Anglik w polskim hotelu.
Podchodzi Anglik do hotelowej recepcji i prosi: 
– Tu ti tu rum tu! 
A zirytowana recepcjonistka: 
– Sra ta ta ta.
Podchodzi Anglik do hotelowej recepcji i prosi: 
– Tu ti tu rum tu! 
A zirytowana recepcjonistka: 
– Sra ta ta ta.
Dziewczynka idzie z mamą ulicą. Zauważa sikającego chłopca. Przygląda się mu dokładnie. 
Dziewczynka: Mamusiu czym ten chłopiec sika? 
Mama: Chłopcy mają takie specjalne siusiaki do sikania. 
Dziewczynka: Aha. A ja też kiedyś będę miała takiego siusiaka pomiędzy nogami? 
Mama: Cierpliwości moja córeczko, cierpliwości.
Brat do brata: 
– Brałeś książkę z Kamasutrą? 
– Nooo... brałem. 
– A dorysowywałeś w niej coś? 
– Nooo... chyba tak. 
– To teraz idź i rozplącz starych!
Ślepy i bez ręki płyną kajakiem. Płyną i płyną, w końcu na środku jeziora temu bez ręki wypadło jedyne wiosło. 
– No... to kurwa, dopłynęliśmy!!! 
– Ślepy wysiadł...
Dwóch facetów po długiej nocy spędzonej w barze nad ranem wsiada do samochodu. Po kilku minutach w okno pasażera stuka stary mężczyzna. 
- Zobacz, w oknie jest duch! - krzyczy pasażer. 
Kierowca dodaje gazu, ale twarz nie znika. Przerażony pasażer otwiera okno i pyta: 
- Czego chcesz? 
- Macie może papierosy? - pyta stary mężczyzna. 
Pasażer rzuca przez okno paczkę i krzyczy do kierowcy zamykając ze strachem okno: 
- Przyspiesz! 
Kilka minut później uspokojeni zaczynają śmiać się i żartować z poprzedniego strachu. Nagle w oknie znów pojawia się ta sama twarz. 
- To znowu on! - krzyczy pasażer.  
Otwiera okno i drżąc ze strachu pyta: 
- Tak? 
- Macie ognia? - dopytuje się stary mężczyzna. 
Pasażer wyrzuca zapalniczkę przez okno i krzyczy: 
- Przyśpiesz jeszcze!!! 
Kierowca wciska gaz do podłogi i straszliwa twarz znika z okna. Pasażer z kierowcą powoli dochodzą do siebie po spotkaniu z duchem, kiedy w oknie znowu pojawia się postać tego samego, starego mężczyzny. Przerażony pasażer otwiera okno i pyta: 
- Co znowu? 
- Może wam pomóc wyjechać z tego błota...?
W pociągu o przedziału w którym podróżował ksiądz wchodzi rabin, 
grzecznie się przywitał i zajął miejsce naprzeciw księdza. 
Chwilę podróż przebiegała w milczeniu w końcu ksiądz zagaił z małą złośliwością: 
– u was ciągle jest nakaz jedzenia tylko mięsa koszernego? 
– noo tak - przyznał rebe, 
– na a nie było pokusy by spróbować coś ”nieczystego”, 
– z przykrością muszę się przyznać że zdarzyło mi się zgrzeszyć – odparł rabin, 
Chwilę podróżują w milczeniu. Tym razem ciszę przerywa rabin: 
– a czy wy księża dalej macie nakaz życia w celibacie? 
¬– tak ale przytrafił mi się grzech nieczystości – z lekkim uśmiech mówi ksiądz uprzedzając pytanie rabina, 
– i co lepsze niż wieprzowina – z błyskiem złośliwości w oku pyta rabin
Spisywanie od jednego autora - plagiat. 
Od dwóch - kompilacja. 
Od trzech lub więcej - magisterka.
Dziecko jaskiniowca wraca ze szkoły ze świadectwem. Ojciec patrzy na cenzurkę i mówi: 
- Rozumiem słabe oceny z Polowania i Zasadzek. Jesteś mały i tygrys szablastozębny, to może dla ciebie za dużo. Ale z Historii?! Przecież to tylko dwie strony.
Dwóch murzynów górników schodzi do kopalni. Co mówi jeden do drugiego? 
. 
. 
. 
. 
. 
. 
. 
. 
. 
. 
. 
. 
. 
. 
. 
- Widzimy się po robocie.
Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiącego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki. I że nie ma grosza. I czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luźną rozmowę. 
Do słowa do słowa wychodzi na to, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa, więc pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku  Przesadziłem pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem na miejsce obok siebie. 
No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok. Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający), wyciąga odznakę, blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300zł i ileś tam punktów, bo tu i tam przekroczyłem prędkość, tyle a tyle razy wyprzedzałem na skrzyżowaniu i jeszcze coś tam i jeszcze coś tam. Tak mnie zaskoczył, że niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście wkurwiony do czerwoności. Chwilę później gliniarz każe się wysadzać. 
Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal czerwony pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucił tam i tam, kiedy wysiadł wyjął portfel i daje trzy, stówy. 
Ja na to: 
- Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy. 
On odpowiada: 
- Bierz Pan, będzie na ten mandat. 
Ja na to: 
- Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego. 
A on: 
- Chciał Pan być uprzejmy... Życzliwy... Podwozi pan człowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje... To mu za... bałem portfel.
Poborowy Jerzy Kowalik 
06-400 Ciechanów 
ul. Sienkiewicza 7m4 
 
Do: 
Naczelnik Sił Zbrojnych RP 
Prezydent RP 
Aleksander Kwaśniewski 
00-071 Warszawa 
 
Wielce Szanowny Panie Prezydencie. 
Uprzejmie proszę o zwolnienie mnie z zaszczytnego obowiązku pełnienia służby wojskowej ze względu na trudną sytuację rodzinną, w jakiej się znalazłem. A mianowicie: Mam 24 lata i ożeniłem się z wdową w wieku 44 lat. Moja żona ma córkę w wieku 25 lat. Tak się złożyło, że mój ojciec ożenił się z córką mojej żony. Tym samym, mój ojciec stał się moim zięciem, gdyż poślubił moją córkę. W związku z tym, jest ona jednocześnie moją córką i macochą. Mojej żonie i mnie urodził się w styczniu syn. To dziecko jest bratem żony mojego ojca, czyli jego szwagrem. Jednocześnie, będąc bratem mojej macochy jest moim wujkiem. Czyli - mój syn jest moim wujkiem. Żona mojego ojca, czyli moja córka powiła na Wielkanoc chłopczyka, który jest jednocześnie moim bratem, gdyż jest synem mojego ojca, i wnukiem, ponieważ jest synem córki mojej żony. Jestem więc bratem mojego wnuka, a będąc mężem teściowej ojca tego dziecka, pełnię jakby funkcję ojca mojego ojca, pozostając bratem jego syna. Jestem wobec tego własnym dziadkiem. 
Dlatego proszę uprzejmie Pana Prezydenta o zwolnienie mnie ze służby wojskowej, gdyż o ile mi wiadomo, prawo nie zezwala powoływać do wojska jednocześnie dziadka, ojca i syna z jednej rodziny. 
Z poważaniem 
Jerzy Kowalik.
Bocian uśmiecha się do żaby: 
- Mam chęć na coś zielonego 
Żaba na to: 
- No, to krokodyl ma przechlapane!