Klasówka
Pani w szkole oznajmia uczniom:
- Na jutrzejszą klasówkę nie przyjmuję żadnych wymówek. Jedyne, co Was zwalnia, to zwolnienie od lekarza.
Na to Jasiu:
- A jak będę zmęczony po seksie?
- No to będziesz pisał lewą ręką, Jasiu.
Pani w szkole oznajmia uczniom:
- Na jutrzejszą klasówkę nie przyjmuję żadnych wymówek. Jedyne, co Was zwalnia, to zwolnienie od lekarza.
Na to Jasiu:
- A jak będę zmęczony po seksie?
- No to będziesz pisał lewą ręką, Jasiu.
- Wiesz, świata poza tobą nie widzę.
Na to Małgosia we wrzask i w płacz:
- Maaaamoooo! A Jasio powiedział, że jestem gruuubaaa!!!
Na lekcji religii ksiądz nakrył Jasia na oglądaniu katalogu turystycznego.
- Co cię tak bardzo zainteresowało?
- Szukam, gdzie tu wyjechać, żeby żyło mi się lepiej.
- Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma , zażartował ksiądz.
- Toteż właśnie szukam, gdzie was nie ma.
Jest Jasiu z mamą i tatą na plaży nudystów. Widzi Pana z dużym penisem i pyta się o czym to świadczy a mama mówi że ten pan jest głupi. Potem widzi panią z dużymi piersiami i znów się pyta co to znaczy a mama mówi że im większe piersi tym glupsza kobieta. Po chwili Jasiu biegnie do mamy i krzyczy "Mamo, tata rozmawia z bardzo głupią panią i na dodatek sam głupieje!"
Jasio. Wstawaj, zaraz spóźnisz się do szkoły!
- Oj maamoo. Dzisiaj nie pójdę. Źle się czuję.
- Musisz iść syneczku. Nie wykręcaj się. Co się znowu stało?
- Nie chcę iść, bo dzieci się ze mnie śmieją, a nauczycielki mnie nie lubią.
- Daj spokój Jasio. Jesteś mądrym chłopcem. Na pewno sobie poradzisz.
- Nie, no daj spokój mama. Podaj mi chociaż jeden ważny powód dla którego miałbym iść dzisiaj do szkoły...
- Jesteś jej dyrektorem.
Pani poleciła dzieciom napisać w domu wiersz, zwracając szczególną uwagę na dobór rymów. Na lekcjach dzieci czytały swoje dzieła, aż przyszła kolej na Jasia. Jego wierszyk był następujący:
Piękne jest to nasze morze,
w morzu stoi dziewczę hoże.
Z brzegu słychać jakieś gwizdy,
woda sięga jej do kolan.
Pani mówi:
– Jasiu, w ostatnim wersie nie ma rymu.
A Jaś na to:
– Jak wody przybędzie, to i rym będzie
Jasiu szepcze tacie na ucho:
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem Ci, co mówi mamie pan listonosz jak jesteś w pracy.
Ojciec wyjmuje 10zł i daje synowi.
- I co, Jasiu? Co mówi?
- Mówi: - "Dzień dobry. Poczta dla pani
- Jasiu, jeśli na płocie siedzi 6 ptaków i zestrzelimy 4, to ile ptaków zostanie?
- 0. Ponieważ wszystkie odlecą na odgłos huku wystrzału.
- Prawidłowa odpowiedź to 2,ale podoba mi się twój tok rozumowania.
- Dobrze, to teraz ja zadam pani pytanie... Co to jest, zaczyna się na "K" kończy na "S", na 5 liter i jest owłosione?
- Jasiu, won za drzwi !!
Lekcja minęła i pani mówi:
- Jasiu, możesz już wejść.
A Jasio wchodząc do klasy:
- Prawidłowa odpowiedź to kokos... Ale podoba mi się pani tok rozumowania...
Mały Jasio przyszedł do ojca, wyjął swego siusiaczka i zapytał:
- Tatusiu, do czego to służy?
- Jak to, do czego? Do siusiania!
- Tylko do tego?
- Oczywiście. A dlaczego sądzisz, że nie tylko?
- Bo jak byłem z mamusią na wczasach, to widziałem jak jeden pan czyścił tym mamusi zęby!
Pewien inspektor szkolny nazywał się Kotas. Bardzo często, podczas wizytacji, dzieci przekręcały jego nazwisko i zamiast "o" mówiły "u". A że był złośliwy, zawsze pytał dzieci - "Jak się nazywam?" - a gdy przekręciły nazwisko, to winił za to nauczycieli, srodze ich rugając.
Gdy miał przyjść do jednej ze szkół, nauczycielka zwróciła się do uczniów:
- Proszę was, błagam...pamiętajcie, że pan inspektor nazywa się Kotas. Zapamiętajcie - Kotas, nie pomylcie się - "o" a nie "u". Powtarzam - "o" nie "u".
Nadszedł dzień wizytacji. Inspektor wszedł do klasy, podszedł do Jasia i zapytał:
- Powiedz mi mój chłopcze, jak ja się nazywam.
- Pan inspektor nazywa się Choj - odpowiedział zadowolony z siebie Jasio.
- Gdzie śpią wasi rodzice? - pyta się pani dzieci w szkole
Na łóżku mówi Zosia, na kanapie mówi Staś, na sofie - powiedziała Maja
- A twoi Jasiu gdzie śpią?
- Moi to śpią na linie
- Jak to na linie?
- No bo mama, rano mówiła do taty: "Spuszczaj się szybciej, bo do roboty nie zdążysz"
Rodzice Jasia uprawiali sex w pozycji na pieska. Nagle w drzwiach stanął Jasio.
- Kurde, muszę wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji - pomyślał tato.
- A ty, niedobra! Ty...! - ryknął tatko i zaczął walić mamci klapsy w pupę. Nie będziesz już Jasia więcej biła... A masz...!
A Jasio krzyczy:
- Super tato, super! Wy**chaj jeszcze kota, żeby mnie nie drapał!