O religii - str 2

  • Przez pustynie

    Ksiądz i zakonnica podróżowali przez pustynię na wielbłądzie. Trzeciego dnia wielbłąd padł martwy, z wyczerpania. Po długiej chwili milczenia ksiądz powiedział:
    - Czy mogłabyś zrobić coś dla mnie, skoro i tak nie przeżyjemy więcej niż dzień / dwa...?
    - Oczywiście, ojcze.
    - Nigdy nie widziałem kobiecego biustu, czy mógłbym zobaczyć twój?
    - Dobrze, nic mi się nie stanie jak pokażę.
    Siostra zdjęła habit ku uciesze księdza, który oznajmił że ma piękne piersi.
    - Czy mógłbym ich dotknąć?
    Siostra zgodziła się, ksiądz popieścił je przez chwilę.
    - Ojcze, czy mogę się o coś zapytać?
    - Tak, siostro?
    - Nigdy nie widziałam męskiego penisa. Czy mógłbyś mi pokazać swojego?
    - Naturalnie - odparł ksiądz zdejmując ubranie.
    - Och, ojcze, czy mogę go dotknąć? - Ojciec zgodził się i po kilku minutach dostał potężnej erekcji.
    - Siostro, czy wiesz, że jeśli włożę penisa w odpowiednie miejsce, mogę stworzyć życie?
    - Czy to prawda, ojcze?
    - Tak, to prawda, siostro.
    - Więc wsadź go w dupę wielbłądowi i uciekajmy z tej pustyni!

  • Święty Piotr

    W drodze na ślub, niedoszła para młoda zginęła w wypadku samochodowym. Trafiła do nieba i pytają się Świętego Piotra, czy mogą wziąć ślub tutaj w niebie.
    - Nie wiem, jest to pierwszy raz, kiedy ktoś o to mnie zapytał. Poczekajcie tu, dowiem się.
    Święty Piotr odchodzi. Para usiadła i czeka, czeka.... Minęły dwa miesiące, a Świętego Piotra dalej nie ma. Czekając zaczęli się zastanawiać, a co by było, gdyby im nie wyszło?  Po następnym miesiącu pojawił się Święty Piotr.
    - Tak. Informuję, że można wziąć ślub w niebie. - rzekł.
    - Wspaniale! - odpowiedziała para. - Ale jak cię nie było, to zastanawialiśmy się, co będzie jak nam nie wyjdzie? Czy można w razie czego uzyskać rozwód w niebie?
    - Zwariowaliście? Trzy miesiące zajęło mi znalezienia tutaj księdza. Czy macie pojęcie, ile zajmie mi znalezienie prawnika?

  • Żonaty facet przyszedł do spowiedzi

    Żonaty facet przyszedł do spowiedzi.  
    - Mam romans z pewną kobietą - mówi.  
    - A coś bliżej? - zaciekawia się ksiądz.  
    - No, spotykamy się, ale tylko ocieramy się o siebie.  
    - Tarcie to jest to samo co włożenie, odmówisz 5 zdrowasiek i dasz na ofiarę 100 zł.  
    Gość odmówił modlitwę i kieruje się do wyjścia, a ksiądz cały czas obserwuje go i wybiegając z konfesjonału krzyczy:
    - Widziałem! Nie wsadził pan 100 zł na ofiarę!
    - Ale potarłem stówką o puszkę. Sam ksiądz mówił, że tarcie to jest to samo co włożenie!

  • Chrzest psa

    Przychodzi biskup na wizytację do kościoła.
    Przegląda księgi wieczyste.
    Nagle, patrzy ochrzczono psa.
    Zdziwił się i mówi do księdza:
    - Księże Piotrze, psa? Tak nie wolno!
    Na to ksiądz:
    - Biskupie ja wiem, ale dali 100 tysięcy złotych, a dach przecieka i ogrzewanie szwankuje.
    - Aaaa, no to trzeba pieska przygotować do bierzmowania.

  • Jasiu i kazanie księdza

    Po mszy Jasio mówi do księdza:  
    - Pańskie kazanie było zaj*biste.  
    - Synu nie możesz tak mówić.  
    - Ale Pańskie kazanie było naprawdę zaj*biste.  
    - Synu opamiętaj się póki możesz!  
    - Było tak zajebiste, że postanowiłem dać 1000 zł na kościół.  
    - Pie*dolisz.

  • Puk, Puk

    Puk puk.
    - Kto tam?
    - Dzień dobry, czy masz chwilę, aby porozmawiać o Draculi?
    - Co? O Draculi?
    - Tak!
    - Jesteście wampirami?!
    - Tak. Mamy tu broszurki.
    - Wampiry mają swoich kaznodziejów?
    - A skąd według ciebie biorą się nowe wampiry?
    - Myślałem, że gryziecie ludzi.
    - Jest dużo krzywdzących stereotypów. Możemy wejść?

  • Przykazania

    Ksiądz mówi do kolegi:
    - ukradli mi rower i nie wiem jak i gdzie mam go szukać.
    Kolega radzi, by z ambony omawiał przykazania Boże,  
    - jak dojdziesz do 7-mego - nie kradnij- to obserwuj ludzi, kto w kościele się zmiesza, to na pewno będzie winny,  
    Po paru dniach księża się spotykają i tamten pyta:
    - no i co znalazłeś złodzieja????
    - nie, bo jak w kazaniu doszedłem do 6-tego przykazania - nie cudzołóż -, to przypomniałem sobie, gdzie zostawiłem mój rower.

  • Zakonnica

    Lekko podchmielony Rysio wsiada do tramwaju i zauważa bardzo ładną zakonnicę. Niewiele myśląc, przysiada się do niej, przedstawia i proponuje jej seks za duże pieniądze.
    - Jak pan w ogóle śmie coś takiego mi proponować! – odpowiada oburzona. - Ja jestem oddana tylko i wyłącznie Bogu!
    Mężczyzna odpuścił, a zakonnica wysiadła na najbliższym przystanku.  Gdy tramwaj dojechał do pętli, do mężczyzny podszedł motorniczy i rzekł:
    - Wie pan co? Ja ją znam i mogę powiedzieć o niej coś, co pana może zainteresować.
    - Co takiego?
    - Wiem, że ona ma taki zwyczaj, że często o północy można ją zastać samotnie modlącą się i medytującą na cmentarzu, niedaleko kapliczki.
    Facetowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Późnym wieczorem ubrał się w białą szatę, którą pomalował odblaskową farba, przykleił sobie sztuczną brodę i równo o północy wyruszył na cmentarz. Było ciemno, ale dostrzegł kształty klęczącej zakonnicy
    - To ja, Twój Bóg. – rzekł. - Twoje modły zostały wysłuchane. Wybrałem Ciebie, abyś to ty właśnie obcowała cieleśnie ze mną.
    - Och, Panie Boże, jaka jestem szczęśliwa. Ale proszę, zróbmy to analnie, bo w klasztorze matka przełożona przeprowadza rutynowe kontrole dziewictwa!
    Uradowany facet zabrał się do dzieła, a po skończonej zabawie zerwał z siebie szatę i krzyknął z uśmiechem:
    - Ha! Ha! To ja, Rysio!
    Widząc to, zakonnica zerwała sutannę i krzyknęła z uśmiechem:
    - Ha! Ha! To ja, tramwajarz!

  • Obserwator

    Przy spowiedzi:
    - Proszę księdza, zgrzeszyłam.
    - Wiem. Obserwuję cię na Facebooku.

  • Udało mi się załatwić dyspensę

    Udało mi się załatwić dyspensę od biskupa na seks przedmałżeński. Wcale nie było to trudne. Zadzwoniłem do niego o trzeciej w nocy i spytałem co sądzi na temat materialistycznej wizji świata w świetle teorii tomistycznej. Odpowiedział "pie***l się koleś i nie zawracaj głowy!"

  • Siedzą dwie zakonnice pod

    Siedzą dwie zakonnice pod rozgwieżdżonym niebem. Spoglądają na gwiazdy i jedna mówi:
    - Widzisz Zofio, one świecą i my świecą.

  • Pan Bóg i Św Piotr ogłosili przetarg

    Pan Bóg i Św. Piotr ogłosili przetarg na budowę bramy niebiańskiej. Pierwszy zgłosił się Arab.  
    - Masz projekt? - pyta Bóg.  
    - Mam - odpowiada Arab.  
    - Masz kosztorys?  
    - Mam.  
    - To ile Ci wyszło?  
    - 900 milionów.  
    - A dlaczego aż tyle?  
    - No cóż, 300 mln na materiały, 300 mln na robociznę, 300 mln zysku.  
    - Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.  
    Następny wchodzi Niemiec.  
    - Masz projekt? - pyta Bóg.  
    - Mam - odpowiada Niemiec.  
    - Masz kosztorys?  
    - Mam.  
    - To ile Ci wyszło?  
    - 1, 5 miliarda.  
    - A dlaczego aż tyle?  
    - No cóż, 500 mln na solidne niemieckie materiały, 500 mln na rzetelną niemiecką robociznę no i 500 mln zysku.  
    - Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.  
    Następny wchodzi Polak.  
    - Masz projekt? - pyta Bóg.  
    - Nie - odpowiada Polak.  
    - Masz kosztorys?  
    - Nie.  
    - A ile chcesz za robotę?  
    - 3 miliardy 900 milionów.  
    - Skąd Ty wziąłeś taką kwotę?!
    - No cóż, miliard dla Pana Boga, miliard dla Św. Piotra, miliard dla mnie, a za 900 mln Arab zrobi bramę.