Too Dark Outside cz. 6

Too Dark Outside cz. 6Dodaję wcześniej niż planowałem bo Estrella groziła mi kastracją...



     Adrian zatrzymał swój samochód na jednym z parkingów niedaleko firmy, w której pracowała Natalia. Wyczekiwał momentu, w którym stróż skończy swoją zmianę. Zawsze gdy zjawiał się zmiennik, Adrian miał delikatnie licząc pół godziny czasu, w którym mógł robić co chciał. Zmiennicy pochłonięci byli rozmową. Był w pełni świadom, iż nie może pozwolić sobie w tym mieście na konflikt z prawem. Tutaj koneksje jego ojca nie sięgały. Jeśli chciał odzyskać Natalię, nie mógł pozwolić sobie na fałszywy ruch. Jego myśli krążyły wokół dziewczyny jak sępy nad padliną. Wyjął ze schowka lornetkę i rozpoczął obserwację terenu. Dostrzegł samochód Natalii. "Musiała nocować u koleżanki.." Przebiegło mu przez myśli.Przypomniał sobie poranną sprzeczkę z ojcem przez telefon. Ojciec chciał, by Adrian zakończył to jak najszybciej. "Jeśli musisz to przywieź tą sukę! Oduczymy ją złego traktowania członków naszej rodziny. Do końca życia będzie żałowała swej wizyty na komisariacie!" - słowa ojca cały czas dudniły w głowie Adriana. Wiedział jak bardzo jego ojciec wkurzył się, gdy "znajomy" policjant powiadomił ich o zeznaniach Natalii. Szybka reakcja ojca, kilka kopert, i szybko ukręcono sprawie głowę. Adrian otrzymał tylko zakaz zbliżania się. Dowody mogące mu zaszkodzić "zaginęły" podczas postępowania wyjaśniającego.
- Tak Natalko! - powiedział Adrian sam do siebie. - Już wkrótce wrócisz do nas, wrócisz do mnie! I już nigdy mnie nie zostawisz! - Dostrzegł w lornetce samochód drugiego stróża. Nadeszła pora działania. Wysiadł z pojazdu i udał się w stronę Toyoty. Cel był oczywisty. Nie mógł zabrać Natalii prosto z domu. Musiał porwać Ją w drodze. Musiał uszkodzić samochód na tyle, by dziewczyna nie zorientowała się, że coś jest nie tak. Mogłaby znowu zniknąć. A wiele się natrudził, by zdobyć Jej obecny adres. Pewnym krokiem wszedł na parking przy siedzibie firmy.


     Jakub po raz kolejny naciskał przycisk dzwonka, przy wejściu do posesji Darka. Wiedział jaki Marta ma "szybki zapłon", wolał więc co chwilę ją ponaglać. Do jego uszu dotarł trzask mikrofonu i usłyszał głos Marty.
- Już Kubuś, już otwieram... - magnetyczny zamek wydał swój charakterystyczny odgłos. Pchnął furtkę i wszedł do środka. Przemierzył wybrukowanym czerwoną, małą, kwadratową kostką chodnikiem, drogę do domu Darka. Za każdym razem gdy widział tą kostkę, przypominał sobie, jak ja wybierali, a potem pilnowali by firma nie "waliła w chuj" przy układaniu. W końcu obaj kiedyś dorabiali dłuższy czas pracując w firmie brukarskiej, potem w remontach. Stwarzali pozory nieznających się na rzeczy, Darek w garniturze, on sam w schludnym ubranku.. "Pozory mylą" pomyślał Jakub, przypominając sobie kwotę jaką Darek wybulił za położenie tego bruku, nie była mała, więc nie dziwne, iż oczekiwał jakości wykonania. Przypomniały mu się ich młodzieńcze plany. Obaj chcieli zostać zawodowymi żołnierzami. Wstąpili do wojska na ochotnika, lecz starszy mężczyzna, będący dowódcą ich kompanii, po pewnym incydencie, uzmysłowił im że nie tego chcą. Jednak wiele się tam nauczyli. Szczególnie po tym incydencie, niepozornym mogłoby się wydawać.. Ponaglający głos Marty wyrwał go z zamyślenia. Wszedł do mieszkania. Marta zwyczajowo przywitała go całusem w policzek, szczebiocząc o wdzięczności za tą przysługę. W pewnym momencie Jej oczy zrobiły się większe, delikatnie pytające. Po chwili Marta zmrużyła oczy częściowo, śląc mu podejrzliwe spojrzenie. Jakub wypuścił głośno powietrze z płuc pytając:
- Co znowu cholero?
- Jak to co? Czuję od Ciebie perfumy jakiejś kobiety!!! Spowiadaj się zaraz!!! - Jakub zrezygnowany pokręcił tylko głową i ponaglił Martę:
- Daj lepiej te kluczyki, na razie nie ma co opowiadać.
- Uhmmm!! Już Ci wierzę, mnie nie oszukasz! Eee-ee! Mów co to za jedna!?
- Ale naprawd..- Jakub odpuścił sobie dalszy wywód widząc minę Marty. - Obiecuję Ci powiedzieć wszystko.. Kiedyś..
- Wkurzasz mnie! Wiesz o tym?! I tak się dowiem, Darkowi się wygadasz..
- Szczególnie, że będzie miał na głowię Twoją matkę.. Na pewno będzie w nastroju na TAKIE rozmowy. Oboje wiemy jak się kochają. Cały czas nie rozumiem czemu Twoja mama tak źle na niego reaguje.
- Ani ja, ale zmieniasz temat..
- Dobra na imie Jej Natalia, musi Ci na razie wystarczyć.
- Ile ma lat? Ładna jest? Gdzie pracuje? - Pytania Marty ewidentnie dobiły Jakuba.
- Osz kur... Daj te kluczyki! - miał już wychodzić po otrzymaniu kluczyków, dokumentów i pilota do bramy, gdy Marta przypomniała sobie o kolejnej prośbie.
- Kubuś, a dałbyś radę podskoczyć pod przedszkole jak będziesz wracał? Odebrałbyś Victorię. Znają Ciebie i moją mamę. Bo jakby się przeciągnęło to wiesz, nie chcę by czekała.
- Spoko, zadzwoń tylko do przedszkolanki i uprzedź ją, żeby nie było "ale".
- Kochany jesteś! - mówiąc to Marta dała mu kolejnego całusa w policzek i wypuściła z domu. Stała w drzwiach, gdy odpalił samochód i pilotem otworzył bramę. Z diabelskim uśmieszkiem na twarzy rzuciła tylko:
- Natalia powiadasz? - po czym zniknęła wewnątrz.

     Cieszył się niezmiernie swoją przezornością, a właściwie faktem iż usadowił teściową Darka na tylnym siedzeniu. Jego uszy wyłapywały tylko część utyskiwań kobiety na temat swojego zięcia i jego bezczelność. O tym, że zmusza pracowników, podczas gdy sam powinien był przyjechać i ją powitać. Jakub udając zainteresowanie słowami zrzędzącej kobiety napomknął, iż Marta prosiła o odebranie córki z przedszkola, więc najpierw tam się udadzą. Usłyszał jedynie pełną zgorzknienia i politowania w jednym wypowiedź:
- Gdyby nie dobro Victorii, już dawno kazałabym Marcie zostawić tego nieudacznika. Nawet córki z przedszkola sam nie umie odebrać! Jakub przewiódł oczami po desce rozdzielczej samochodu, szukając przycisku katapultowania tylnego pasażera, ku swemu rozczarowaniu, nie udało mu się go odnaleźć.
- Darkowi daleko do Ciebie. - do uszu Jakuba dotarł podniesiony, wzburzony głos kobiety. - Jest nieokrzesanym chamem, kłóci się bez powodu. Naprawdę nie wiem co Marta w nim widziała! Pewnie teraz ten gbur siedzi w biurze i podrywa sekretarkę, a Marta odwala za niego całą robotę. Nawet widzisz, że musi wyjeżdżać! - Jakub zdecydował się nie uświadamiać jej, iż w biurze nie ma sekretarki, sekretarką jest Marta, pełniąca również kilka innych funkcji, jak to zazwyczaj bywa w rodzinnym interesie. "Współczuje Ci Darek!" z tą myślą prowadził pojazd, przez całą dalszą drogę. Ku swej rozpaczy Victoria postanowiła pokazać mu w domu swoje najnowsze rysunki, więc nie miał szans na wykręcenie się przed "herbatką" z matką Marty. Musiał zostać, aż żona Darka pojawiła się w domu, spóźniona jak przewidywała o godzinę. Poprosił ją tylko by podrzuciła go pod warsztat, Golf był już naprawiony. Po krótkiej rozmowie z Wackiem wręczył fakturę Marcie, lecz przypadkiem Wacek zapytał o Natalię, więc dał mu szybko znać miną by się zamknął. Jednak za późno, został wypytany o wszystkie możliwe szczegóły dotyczące wyglądu Natalii. Wacek na szczęście nie zdradził, iż to Ona była powodem stłuczki. Jakub poczuł na sobie tryumfalny wzrok Marty.
- Mówiłam Ci, że się dowiem?! Ha! - Jakub ponownie ze zrezygnowaniem pokręcił głową. Chwile potem otrzymał kolejnego, tym razem pożegnalnego całusa. W spokoju mógł teraz powiadomić telefonicznie Darka, iż "wrona wylądowała".

     Natalia właśnie kończyła pracę. Żegnała się z Moniką i dziewczynami. Wyszła podekscytowana myślą o dzisiejszym wieczorze. Zbliżała się do swojego samochodu, gdy zobaczyła stróża zmierzającego w jej kierunku. Znała ich i lubiła, a Rysiek, jak sam kazał się nazywać, był Jej ulubionym strażnikiem. Nigdy nie był nachalny, ale rozmowa z nim zawsze była przyjemna, no i zawsze bardzo uczynny. Nie zrzucała tego na karb, iż była ładną kobietą, a on starzejącym się mężczyzną, który lubił przebywać w towarzystwie "panienek". Czuła, że jest uczynny, bo taka jego natura. Podążyła w jego kierunku.
- Coś się stało panie Ryśku? - zapytała.
- Jaki pan.. na pana trzeba mieć wygląd i kasę! - roześmiał się stróż. - Chciałem się zapytać czy ten pani "kolega" doszedł do tego co się działo z samochodem? Chciałem mu pomóc, ale dał mi do zrozumienia, że nie lubi jak ktoś się wtrąca, a nie miałem okazji by zapytać się go o efekty.
- Jaki kolega? - zapytała zdumiona Natalia.
- No ten co dziś grzebał pod maską pani toyoty. Zastałem go jak gmerał coś przy silniku. Stwierdził że miała pani problemy z odpaleniem rano, a on później nie będzie miał czasu. więc przyszedł zerknąć teraz co dolega. - Natalię ogarnęło przerażenie, chciała się tylko upewnić jak wyglądał. Z opisu Ryśka wyłonił się Adrian. Poczuła jak świat wiruje Jej w głowie ze strachu.

Arni

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1636 słów i 9367 znaków.

8 komentarzy

 
  • Arni

    podniecacie się tym opowiadaniem jak stonka wykopkami... zrozumiałbym taki spam pod częściami UC a nie tego "czegoś"

    8 sty 2014

  • Stayawake

    Fajne, fajne. Strasznie jestem ciekawa, co będzie dalej z Natalią i psychicznym Adrianem. Czekam na kolejną część.

    8 sty 2014

  • ja

    Next pleas

    8 sty 2014

  • Ivy

    Muahahaha ten psychol mi się podoba ;> zaje*isteeeeee *.*

    8 sty 2014

  • death

    fajne

    8 sty 2014

  • Without

    ej, tak nie można!

    8 sty 2014

  • Arni

    Wiesz, jak przesadzisz to zwyczajnie usunę część i dodam ponownie...

    8 sty 2014

  • Serio

    Muhahahha zrobię spam komentarzami! Tak jak ty u mnie :o mogę? ;.;

    8 sty 2014