Dowcipy z tagiem #heheszki

  • Paradoks stania

    Co się stanie kiedy piękna dziewczyna nago przed chłopakiem stanie? Chłopakowi przed dziewczyną stanie :)

  • Ale cacuszka

    Dziewczyna w sklepie przegląda biżuterię i myśli "ale cacuszka". Przechodzący obok chłopak patrzy na nią i myśli "ale cycuszki" 🙂

  • Powinnaś umieć się cieszyć z rzeczy małych!

    Chłopak mówi do dziewczyny: "Ty byś zawsze chciała nie wiadomo co... Powinnaś umieć się cieszyć z rzeczy małych".
    Dziewczyna odpowiada mu na to: "No dobrze, niech Ci będzie, że podoba mi się Twój siusiak"

  • Dziewczyny vs chłopaki w sporcie. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni

    W pewnej szkole na wuefie dziewczyny ćwiczyły razem z chłopakami. Pewnego dnia zagrały przeciwko nim w piłkę ręczną. W trakcie meczu chłopaki przy próbie odbioru piłki niby przypadkiem dotykali dziewczynom piersi. Następnego dnia dziewczyny zaproponowały mecz piłki nożnej. W jego trakcie, w ramach rewanżu, niby przypadkiem skopały chłopaków po siurkach. Jaki z tego morał? Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni :)

  • Co łączy chłopaków z kotami?

    Co chłopaki mają wspólnego z kotami? Uwielbiają ocierać się o nogi dziewczyn, a jak dziewczyna ich pogłaszcze to podnoszą ogonek do góry bo jest im dobrze :)

  • Ornitolog

    Dlaczego chłopakom łatwiej niż dziewczynom zostać ornitologami? Bo każdy z nich ma ptaszka.

  • Mózg chłopców

    Mały chłopiec z wielkim zainteresowaniem ogląda swojego siusiaka. W pewnym momencie zaciekawiony pyta mamy:
    - Mamusiu czy to mój mózg?
    - Jeszcze nie mój syneczku, jeszcze nie...

  • Mogę dotknąć?

    Kilkuletni chłopczyk i dziewczynka w tym samym wieku kąpią się razem w wannie. Dziewczynka dostrzega siusiaka i pyta chłopczyka:
    - Mogę dotknąć?
    Chłopczyk oburzony:
    - Nie ma mowy! Swojego już urwałaś!

  • Naga dziewczyna na sąsiedniej wyspie

    Na jednej wyspie stoi czterech chłopaków i mężczyzn w różnym wieku.
    Na sąsiedniej wyspie opala się piękna, naga dwudziestoletnia, zgrabna blondwłosa dziewczyna ze sporym biustem.
    - Płyniemy do niej natychmiast! - woła dwudziestolatek.
    - Najpierw trzeba zrobić tratwę! - radzi trzydziestolatek.
    - Lepiej by zorganizować solidną łódkę! - poprawia go czterdziestolatek.
    - Po co płynąć? Przecież stąd też widać dziewczynę! - mówi siedemdziesięciolatek.

  • Na logikę

    Jaki jest sekret bycia szczęśliwym?  

    Nie opowiadanie tego nikomu i trwanie " w tym " że inni też żeby się nie załamać...

  • Taka sytuacja 3

    Był piątek.
    Wstałem o 9.00 i schodziłem po schodach z nadzieją, że żona przywita mnie prezentem, złoży mi życzenia. Niestety, tak się nie stało i zapomniała o moich urodzinach, z trudem mi odpowiedziała ''Dzień dobry'' i podała przypaloną jajecznicę. Miałem nadzieję, że dzieci przynajmniej będą pamiętać, a jedyne co zrobiły, to powiedziały, że chcą kieszonkowe. Ach. Wyszedłem strasznie przygnębiony do pracy. Gdy wszedłem do biura, uśmiechnięta sekretarka powiedziała: ''Dzień dobry, szefie, wszystkiego najlepszego''.
    Czułem się szczęśliwy, że ktoś o mnie pamiętał. Siedzę w pracy już kilka godzin, nagle moja sekretarka zapukała do drzwi i spytała, czy nie pójdziemy na miasto coś zjeść i uczcić ten dzień. Tego właśnie potrzebowałem i szybko się zgodziłem. Poszliśmy jednak na drinka do baru, wypiliśmy trochę Martini. Wracając do biura moja sekretarka zaproponowała, byśmy zostawili pracę i poszli do jej mieszkania. Kiedy weszliśmy do niej, zdjęła płaszcz i powiedziała:
    "Szefie, jeśli nie masz nic przeciwko, na chwilę pójdę do sypialni, ale zaraz będę z powrotem''.
    Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła niosąc ogromny tort urodzinowy ... razem z moją żoną i dziećmi, dziesiątkami moich przyjaciół i współpracowników, wszyscy śpiewają "STO LAT, STO LAT''
    A ja k...., po prostu siedziałem na tej kanapie...Nagi, zakładając prezerwatywę.

  • Taka sytuacja 2

    Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiącego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki. I że nie ma grosza. I czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luźną rozmowę.
    Do słowa do słowa wychodzi na to, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa, więc pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku  Przesadziłem pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem na miejsce obok siebie.
    No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok. Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający), wyciąga odznakę, blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300zł i ileś tam punktów, bo tu i tam przekroczyłem prędkość, tyle a tyle razy wyprzedzałem na skrzyżowaniu i jeszcze coś tam i jeszcze coś tam. Tak mnie zaskoczył, że niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście wkurwiony do czerwoności. Chwilę później gliniarz każe się wysadzać.
    Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal czerwony pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucił tam i tam, kiedy wysiadł wyjął portfel i daje trzy, stówy.
    Ja na to:
    - Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
    On odpowiada:
    - Bierz Pan, będzie na ten mandat.
    Ja na to:
    - Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego.
    A on:
    - Chciał Pan być uprzejmy... Życzliwy... Podwozi pan człowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje... To mu za... bałem portfel.