Agnieszka zobaczyła syna pielęgniarki ze szpitala, w którym pracowała. Kobieta była wyczerpana, zmęczona-koleżanki wykorzystały niemalże każdy „centymetr” jej ciała. Marzyła o jak najszybszym powrocie do domu.
Celowo pojechałem wtedy „niby” przypadkiem pod dom Beaty – zadzwoniła do mnie, że Agnieszka wychodzi z domu. Chciałem zaproponować jej, że podwiozę ją do domu, oczywiście mając w tym ukryte intencje.
„Dobry wieczór pani Agnieszko, chyba mnie pani poznaje, pracujemy oboje w szpitalu” - rzekłem.
„Dobry wieczór, a tak poznaję pana a skąd pan tu o tej porze ?”- odparła Agnieszka.
Agnieszka nie miała najmniejszej ochoty rozmawiać z kimkolwiek, tym bardziej wiedząc, że jestem kolejnym z mężczyzn ukradkiem „śliniących się” na jej widok. Niestety Agnieszka nie zdawała sobie sprawy, że moja obecność w tym miejscu to nie przypadek.
„Szybko go spławię i uciekam do domu”- pomyślała Agnieszka.
„A wie pani słyszałem, że dziś Beata robiła imprezę... czyżby już się skończyła?” - zadałem pytanie.
„Proszę pana nie muszę panu odpowiadać gdzie byłam, nie jestem pana koleżanką- zresztą nie rozumiem w ogóle pytania – proszę pozdrowić mamę” - odrzekła nieco oschle poirytowana Agnieszka.
„Przepraszam bardzo, jeżeli panią uraziłem – nie chciałem być nachalny” – odparłem nieco zawstydzony i zbity z tropu.
„Jeszcze raz przepraszam i dobranoc – pozdrowię mamę” - odrzekłem.
Wiedziałem, że Agnieszka już nie znajdzie powrotnego autobusu do domu, ostatni już odjechał. Więc po kilku minutach podjechałem jeszcze raz na przystanek.
Agnieszka była zziębnięta, dodatkowo przemoczona, albowiem w międzyczasie nastąpiło prawdziwe oberwanie chmury.
„Pani Agnieszko czy wszystko w porządku ?” - zapytałem.
„By to licho ostatni autobus odjechał, a portfel zostawiłam w domu – nie wiem jak wrócę do domu” - odparła zrezygnowana kobieta.
„Ale żaden problem, podwiozę panią do domu” - odparłem pewny siebie.
Jednocześnie „przewierciłem” wzrokiem Agnieszkę, zatrzymując dłuższą chwilę na jej wyeksponowanym biuście i nogach w krótkich szortach.
Agnieszka także zauważyła to moje głodne spojrzenie, zdecydowanie próbując odmówić – jednocześnie pragnąc być jak najszybciej w domu.
„No dobrze dziękuję panu bardzo, ale jestem już tak wyczerpana...” - rzekła z westchnieniem Agnieszka.
„Wiem wiem, po czym jesteś tak zmęczona, czarna mambo” - rzekłem w myślach.
Po drodze mój wzrok oczywiście błądził od bluzeczki do nóg Agnieszki i jej wyeksponowanych ud spod króciutkich szortów.
Wymieniliśmy kilka żartów, Agnieszka uśmiechała się – wyraźnie poczuła się rozluźniona.
W pewnym momencie powiedziała nawet, zapewne będąc także pod wpływem wcześniej wypitego alkoholu - „a tak w ogóle pan taki przystojny chłopak, chyba nie może się opędzić od dziewczyn”?
Ten tekst podziałał na mnie wręcz piorunująco, choć wiedziałem, że jest jeszcze „dobrze” wstawiona.
„Pięknie się rozluźniłaś - nawet nie wiesz, co cię jeszcze czeka dzisiaj w moim towarzystwie” - rzekłem złowieszczo w myślach niezmiernie już podniecony.
„Do tego taki grzeczny, spokojny i kulturalny – chyba czasami aż za grzeczny” – dodała Agnieszka.
„Dziękuję bardzo, proszę mnie nie zawstydzać – ale skoro już zaczęła pani o tym to owszem poznałem ostatnio dziewczynę, ale znamy się dopiero miesiąc” - odparłem.
„A jednak trafiłam, gratuluję i wszystkiego najlepszego” - odparła Agnieszka.
Agnieszka z każdą minutą odnotowywała coraz częstsze, natarczywe spojrzenia w swoim kierunku co stawało się dla niej coraz bardziej niezręczne.
Jednak czuła ulgę, że jeszcze dwie przecznice i w końcu będzie w domu.
Jednocześnie z tą myślą auto zatrzymało się na osiedlu domu Agnieszki.
Czułem coraz większe podniecenie – czułem, że muszę w końcu wyrzucić z siebie to co czuję i myślę.
„A skoro już mówimy o sympatiach, to może to zabrzmi kontrowersyjnie, lecz hm....nie …. nieważne...” - potok słów zaczął wylewać się z moich ust.
Agnieszka miała już dosyć tej rozmowy i przebywania w tym towarzystwie, ale dodała - „niech pan mówi, jak już pan zaczął,o co chodzi chyba jest pan bardzo zdenerwowany?”.
„Podobają mi się także starsze kobiety ode mnie...” - wypaliłem niemalże na jednym wydechu. (sam byłem w szoku, że mi to przeszło przez gardło i ośmieliłem się to powiedzieć – serce waliło mi jak oszalałe oblany gorącym rumieńcem).
„Takie zgrabne, mocno opalone brunetki” - dorzuciłem.
Agnieszka poczuła jakieś dziwne ukłucie, zapaliła jej się w głowie czerwona lampka, wcześniej wypity alkohol nagle jakby w moment z niej wyparował. Poczuła się osaczana.
Jej celem stało się natychmiastowe, bezwzględne i jak najszybsze opuszczenie samochodu młodego napaleńca.
„Przepraszam bardzo, ale niech pan te spostrzeżenia zostawi dla siebie, dziękuję bardzo za podwiezienie i do widzenia" – zdecydowanym tonem odparła Agnieszka.
„Proszę mnie wypuścić” - kobieta sięgnęła do drzwi próbując je otworzyć.
„Niech pani zdejmie bluzeczkę, chciałbym zobaczyć pani piersi - marzę o tym od lat, kiedy pierwszy raz panią zobaczyłem” - coraz mniej kontrolowałem już swoje wypowiedzi.
„Co?! słucham ?! co to ma znaczyć ?!” - wyrzucała z siebie całkiem przerażona i roztrzęsiona kobieta.
Dotknąłem palcem jej policzka - „chyba nie chce pani, aby do męża, lub do innych pracowników szpitala trafił filmik z szatni, kiedy przebierała się pani razem z Beatą - jak kręciła pupą i się wypinała"? - powiedziałem.
Agnieszka była tak roztrzęsiona i przerażona, że nie mogła wydobyć z siebie głosu – była osłupiała, niemalże nie mogła się ruszyć.
„Jak nawet przyznała, że rozebrałaby się dla innych mężczyzn a nawet oddała... już pomijając pani dzisiejszą imprezę z koleżankami, także zarejestrowaną na filmie” - dodałem już jak w transie.
„Agnieszka była bliska płaczu, była przerażona do czego zdolne są niby "koleżanki" oraz przypadkowi ludzie z miejsca w którym wspólnie się pracuje. Zadawała sobie w myślach tylko pytanie dlaczego to robią - z zazdrości, zawiści ? nigdy nie miała z nikim żadnego konfliktu.
"Ty parszywy gnoju, a więc to była jedna wielka prowokacja i manipulacja z waszej strony, dlaczego to robicie? co chcecie przez to osiągnąć ? kto w ogóle to wszystko zainicjował?" - rzucała pytaniami zrozpaczona kobieta. Agnieszka była przerażona, że wydawałoby się swobodne żarty z szatni z Beatą, to od początku w każdym calu uknuta perfidna intryga.
"Po prostu jest pani do tego stopnia porządana..” - odparłem.
Agnieszka wiedziała, że jest całkowicie bezradna oraz bezsilna wobec tej sytuacji - nic nie mówiąc więcej ściągnęła bluzkę i stanik.
„O tym marzyłem pani Agnieszko, dziękuję za spełnienie moich marzeń” - dodałem i zacząłem całować szyję, usta i piersi Agnieszki.
Zrezygnowana kobieta po raz kolejny poddała się komuś... tym razem mężczyźnie.
Po kilku minutach intensywnych pieszczot dodałem - „a teraz uwolnij pośladki, ale nie zdejmuj majteczek – twoim największym skarbem zajmę się w przyszłości” - dodałem.
„Ty bydlaku, nie zbliżaj się więcej do mnie” - zdołała powiedzieć Agnieszka.
Po kilku następnych minutach wysiadła, a bardziej została w końcu „wypuszczona” z samochodu, słysząc na koniec - „dobranoc pani Agnieszko, do zobaczenia”.
Po tych słowach Agnieszka odwróciła się jeszcze do mnie i mnie spoliczkowała, na co tylko się uśmiechnąłem.
Gdzieś tam na górze w oknie, stał mąż Agnieszki i widział jak jego żona wysiada z nieznajomego auta około 7 rano po całym wieczorze i nocy nieobecności w domu...
Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!
Dodaj komentarz