Dowcipy - str 40

Viralowe kawały i suchary
  • Przechwalają się trzej mali

    Przechwalają się trzej mali jaskiniowcy:  
    - Mój ojciec ma na głowie tyle włosów, że gdy chodzi po jaskini, to zamiata nią wszystkie pajęczyny - mówi pierwszy.  
    - A mój ojciec - mówi drugi - Ma taką długą brodę, że gdy chodzi po jaskini, to zamiata nią wszystek kurz z ziemi.  
    - To jeszcze nic - mówi trzeci. - Mój ma takie długie wąsy, że jak gdzieś idzie, to mamuty muszą go mijać na odległość stu metrów!

  • Służący pyta doktora Frankensteina

    Służący pyta doktora Frankensteina:  
    - Panie doktorze, jak nauczył pan swojego potwora tak pięknie recytować "Odę do radości" Schillera?  
    - Powiedziałem mu, że to słowa piosenki disco polo.

  • Pilot Alitalia któremu piorun

    Pilot Alitalia, któremu piorun wyłączył pół kokpitu:
    "Skoro wszystko wysiadło, nic już nie działa, wysokościomierz nic nie
    pokazuje...."
    Po pieciu minutach nadawania odzywa sie pilot innego samolotu:
    "Zamknij się, umieraj jak mężczyzna"

  • Hakerzy z Sosnowca

    Hakerzy z Sosnowca spróbowali się włamać do skrzynki pocztowej prezydenta miasta.
    .
    .
    .
    .
    Ale zaskoczył ich listonosz.

  • Pewnego dnia Stalin przejeżdżał obok

    Pewnego dnia Stalin przejeżdżał obok pięknej, z białego kamienia wzniesionej cerkwii pod wezwaniem Zbawiciela na Puszczy (XV wiek). Pod cerkwią walało się drewno.
    - Skandal, sprzątnąć to - burknal Stalin.
    Niestety nikt nie śmiał zapytać, co właściwie miał na myśli. Na wszelki wypadek drwa wywieziono, a cerkiew zrównano z ziemią.

  • Słuchaj dzieweczko! ona nie słucha

    Słuchaj dzieweczko! - ona nie słucha.
    Przesunął więc rękę z piersi do brzucha
    Buch - jak gorąco! Uff - jak gorąco!
    Ty żeś tu w nocy? To ty Jasieńku?
    Jam ci najdroższa! - Wchodź pomaleńku!
    W szedł w nią powoli jak żółw ociężale.
    Ruszył - dwa razy - tak wolno, ospale.
    Szarpnęła się trochę - przyciągnął z mozołem,
    Nogami się zaparł o krzesło za stołem...
    I teraz przyspieszył, i pcha coraz prędzej,
    I dudni,i stuka, łomoce i pędzi.
    A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
    (Klęczała wygięta w pozycji "na most").
    A on ją w tę szparę, w ten tunel, w ten las.
    I śpieszy się, śpieszy, by zdążyć na czas.
    Aż łóżko turkoce i krzesło też puka, A Jasiu ją stuka,
    i stuka, i stuka.
    Tak gładko, tak lekko, tak calem za cal wyjmował i
    wkładał ten narząd jak stal.
    A ona spocona, zziajana, zdyszana poległa na plecach,
    uniosła kolana.
    Zdziwiona tym wszystkim, co tu się z nią dzieje.
    I pyta się Jaśka, i pyta i śmieje:
    A skądże to, jakże to, czemu tak gnasz!?
    A co to to, co to to, co mi tu pchasz!?
    Że wali, że pędzi, że bucha, buch, buch!?
    Ach jakże, ach jakże, ja lubię ten ruch!
    I gna ją, i pcha ją, i akcję swą toczy,
    I tłoczy ją, tłoczy ją Jasiu uroczy,
    Nagle.. świst. Nagle... gwizd.
    ... raptem; buch! Ustał ruch.
    Oj, gdzie mi zniknąłeś! Chcę jeszcze Jasieńku!
    Próbuje go znaleźć swa ręką po ciemku.
    A on już bez ducha, juz śpi nieboraczek,
    malutki, skulony, choć akt nie skończony!
    Więc strzela o pomoc wokoło oczyma.
    I dziwi się temu, co w ręce swej trzyma.
    I płacze, narzeka na los swój niewieści,
    wiec sama ze sobą zaczyna sie pieścić.

  • Gdy Stirlitz szedł korytarzem oczom

    Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.  
    - Wpadłem - pomyślał. Skierował się w kierunku gabinetu Mullera.  
    - Gratuluje poczucia humoru - powiedział - Tak jestem agentem sowieckim!  
    - Dobra, dobra Stirlitz... Odmaszerować!  
    Po chwili Muller wykręcił numer Kaltenbrunerra.  
    - Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz, rzekł ze śmiechem - żeby się wykręcić od roboty...

  • Do celi wchodzi nowy młody więzień

    Do celi wchodzi nowy, młody, więzień. Od razu z łóżek wstaje gromada recydywistów. Tatuaże na szyjach, podkreślone oczy, kropki, ogolone głowy, blizny, przekrwione oczy itp. Jeden z nich podchodzi do przerażone gościa:  
    - Grypsujesz?! - pyta zachrypiałym głosem.
    - Proszę Pana - odpowiada młody - ja w życiu jeszcze żadnej gry nie zepsułem!