Too Dark Outside cz. 3

Too Dark Outside cz. 3Patrzył na mocno zarumienioną śliczną twarzyczkę sąsiadki. Nadal uśmiechał się serdecznie, by dziewczyna, która na bank mocno zestresowała się zaistniałą sytuacją, mogła poczuć się trochę luźniej, lecz w duchu śmiał się z komizmu sytuacji, widział ten błysk w oku, świadczący bezspornie o uczuciu wstydu, jednak nie z powodu stłuczki, a zajścia z ubiegłej nocy. Miał teraz okazje dobrze się Jej przyjrzeć. Tak była śliczna, to trzeba było przyznać, strasznie kobieca, to nie ulegało wątpliwości. Uznał, że najwyższa pora zająć się pojazdami. Zwrócił się więc do dziewczyny.
- Czuje się pani już mniej zestresowana? Wiem jak to jest gdy się rozwali sobie i komuś pojazd, a na dodatek jakiś pajac zaczyna odpierdalać manianę, bonie może przejechać. Jeśli nadal nie czuje się pani na siłach, pani Natalio, to wyręczę panią, ocenimy szkody.
- Heh.. Dziękuję, dam radę panie.... - przerwała w oczekiwaniu na podpowiedź imienia.
- Jakub, miło mi panią poznać, szkoda tylko, że w takich dziwnych, mało przyjemnych okolicznościach. - Chciał wywrzeć wrażenie na dziewczynie, iż nie personifikuje Jej z podglądaczką, co mu się udało. Dostrzegł ten przelotny błysk w Jej oczach, który bardzo szybko zgasł, pozostawiając po sobie zwężone źrenice, patrzące na niego z odrobiną wyrzutu. Dałby sobie rękę odciąć, iż wie co pomyślała "Nie skojarzył mnie, jak dobrze.. A może w ogóle na mnie nie zwrócił uwagi do tej pory? Nie podobam mu się?!" Postanowił szybko uciąć Jej rozmyślania:
- Chyba mieszka pani niedaleko mnie. Zdaje mi się, że widziałem panią raz czy dwa w okolicy. Tak pięknej kobiety nie da się szybko zapomnieć.. - gdy skończył mówić wiedział, iż użył dobrych słów, Natalia rozpromieniła się, a Jej oczy przybrały ponownie swój piękny wręcz lazurowy odcień.
- Dziękuję za komplement, tak ma pan rację, chyba mieszkamy gdzieś blisko siebie, też pana kojarzę..- powiedziała na głos, a w myślach dodała: "nawet nie wiesz jak blisko.. i się nie dowiesz na razie". Spróbowała odpalić silnik samochodu, jednak odmówił posłuszeństwa, po kilku kolejnych próbach i morzu przekleństw w myślach załamała bezradnie ręce. Do jej uszu dobiegł niezmiennie cierpliwy i serdeczny głos Jakuba.
- Proszę się nie martwić, japończyki czasem tak mają.. Zaraz coś poradzimy. - mówiąc to otworzył swojego Golfa (tym razem centralny zaskoczył o dziwo od razu, co było albo skutkiem terapii wstrząsowej, lub zwyczajnie Golf chciał wypaść jak najlepiej przed ślicznotką. Jakub obstawił tą drugą opcje.) Otworzył drzwi Golfa i wrzucił siatkę z zakupami, którą Natalia dopiero teraz spostrzegła, na przednie siedzenie, po czym uprzątnął tylne i zaproponował dziewczynie zajęcie tymczasowo tam miejsca. Gdy zrezygnowana opuściła swój samochód i usadowiła się na tylnym siedzeniu Golfa, Jakub wyjął ze schowka w drzwiach śrubokręt, otworzył maskę Jej pojazdu, usunął kapturki akumulatora i wywołał krótkie spięcie na jego biegunach. Iskry strzeliły całkiem pokaźnie pomyślał więc "to nie zasilanie", przywrócił akumulatorowi poprzedni wygląd, zamknął maske, następnie wybił toyote na luz, zwolnił ręczny i z całej siły naparł na samochód, który przetoczył się około metra w tył. Wsiadł do środka i wydał starterowi wojnę, która zakończyła się po paru próbach zwycięstwem, odruchowo obrzucił wzrokiem wszystkie wskaźniki, dostrzegając palącą się kontrolkę czujnika oleju. Zaciągnął ręczny, by wysiąść i ocenić szkody na obu pojazdach. Tylni zderzak jego samochodu wyglądał paskudnie, żałośnie zwisając tylko na jednym zaczepie, wgniecenie karoserii nie było znaczne, pół godziny zabawy z młoteczkiem dla Wacka i dwa piwa, a znaku nie będzie. Gorzej sprawa się miała z wozem Natalii. Ślady stłuczki w postaci rozbitej lampy i licznych wgnieceń na karoserii były równie żałosnym widokiem jak tylni zderzak Golfa. Rzucił okiem na dziewczynę, widząc Jej minę domyślił się wszystkiego. Zapytał jednak by się upewnić:
- Długo ma Pani prawo jazdy?
- Od 4 miesięcy i tak, mam poniżej 25 lat.. - Natalia domyśliła się do czego zmierzał Jakub.
- Wnoszę zatem iż najprawdopodobniej Pani ojciec jest głównym właścicielem samochodu?
- Dokładnie... - dziewczyna westchnęła ponownie.
- No dobrze, żeby nie utrudniać sobie życia, niech Pani zachowa teraz dyskrecje, ja pogadam z szefem, zobaczymy co da się zrobić, bo to firmowy pojazd. - Skinięcie głową było dla niego sygnałem, spokojnie zadzwonić. Czekał na odebranie połączenia, a gdy w słuchawce usłyszał znajomy głos stwierdził zwyczajnym głosem.
- No hej, mam mały problem. Jakiś pajac stuknął mi samochód i odjechał, nie wiem kto, ani czym bo byłem wtedy w sklepie. Ale szkody niewielkie, tylko zderzak do wymiany.
- Ooooo! Jak świetnie, przestaniesz marudzić i przesiądziesz się na inny wóz.. - padło w odpowiedzi.
- Darek!! Chyba Cię do reszty pogięło! To tylko zderzak, sam go wymienię jak masz jakieś obiekcje!
- Ale czym będziesz jutro jeździł? Hę?!
- Mówisz jakbyś miał jakiś wolny samochód.. Na chwilę obecną każdy jest zajęty, a co do jutra, to dziś załatwiłem wszystko co miałem na dziś i na jutro, więc nie muszę nigdzie jeździć, a Wacek doprowadzi Golfa do sprawności dziś, lub jutro.
- Poważnie? I nie powiedziałeś mi, że masz takiego mechanika? Przecież z każdą drobną usterką czekamy prawie tydzień u tych pajacy z którymi podpisaliśmy kontrakt na naprawy.
- Po pierwsze nie pytałeś, po drugie Wacek nie spełnia wymagań, jeśli chodzi o uprawnienia do serwisowania. Decyduj co mam robić.
- Dobra Kubuś, leć z nim do tego kolesia, niech wystawi fakturę za części i robociznę, to drobna naprawa. Jak coś to masz jutro zatem wolne, skoro obskoczyłeś wszystko dziś, dokumenty mi mailem wyślesz.. A czekaj.. nie, nie masz jutro wolnego. O 14 przyjeżdża moja teściowa.. Wiesz jak się kochamy, podskoczysz do mnie po samochód Marty, bo Ona się przed przyjazdem nie wyrobi, więc ja bym musiał po tą wiedźmę jechać. Ściemnisz Jej coś, że ważne spotkanie, lub właśnie posuwam sekretarkę i nie miałem czasu przyjechać. Zgoda? No kurwa zgódź się.. Zrób to dla starego kumpla.
- Dobra, tylko kiedy po samochód podskoczyć i jak Marta wróci?
- O 10 przyjeżdża po żonkę Kamila i z Kamilą wróci, więc gdzieś przed 10, oki?
- Spoko. To trzym się nupie i uprzedź Martę.
- Ok dzięki wielkie, miłego "łykendu" hehehe.
- No na pewno będzie milszy niż Twój z teściową..
- Musiałeś mnie dobijać?! No cóż, ten typ tak ma.. Dobra uważaj na siebie. Cześć. - Jakub odłożył telefon do kieszeni i zwrócił się do Natalii.
- Sprawa z moim samochodem załatwiona, nie trzeba będzie ciągać się po ubezpieczalniach, tracić składek i marnować czasu. - zobaczył wdzięczność w oczach dziewczyny, już miała zacząć ją ubierać w słowa, gdy przerwał Jej kontynuując swą wypowiedź. - gorzej ma się sprawa z pani samochodem, trzeba szybko tą lampę naprawić, inaczej dostanie pani piękne mandaty za poruszanie się niesprawnym samochodem. Jeśli ma pani jakiegoś mechanika, to proszę się z nim szybko skontaktować, jeśli nie to zawiozę panią do mojego, jest godny polecenia. I chciałem zwrócić pani uwagę na niski poziom oleju, należałoby dolać, jeśli chce pani uniknąć problemów z silnikiem.
- Dziękuję bardzo, tak z chęcią skorzystam, nie mam znajomych mechaników, jedynie ojciec zajmuje się samochodami w rodzinie, ja mam nikłe pojęcie. I dziękuję jeszcze raz za to co pan dla mnie zrobił. Mogę się jakoś odwdzięczyć?
- Tak, odwdzięczy się pani dając zaprosić na kawę, oczywiście w dogodnym dla pani terminie. - Jakub uśmiechnął się szeroko, wiedział że tymi słowy uspokoił dziewczynę, a co do samej kawy, to i tak nic z tego nie wyjdzie, ale czuł się winny wczorajszego głupiego zachowania. - Woli pani jechać ze mną teraz, czy tylko numer do mechanika?
- Pojadę za panem i wolałabym jeśli nie ma pan nic przeciwko, przejść na "Ty", bo czuje się delikatnie niezręcznie, gdy ktoś używa wobec mnie słów "Pani". - uśmiechnęła się szczerze, a Jakub poczuł niezręczny ucisk w "dołku" widząc ten uśmiech. By zakamuflować delikatne zmieszanie odpowiedział szybko.
- Z największą przyjemnością Natalio. Jedźmy więc.
- Co do "kawy", proponuję jeszcze dziś, znam kawiarenkę niedaleko, jeśli ma pan czas.. - Natalia nie zamierzała przepuścić taaaakiej okazji, a za jakiś czas Jakub mógłby zwyczajnie czasu nie mieć. Przypomniała sobie powiedzenie "Kuj żelazo póki gorące". Teraz to Jakub musiał zdecydować co dalej. Nie zajęło mu to długo.. "Skoro ślicznotka chce, to ślicznotka dostanie, swoją droga.. Natalia, piękne imię.."
- Oczywiście, najpierw jednak jedźmy do warsztatu, Wacek może potem się zmyć, a tak zwalimy mu dodatkową robotę na dziś.. - powiedział to z uśmiechem i poruszając porozumiewawczo brwiami.
     Stali zdumieni słowami Wacka. Jakub jako pierwszy zapytał:
- Jak to ktoś majstrował przy toyocie? Co masz na myśli?

Arni

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1656 słów i 9408 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Without

    Doskonale :)

    5 sty 2014