O religii

  • Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma

    Na lekcji religii ksiądz nakrył Jasia na oglądaniu katalogu turystycznego.
    - Co cię tak bardzo zainteresowało?
    - Szukam, gdzie tu wyjechać, żeby żyło mi się lepiej.
    - Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma , zażartował ksiądz.
    - Toteż właśnie szukam, gdzie was nie ma.

  • Chciałbym iść do nieba ze względu

    Chciałbym iść do nieba ze względu na klimat, ale... w piekle tylu znajomych.

  • Hasło wi-fi w kościele

    W czasie mszy, facet szeptem pyta osoby obok:
    - Jakie jest tu hasło do wi-fi?
    - Jezu Chryste, człowieku!
    - Ze spacjami, czy podkreślnikiem?

  • Ksiądz tuż przed drogą krzyżową

    Ksiądz, tuż przed drogą krzyżową, dowiedział się, że musi pojechać do chorego udzielić ostatniego sakramentu. Postanowił, że to tylko chwilka, i że nabożeństwo poprowadzi kościelny.  
    No i zaczęło się.  
    Ksiądz, widząc że kościelny sobie nieźle radzi spokojnie pojechał do chorego. Ale wyjazd przedłużył się. W końcu ksiądz wraca, słucha:  
    - Stacja 164: Pan Jezus idzie do wojska. Śpiewamy: "Przyjedź, mamo na przysięgę..."

  • Kilkuletni chłopiec poszedł po raz pierwszy do spowiedzi.

    I spowiada się:
    - Pożądałem żony bliźniego swego...
    Księdza na chwilę zatkało z wrażenia, a gdy jakoś to przetrawił, zapytał dzieciaka:
    - W tym wieku?
    A na to chłopiec:
    - Tak. Bo ona robi lepsze naleśniki niż moja mama.

  • Na lekcji religii...

    Katechetka do dzieci:
    - Co robimy kiedy jest post?
    - Komentujemy i dajemy lajka!

  • Jak umarł Jezus?

    Lekcja religii. Siostra pyta dzieci jak umarł Jezus.
    Wszystkie dzieci zgłaszają się do odpowiedzi, tylko Jasio nie podnosi ręki.
    Siostra pyta Jasia:
    - Jasiu, naprawdę nie wiesz jak umarł Jezus?
    - Nie.
    - To w takim razie na następną lekcję religii przyjdź z ojcem.
    Na następnej lekcji religii siostra mówi do ojca Jasia:
    - Pytam dzieci jak umarł Jezus, wszystkie dzieci zgłaszają się do odpowiedzi, a pana syn tego nie wie.
    - Siostro - odpowiada ojciec Jasia. - My na takim zad*piu mieszkamy, że nawet nie wiedzieliśmy, że on chorował!

  • Kradzież rower księdza

    Ktoś mi ukradł rower – skarży się pastorowi ksiądz. – Wiem jak go możesz odzyskać. Jutro w czasie mszy wymień dziesięć przykazań, kiedy dojdziesz do ‚nie kradnij’ jeden z parafian na pewno się zaczerwieni. Kiedy w poniedziałek pastor spotkał się z księdzem i spytał: – Czy wyjaśniła się sprawa z rowerem? – Tak, zrobiłem jak mi poradziłeś, a kiedy doszedłem do ‚nie cudzołóż’, przypomniałem sobie, gdzie go postawiłem...

  • Pociągiem podróżują Żyd i katolicki ksiądz.

    – Ja bardzo szanownego pana idę przeprosić – odzywa się Żyd. – Kto pan jesteś?  
    – Jestem katolickim księdzem.  
    – Katolicki ksiądz...? A co pan możesz być więcej?  
    – Jak by mi się udało, mógłbym zostać biskupem.  
    – Biskup? Aj, ja ja jaj. Biskup... A co pan możesz zostać więcej?  
    – Jak by mi się bardzo udało, mógłbym zostać kardynałem.  
    – Kardynał? Ten w czerwonym? Ten z brzuszkiem? Aj, ja ja jaj. A co pan możesz zostać więcej?  
    – No, jak by mi się bardzo udało, mógłbym zostać papieżem.  
    – Papież! Ten w białym. W Rzymie. Aj, ja ja jaj. ...A co pan możesz zostać więcej?  
    Zirytowany ksiądz:  
    – Przecież nie zostanę Panem Bogiem!  
    – A jednemu z naszych się udało...

  • Na spowiedzi

    – Proszę księdza, uprawiałem seks analny.  
    – Uuuuu… Będzie piekło, synu.
    – Już piecze…

  • Pastor

    Pastor i młoda organistka wracali wozem z miasta. Nagle rozpętała się nad nimi straszna burza. W pewnym momencie piorun uderzył i zabił konia. Przerażeni schowali się pod wozem, tuląc się do siebie. Bardzo szybko pastorowi przyszły do głowy obleśne myśli. Rozpiął rozporek i z namaszczeniem powiedział do dziewczyny:
    - Ten oto narząd dany od Boga, potrafi dać życie.
    Dziewczyna popatrzyła na niego i rzekła:
    - To niech pastor zapakuje go w konia, to pojedziemy do domu.

  • Lekcja Religii

    Ostatnio na religii katechetka opowiadała nam o kobiecie, która miała zostać ukamienowana, bo nie chciała oddać swego dziewictwa.  
    - Czemu ona nie chciała tego zrobić? – zapytałem.
    - Bo chyba każdy woli nierozpakowaną bombonierkę. – odparła.
    Mi nagle coś odjebało i się jej zapytałem:
    - A pani jest rozpakowana?
    Zaczęła się jąkać.
    - Nie, nie, ja nie jestem rozpakowana, bo kroczę drogą Pana.
    Na co mój kumpel z ławki obok krzyknął:
    - Dawajcie kamienie!!!