Uwikłany w romans cz. 2

W chwili w której Anna wyszła z Arcany otulił ją nieprzyjemny chłód ale nawet przez to się nie ocknęła. Poprawiła swoją kurtkę i ruszyła na przystanek autobusowy, który znajdował się nieopodal. Szła, uśmiechając się na myśl, że w poniedziałek znów tam pójdzie i najprawdopodobniej go zobaczy. Jednak za chwilę jej mina trochę zrzedła uświadamiając sobie ile on ma lat. Przecież to dwudziestosiedmioletni biznesmen, który może mieć każdą. Na pewno nie zainteresuje się siedemnastolatką.
Nie wyglądała na tyle lat i miała jedynie nadzieję, że nie sprawdzi jej bo przecież mógłby to zrobić. Wkońcu ma spore znajomości. Po chwili znów zdała sobie sprawę, że do tej pory zdobywała każdego faceta na którego miała ochotę i postanowiła, że i tym razem nie będzie inaczej.  


Piotr zamknął swojego laptopa, odwrócił się i spojrzał na chmury, który zebrały się nad miastem. Zanosiło się na deszcz. Młody biznesmen zamknął swoje oczy i starał się pomyśleć o czymś miłym. Nagle ujrzał Annę. Była taka nieśmiała, zawstydzona jak przed kilkoma godzinami a przede wszystkim urocza. Otworzył oczy a w jego myślach narodziło się pytanie, dlaczego ona? Przecież widział ją tylko raz. Znów spojrzał przez szklaną szybę, daleko przed siebie.  
- Anna. - wyszeptał, lekko się przy tym uśmiechając.  



Wraz z wznoszącym się na niebie słońcem, rozpoczynał się nowy dzień. Mimo, że był to już listopad, pogoda była conajmniej jesienna. Niedziela przywitała Anne hałasem dobiegającym z kuchni na dole. Przeciągnęła się i zeszła powoli po schodach.  
- Tata?! - krzyknęła i rzuciła mu się w ramiona. Nie widziała go tak długo i strasznie za nim tęskniła.  
- Cześć córciu! Zrobiłem Ci niespodziankę! - odpowiedział, a wraz z tym rozpoczęli wymieniać szereg ciekawych zdań.
Rodzina Lipińskich przegadała całe popołudnie. Ojciec Anny opowiadał jej o swojej pracy i wszystkich abstrakcyjnych sytuacjach, które go tam spotkały. Córka Pana Krzysztofa cieszyła się, że pomimo tak długiego okresu czasu jej tato i mama Marta pozostawali świetnym małżeństwem. Wieczorem, gdy zjedli kolację Anna postanowiła odejść od stołu i zostawiła rodziców samych. Weszła do swojego pokoju i usiadła przy laptopie. Jej myśli krążyły wokół dwudziestosiedmioletniego przystojniaka. Postanowiła wejść na stronę jego firmy. Weszła w zakładkę zdjęcia i zobaczyła go. Wysoki, przystojny, w garniturze. Prawdziwy Pan Prezes.  
- Za wysokie progi... - westchnęła i zamknęła laptopa. Telefon, który leżał na biurku zawibrował a chwilę później rozległ się dźwiek, który oznajmiał, że dostała smsa. Najechała kciukiem na ekran i po chwili przeczytała treść smsa.
"Wyjdź przed dom"  
Sms był od Pawła. Miał on 19 lat. Poznali się w szkole. Anna nałożyła kurtkę i wyszła na dwór. Gdy była przed bramą zauważyła, że przyjaciel już czeka. Jeśli w ogóle można było nazwać go przyjacielem. Nie ma co ukrywać, Anna lubiła facetów i nie mogła narzekać na brak adoratorów. Bawiła się nimi ponieważ nie chciała miłości. Ot, takie nastoletnie wygłupy.  
- Po co przyszedłeś? - rzuciła jak nigdy. Nie była tajemnicza i kobieca jak zawsze. Nie miała ochoty z nim gadać a tym bardziej flirtować.
- Coś się stało? - spytał blondyn. Był postawny i przystojny.
- Nic a co miało się stać?
- No nie wiem. Jesteś taka... inna.
- Do rzeczy. - mówiła spokojnie.
- Chciałem Cię zobaczyć.
- Już zobaczyłeś? - założyła ręce.
- Jesteś niemiła.
- Przepraszam. Jestem zmęczona. - skłamała.  
- Okej. - odpowiedział Paweł. - Jak coś to dzwoń. Do jutra.
- Cześć. - Odpowiedziała i skierowała się do domu. Usiadła na tarasie i podkuliła nogi. Spojrzała w niebo, które było przepełnione gwiazdami. Myślała o nim, o Piotrze. Czy to możliwe, że to właśnie przez niego się tak zachowywała? Przecież jeszcze kilka dni temu flirtowałaby z Pawłem i z każdym innym facetem, który by się jej spodobał a teraz nie ma ochoty spojrzeć na żadnego faceta. Przy innych facetach jest wygadana jak mało która koleżanka a przy Lewińskim zapomina języka w gębie. Chłodny wiatr, który mocno zawiał sprawił, że postanowiła wejść do środka, podniosła się z miejsca i skierowała do domu. Było późno, zbyt pózno by to wszystko roztrząsać.  

W poniedziałkowe popołudnie Anna wraz z Magdą wyszły ze szkoły. To był męczący dzień mimo to Lipińska miała dużo siły na spotkanie z Prezesem Lewińskim. Postanowiła, że dziś będzie pewną siebie, tak jak zawsze.  
- Nie pakuj się w jakieś głupoty. - powiedziała Magda, idąc ramię w ramię z przyjaciółką.
- Przestań.
- Anka, to po prostu rada od przyjaciółki, żebyś się nie rozczarowała. On ma dwadzieściasiedem lat a Ty jesteś 10 lat młodsza. Nawet gdybyście chcieli to się nie uda.  
Anna stanęla i spojrzała na Magdę, unosząc przy tym brew.
- Ania, przecież wiesz, że jesteś dla mnie jak siostra i chce dla Ciebie jak najlepiej no ale przecież jest tyle czynników na nie. Po pierwsze wiek, po drugie Ty się jeszcze uczysz, on jest już milionerem. Przecież jak się dowie, że się jeszcze uczysz to...
- Nie dowie się. - Anna odpowiedziała stanowczo. Magda pokiwała głową na boki i postanowiła, że nie będzie już się odzywać bo jej przyjaciółka jak zawsze jest uparta.
Lipińska skierowała się na przystanek ponieważ miała stawić się dziś w Arcanie. Po kilkunastu minutach przebijania się przez miasto dziewczyna znalazła się w wysokim budynku i udała się na ostatnie piętro. Ujrzała tam sekretarkę Piotra, która odrazu się do niej uśmiechnęła i zaprowadziła do gabinetu Prezesa.
- Panie Prezesie. Ma Pan gościa.
- Dziękuje Pani Elu. - powiedział, nie patrząc na nią. Kobieta opuściła pomieszczenie i zostaliśmy sami.  
- Dzień dobry. - Odezwała się jako pierwsza. Wkońcu miała proste założenie, że dziś jest sobą a nie jakąś cichą myszką pomimo tego, że przy nim było to nadzwyczaj trudne.
- Witam. - uśmiechnął się Piotr. - Proszę usiąść.  
- Myślałam, że przyszłam tu robić zdjęcia. - rzuciła pewnie na co mężczyzna uśmiechnął się delikatnie.
- No widzi Pani, nie do końca. Żeby zrobić zdjęcia musimy pojechać do sklepu. - patrzył jej pewnie w oczy a ona mimo wszystko nie dała tego po sobie poznać i rzuciła, wzruszając ramionami.
- Proszę podać mi adres a ja już sobie poradzę.  
- Pojadę z Panią. - wziął marynarkę, cały czas patrząc na Annę.  
- Jeśli Pan musi. - westchnęła, udając obojętną. Udając, bo przecież wcale tak nie było. Cieszyła się jak dziecko z cukierka. Piotr przygryzł męsko wargę i otworzył drzwi kobiecie. Ta spojrzała na niego z uśmiechem i ruszyła przed siebie, czując jak w środku buzuje jej krew.  
- Pani Elu, wychodzę. Proszę odwołać moje dzisiejsze spotkania. - rzucił Piotr, nie zatrzymując się przy swojej sekretarce.
- Oczywiście. - odpowiedziała.
Anna i Lewiński wsiedli do windy i w tym samym czasie nacisnęli guzik "P", który oznaczał zjechanie na parking podziemny. Oboje poczuli ten przeszywający ich ciało dreszcz lecz Piotr nie dał po sobie tego poznać, adekwatnie do Anny. Odruchowo spojrzała na Piotra, przygryzając wargę a mężczyzna zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Schował ręce w kieszenie spodni od garnituru i przechylił głowę, patrząc na dziewczynę.
- Piotr. - wyciągnął rękę a Anna po chwili zrobiła to samo, bez żadnego zastanowienia.
- Anna.
- Ile masz lat?  
- No wiesz co, myślałam, że kobiet nie pyta się o wiek. - powiedziała, udając oburzoną.
- Może i nie ale Ty wyglądasz bardzo młodo więc nie powinnaś się niczego wstydzić. - mówił, patrząc na nią.
Anna nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć, ponieważ nie chciała zdradzać swojego prawdziwego wieku.
- A na ile wyglądam Prezesiku?  
- Prezesiku? - zaśmiał się Piotr, marszcząc drzwi. Coraz bardziej zaczynała podobać się mu ta znajomość.
- No więc?  
- Maksymalnie dwadzieścia trzy. - Dwadzieścia dwa. - skłamała.
- Młodziutka. - uśmiechnął się, patrząc na nią i w tym momencie drzwi windy otworzyły się, może i dobrze bo nie zniosłaby tego przeszywającego ją wzroku.  Skierowali się w stronę samochodu Piotra Audi A8. Wsiedli do niego a Piotr zapalił silnik, po czym powiedział.
- Zaszokowałaś mnie.
- Czym?
- Nie zrobiłaś wielkiego "Łał",  widząc mój samochód.
- To dobrze czy źle? - zaśmiała się.
- Każda laska jest nim zachwycona.  
Spojrzała na niego, cały czas się uśmiechając a i Piotrowi nie schodził uśmiech z twarzy.
- Może laski na to lecą ale kobiety nie. - powiedziała, patrząc przed siebie. Lewiński spojrzał na nią i wrócił wzrokiem na jezdnię.
- W takim razie na co lecą prawdziwe kobiety? - zapytał takim tonem, że nawet głuchy usłyszałby, że rozmowa między nimi staje się poważna.  
- Prawdziwe kobiety nie lecą, prawdziwe kobiety pragną. - zamyśliła się.
Piotr spojrzał na nią a ona widząc to kontynuowała.
- Czego pragną? Miłości. Przede wszystkim miłości. Szczęścia, spełnienia marzeń, planów, dzieci. - uśmiechnęła się na tą myśl a po chwili zdała sobie sprawę, że jest przecież przy tym przystojniaku i otwiera się przed nim jak przed żadnym facetem. Wyprostowała się, nie słysząc żadnego odezwu ze strony Piotra. Był on przez chwilę nieobecny. Poczuł przez krótki okres czasu w sobie, że chciałby dać to tej dziewczynie pomimo, że jej dobrze nie zna. Sam nie wie co się z nim stało ale siedząc przy niej, stał się taki spokojny i zapomnił o wszystkich problemach. Zacisnął zęby, chcąc odpędzić to uczucie.  
- Jesteśmy na miejscu. - uśmiechnął się. - Prawdziwym kobietom otwiera się drzwi. Poczekaj. - powiedział i chciał obejść samochód by pomóc jej wysiąść lecz Anna go uprzedziła.
- Prawdziwe kobiety radzą sobie same. - puściła mu oczko i ruszyła przed siebie a Piotr stał w miejscu i kręcił głową, niedowierzając, że jest taka zadziorna. Mierzył ją od góry do dołu, zatrzymując się na tyłku. Oparł się o swoje auto, splatając sobie ręce na piersiach. Anna odwróciła się za siebie i zauważyła Piotra, opartego o swój samochód. Wyglądał niesamowicie jak model z jakiejś reklamy. Podeszła do niego blisko.  
- Coś się stało? - uśmiechała się.
- Nie. - rzucił pewnie. - Chodźmy, bo zmarzniesz.  
Weszli do sklepu i po chwili Anna zaczęła robić zdjęcia. Piotr stał i przyglądał się pracy dziewczyny z zaciekawieniem. Zauważył jak delikatnie trzyma ten aparat i domyślił się, że jest dla niej dużo wart. Nagle usłyszał zza swoich pleców piskliwy głos.
- Martyna. - westchnął.
- Dzień dobry szefie! - wykrzyknęła, aż Anna, która była do nich obrócona plecami  podskoczyła do góry.  
- Dzień dobry.  
- Co u nas szef robi? - piszczała.
- Martyna... Jestem u siebie.  
- No tak. Ale jestem głupia. Może wypijemy razem kawę? - uśmiechnęła się a Piotr nie wiedział już co ma robić. To już tysięczny raz kiedy Martyna, jego pracownica pomimo wielu rozmów i prośb nie daje mu spokoju. Gdy Anna zbliżała się do Lewińskiego, zauważyła jego zrezygnowany wzrok. Postanowiła mu pomóc. Pomimo wielkich obaw, na oczach natrętnej złapała go za rękę i szepnęła do ucha:
- Kochanie, możesz mi pomóc?  
Piotr spojrzał na nią i uśmiechnął się, takim uśmiechem jakiego jeszcze u niego nie zobaczyła.
- Martyna, poznaj moją ukochaną Annę.
- Anna. - uśmiechnęła się Lipińska, wyciągając dłoń.
- Martyna. - odpowiedziała nieuprzejmie.
- To co, pomożesz mi? - dziewczyna zwróciła się do Lewińskiego i wrócili do poprzedniego zajęcia.


- Więc tak zachowują się prawdziwe kobiety? - zapytał uśmiechnięty Piotr, odpalając samochód. Na dworze było chłodno i ciemno.  
- Prawdziwe kobiety potrafią walczyć o swoich facetów. - powiedziała dumnie. Po czym zaczęli się śmiać.
- Jak mogę Ci się odwdzięczyć?
- Możesz odwieźć mnie do domu.  
- To miałem w planach. Pytam jak mogę Ci się odwdzięczyć? - położył rękę na oparciu dla kierowcy, patrząc na Annę.
- Nie musisz. - przełknęła ślinę.  
- Kolacja w środę wystarczy? - zapytał, mając nadzieję, że się zgodzi. Chciał ją bliżej poznać, dowiedzieć się o niej czegoś. Annie to pytanie zaparło dech w piersiach. Piotr Lewiński, ten przystojniak w którym zauroczyła się od pierwszego spotkania chce zjeść z nią kolacje.
- Kolacja? Przestań. Nie zawracaj sobie mną głowy. Nic nie musisz. Ja nic taki..
- Chcę. - patrzył jej w oczy.
- Dobrze.  
Piotr wyciągnął swój smartfon i podał go Annie. Ta bez słów wzięła telefon w dłoń i zapisała na nim swój numer, po czym oddała go właścicielowi a ten ruszył z miejsca przed siebie.
- To gdzie Panią zawieść?
Dziewczyna zastanawiała się jaka opcja będzie najbezpieczniejsza i postanowiła podać adres swojej przyjaciółki Magdy, która mieszkała od niej przecznice dalej.
- Lipowa 15.


- Dziękuje za podwiezienie. - uśmiechnęła się Anna.
- To ja dziękuje.  
- Za co? - spytała.
- Uratowałaś mnie dziś. Poza tym będę miał najpiękniejsze zdjęcia mebli na świecie. - uśmiechał się.
- Wyślę Ci je na maila. Tylko napisz mi smsa z adresem.
- Nie ma sprawy.
- To... do środy. - uśmiechnęła się Anna.
- Do zobaczenia.

Anna wyszła z auta i patrzyła jak Piotr odjeżdza. Pięć minut później znalazła się w swoim domu, nalewając sobie wody do wanny, rozbierając się przy tym. Położyła swój telefon na pralce i już miała wchodzić do wanny, gdy usłyszała dźwięk smsa
"Dobranoc prawdziwa kobieto. "
Uśmiechnęła się i szybko odpisała
"Miłych snów Prezesiku. "  
Po czym weszła do wanny.  
Piotr siedząc w swoim gabinecie, z którego miał widok na panoramę Warszawy, odczytał smsa, uśmiechając się.  
- Będziesz moja... - wyszeptał, patrząc na wiadomość.

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2670 słów i 14125 znaków.

15 komentarzy

 
  • Użytkownik Arailana

    Zapowiada się ciekawie :D

    19 cze 2016

  • Użytkownik normalnie.nienormalna

    Moim zdaniem jeżeli zaczęłaś opowiadanie Pamiętnik Majki to powinnaś je skończyć i dopiero wtedy dodać następne ponieważ jak pisze @Małami to nam się miesza. Jeżeli nie masz weny to pisz tamte ale go nie udostępniaj. Jeżeli skończysz te i zaczniesz tamte to bd miała je napisane już w jakimś stopniu i nikt nie bd ci zarzucał braku opowiadań.  Niestety takie jest tylko moje zdanie a zrobisz jak uważasz

    13 wrz 2015

  • Użytkownik lol2_4

    Super opowiadanie

    12 wrz 2015

  • Użytkownik Małami

    Mało wyświetleń, bo większość czeka na ,,Pamiętnik Majki''.  Ja nie chciałam czytać PM kiedy była ,,Gorąca kawa'' Ale jak zakończyłaś to opowiadanie to zabrałam się z PM, więc myślę, że ludzie nie chcą mieszać opowiadam. Twoje opowiadania są świetne :D

    10 wrz 2015

  • Użytkownik dilerrka

    Mało wyświetleń... W porównaniu do wcześniejszych opowiadań.. No nie wiem czy jest sens kontynuować :D

    10 wrz 2015

  • Użytkownik pola19989

    Mega chce więcej i szybko  :kiss:

    10 wrz 2015

  • Użytkownik Linda

    ja chce więcej ;c pisz bo na prawdę jest niesamowite :)

    8 wrz 2015

  • Użytkownik Jaga

    Zajebi*te

    7 wrz 2015

  • Użytkownik Pina

    7 wrz 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Naprawdę wciągające opowiadanie

    7 wrz 2015

  • Użytkownik XYZ

    Nawet nie chcę myśleć co Piotr zrobi jak dowie się że Anka ma 17 lat ;)

    7 wrz 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    świetne się czyta

    7 wrz 2015

  • Użytkownik Oliwku24

    Coś czuje,że będzie afera z powodu tego kłastwa odnośniejej wieku. Kocham twoje opowiadania ! Każde ma "to coś" co przyciąga czytelników.  
    Pozdrwiam

    7 wrz 2015

  • Użytkownik Tosia12283

    Piękna część :D

    7 wrz 2015

  • Użytkownik wika2231

    Kolejne wspaniałe opowiadanie ♥ a kiedy możemy spodziewać się Pamiętnika Majki?

    7 wrz 2015

  • Użytkownik dilerrka

    @wika2231  
    Szczerze, nie mam pojęcia. Jednak będzie na pewno :)

    7 wrz 2015