Kiedy Skończył Się Koncert.
- Byliście dzisiaj świetni chłopaki! - Powiedziałam z uśmiechem kiedy Nick, Joe i Kevin zeszli ze sceny.
- Dzięki, Gabby - powiedział Nick przytulając mnie.
- Nie ma za co - odpowiedziałam z uśmiechem przyciągając go do siebie bliżej.
Dzisiejszy koncert był wspaniały i potem mogłem zobaczyć swoją dziewczynę od razu po zejściu ze sceny! Zwykle czeka ze wszystkimi innymi, ale chyba zdecydowała to zmienić!!
- Nick, musimy porozmawiać SAMI - powiadomiłam go. Kiedy reszta wyszła z pomieszczenia spojrzałam na niego. - Nick, nie łatwo mi to mówić, ale muszę jechać do domu. wszystko się psuje, między Ashley i mną. To była moja decyzja nikt mnie do tego nie zmusił. Muszę wrócić do domu gdzie będę się mogła uspokoić i wszystko poskładać. To najtrudniejsza rzecz jaką kiedykolwiek musiałam zrobić, przepraszam - potem odbiegłam ze łzami spływającymi po mojej twarzy strumieniami.
Wiem że sytuacja między Gabby i Ashley nie jest najlepsza ale nie mogę uwierzyć że wraca do domu. Nie może teraz odejść. Goniłem ją ale nie mogłem nigdzie jej znaleźć.
To dziwne być w tour busie i samotnie pakować swoje rzeczy. Rozglądnęłam się ostatni raz i podeszłam na przód busa. Byłam gotowa żeby wrócić do domu, gdzie teraz powinnam być.
- Gabby, nie możesz jechać! - krzyknęła Ashley biegnąc przez autobus. Skinęłam głową.
- Ashley, to jest to czego chcesz. Więc Ci to daję! - krzyknęłam. Dziewczyna podbiegła do mnie.
- Gabby, jesteś pewna że to jest to czego ty chcesz? - zapytała. Rozejrzałam się po tour busie potem spojrzałam na nią.
- Ashley, nie jest tak jak to sobie wszystko wyobrażałam a my cały czas się kłócimy. My nienawidzące się nawzajem ty grożąca że skończysz mój związek z chłopakiem jest ja tego pierwsza nie zrobię. To nie jest nasz świat.
W końcu znalazłem Gabby pakującą swoje rzeczy do samochodu.
- Proszę, Gabby, nie jedź! - krzyknąłem podbiegając do niej. Spojrzała na mnie a potem wsiadła do pojazdu. Patrzyłem jak kierowca odjeżdża. Właśnie uciekła z mojego życia.
Kiedy samochód ruszył zobaczyłam Nicka stojącego obok i patrzącego jak odjeżdżam.
- ZATRZYMAĆ SAMOCHÓD!! - krzyknęłam. Kiedy stanęliśmy wyszłam i podbiegłam do Nicka.
- Co robisz? - zapytał. Spojrzałam na niego.
- Nie mogę tak po prostu odejść. Muszę porozmawiać z Ashley.
Kiedy Gabby powiedziała że nie może odejść zanim nie porozmawia z Ashley poczułem się zraniony. Myślałem że zostanie ze względu na nas.
- Nie mogę Cię zostawić - powiedziałam do Nicka. Uśmiechnął się. - Możesz wszystko wyjaśnić kierowcy samochodu? - poprosiłam go.
- Pewnie, idź znaleźć Ashley. Mam tu wszystko pod kontrolą.
- DZIĘKUJĘ CI! - powiedziałam przytulając go, potem pobiegłam szukać Ashley. Wbiegłam do tour busa i znalazłam ją rozmawiającą z Joe. - Ashley! - krzyknęłam. Spojrzała na mnie w szoku.
- Co ty tu robisz? - zapytała.
- Popełniłam błąd, naprawdę nie mogę i w dodatku po prostu uciekłabym od problemów - wyjaśniłam. Joe spojrzał na mnie.
- Tak, wszyscy byliśmy bardzo zdenerwowani kiedy powiedziałaś że wracasz do domu. - powiedział. Kilka minut później, wszedł Nick z moimi rzeczami.
- Ile ty masz bagaży? - usiadł. Zaśmiałam się.
- Za mało - stwierdziłam. Spojrzał na mnie i zaśmiał się.
Później tego wieczora.
Gabby siedziała razem ze mną na moim łóżku. Grałem dla niej piosenki a ona śpiewała. Byłem szczęśliwy że zdecydowała się zostać, nawet jeśli jej rodzice spodziewali się pewnie że już niedługo znów ją zobaczą.
- Gabby, cieszę się że zostałaś - powiedziałem z uśmiechem. Spojrzała na mnie i odwzajemniła gest.
- Ja też - skinęła głową. Słyszałem Joe i Ashley grających w Rock Band.
- Wiesz jeśli Ashley nie wygra, NIE będzie przyjemnie.
- Bardzo lubi wygrywać? - zapytałem. Gabby skinęła głową.
- Tak, nawet jeśli jest to zwykła bitwa wodna - stwierdziła. Zaśmiałem się.
Uwielbiam spędzać czas z Nickiem. Gra różne piosenki na swojej gitarze a ja czasem śpiewam. Byłam szczęśliwa że ja i Ashley wszystko sobie wyjaśniłyśmy. Kiedy Nick grał Stay, rozejrzałam się i zdałam sobie sprawę z tego że właśnie tu chciałam teraz być. Chciałam tu być z moimi przyjaciółmi, chłopakiem i rodziną Jonasów.
Byliśmy w tour busie dopóki nie dotarliśmy do Nowego Jorku, ale jazda. Była pora na wieczorek filmowy Joe i zdecydował się na Króla Lwa. Zaśpiewał nawet wszystkie piosenki. Ashley i ja nakręciłyśmy go.
Chyba wszystko wróciło do normy takiej w jakiej powinno być. Gabby i Ashley śmiały się z Joe, Kevin i Danielle oglądali zachowując się jak nasi rodzice, a ja po prostu cieszyłem się czasem który z nimi spędzałem.
Kiedy film się skończył poszliśmy wszyscy do łóżek, ale Joe był tak podekscytowany Królem Lwem że nie mógł zasnąć. Razem z nim zakradłam się do salonu i graliśmy w Lego StarWars na WII. Graliśmy do trzeciej nad ranem i potem poszliśmy spać.
Nie zmieniłabym nic w swoim życiu. Kocham je takie jakie jest. W końcu żyję swoim marzeniem, kto wie co przyniesie jutro.
Dodaj komentarz