O Jasiu - str 3

  • Wspólny mianownik

    Ojciec pyta syna:
    - Jasiu, co dzisiaj robiliście na matematyce?
    - Szukaliśmy wspólnego mianownika.
    - Coś ty?! Gdy ja chodziłem do szkoły, też go szukaliśmy. Cholera jasna, że też nikt nie miał szczęścia do tej pory go znaleźć...

  • Monotonia!

    Lekcja religii w szkole. Ksiądz mówi dzieciom o małżeństwie.
    - Wiecie, że Arabowie mogą mieć kilka żon? To się nazywa poligamia. Natomiast chrześcijanie mają tylko jedną żonę. A to się nazywa... Może ktoś z Was wie?
    W klasie cisza, nikt nie podnosi ręki.
    - To się nazywa - podpowiada ksiądz - mono... mono...
    Jaś podnosi w górę rączkę:
    - Monotonia!

  • Nie braliśmy udziału.

    - Jasiu, a gdzie jest wasz tatuś? - dopytuje się ciekawski sąsiad.
    - Pojechał na trzy lata do Ameryki.
    - A dlaczego was ze sobą nie zabrał?
    - Bo my w tym napadzie nie braliśmy udziału.

  • Jasiu spierdział się w klasie

    Jasio puścił głośnego, śmierdzącego bąka w klasie i został wyrzucony za drzwi. Chodzi sobie po korytarzu i powtarza: "Gdzie tu sens, gdzie logika?". Spotyka go dyrektor szkoły, który usłyszał, co Jasio mamrocze pod nosem i pyta go, co się stało. A Jasio na to:
    - Otóż spierdziałem się panie dyrektorze w klasie, a pani wyrzuciła mnie za drzwi. No i oni tam wszyscy zostali w tym smrodzie, a ja tu sobie na korytarzu oddycham świeżym powietrzem. Więc pytam - gdzie tu sens, gdzie logika?!

  • Ja je wąchałem!

    Lekcja biologii. Nauczycielka tłumaczy:
    - Pręciki i słupki w kwiatkach to ich organy reprodukcyjne.
    Głos Jasia z tyłu klasy:
    - K*rwa! A ja je wąchałem!

  • Mama Jasia kładzie maseczkę na twarz

    Jasio patrzy zafascynowany, jak jego mama kładzie maseczkę na twarz.  
    - Po co to robisz, mamusiu? - pyta.  
    - Bo chcę być piękna.
    Po pewnym czasie mama zaczyna zmywać maseczkę.  
    - Co się stało? - pyta Jasio. - Poddałaś się?!

  • Jedynka z historii

    Ojciec przegląda dzienniczek szkolny Jasia:
    - Co to, znowu jedynka z historii?
    - Niestety, historia lubi się powtarzać.

  • Czym zajmują się wasi rodzice

    Nauczycielka pyta w szkole czym zajmują się ich rodzice oraz jak im się powodzi. Mówi Małgosia:
    -Mój tata jest policjantem. Dobrze nam się powodzi.
    Mówi Paweł:
    -Moja mama dobrze zarabia, dobrze nam się powodzi.
    -A kim jest mama z zawodu? - pyta nauczycielka.
    Paweł zawstydzony ale odpowiada:
    -Moja mama jest prostytutką.
    -Cóż, żadna praca nie hańbi. A jak u ciebie Jasiu?
    Jaś:
    -Mój tata jest kierowcą tira. I gdyby nie te k...y i policja to też nieźle by nam się powodziło.

  • Koniec roku szkolnego

    Koniec roku szkolnego. Synek przychodzi ze szkoły.
    - Tato, Ty to masz szczęście do pieniędzy.
    - Dlaczego?
    - Nie musisz kupować książek na przyszły rok - zostaję w tej samej klasie.

  • Rowerek

    Jasiu stoi przed kościołem, podchodzi do niego ksiądz i pyta:
    -Czemu nie wejdziesz do kościoła ?
    -Bo nikt mi rowerka nie popilnuje
    -Duch Święty ci popilnuje
    Pod koniec mszy Jasio się żegna:
    -W imię Ojca, I Syna Amen
    _A gdzie Duch Święty- pyta się ksiądz  
    -Pilnuje Roweru- odpowiada Jasio

  • Mamusiu!

    - Mamusiu! A pani nauczycielka mnie dziś pochwaliła
    - Ooo! To bardzo ładnie, synku. A co powiedziała?
    - Że wszyscy jesteśmy imbecylami, ale ja jestem największym....

  • Przedszkole

    Przedszkole. Pani ubiera Jasia. Wciąga mu buty na małe stopy, ale coś nie chcą wchodzić. Pani siłuje się, aż żyła na czole wychodzi, co chwile ociera rękawem kropelki potu, wreszcie jeest! Udało się wciągnąć oba przyciasne buty na stopy. Wtem Jasio mówi:
    - Ale te buciki mam na odwrót ubrane.
    Faktycznie! Pani znów się siłuje by zdjąć buciki, ale koniec końców, po długich zmaganiach udaje się je ubrać prawidłowo.  
    - To nie moje buciki. - mówi Jasiu.
    Pani ociera znów twarz rękawem, ale teraz trzeba ściągnąć Jasiowi buciki. Kiedy w końcu się udaje, Jasio kontynuuje:
    - To buciki mojego brata, ale mama kazała mi w nich chodzić.
    Irytacja rysuje się na twarzy pani przedszkolanki, ale nic nie mówi. Znów zakłada Jasiowi za ciasne buciki, znów pot się leje, irytacja prawie kipi. Wreszcie udaje się:
    - No. Masz ubrane te buciki po braciszku. A czapeczkę i szalik to gdzie masz?
    - W bucikach.