy były szybkie i głębokie. Już po chwili wnętrze byłej gryfonki zostało zalane ciepłym nasieniem. 

Kobieta ciężko oddychając położyła się na plecach, a blondyn obok niej. 

-Nie wyobrażasz sobie co te hormony ze mną robią. - szepnęła. 

- Cholernie sobie to wyobrażam, kochanie my potrafimy dwa razy dziennie uprawiać seks. powiedział obejmując ją ramieniem. 

- Wcześniej robiliśmy to nawet trzy razy dziennie i jakoś ci się to podobało. - mruknęła. 

- Wtedy nie byłaś w ciąży i mogliśmy sobie na większość rzeczy pozwolić. 

- Wtedy to byłam atrakcyjniejsza. 

- Teraz jesteś jeszcze bardziej atrakcyjna, ciąża dodaje ci uroku. - położył dłoń na jej zaokrąglonym brzuchu. 

Blondyn okrył ich kocem i po chwili oboje udali się w objęcia Morfeusza. 





Szatynka obudziła się w wygodnym łożu w ich sypialni. Domyśliła się, że Draco ją tam przeniósł. Była mu za to bardzo wdzięczna ich kanapa może i do siedzenia była wręcz idealna, ale do spania kompletnie się nie nadawała.  Nałożyła na swoje nagie ciało cieniutki szlafroczek, który dostała  od Dracona.  Z szerokim uśmiechem zeszła do kuchni. Jednak szybko zszedł on z jej twarzy. Nigdzie nie było Dracona. Nawet nie zostawił żadnej kartki.  Zazwyczaj zostawiał jej wiadomości gdzie się wybiera i kiedy wróci. Hermiona westchnęła odkąd dała Draconowi druga szansę jedli śniadania razem. Blondyn pilnował jej by zjadła odpowiednią ilość. 

Po 20 minutach wrócił Draco. Wszedł do kuchni z reklamówkami pełnymi jedzenia. Położył je na stole i udał się poszukać żony. Znalazł ją nagą leżącą na ich łóżku. 

- Kochanie? Wszystko w porządku? - spytał i podszedł do niej. Jednak nie dostał odpowiedzi. 

- Coś Cię boli? Źle się czujesz? - dopytywał. 

- Gdzie byłeś? - spytała zapłakanym głosem. 

- Byłem na zakupach. Kupiłem Ci coś do jedzenia. - powiedział i zaczesał jej włosy do tyłu. - Myślałem, że uwinę się zanim otworzysz swoje piękne oczy. - powiedział i pomógł jej się podnieść. - Nie płacz kochanie, już jestem. 

Kobieta mocno się w niego wtuliła. 

- Przestraszyłam się. - wyszeptała w jego klatkę piersiową. 

- Wiem, że mi nie ufasz...

- Ufam Ci. - przerwała mu. - Mimo tego co zrobiłeś ufam ci jak nikomu innemu. 

Blondyn pocałował ją w policzek. 

- Lepiej się ubierz, skarbie. Cholernie kusisz. - szepnął do jej ucha. Szatynka zarumieniła się. Kochała tego wariata i nie wyobrażała sobie życia bez niego. 

Lizusia

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1276 słów i 6872 znaków.

Dodaj komentarz