Z pamiętnika zadziornej dziewczyny cz.2

Następnego ranka wstałam trochę wcześniej. Musiałam jakoś zakryć siniaka pod okiem. Pomimo tego, że zwykle się nie maluję to jestem w tym nawet dobra, ponieważ zrobiłam kurs na wizażystke. Dziś miało być trochę zimniej, więc założyłam rurki, bluzę z kapturem i vansy, a włosy związałam w luźnego koka. Wrzuciłam do plecaka butelkę wody i jabłko. Z deskorolką pod pachą weszłam na dwór. Po 15 minutach jazdy znalazłam się w szkole. Pierwszy miałam wf. Przebrałam się w strój i poszłam na salę gimnastyczną. Mieliśmy piłkę ręczną. Stanęłam na bramce. Dziewczyn było mało, więc graliśmy 2 na 2. Byłam bramkarzem lotnym więc też biegałam. Rozpoczął się atak na moją bramkę. Moja koleżanka mocno rzuciła piłką. Broniłam i obroniłam. Szkoda tylko że mój mały palec ucierpiał. Nie mówiłam pani, by nie przerywać meczu. Później okazało się, że palec jest zwichnięty. Pani pielęgniarka mi go nastawiła i usztywniła. Męczyły mnie ciągle pytania wszystkich co się stało. Po lekcjach wróciłam do domu. Odrobiłam lekcje i zjadłam obiad. Ogarnęłam się, przebrałam i poszłam na przygotowanie do bierzmowania. Najpierw msza, straszna nuda. Godzinę gadałam z koleżanką przed kościółem. Później spotkanie w salkach. Ksiądz jest na maksa spoko(jest raperem, wiem trochę dziwne). W mojej grupie jest Mateusz. Prawilna morda. Mogę z nim pogadać o wszystkim. Bardzo mi się podoba. Mamy wiele wspólnego. On też słucha rapu i wgl. Zawsze po spotkaniu z moją paczką idziemy na taki duży plac zabaw. Wydurniamy się, śmiejemy. Dziś jednak poszłam tam tylko ja i on, bo reszty nie było. Miałam wrażenie że śnie. Podrywał mnie. Żartowaliśmy. Ciągle się do mnie zbliżał i nazywał mnie księżniczką. Bałam się że robi sobie jaja. W pewnym momencie nasze czoła i nosy się zetknęły lecz nie pocałowaliśmy się. Zatopiłam się w jego czekoladowych oczach. Lekko stałam na palcach, ponieważ jest ode mnie kilkanaście centymetrów wyższy. Często to powtarza. Czułam się jak w bajce. Chciałam żeby ta chwila się nie kończyła. Jednak nic nie trwa wiecznie. Musieliśmy wracać do domu. Na szczęście mieszka naprzeciwko mnie. Przytulił mnie na pożegnanie. Weszłam do bramy z szerokim uśmiechem. Gdy otworzyłam drzwi mama od razu:
-Co tak późno?
-Spotkanie się przedłużyło.
-Dobrze.
W domu były już dwie moje siostry i brat. Tato o czymś rozmawiał z mamą w kuchni. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam wspominać cały dzisiejszy wieczór. Marzyłam co by było gdyby. Może jednak marzenia się spełnieniają? Z taką myślą usnełam.
†**************
Komentujcie przepraszam ze tak długo nic nie pisałam.

Marzycielka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 518 słów i 2771 znaków.

9 komentarzy

 
  • Marzycielka

    Mam problemy techniczne ale futro lub pojutrze

    17 cze 2014

  • Misia

    Ok :>  I kiedy będzie kolejna część ? :)

    16 cze 2014

  • Marzycielka

    Okey, następnym razem bardziej się postaram to x braku czasu

    9 cze 2014

  • Misia

    To jesteś w błędzie marzycielka bo mnie również bardzo rażą takie określenia i skróty.
    Do koleżanki możesz tak sobie pisać jak jesteście na takim poziomie, ale jeśli piszesz opowiadanie, to przyłóż się bardziej do niego. ;-)

    9 cze 2014

  • Marzycielka

    LittleScarlet są to normalne określenia których wiele osób używa na codzień, mam wrażenie że czepiasz się dla samego czepiania

    9 cze 2014

  • Kinia

    Żal

    8 cze 2014

  • LittleScarlet

    "Prawilna morda", " i wgl" to opowiadanie czy wiadomość do koleżanki? Same dziewczęta na lekcji i "graliśmy"?! No litości... Poza tym tak jak ktoś napisał poniżej - bez ładu i składu. Marnie, bardzo marnie. ;_;

    8 cze 2014

  • Ja

    Wszystko leci. Może postaraj się trochę bardziej to rozwijać? A nie, gra w piłkę, a zaraz bierzmowanie i po chwili już z chlopakiem. Nic tutaj nie ma rąk i nóg. Z****aś.

    8 cze 2014

  • Shirru

    Bardzo fajne opowiadanie czekam na część 3 ^^

    8 cze 2014