Dowcipy tag #droga (4)

  • Złe drogi

    Autentyk.

    Warszawa. Wczesne lata sześćdziesiąte. Łokuciewski i Skalski, w drodze z jednego z licznych wtedy spotkań pilotów z czasów wojny z publicznością, postanowili wpaść do jakiejś restauracji na "dobrze podlewaną" kolację. Po niej, późnym wieczorem, Skalski miał odwieźć Łokuciewskiego do domu. Wsiedli więc do samochodu i, trzymając się prawej strony drogi, Alejami Jerozolimskimi kierowali się do wyznaczonego celu. Jechało im się okropnie – co góra kilkanaście metrów auto podskakiwało na dużych wybojach. Skalski klął więc na tragiczną jakość dróg, która najwyraźniej nie omijała nawet głównych "reprezentacyjnych" dróg stolicy. Słuchający tego przez dobrą chwilę Łokuciewski w końcu się odezwał:

    – Stasiek, a nie byłoby ci wygodniej, gdybyś odbił trochę w lewo i zjechał na jezdnię?

    Skalski posłuchał rady i po chwili dalszej jazdy orzekł:

    – Wiesz, stary – dobrze poradziłeś.

    Samochód częściowo jechał po chodniku, "wyboje na drodze" to były umieszczone w chodniku wjazdy do stojących przy ulicy budynków.

  • Taka sytuacja 2

    Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiącego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki. I że nie ma grosza. I czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luźną rozmowę.
    Do słowa do słowa wychodzi na to, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa, więc pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku  Przesadziłem pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem na miejsce obok siebie.
    No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok. Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający), wyciąga odznakę, blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300zł i ileś tam punktów, bo tu i tam przekroczyłem prędkość, tyle a tyle razy wyprzedzałem na skrzyżowaniu i jeszcze coś tam i jeszcze coś tam. Tak mnie zaskoczył, że niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście wkurwiony do czerwoności. Chwilę później gliniarz każe się wysadzać.
    Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal czerwony pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucił tam i tam, kiedy wysiadł wyjął portfel i daje trzy, stówy.
    Ja na to:
    - Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
    On odpowiada:
    - Bierz Pan, będzie na ten mandat.
    Ja na to:
    - Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego.
    A on:
    - Chciał Pan być uprzejmy... Życzliwy... Podwozi pan człowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje... To mu za... bałem portfel.

  • najtrudniejsza droga

    "Zawsze wybieraj najtrudniejszą drogę. Tam nie ma konkurencji."
    Charles de Gaulle

  • Rolnik i Prostytutka

    Jedzie rolnik drogą, nagle zauważa prostytutkę:
    - Wsiada pani?
    - Oczywiście!
    Jadą 30 min, nagle prostytutka pyta:
    - Uprawia pan seks?
    - Nie, w tym roku tylko pszenicę i buraki