Let Me Love You. #3

Draco i Lucjusz od godziny byli już w pracy. Hermiona nie chciała zostawać sama, ale nie miała innego wyjścia. Nie lubiła siedzieć bezczynnie.  
Westchnęła i udała się do łazienki. Potrzebowała wziąć odprężającą kąpiel. Za pomocą różdżki napełniła wannę wodą i dodała do niej olejku o zapachu czekolady. Zdjęła swoją piżamę i weszła do ciepłej wody. Związała swoje bujne loki w niedbały koczek i oparła głowę o brzeg wanny. W jej nozdrza uderzył przyjemny zapach czekolady. Delikatnie się uśmiechnęła i nałożyła na dłoń żel o zapachu czekolady i wanilii. Rozsmarowała go po swoim wypukłym brzuszku.  
Gdy woda zrobiła się letnia szatynka wyszła z wanny i osuszyła się puchatym ręcznikiem.  
Założyła koronkową czarną bieliznę. Białą bokserkę. Założyła błękitną koszule w kratkę, która należała do jej męża jeszcze za czasów szkolnych. Na niego była już za mała, a na nią wręcz idealna. Delikatnie opinała jej  zaokrąglony brzuch.  Założyła grube, czarne leginsy i wełniane skarpety.  
Zrobiła delikatny makijaż, który podkreślał jej duże, bursztynowe oczy. Nałożyła pianki na swoje loki, aby się nie puszyły. Wyglądała jak zwykła nastolatka. Promiennie się uśmiechnęła do swojego odbicia w lustrze i opuściła łazienkę.  Naszła ją ochota na naleśniki z czekoladą. W prawdzie to Dzieciątko w jej łonie miało ochotę na takie śniadanie, osobiście Hermiona nie jadła słodkich rzeczy na śniadanie. Czasami potrafiła obudzić się w nocy i wysłać Dracona po słodycze do Miodowego Królestwa. Były też takie dni gdzie nie mogła patrzeć na słodycze. Zdarzało się, że marudziła.  Draco dzielnie znosił humory swojej żony. Owszem był czasami zmęczony jej ciągłymi jękami, ale czego się nie robi dla kobiety w ciąży?
Pochłaniała już trzeciego naleśnika i miała ochotę na więcej. Wiedziała, że wpłynie to na jej figurę, ale nie przejmowała się tym.  Draco codziennie zapewniał ją, że dla niego jest jak modelka. A po porodzie pomoże jej wrócić do dawnej figury.  
Z uśmiechem posprzątała ze stołu.  Postanowiła poczytać książkę, którą kupił jej Lucjusz. Dobrze nie zaczęła a już usłyszała dzwonek do drzwi. Westchnęła i z lekkim trudem wstała z kanapy. Założyła kapcie  i udała się w stronę drzwi.  I jej oczom ukazała się Ginny wraz z trzyletnią  córeczką Lily i pięcioletnim synkiem Jamesem .  
- Ginny? Co tu robisz? - spytała zaskoczona.

- Cześć, Hermi. Chciałam porozmawiać.

- Wejdźcie. - ruchem dłoni zaprosiła gości do środka. - Zrobię wam herbaty, na pewno zmarzłyście.  Szatynka udała się do kuchni a Ginny wraz Lily i Jamesem poszli za nią.  

Hermiona postawiła przed przyjaciółką kubek z herbatą, a dziewczynce podała kubeczek z ciepłą, nie gorący napojem, natomiast James chciał soczku.  

- Dzięki. - mruknęła.  

- Co się stało?- spytała ciężarna kobieta.  

- J-ja pokłóciłam się z Blaisem. - wyszeptała.  

- Nie martw się na pewno się pogodzicie. - powiedziała Hermiona i położyła dłoń na jej ramieniu.  

- Miona, j-ja go zdradziłam. - z oczu rudej popłynęły łzy. Szatynka przytuliła przyjaciółkę.  

- Cii nie płacz. - szepnęła.  

- Nadal czuje coś do Harry'ego.  Lily i James są jego dziećmi  i chce dla nich jak najlepiej, a to co łączyło mnie z Zabinim to chwilowe zauroczenie zrozumiałam, że to Harry jest tym jedynym i mam nadzieję, że nie jest za późno na unieważnienie pozwu rozwodowego.  

-  Musisz porozmawiać na spokojnie z Harrym jak i z Blaisem. .  

- Wiem. Zdaje sobie z tego sprawę, że głupio zrobiłam osądzając cię o zdradę, której ja sama się dopuściłam. Tak bardzo Cię przepraszam. - powiedziała Ginny i mocniej przytuliła się do Hermiony.  

- Już dawno wam wybaczyłam.- powiedziała z delikatnym uśmiechem. - Idź do łazienki ogarnij swój makijaż a ja zajmę się dziećmi.  

- Dziękuję. - szepnęła i udała się w stronę łazienki.  

Hermiona założyła kosmyk włosów dziewczynki za ucho i promiennie się do niej uśmiechnęła. Mała odwzajemniła uśmiech ukazując małe dołeczki w policzkach.  

- Jesteś podobna do tatusia.  

- Ja też jestem podobny do taty. - powiedział James  dumnie wypinając pierś.  

- Jesteś jego idealną kopią. - poczochrała jego  czarne włoski. Lily pisnęła z zadowoleniem. Po chwili do kuchni weszła Ruda.  

- Hermi zajmiesz się nimi? - spytała poprawiając Jamesowi sweterek.  

- Oczywiście, mogą zostać u nas nawet na noc. - powiedziała Hermiona.  

- Nie wie jak ma Ci dziękować.  - Ruda przytuliła przyjaciółkę.  

- Leć ratować swoje małżeństwo my sobie poradzimy. - Szatynka wzięła Lily na ręce i poszła odprowadzić Ginny do drzwi.  

- Hermi nie dźwigaj jej. - uprzedziła pani Potter.  

- Daj spokój Lily  jest leciutka jak piórko. - powiedziała i pomachała Rudej. - Idziemy do Jamesa?  

- Tak. - powiedziała nieśmiało ruda dziewczynka. Obie udały się do kuchni.  

- James dzisiaj razem z Lily przenocujecie u mnie, mama musi załatwić bardzo ważną rzecz.  

- Dobrze.- powiedział chłopiec popijając swój soczek.  

- Jesteście głodni? - spytała. Oboje pokiwali twierdząco głowami.  



~~~

Stanęła przed budynkiem i cicho westchnęła. Nie mogła go już dłużej oszukiwać. Kochała Harry'ego i nic tego nie zmieni. Było jej cholernie wstyd za to jak go potraktowała.  Wybraniec dał jej tyle miłości, a ona to zaprzepaściła.  Dał jej wspaniałe dzieci, które potrzebowały ojca.  

Zapukała i po chwili otworzył jej ciemnoskóry mężczyzna.  

- Jednak przyszłaś. - mruknął.  

- Przyszłam porozmawiać. - powiedziała.  

- Wejdź. - Blaise przepuścił ją w drzwiach.  

- To koniec.  

- Koniec czego? Nie bardzo rozumiem. - rzekł.  

- Kocham Harry'ego.  

- Więc co? Byłem twoim dodatkiem do łóżka?  

- To było zwykłe zauroczenie. - westchnęła. - Nie kontaktuj się ze mną.  

Ruda wybiegła z jego mieszkania. Nie mogła dłużej na niego patrzeć. Łzy ciekły po jej policzkach. Teleportowała się przed posiadłość Harry'ego.  

Stanęła przed drzwiami i starała się uspokoić.  Wzięła głęboki wdech i zapukała.  Nie musiała długo czekać bo już po chwili otworzył jej czarnowłosy mężczyzna.  

- Ginny? Co tu robisz. Co się stało?  

Kobieta rozpłakała się. Nie była w stanie utrzymać się na własnych nogach.  Harry wprowadził ją do środka i zaprowadził do salonu.  

- Ja wiem, że Cie skrzywdziłam doskonale zdaje sobie sprawę. - szlochała. - Kocham Cię.  Ruda położyła dłoń na jego  nieogolony policzek.  

- Gdzie są dzieci? - spytał.  

- Hermiona się nimi zajmie. Harry daj nam drugą szansę.  

- Ginny...  

- J-ja wiem, że nie jestem tego warta, ale zrób to ze względu na nasze dzieci. - przerwała mu.  

Przez chwilę patrzyli sobie głęboko w oczy. Brunet starł jej łzy z policzków i delikatnie pocałował. Ginny odwzajemniła ten gest. Dłonie Harry'ego  wślizgnęły się pod jej koszulkę i błądziły po jej plecach. Mruknęła z zadowolenia. Zwinnym ruchem odpiął jej stanik. Czuł jej delikatny uśmiech. Ruda nie była mu dłużna i pozbyła się jego koszulki. Pazurami kreśliła ślady po jego nagich ramionach.  

Ta noc należała już tylko do nich. Jeśli ktoś przechodziłyby obok ich posiadłości usłyszał by głośnie jęki i westchnienia państwa Potter. Przez jedną połowę nocy kochali się, a przez drugą rozmawiali.  Wyjaśnili sobie wszystkie sprawy jakie ciążyły  im na sercu.

~~~

Wrócił  z pracy chwilę przed Lucjuszem. Z salonu dochodziły odgłosy śmiejących się dzieci i jego żony. Zdziwił się ponieważ jego dziecko się jeszcze nie urodziło. W myślach zganił się za tak idiotyczną myśl. Zdjął czarny płaszcz i udał się do źródła głosów.  Ujrzał siedząca żonę na kremowym puchatym dywanie wraz z dwójką dzieci.  

- Kochanie zaadoptowałaś dzieci pod moją nieobecność? - spytał podchodząc bliżej.  

- Poznaj Lily i Jamesa Potter. - powiedziała z uśmiechem. - I nie, nie zaadoptowałam ich chwilowo się nimi opiekuje.  

- Mogłem się tego spodziewać. - mruknął.  

- No dobra maluchy idziemy już spać. - powiedziała Hermiona i wzięła dziewczynkę na ręce.  

- Kochanie nie dźwigaj. - upomniał ją i wziął Lily na ręce.  

- Przesadzasz. - mruknęła i wzięła Jamesa za rękę. Przebrała dzieci w ich piżamki wcześniej dostarczone przez Ginny. Hermiona była zmęczona więc poszła się umyć i od razu poszła do sypialni. Na Dracona wypadło czytanie bajki na dobranoc. Dzieci dość długo jeszcze nie mogły zasnąć i rozrabiały. Blondyn w duchu cieszył się, że Miona spodziewa się tylko jednego dziecka.  

Gdy tylko małe diabełki usnęły Malfoy udał się do łazienki odświeżyć się. Kiedy wszedł do sypialni jego żona smacznie spała. Burza jej loków porozrzucana była po całej poduszce. Wyglądała jak mała dziewczynka. Położył się obok niej. Kobieta instynktownie się do niego przytuliła. Draco pocałował ją w czoło i mocniej objął. Jedną dłoń położył na jej brzuchu i delikatnie go masował.  Po niedługim czasie Morfeusz zabrał go w swoje objęcia.  



~~~  

Po długiej przerwie wracam z nowym rozdziałem. !  

Mam nadzieję, że się spodoba. :)

Przepraszam za błędy jeśli jakieś się pojawią. ;)

Lizusia

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1769 słów i 9322 znaków.

Dodaj komentarz