When You Look Me In The Eyes. Ch:3

Następnego Dnia.
- Dzień Dobry - przywitał mnie Nick siadając obok mnie na kanapie.
- Dzień Dobry - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Czemu wstałaś tak wcześnie? - zapytał. Spojrzałam na mój telefon i na niego.
- Nie mogłam spać.
- Z powodu kłótni z Ashley? - spytał. Skinęłam głową. Poczułam łzy wypełniające moje oczy. - Próbowałaś z nią rozmawiać?  
- Tak, kilka razy.
- Daj jej trochę czasu. Znowu się do Ciebie odezwie - powiedział. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
- Dzięki Nick! - on również się uśmiechnął.
- WOAH! - usłyszałam Joe. Szybko odsunęłam się od Nicka i spojrzałam na niego.  
- Joe, co robisz? - zapytał Nick wyraźnie zdenerwowany.
- Chciałem obejrzeć Bambiego - wyjaśnił. Zaśmiałam się.  
- Co Cię tak bawi? - zapytał mnie Nick.
- Moja przyjaciółka Andrea powiedziała kiedyś że Bambi powinien być od osiemnastego roku życia ze względu na zabijanie - wyjaśniłam.
- Wiem, zawsze płaczę kiedy to oglądam - stwierdził Joe. Nick się zaśmiał.  
- Gdzie rodzice popełnili błąd?! - zapytał dramatycznie. Znowu zaczęłam się śmiać.
- Chcecie ze mną oglądać? - zaproponował Joe.
- Nie, idę się przygotować na zakupy - odpowiedziałam.
- Nie dzięki, stary, mam zamiar napisać trochę muzyki.
- Dobra! - zaskomlał Joe.  
Kiedy się przygotowałam poszłam do pokoju gdzie był Nick grający swoją piosenkę Rose Garden. Musiałam go przestraszyć, bo kiedy usiadłam na łóżku podskoczył trochę co sprawiło że się roześmiałam.
- Przestraszyłam Cię?
- Tylko trochę - odpowiedział z uśmiechem.
- Przepraszam - odpowiedziałam ciągle się śmiejąc.
- Co Cię tak śmieszy?
- Twoja mina była bezcenna - wyjaśniłam. I on się zaśmiał. - Naprawdę lubię tę piosenkę. Jest jedną z moich ulubionych - powiedziałam.
- Dzięki Gabby - uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest. Może okłamałam Ashley może lubiłam lubiłam Nicka. Zawsze kiedy z nim jestem wszystko wydaje się być lepsze i jest taki słodki! Poczułam jak tour bus się zatrzymuje.
- Hej spójrzcie to Selly - usłyszałam Demi.
- Znowu to samo.
- Wszystko w porządku? - zaniepokoiłam się.
- Wiem że dopiero się poznaliśmy i w ogóle ale mogłabyś dzisiaj udawać że jesteś moją dziewczyną? - zapytał mnie.
- Uh... pewnie.
- Dziękuję, później wyjaśnię.
- Co wszystkim powiemy? - zapytałam ciągle w szoku.
- Cóż, powiemy po prostu że chodzimy ze sobą.
- Nick, jesteś pewien że chcesz to zrobić?  
- Tak, Gabby, lubię Cię.
- CO?! - krzyknęłam.
- Ja... uh... ja.... - próbował coś powiedzieć.
Oh... nie! W co ja się właśnie wpakowałam?!

- Nick, nie mogę tego zrobić, nie mogę udawać - powiedziałam wybiegając z busa.
Co ja zrobiłem? Była świetną dziewczyną i świetnie się tutaj bawiła. Nie mogę uwierzyć że ją o to poprosiłem. A potem powiedziałem że ją lubię! Teraz muszę udawać że wszystko jest w porządku i świetnie się bawić na zakupach.
- Muszę z Tobą porozmawiać! - krzyknęłam wpadając na Joe. Spojrzał na mnie.
- Dlaczego krzyczysz? - zapytał. Dopiero wtedy zorientowałam się, że wrzasnęłam.
- Ooops, przepraszam, ale muszę z Tobą porozmawiać sam na sam.
Joe i ja wróciliśmy do tour busa.
- Co jest, Gabs? - zapytał.  
- Twój brat poprosił mnie żebym udawała jego dziewczynę ale ja nie wiedziałam dlaczego. Potem kiedy spytałam go dlaczego powiedział że to dlatego że mnie lubi. Też lubię go w ten sposób, ale nie mogę z powodu Ashley! - praktycznie krzyknęłam.
Kiedy słyszałem jak Gabby i Joe rozmawiają powiedziała że też mnie lubi, ale nie może nic z tym zrobić z powodu Ashley. Mam nadzieję że to jej nie powstrzyma. Jest inna niż większość dziewczyn.
- Gabby, posłuchaj zrób to co mówi Ci serce - powiedział Joe. Przytuliłam go i po chwili usłyszałam kroki.
- Uh... Joe...kto jeszcze ciągle jest w busie? - powiedziałam odsuwając się.
- Prawdopodobnie Nick.
OH NIE!!! Nick! Słyszał wszystko co powiedziałam o nim i Ashley.
- Gabby, wszystko w porządku? - zapytał Joe. Skinęłam głową.
- Tak wróćmy na zewnątrz, zanim wszyscy zaczną się martwić - nie mogę uwierzyć że właśnie okłamałam Joe Jonasa, ale musiałam.
Kiedy chodziliśmy po centrum handlowym widziałem że Gabby ciągle jest zdenerwowana dzisiejszym rankiem. Nie mogę uwierzyć że jej to zrobiłem... Spojrzałem na nią, w tym momencie odwróciła się w moją stronę.
Zwykle kocham robić zakupy i myślałam że będę się świetnie bawić robiąc zakupy z Demi i Seleną, ale nie mogłam przestać myśleć o Nicku i o tym co się wydarzyło zanim wyszliśmy. Musiałam z nim porozmawiać, przed dzisiejszym koncertem, ale to było niemożliwe. Kiedy skończyliśmy zakupy, poszli prosto na próbę. Potem mieli spotkanie z fanami podczas którego rozdawali autografy, potem występ.

Jak mam z nim porozmawiać przy jego napiętym harmonogramie? Potem poczułam mój wibrujący telefon spojrzałam na wyświetlacz i tak, wreszcie odpisała mi Ashley.
Ashley: Odwróć się!

Kiedy zobaczyłem jak Debby się odwraca i rozwesela, zdałem sobie sprawę kto tam był. Była przeszkodą, Ashley. Cieszyłem się że Gabby jest szczęśliwa ale jak mamy to wszystko wyjaśnić kiedy ona tutaj jest?! Wiedziałem że Joe ma coś z tym wspólnego, widziałem ten uśmieszek na jego twarzy.
- Co ty tu robisz? - zapytałam Ashley.
- Cóż, czułam się naprawdę źle przez to wszystko i ktoś do mnie napisał pytając czy mogłabym być z nim w tour busie z chłopakami.
- Kto Cię o to poprosił? - zapytałam. Usłyszałam jak Joe chrząka za mną podbiegłam do niego i go przytuliłam. - DZIĘKUJĘ CI! - Joe się uśmiechnął.
- Nie ma sprawy, Gabs.

Gabs?! Joe ma dla niej nawet ksywę chociaż brzmi bardziej jak imię dla zwierzaka. Wow, jestem pewien że wszyscy się na mnie gapią i czekają aż coś zrobię.  
- Hej Ashley to uh miło Cię znowu widzieć - powiedziałem z kompletnie sztucznym uśmiechem.

- Nick, musimy porozmawiać - podeszłam do niego. Uśmiechnął się.
- Tak musimy - wziął mnie za rękę i wyprowadził mnie na zewnątrz. - Posłuchaj, słyszałem co powiedziałaś Joe dziś rano i rozumiem nie szkodzi.
- Nick, zrobię to co podpowiada mi serce - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Co to takiego?

Nie mogłem czekać ani chwili dłużej na to aż Gabby powie mi co miała zamiar zrobić. Musiałem wiedzieć.
- Mam nadzieję że Ashley rozumie że nie umiem ukrywać moich uczuć do kogoś.

- Nick?! Nick? Wszystko w porządku? - pytałam go. Minęło kilka minut od kiedy powiedziałam mu że go lubię i wciąż nic nie powiedział. Potem mnie przytulił a potem pocałował. Oddałam pocałunek i po chwili odsunęłam się. Zachichotałam.
- Przepraszam że spanikowałam, dzisiaj rano - powiedziałam. On nie odpowiedział tylko mnie przytulił. Uznałam to za przebaczenie...

Gorsze było to że musiałam powiedzieć Ashley.

aniol1997

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1308 słów i 6975 znaków.

Dodaj komentarz