Murzyni w kopalni
Dwóch murzynów górników schodzi do kopalni. Co mówi jeden do drugiego?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
- Widzimy się po robocie.
Dwóch murzynów górników schodzi do kopalni. Co mówi jeden do drugiego?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
- Widzimy się po robocie.
W pociągu o przedziału w którym podróżował ksiądz wchodzi rabin,
grzecznie się przywitał i zajął miejsce naprzeciw księdza.
Chwilę podróż przebiegała w milczeniu w końcu ksiądz zagaił z małą złośliwością:
– u was ciągle jest nakaz jedzenia tylko mięsa koszernego?
– noo tak - przyznał rebe,
– na a nie było pokusy by spróbować coś ”nieczystego”,
– z przykrością muszę się przyznać że zdarzyło mi się zgrzeszyć – odparł rabin,
Chwilę podróżują w milczeniu. Tym razem ciszę przerywa rabin:
– a czy wy księża dalej macie nakaz życia w celibacie?
¬– tak ale przytrafił mi się grzech nieczystości – z lekkim uśmiech mówi ksiądz uprzedzając pytanie rabina,
– i co lepsze niż wieprzowina – z błyskiem złośliwości w oku pyta rabin
Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiącego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki. I że nie ma grosza. I czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luźną rozmowę.
Do słowa do słowa wychodzi na to, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa, więc pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku Przesadziłem pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem na miejsce obok siebie.
No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok. Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający), wyciąga odznakę, blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300zł i ileś tam punktów, bo tu i tam przekroczyłem prędkość, tyle a tyle razy wyprzedzałem na skrzyżowaniu i jeszcze coś tam i jeszcze coś tam. Tak mnie zaskoczył, że niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście wkurwiony do czerwoności. Chwilę później gliniarz każe się wysadzać.
Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal czerwony pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucił tam i tam, kiedy wysiadł wyjął portfel i daje trzy, stówy.
Ja na to:
- Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada:
- Bierz Pan, będzie na ten mandat.
Ja na to:
- Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego.
A on:
- Chciał Pan być uprzejmy... Życzliwy... Podwozi pan człowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje... To mu za... bałem portfel.
Poborowy Jerzy Kowalik
06-400 Ciechanów
ul. Sienkiewicza 7m4
Do:
Naczelnik Sił Zbrojnych RP
Prezydent RP
Aleksander Kwaśniewski
00-071 Warszawa
Wielce Szanowny Panie Prezydencie.
Uprzejmie proszę o zwolnienie mnie z zaszczytnego obowiązku pełnienia służby wojskowej ze względu na trudną sytuację rodzinną, w jakiej się znalazłem. A mianowicie: Mam 24 lata i ożeniłem się z wdową w wieku 44 lat. Moja żona ma córkę w wieku 25 lat. Tak się złożyło, że mój ojciec ożenił się z córką mojej żony. Tym samym, mój ojciec stał się moim zięciem, gdyż poślubił moją córkę. W związku z tym, jest ona jednocześnie moją córką i macochą. Mojej żonie i mnie urodził się w styczniu syn. To dziecko jest bratem żony mojego ojca, czyli jego szwagrem. Jednocześnie, będąc bratem mojej macochy jest moim wujkiem. Czyli - mój syn jest moim wujkiem. Żona mojego ojca, czyli moja córka powiła na Wielkanoc chłopczyka, który jest jednocześnie moim bratem, gdyż jest synem mojego ojca, i wnukiem, ponieważ jest synem córki mojej żony. Jestem więc bratem mojego wnuka, a będąc mężem teściowej ojca tego dziecka, pełnię jakby funkcję ojca mojego ojca, pozostając bratem jego syna. Jestem wobec tego własnym dziadkiem.
Dlatego proszę uprzejmie Pana Prezydenta o zwolnienie mnie ze służby wojskowej, gdyż o ile mi wiadomo, prawo nie zezwala powoływać do wojska jednocześnie dziadka, ojca i syna z jednej rodziny.
Z poważaniem
Jerzy Kowalik.
Bocian uśmiecha się do żaby:
- Mam chęć na coś zielonego
Żaba na to:
- No, to krokodyl ma przechlapane!
Autentyk.
Warszawa. Wczesne lata sześćdziesiąte. Łokuciewski i Skalski, w drodze z jednego z licznych wtedy spotkań pilotów z czasów wojny z publicznością, postanowili wpaść do jakiejś restauracji na "dobrze podlewaną" kolację. Po niej, późnym wieczorem, Skalski miał odwieźć Łokuciewskiego do domu. Wsiedli więc do samochodu i, trzymając się prawej strony drogi, Alejami Jerozolimskimi kierowali się do wyznaczonego celu. Jechało im się okropnie – co góra kilkanaście metrów auto podskakiwało na dużych wybojach. Skalski klął więc na tragiczną jakość dróg, która najwyraźniej nie omijała nawet głównych "reprezentacyjnych" dróg stolicy. Słuchający tego przez dobrą chwilę Łokuciewski w końcu się odezwał:
– Stasiek, a nie byłoby ci wygodniej, gdybyś odbił trochę w lewo i zjechał na jezdnię?
Skalski posłuchał rady i po chwili dalszej jazdy orzekł:
– Wiesz, stary – dobrze poradziłeś.
Samochód częściowo jechał po chodniku, "wyboje na drodze" to były umieszczone w chodniku wjazdy do stojących przy ulicy budynków.
Mój chrześniak chciał żeby mu kupić loda, takiego w kostce, śmietankowego. Mówię, że mu nie kupię, bo jeszcze nie jest za ciepło i będzie chory. A on na to w ryk. To się wkurzyłem, kupiłem mu margarynę w kostce i powiedziałem, że to lód. Zjadł całą, a potem dwa dni srał i rzygał.
1. Nie widać, gdy wisi.
2. Nie widać, gdy stoi.
3. Nie widać, kto ciągnie.
– Hasło ma ponad trzydzieści dni. Wprowadź nowe hasło.
– róża
– Hasło za krótkie.
– różowa róża
– Hasło musi zawierać minimum jedną cyfrę.
– 1 różowa róża
– Hasło nie może zawierać spacji.
– 1różowaróża
– Hasło musi zawierać co najmniej dziesięć różnych znaków.
– 1pieprzonaróżowaróża
– Hasło musi zawierać co najmniej jedną WIELKĄ literę.
– 1PIEPRZONAróżowaróża
– Hasło nie może zawierać kolejno następujących po sobie wielkich liter.
– 1Pieprzonaróżowaróża
– Hasło powinno mieć ponad dwadzieścia znaków długości.
– WsadzęCiwTyłek1PieprzonąRóżowąRóżęJeśliMiNatychmiastNieDaszDostępu!
– Hasło uprzednio używane.
Dziewczyna do chłopaka:
-nie daję na pierwszej randce,
- to przynajmniej weź......
Sędzia we Lwowie miał wydać wyrok na batiara lwowskiego za to, że publicznie zawołał: "Mam cesarza w dupie!". Wyrok miał być ogłoszony w prasie. Sędzia po dłuższym zastanowieniu napisał: "Za rozsiewanie fałszywych wiadomości o miejscu pobytu Jego Cesarskiej Mości...".
– Ona ma IQ 75, ja 140. Seks z nią to jak seks z małpą.
– No i czym ci to przeszkadza?
– To jest zoofilia!