Dowcipy tag #lekarz (10)

  • Pięćdziesiątka na bezsenność

    - Hej. I jak tam twoja bezsenność?
    - Byłem u lekarza.
    - I co zalecił?
    - Walnąć sobie pięćdziesiątkę przed snem.
    - I co? Pomaga?
    - Pewnie. Wczoraj kładłem się osiem razy.

  • Facet w średnim wieku zatrząsł się,

    kiedy lekarz oznajmił mu, że ma przed sobą tylko sześć miesięcy życia, bo podczas ostatniego badania wykryto u niego nieuleczalną chorobę. Lekarz zasugerował, żeby uporządkował wszystkie swoje sprawy, zostawił testament i dopilnował organizacji pogrzebu. Poradził mu też, by jak najpełniej zaplanował resztę swojego życia, które mu jeszcze zostało. Na koniec zapytał:
    – Co będzie pan robił przez te sześć miesięcy?  
    Pacjent pomyślał parę minut i powiedział:
    – Myślę, że zamieszkam z teściową.
    – Na litość boską, dlaczego chce pan mieszkać z teściową?!
    – Bo to będzie moje najdłuższe sześć miesięcy w życiu!

  • Nauczyciel u lekarza.

    – Panie doktorze, co mi dolega? Wchodzę do klasy, zaczynam sprawdzać obecność, i zasypiam.
    –  Myślę – odpowiada lekarz – że to od liczenia baranów...

  • Wszystko jest względne...

    – Na co umarł pacjent?
    – Ze starości.
    – Ale przecież wpadł pod ciężarówkę...
    – Gdyby był młodszy, to by zdążył uciec.

  • Przynosi facet do lekarza wyniki badań.

    Lekarz przegląda, przegląda, przegląda i w końcu mówi:
    – Mam dla pana dwie wiadomości dobra i złą.
    – To ja tą złą najpierw poproszę.
    – Ma pan raka prostaty...
    – Ooooch! A ta dobra?
    – Rozejdzie się po kościach....

  • Ucieczka z operacji.

    – Czyś ty zwariował?! Uciekać z sali operacyjnej! Czego żeś się przestraszył?
    – Bo pielęgniarka mówiła: "Nie ma się czego bać, to prosta, rutynowa operacja.".  
    – No właśnie. A ty i tak uciekłeś...
    – Bo ona to mówiła do chirurga…

  • Leżąca w szpitalu baba pyta lekarza podczas obchodu:

    - Jak już wyjdę ze szpitala, to przyjdzie pan doktor kiedyś do mnie w odwiedziny?
    A na to lekarz:
    - Nie, bo nie lubię cmentarzy.

  • Rachunek za poradę prawną

    Na pewnym przyjęciu spotykają się lekarz i prawnik. Lekarz, wymęczony ciągłymi pytaniami gości o kwestie zdrowotne, podchodzi do prawnika, który bawi się w najlepsze bez natarczywych gości.
    - Jak ty to robisz, że nikt nie chce wykorzystać okazji i dostać od ciebie darmowej porady?
    - A, wiesz, wszyscy przestali mnie nagabywać, kiedy po rozmowach na imprezie zacząłem im wysyłać rachunki za poradę prawną. Też spróbuj tak zrobić.
    Następnego dnia lekarz wybiera się na pocztę, żeby wysłać rachunki gościom, z którymi wczoraj rozmawiał. "Nareszcie przestaną mnie męczyć", cieszy się. Lecz przedtem zagląda do skrzynki na listy, a tam... rachunek od prawnika.

  • Baba u lekarza

    Przychodzi baba do lekarza ze spalonymi uszami. Lekarz się pyta:
    - Czemu ma pani spalone uszy?
    - Prasowałam koszule a w pokoju zadzwonił telefon i odruchowo przyłożyłam żelazko do ucha.
    -  A czemu ma pani spalone drugie ucho?
    - Bo chciałam zadzwonić po pogotowie.

  • Małżeństwo 90-latków wybrało się do lekarza.

    Najpierw do gabinetu wszedł dziadek. Lekarz pyta go, jak minął mu dzień.
    – Wspaniale! Bóg, jak zwykle, był dla mnie dobry... Gdy wszedłem dziś do ubikacji, zapalił mi światło, a jak skończyłem, to je zgasił.
    Doktor pokiwał głową, przepisał tabletki i kazał wejść żonie.  
    Powiedział jej to, co przed chwilą usłyszał od jej męża, a ta momentalnie zerwała się z miejsca i biegnie w kierunku drzwi, krzycząc:.
    – Ten kretyn znowu narobił do lodówki...!