Po drugiej stronie cz. 2

Komnata Mistrza stanowiła prawdziwą oazę spokoju dla każdego kto spędził w niej choćby kilka minut, lecz przede wszystkim jest to dom O - Zen - Kuo. Kolory wnętrza to ciepłe odcienie barw słońca i ognia w odpowiednich proporcjach, które świetnie się uzupełniają. Jeśli idzie o wyposażenie to niewiele tu mebli, jedno skromne łoże, dwa krzesła, biurko oraz regały. Na owych półkach mnóstwo książek, manuskryptów i zwojów. Pełno nauk spisanych przez Pionierów sprzed lat, mimo upływu czasu Mistrz stale sięgał po stare teksty czerpiąc inspirację do rozwoju siebie samego jak i otaczającego świata. Odnajdywał coraz to nowe rozwiązania w pismach, które uważał za doskonale mu znane, bo przecież czytał je nie raz. Osiągnął sędziwy wiek - 118 lat, głównie dzięki opanowaniu do perfekcji kontroli nad siłami witalnymi. Moc czerpie się z natury, a następnie wypełnia własny organizm. Czuć wówczas ogromną werwę, zupełnie jakby niewyczerpana energia nakręcała każde działanie. Pożytkowanie tej siły w celach publicznego dobra przyczyniło się do stworzenia wzorowej cywilizacji, całkowicie wolnej od przemocy, zawiści oraz zła. Trudno w to uwierzyć - utopia, mimo złudnych założeń udało się.

Jednak sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu, albowiem odezwała się przeszłość, która w dawnych czasach wygnała Pionierów. Do społeczeństwa dostali się obcy, ludzie z zewnątrz niszczący od środka wszystko to, co własnymi siłami cywilizacja Zen zbudowała od podstaw. Pojawiły się nieznane dotąd zjawiska jak korupcja, zastraszanie, ból czy czerpanie korzyści kosztem wyzysku innych. Skutkiem czego nastąpił częściowy upadek Nowego Świata. Mistrz widział ten kryzys, ale nie potrafił znaleźć rozwiązania, dlatego oddał się medytacji w nadziei na oświecenie. Powrócił z ideą na którą nie godzili się wszyscy, ponieważ stanowiło to tylko oddalenie problemu w czasie, a konieczne jest rozwiązanie tej kwestii raz na zawsze - skutecznie. O - Zen - Kuo tym razem poddał się dłuższej kontemplacji, trwało to tak długo, że panowało powszechne przekonanie o śmierci Mistrza. Niesłusznie jak się okazało, bo Mędrzec wyszedł niespodziewanie w środku dnia na główny plac i przemówił:

- Słuchajcie co wam powiem! Widzę co się dzieje wokół nas, nie są to standardy do jakich przywykliśmy. To diametralne odwrócenie podstaw naszego społeczeństwa! Trapi nas paskudna choroba, ale… Jest rozwiązanie, potrzebuję pięciu spośród was - uniósł prawą rękę pokazując pięć palców dłoni - Szlachetnych, wytrwałych, o czystych i dobrych sercach! Z waszą pomocą zażegnamy obecny kryzys, będzie to jedynie wspomnieniem… jak zimny wiatr w gorący dzień.

O - Zen - Kuo skończył mówić, a okrzyki radości wypełniły całą przestrzeń. Następnie Mistrze spotkał się z gronem zaufanych współpracowników, aby wyjawić im swój plan. Na razie napiszę tylko tyle, iż entuzjazm tlił się… jednakże istniało ziarno niepewności wyrażane głosem Zen - Xi - Wona. Sceptycznie podchodził do wyprawy po mityczną postać spoza ich cywilizacji, która wg Mędrca ma przywrócić dawny porządek świata. Kim jest to Ocalenie? Mistrz jest święcie przekonany o wyjątkowości tej osoby lub też przedmiotu. Nie ma precyzyjnej wiedzy mówiącej czy jest to istota żywa czy też nie. Wiadomo skąd pochodzi, zarówno z Nowego Świata jak i ze Starego, tego który wygnał Pionierów. Mędrzec twierdzi z absolutnym przekonaniem o obecności Ocalenia na nieprzyjaznym terytorium.

- Skoro nie wiadomo czy to żywy organizm czy… dajmy na to posąg bądź amulet… jak to znaleźć?!
- Rozsądne pytanie Xi - Wonie! Otóż każdy z nas wyczuje jak bije od Ocalenia bardzo duża siła witalna, przytłaczająca moc, coś nieprawdopodobnego. Aby zbliżyć się do tego należy pochłonąć część energii i natychmiast wyrzucić ją z siebie, w przeciwnym razie siła rozsadzi was od środka.

Mistrz jeszcze wiele czasu opowiadał o szczegółach, trwało to tak długo, że ostatecznie nawet Xi - Won dał się przekonać. Kolejnego dnia wybrano czterech spośród kilkuset chętnych do wyprawy. Także oni początkowo byli nastawieni sceptycznie, co wyrazili wygłaszając szczerze swoją opinię. Dyskutujący z nimi Senior Zen dość niejasno argumentował racje Mędrca, lecz uciął wątpliwości prosząc ich o wiarę w O - Zen - Kuo. W jego mniemaniu sytuacja jest opanowana…

Zen - Si - Quon jako Senior Zen odpowiada za wyprawę po Ocalenie, toteż zanim ekipa ruszy na misję chce spotkać się z Mistrzem. Przejrzał jeszcze tylko mapy, aby opracować trasę i poszedł do komnaty Mędrca. Drzwi są zawsze otwarte, dlatego wszedł jak do siebie widząc O - Zen - Kuo zaczytanego w Księdze Życia. Zawsze podziwiał pracowitość starca, był on dla niego niedoścignionym wzorem i autorytetem. W młodości często gardził Radą Pionierów, którzy sprawowali władzę nad społeczeństwem, myślał o ucieczce do Starego Świata. Przejrzał na oczy kiedy spotkał osobiście jednego z Mędrców, O - Zen - Duo. Wtedy zrozumiał skąd się wzięli w tym miejscu, ile wysiłku trzeba było włożyć w tworzenie wszystkiego(dosłownie) o podstaw. Dopiero bezpośredni kontakt z architektem Nowego Świata zmienił jego ocenę rzeczywistości, co w konsekwencji zaprowadziło go, po wieloletniej pracy, do godności Senior Zena. Teraz staje w obliczu najtrudniejszego zadania w swoim dotychczasowym życiu.

- Usiądź chłopcze, czy młodzi są przygotowani do czekającego ich zadania? Widzisz jakiekolwiek problemy przed wyruszeniem w drogę?
- Przygotowania są ciągle w toku, Mistrzu. Adepci wiedzą na czym polega nasza misja, akceptują jej założenia… Raczej nie dostrzegam żadnych komplikacji…
- W twoim głosie słychać wahanie. Nie bardzo wierzę w ten sielankowy obrazek, coś to nie gra.
- …
- Ja już teraz wiem o jednym z czterech młodzieńców. On jest bardzo sceptycznie nastawiony, więcej… Szykuje sabotaż naszych działań, albowiem liczył że da się rozwiązać kryzys innymi metodami.
- Ależ Mistrzu, skąd…
- Spokojnie - przerwał mu ruchem ręki - Jeśli dożyjesz moich lat, pracując przy tym nad samym sobą, posiądziesz zdolności wyczuwania zagrożenia od osób będących niedaleko. Na razie nie mam pewności kto z nich chce zniszczyć nasz plan. Jednak nawet gdybym wiedział nie należy go eliminować.
- Dlaczego?! A jeśli zniweczy całą wyprawę lub dopuści się czegoś znacznie gorszego? - protestował Senior Zen.
- Każdy z nich ma cechy, które są niezbędne dla powodzenia tej misji. Człowiek silny, sprytny, rozsądny oraz sceptyk, no i ty. Razem tworzycie piątkę wybranych do uratowania Nowego Świata. Wierzę w sukces wyprawy, pod twoim przywództwem uda się sprowadzić Ocalenie. Dzięki niemu wyplenimy całe zło zatruwające niczym chwast nasz piękny ogród. Czujesz się niepewnie, to naturalne gdyż zdałeś sobie sprawę z powagi tegoż zadania. Musisz po prostu zachować wyjątkową czujność, bądź uważny i przyglądaj się dokładnie otoczeniu. Chcę abyś podszedł do misji jak do pracy w administracji, rozumiesz?

moonky

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 1268 słów i 7256 znaków.

Dodaj komentarz