Zeus
- Jak Zeus kochał się z Herą?
- Grzmocił ją.
- Jak Zeus kochał się z Herą?
- Grzmocił ją.
Lekko podchmielony Rysio wsiada do tramwaju i zauważa bardzo ładną zakonnicę. Niewiele myśląc, przysiada się do niej, przedstawia i proponuje jej seks za duże pieniądze.
- Jak pan w ogóle śmie coś takiego mi proponować! – odpowiada oburzona. - Ja jestem oddana tylko i wyłącznie Bogu!
Mężczyzna odpuścił, a zakonnica wysiadła na najbliższym przystanku. Gdy tramwaj dojechał do pętli, do mężczyzny podszedł motorniczy i rzekł:
- Wie pan co? Ja ją znam i mogę powiedzieć o niej coś, co pana może zainteresować.
- Co takiego?
- Wiem, że ona ma taki zwyczaj, że często o północy można ją zastać samotnie modlącą się i medytującą na cmentarzu, niedaleko kapliczki.
Facetowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Późnym wieczorem ubrał się w białą szatę, którą pomalował odblaskową farba, przykleił sobie sztuczną brodę i równo o północy wyruszył na cmentarz. Było ciemno, ale dostrzegł kształty klęczącej zakonnicy
- To ja, Twój Bóg. – rzekł. - Twoje modły zostały wysłuchane. Wybrałem Ciebie, abyś to ty właśnie obcowała cieleśnie ze mną.
- Och, Panie Boże, jaka jestem szczęśliwa. Ale proszę, zróbmy to analnie, bo w klasztorze matka przełożona przeprowadza rutynowe kontrole dziewictwa!
Uradowany facet zabrał się do dzieła, a po skończonej zabawie zerwał z siebie szatę i krzyknął z uśmiechem:
- Ha! Ha! To ja, Rysio!
Widząc to, zakonnica zerwała sutannę i krzyknęła z uśmiechem:
- Ha! Ha! To ja, tramwajarz!
Puk puk.
- Kto tam?
- Dzień dobry, czy masz chwilę, aby porozmawiać o Draculi?
- Co? O Draculi?
- Tak!
- Jesteście wampirami?!
- Tak. Mamy tu broszurki.
- Wampiry mają swoich kaznodziejów?
- A skąd według ciebie biorą się nowe wampiry?
- Myślałem, że gryziecie ludzi.
- Jest dużo krzywdzących stereotypów. Możemy wejść?
Po mszy Jasio mówi do księdza:
- Pańskie kazanie było zaj*biste.
- Synu nie możesz tak mówić.
- Ale Pańskie kazanie było naprawdę zaj*biste.
- Synu opamiętaj się póki możesz!
- Było tak zajebiste, że postanowiłem dać 1000 zł na kościół.
- Pie*dolisz.
Przy spowiedzi:
- Proszę księdza, zgrzeszyłam.
- Wiem. Obserwuję cię na Facebooku.
i krzyczy:
– Okradli mi sklep!
– A był poświęcony?
– Nie...
– No to nie ma przestępstwa.
– A co to jest?!
– Kara boska!
Ostatnio na religii katechetka opowiadała nam o kobiecie, która miała zostać ukamienowana, bo nie chciała oddać swego dziewictwa.
- Czemu ona nie chciała tego zrobić? – zapytałem.
- Bo chyba każdy woli nierozpakowaną bombonierkę. – odparła.
Mi nagle coś odjebało i się jej zapytałem:
- A pani jest rozpakowana?
Zaczęła się jąkać.
- Nie, nie, ja nie jestem rozpakowana, bo kroczę drogą Pana.
Na co mój kumpel z ławki obok krzyknął:
- Dawajcie kamienie!!!
Pastor i młoda organistka wracali wozem z miasta. Nagle rozpętała się nad nimi straszna burza. W pewnym momencie piorun uderzył i zabił konia. Przerażeni schowali się pod wozem, tuląc się do siebie. Bardzo szybko pastorowi przyszły do głowy obleśne myśli. Rozpiął rozporek i z namaszczeniem powiedział do dziewczyny:
- Ten oto narząd dany od Boga, potrafi dać życie.
Dziewczyna popatrzyła na niego i rzekła:
- To niech pastor zapakuje go w konia, to pojedziemy do domu.
i po paru dniach, mocno rozczarowany idzie do św. Piotra na skargę:
– Czy to już wszystko, co ma mnie spotkać po uczciwym życiu? Czy nic więcej nie będzie się działo, tylko te piania anielskie i same nudy?
– No nie – odpowiada św. Piotr. – Co jakiś czas mamy wycieczki. Najbliższa będzie w przyszłą sobotę. Do piekła.
Facet zapisał się więc na tę wycieczkę i pojechał. A gdy się znalazł w piekle, nie wierzył własnym oczom. Jak w Monte Carlo – ruletka się kręci, panienki piękne, trunki się leją litrami, a na scenie przygrywa orkiestra...
Po powrocie z wycieczki i oznajmił więc św. Piotrowi, że chciałby przenieść się do piekła na stałe.
– Owszem, zmiana lokalizacji jest możliwa – odrzekł mu Piotr. – Ale tylko raz. Jeśli podejmiesz taką decyzję, to nie ma już powrotu.
– Nie ma sprawy. Jestem zdecydowany na 100%.
Odtransportowali więc go do piekła. Wchodzi. I cóż widzi? Kotły, smoła, jęki, łańcuchy…
Leci więc zaraz zdenerwowany do Lucyfera, opisuje mu, co widział na wycieczce, a co zastał teraz… A diabeł mu na to:
– Widzisz, kochany, bo co innego turystyka, a co innego emigracja!
– Czy czytaliście Biblię?
– Kochany! Myśmy ją napisali!
Ksiądz i zakonnica podróżowali przez pustynię na wielbłądzie. Trzeciego dnia wielbłąd padł martwy, z wyczerpania. Po długiej chwili milczenia ksiądz powiedział:
- Czy mogłabyś zrobić coś dla mnie, skoro i tak nie przeżyjemy więcej niż dzień / dwa...?
- Oczywiście, ojcze.
- Nigdy nie widziałem kobiecego biustu, czy mógłbym zobaczyć twój?
- Dobrze, nic mi się nie stanie jak pokażę.
Siostra zdjęła habit ku uciesze księdza, który oznajmił że ma piękne piersi.
- Czy mógłbym ich dotknąć?
Siostra zgodziła się, ksiądz popieścił je przez chwilę.
- Ojcze, czy mogę się o coś zapytać?
- Tak, siostro?
- Nigdy nie widziałam męskiego penisa. Czy mógłbyś mi pokazać swojego?
- Naturalnie - odparł ksiądz zdejmując ubranie.
- Och, ojcze, czy mogę go dotknąć? - Ojciec zgodził się i po kilku minutach dostał potężnej erekcji.
- Siostro, czy wiesz, że jeśli włożę penisa w odpowiednie miejsce, mogę stworzyć życie?
- Czy to prawda, ojcze?
- Tak, to prawda, siostro.
- Więc wsadź go w dupę wielbłądowi i uciekajmy z tej pustyni!
– Za co cię przenieśli z tamtej parafii?
– Cóż..., wstyd przyznać... Jestem pedofilem i ukrywałem to przez długie lata.
– To faktycznie wstyd! Trzeba się dzielić!