Rozdział dedykuję - dla anonimeek. Jako pierwsza skomentowałaś moje opowiadanie!!! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
W Samolocie Chłopaków.  
- Dlaczego musisz je jeść?! - jęknęła Ashley kiedy Joe jadł swoje żelki.  
- Jem je bo są dobre! - wziął do buzi kolejną porcję. Nick i ja się zaśmialiśmy.  
- Co robimy kiedy już tam będziemy? - zapytałam. Nick spojrzał na mnie.  
- Szczerze nie wiem.  
- Ciągle nie mogę uwierzyć że to wszystko się dzieje - stwierdziłam.  
- Lepiej w to uwierz - powiedział z uśmieszkiem.  
- Joe! Przestań! - biadoliła Ash.  
- Ashley, po prostu pozwól mu je zjeść - poprosiłam.  
- Wiesz, Ashley, może je polubisz - zasugerował Nick nadal z uśmieszkiem.  
- Nie ma takiej opcji! - ucięła. Musiałam zasnąć w samolocie bo następną rzeczą jaką pamiętam było lądowanie w Jamajce!! Joe skończył swoje żelki a Ashley wciąż miała swoją oburzoną minę.  
- Cóż, najwyższy czas żebyś wstała - powiedział Nick z uśmiechem.  
- Przepraszam - ziewnęłam. Kiedy dotarliśmy do naszego domku na plaży, rozpakowaliśmy się w pokojach i zdecydowaliśmy na nią wyjść.  
Tego wieczora.  
 
Nick's POV 
 
Chodzenie po plaży z moją dziewczyną sam na sam było jak dla mnie najlepszą częścią dnia. Fale rozbijające się o brzeg i zachód słońca. To takie wspaniałe.  
- Nick, wiesz że nie musiałeś robić tego wszystkiego? - odezwała się Gabby.  
- Oh, zaufaj mi wiem, ale chciałem - odpowiedziałem. Uśmiechnęła się.  
- Dziękuję.  
- Nie ma za co - powiedziałem odwzajemniając gest. Zapomniałem już jak miło spędzało się czas z Gabby bez mojej rodziny, zwariowanych fanów, albo atakujących nas paparazzi.  
- Jest naprawdę miło - powiedziała chyba czytając mi w myślach. Skinąłem głową.  
- Tak, jest miło.  
 
Gabby's POV 
 
Następnego Dnia.  
- Gabby, jak było?! - zapytała Ashley. - Powiedz mi wszystko! - zażądała. Uśmiechnęłam się.  
- Było naprawdę miło. Przypływały fale i zachodziło słońce. Nikt nas nie dręczył. Było cicho, cieszyłam się każdą minutą.  
- AWW!! - podsumowała. Zaśmiałam się.  
- Hej, dziewczyny jesteście gotowe na piłkę nożną?! - Joe podszedł do nas z Nickiem.  
- OCZYWIŚCIE!! - krzyknęła Ashley. Podzieliliśmy się na zespoły. Zespół 1 - Ja, Nick, Kevin, Danielle. Zespół 2 - Joe, Frankie, Ashley, Tato chłopaków. To była najostrzejsza gra w nogę jaką kiedykolwiek widziałam. Ashley i Nick byli gorsi niż na kręglach. Tym razem przegrany miał zafundować wygranemu obiad albo zapłacić mu 50 dolców.  
- Cóż, Nick, to będzie 50 dolarów - zażądała Ash z uśmieszkiem. Tak, Nick przegrał z dziewczyną. Zaśmiałam się kiedy dawał jej pieniądze.  
- Byłeś świetny - próbowałam go pocieszyć.  
- Tak, pewnie, nieważne - odpowiedział.  
Kiedy wracaliśmy do domku, Nick i Joe powiedzieli nam żebyśmy były gotowe o siódmej, nie powiedzieli co będziemy robić wszystko co udało się z nich wyciągnąć to żebyśmy się naprawdę ładnie ubrały. Kiedy byliśmy na miejscu Ashley i ja poszłyśmy prosto do naszej garderoby... NIC! Musiałyśmy jechać na zakupy, mama chłopaków nas zawiozła i kupiłyśmy sobie sukienki. Moja była srebrna z błyszczącym odcieniem długości do kolan. Ashley była zielonkawo-niebieska bez ramiączek i opadała tuż za kolanem.  
- Gabby, musimy wrócić żeby zająć się naszymi włosami i makijażem - powiedziała kiedy rozmawiałyśmy przed sklepem. Kiedy wróciłyśmy do domku przygotowałyśmy się. Zakręciłam włosy i spięłam część z nich Ashley też swoje zakręciła, ale zostawiła rozpuszczone. Była prawie siódma kiedy byłyśmy gotowe.  
- Wyobraź sobie jestem gotowa zanim po nas przyszli!! - wykrzyknęła Ashley.  
- Jestem z Ciebie taka dumna!! - powiedziałam z uśmiechem. O siódmej chłopaki zapukali do drzwi naszej sypialni.  
- Otwarte! - krzyknęła Ashley wkładając szpilki. Pierwszy wszedł Joe potem Nick.  
- Wyglądacie świetnie dziewczyny! - pochwalił nas Nick.  
- Dzięki - powiedziałyśmy jednocześnie.  
Nick i Joe zabrali nas na kolację w knajpce z widokiem na plażę. Zjedliśmy a potem chłopaki się oddalili.  
- Dokąd idą? - zapytała Ashley.  
- Nie mam pojęcia - odpowiedziałam. Następnym co zobaczyłyśmy był Maltipoo niosący różowe kwiaty dla Ashley.  
- AWWW! - zawołała.  
- Wszystkiego Najlepszego - powiedział Joe podążając za psem.  
- Dziękuję - powiedziała. Potem przyszedł yorkie poo niosący białe lilie, tak Nick szedł tuż za nim.  
- Wszystkiego Najlepszego, Gabby - powiedział z uśmiechem.  
- Bardzo Ci dziękuję! - przytuliłam go. Ashley zdecydowała nazwać swojego psa Harley a ja mojego Ella.  
Dzisiejszy wieczór był wspaniały!!! 
Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć co nam przyniesie reszta tygodnia spędzona na Jamajce! 
~~~~~~~~ 
Mam nadzieję że odcinek wam się podobał!
6 komentarzy
anonimeek
Heheh , dziękuje Ci za dedykacje ;D Pozdrawiam ;D
Morosov
I wszystko jasne, przeczytalem opis.
Morosov
Zastanawia mnie jedno - skad znasz tak dobrze jonasow i inne amerykanskie osoby, obyczaje, itd.
aniol1997
Spokojnie. Po prostu broniłam swojego bo uważam to za słuszne ;D Miło jednak że przyznajesz rację.
Morosov
No dobra, pryznaje, pomylilem sie. Przepraszam. Mam nadzieje ze mi kiedys wybaczysz, w koncu jestem tylko dzieckiem.
Paaula
Fajny odcinek i wogóle historia ;]
 i wogóle historia ;]