13 października 2017r. godz. 21:30
Od ostatniej notki minął niespełna tydzień – kilka dni pełnych nowości. Chłopak, którego poznałem, okazał się być niesamowity! Nie wiem dlaczego, czym to spowodowane, ale już po pierwszych chwilach rozmowy poczułem, że mogę mu zaufać. Niemal od razu wymieniliśmy się swoimi Snapchatami, gdzie regularnie i bardzo intensywnie snapujemy. Zaś dla naszego wspólnego komfortu pisania, przerzuciliśmy się z GG na Facebook’a.
Mimo tak wielu różnic i niewielu cech wspólnych, rozmawia nam się znakomicie. W końcu mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają, co na pewno sprawdza się w naszym przypadku. Tematy do rozmów wcale nam się nie kończą, a jedynym naszym (paskudnym) ograniczeniem jest czas. Uczymy się od siebie wielu nowych rzeczy, poznajemy się, spędzamy czas mimo dzielących nas dwustu kilometrów.
Chłopak wydaje się być niemalże idealny – mądry i oczytany, aktywny, pracowity, bardzo miły i kulturalny, a w dodatku niesamowicie przystojny. Nie gustuję w blondynach, ani błękitne oczy nie są moimi ulubionymi, ale on jest żywym dowodem, że od każdej reguły jest wyjątek. Ma na mnie bardzo dobry wpływ, stał się, można powiedzieć, moim życiowym autorytetem, bohaterem? O ile przyjemniej zaczyna się dzień z myślą o nim… O ile przyjemniej przeżywa się dzień z myślą o nim… O ile przyjemniej kończy się dzień z myślą o nim… No dobra, myślę o nim cały czas, ale skoro ma na mnie dobry wpływ, to czemu nie? Mam wrażenie, że to nie będzie zwykła znajomość… To będzie SUPERZNAJOMOŚĆ która poprawi jakość mojego życia hehe.
Pisząc tą notatkę, przyszła mi na myśl piosenka (jak żeby inaczej!) zespołu Plateau – „Niebezpiecznie piękny świt” a konkretnie jej fragment:
W całym mieście nastrojony Tobą dzisiaj każdy dźwięk
Nawet w deszczu za oknami, tak wyraźnie słyszę Cię
A klaksony samochodów zawstydzone milczą dziś
Neonami miasto zaświeciło nam
Niebezpiecznie piękny świt...
Do mnie mów, mów - ogłusz mnie słowami,
Wierszem, który znam na pamięć.
Mów, mów - w Ciebie zasłuchany
Już nie zasnę dziś.
Do mnie mów, mów - ogłusz mnie słowami,
Wierszem, który znam na pamięć.
Mów do mnie dziś, zanim skończy się
Niebezpiecznie piękny świt...
Nie okłamując samego siebie: może jeszcze to nie jest zakochanie ani miłość, ale na bank się zauroczyłem… Tak bardzo… Bardzo, bardzo… To chyba nic złego? Mimo wszystko, póki co zostawię ten fakt dla siebie, tak póki co. Bo jeszcze nie powiedziałem przyjaciołom o swoim zerwaniu z byłym sprzed tygodnia. Troszkę głupio się czuję, że to wszystko idzie w takim tempie, ale z drugiej strony odczuwam wewnętrzną potrzebę ‘młodzieńczego szaleństwa’ jeśli można to tak nazwać. Bo jeśli nie to, to co będę wspominać w przyszłości? Nocne łzy smutku w ciemnościach nocy przy dźwiękach winyli…? Zobaczymy jak dalej potoczy się akcja, może jednak ktoś do góry ma na mnie jakiś plan rodem z taniego romansidła? Moje ulubione powiedzenie: pożyjemy zobaczymy!
Dodaj komentarz