Dowcipy - str 113

Viralowe kawały i suchary
  • Przychodzi baba do lekarza Panie

    Przychodzi baba do lekarza:  
    - Panie doktorze, mój problem to za duże potrzeby seksualne...  
    - To niech pani wyjdzie za mąż.  
    - Mam już męża.  
    - To niech pani znajdzie sobie kochanka.  
    - Już mam.  
    - To niech pani weźmie drugiego.  
    - Mam drugiego, i jeszcze innych trzech.  
    - Hmmm, wydaje mi się, że pani jest rzeczywiście chora.  
    - Panie doktorze, niech mi pan to da na piśmie, bo mąż mówi, że jestem k*.*a!

  • Znak dla inwalidów

    Znak miejsca dla inwalidów nie oznacza miejsca, gdzie mogą zaparkować inwalidzi. Oznacza miejsca, które należą do Chucka Norrisa i jeśli na nich staniesz zostaniesz inwalidą.

  • Psychiatra do kryminalisty Ja opowiem

    Psychiatra do kryminalisty:
    - Ja opowiem panu bajkę, a pan ą dokończy.
    - Dziadek i babka posadzili rzepkę...
    Kryminalista kończy:
    - A Rzepka odsiedział swoje i załatwił, i dziada i babę.

  • W nadmorskiej miejscowości letniskowej

    W nadmorskiej miejscowości letniskowej facet wchodzi do restauracji, siada za stolikiem i zamawia rybę. Gdy kelner podaje rachunek, facet mówi:
    - Przyjechałem tutaj przed dwoma tygodniami i teraz żałuję, że już wtedy nie odwiedziłem tego lokalu!
    - Miło mi to słyszeć, drogi panie.
    - Wówczas ryba, którą mi pan podał, musiała być jeszcze świeża.

  • Nie zmieniaj siebie

    Nie zamieniaj siebie w przedmiot i czerp z tego szczęście. To fałszywa radość i rutyna.

  • Sławny profesor chirurgii z Genewy

    Sławny profesor chirurgii z Genewy pyta doktora Frankensteina:  
    - Twój służący mówił mi, że potwór którego stworzyłeś zaczął w zeszłym miesiącu uczyć się grać na skrzypcach. Jak mu to idzie?  
    - Całkiem nieźle. Wczoraj mogłem wreszcie wyjąć sobie watę z uszu!

  • Lekcja w szkole muzycznej Dziś

    Lekcja w szkole muzycznej.  
    - Dziś będziemy omawiać utwory Beethovena. Ale żeby było ciekawiej to jedno z was namaluje na tablicy obrazek, a reszta będzie zgadywać jaki to utwór Beethovena. Do tablicy podchodzi Marysia i rysuje wielki księżyc. Dzieci krzyczą: Wiemy, wiemy - to "Sonata księżycowa".  
    - Brawo!! - mówi pani.  
    Następnie do tablicy podchodzi Zosia i rysuje wielki pastorał. Dzieci krzyczą - wiemy, wiemy - to "Symfonia pastoralna".  
    - Świetnie!! - mówi pani.  
    Następnie do tablicy podchodzi Jasio i maluje wielkieeeeeeego penisa. W klasie cisza. Pani: Jasiu, co to ma znaczyć? Przecież to nie ma nic wspólnego z utworami Beethovena. Na to Jasio z pretensja w glosie:  
    - "Dla Elizy"?!

  • Zataczający się pijaczek zaczepia

    Zataczający się pijaczek zaczepia w parku młodego mężczyznę i mówi:  
    - Paaniee, gdzie jaa jesstem???  
    - W Łodzi.  
    - W łodzii to jaa wiem, ale na jakim oceanie...

  • Jesteś niesprawiedliwa!

    Fąfara wraca do domu pijany. Żona wrzeszczy:
    - Codziennie wieczorem wracasz pijany!
    - Jesteś niesprawiedliwa! Ciągle ganisz mnie za to, że przychodzę do domu pijany, a jeszcze nigdy nie pochwaliłaś mnie za to, że wychodzę trzeźwy!

  • Jedzie rycerz na koniu i widzi

    Jedzie rycerz na koniu i widzi księżniczkę. Myśli sobie: Podjadę do niej powoli to ona zapyta: dokąd tak powoli jedziesz rycerzu ja wtedy odpowiem: powoli, bo powoli ale może byśmy się popiep...?
    Więc przejechał obok księżniczki powoli, ale księżniczka nie zwróciła na niego uwagi. Rycerz myśli: To ja teraz przejadę obok niej szybko, a ona zapyta: dokąd tak szybko jedziesz rycerzu? Ja wtedy odpowiem szybko, bo szybko ale może byśmy się popiep...?
    Jak pomyślał tak zrobił. Niestety księżniczka znów nie zwróciła na niego uwagi. Zdesperowany rycerz pomyślał: wobec tego przemaluję swojego konia na zielono i przejadę obok księżniczki, wtedy ona zapyta: skąd rycerzu masz zielonego konia? Ja wtedy odpowiem: zielony, bo zielony ale może byśmy się popiep...?
    I znów jak pomyślał tak też uczynił. Przejeżdża rycerz na zielonym koniu obok księżniczki, a księżniczka się pyta:
    - Rycerzu a może byśmy się popiep...?
    - Popiep... bo popiep... ale skąd ja mam zielonego konia?