Too Dark Outside cz. 13

Too Dark Outside cz. 13Adrian niecierpliwie czekał, aż ich kierowca wróci ze sklepu. Był już na niego nieźle wkurzony. Nie dość że miał czelność pouczać go i wytykać wszystkie błędy jakie Adrian popełnił, to na dodatek robił to przy pozostałych "chłopcach”. " Co za skurwysyn!” - pomyślał Adrian - "Najpierw wyśmiał moje zamiary, a teraz zapadł się pod ziemię idąc niby po fajki do durnego mini marketu, za kurwa jebanym rogiem! Zabije skurwiela! Odstrzelę mu łeb, jak tylko skończymy tu robotę!” Utwierdzając się myślami w swych zamiarach, oczami wyobraźni widział jak wyciąga, podarowaną mu przez ojca, M9 i ładuje całą zawartość magazynka w głowie znienawidzonego kolesia. Upewnił się, że pozostali "pracownicy” ojca nie patrzą się na niego, wyjął broń i celując w powietrze udawał, że strzela. Wydawał z siebie ciche "pach, pach”, by nie zostać usłyszanym, jednak gdy odezwał się jego telefon komórkowy, niespodziewany dźwięk przychodzącego połączenia sprawił, iż Adrian upuścił swą broń na ziemię. Schylił się po broń, a gdy ją podniósł, sięgnął po telefon i odebrał.
- Tak tato? - zapytał, nie sprawdzając kto dzwoni. Ten dźwięk miał przypisany tylko jego ojciec.
- Jesteś sam?! - ostre słowa ojca wprawiły go w osłupienie, więc niepewnie odparł:
- Nie tatuś, są ze mną.. - ostre słowa ponownie dobiegły z głośnika, przerywając Adrianowi odpowiedź:
- To wyjdź i upewnij się, że nikt nie usłyszy o czym będziemy rozmawiać! - słowa ojca podziałały jak bat. Adrian rzucił tylko krótkie "już idę”, po czym skierował się do drzwi wyjściowych mieszkanka, które wynajął na czas śledzenia Natalii. Zamykając za sobą drzwi nie zwrócił uwagi na odgłos otwierających się drzwi wejściowych budynku, znajdujących się piętro niżej. Rzucił zdawkowe "już” i skierował się schodami w górę na półpiętro, oczekując na słowa ojca.  
- Słuchaj mnie teraz uważnie. Mój informator zawiadomił mnie, że mamy u siebie podstawionego glinę. Z tego co się dowiedziałem to Konrad! Kierowca, a zarazem jedyny "umysłowy”, jakiego Ci wysłałem! Macie go zatrzymać do mojego przyjazdu! Będę za 3 godziny!
- Kierowca? Ten chuj to glina?! Od samego początku mi się nie podobał! Zajebię skurwiela!
- Masz nic nie robić, prócz tego co Ci powiem! - przerwał Adrianowi jego ojciec. - Zatrzymacie go do mojego przyjazdu, wyciągniemy z niego co się da, a potem pozbędziemy się i jego i Janusza.
- Ale my jeszcze nikogo nie zgarnęliśmy. Ten fiut stwierdził, że uczyniłeś go odpowiedzialnego za całą akcję więc zadecydował, że odkładamy to do poniedziałku. Teraz było zbyt niebezpiecznie!
- Tak, a w poniedziałek będzie czekał na nas cały oddział policji! Macie go zatrzymać, a jak przyjadę, pojedziemy zgarnąć tą szmatę i jej ojca! - stanowcze słowa Zenona, aż wyprostowały Adriana.
- Dobra Tato. Jak ten chuj tylko wróci to zgarnę go z chłopakami!
- Jak to wróci? - padło pytanie.
- Wyszedł jakiś czas temu po papierosy do sklepu.
- I pewnie przy okazji informuje przełożonych. Skurwiel! Dobra, jak wróci macie go dorwać! Resztę zrobimy jak przyjadę! Nafaszeruję gnoja ołowiem!
- Ok tato. Idę powiedzieć chłopakom! Dorwiemy go, a potem razem z Tobą, Janusza i Natalię! - odparł Adrian, a po chwili usłyszał dźwięk zakończonego połączenia. Szybkimi krokami i z uśmiechem na ustach skierował się do swego mieszkanka.
     Konrad z zapartym tchem wycofał się z budynku. Był cały spięty, od wpadki dzieliły go sekundy. Teraz zastanawiał się jak pokrzyżować im plany. Wyjął telefon, by poinformować swoją przełożoną o spaleniu tożsamości. Oczekiwał na dalsze instrukcje, a kiedy je otrzymał, zatrzymał taksówkę i podał adres komendy głównej. Pół godziny później składał już słowny raport łącznie ze swoimi spostrzeżeniami. Naciskał na jak najszybszą interwencję.
- Jeśli nie zareagujemy szybko, Oni zabiją ojca tej dziewczyny i kto wie kogo jeszcze po drodze. Na dodatek mają u nas wtykę, więc..
- Tak. Mamy problem. Szczególnie z przeciekiem informacji. Ale przeciekiem zajmą się odpowiedni ludzie. Mamy w rękawie asa, o którym Zenon i jego syn nie wiedzą.
- To znaczy? - spytał zdziwiony Konrad
- Twojego brata. - odpowiedź kobiety jeszcze bardziej zdziwiła Konrada.
- A co Tomek ma z tym wspólnego? On zajmuje się narkotykami, więc.. Nie rozumiem.
- Tak się składa, że przypadkiem wplątał się w naszą akcję i jest cały czas z Natalią O., a także Jej ojcem. Obaj macie podobne doświadczenie w akcjach. Postanowiliśmy, a właściwie jego przełożony postanowił, że w takiej sytuacji należy go włączyć do naszych działań.
- W końcu ktoś, na kim mogę w stu procentach polegać..
- Dzwoń do niego, ustalcie plan działania i dajcie mi znać.
- Tak jest! - regulaminowo odparł Konrad. Robił tak za każdym razem, wiedząc doskonale o tym, że jego przełożona, Elka – jak zwracał się do Niej po służbie, pozwoliłaby mu nawet na "pocałuj mnie w dupę” - najzwyczajniej w świecie ceniła jego zdolności, dzięki którym nie jeden raz najtrudniejsze akcje przechodziły bezproblemowo. Miał jednak do Niej szacunek, nie jeden raz zasłużyła sobie nań w jego oczach, poza tym była kobietą do której żywił skrycie pewne uczucia, nie do końca zgodne z regulaminem. Gdy wychodził z Jej gabinetu usłyszał zwrócone do niego słowa:
- Konradku.. Nie dajcie się zabić! Pierdol procedurę! Jak znajdziecie się w sytuacji krytycznej macie ich zdjąć, a nie próbować zatrzymać!
- Masz to jak w banku Elu. - Po tych słowach wyszedł. W głębi duszy widział w tym wszystkim ironię losu. Został oddelegowany na drugi koniec kraju, by tam przyskrzynić szajkę szmuglerów broni, która długo unikała zwrócenia na siebie większej uwagi pozorując jedynie kradzieże samochodów i drobniejsze występki. Jednak w końcu ktoś "sypnął" co w tych samochodach przewożą, a teraz oprychy pakują mu się na jego własne terytorium. Lepiej być nie mogło. Na dodatek będzie pracował z bratem, który był dla niego inspiracją, by wstąpić do oddziałów specjalnych. Z tą myślą sięgnął po telefon i szybko odszukał na liście pozycję: Brat. Nacisnął zieloną słuchawkę i czekał na zrealizowanie połączenia.
     Witając się z Darkiem, którego przedstawiała mu żona, Tomek wymienił mocny uścisk dłoni. Nie chciał się teraz wdawać w dalszą rozmowę, postanowił przełożyć ją na stosowniejszą okazję. Darek był jednym z bardzo dobrych przyjaciół Moniki, jedną z osób, które wyciągnęły ją ze szponów nałogu kilka lat temu. Był odrobinę rozbawiony tym, iż świat okazał się ponownie tak mały, a dawni przyjaciele spotykają się dzięki tak nietypowej sytuacji. Z uśmiechem na twarzy obserwował swą żonę i Natalię poznające Martę. Kobiety mimo tak dziwnych okoliczności jak zwykle obrzuciły się badawczym spojrzeniem, jak gdyby oceniając się nawzajem. Widział jak Monika szybko akceptuje Martę i wzajemnie, był świadkiem lawiny pytań skierowanych do Natalii. Najwyraźniej żona Darka bardzo lubiła Jakuba, nie dziwił się zatem z tej próby szybkiego nadrobienia "zaległości”. Dał Jakubowi kuksańca w bok i skinął brodą w kierunku plotkujących kobiet.
- Uśmiechnij się, bo jeszcze zaczną coś podejrzewać. - "półgębkiem” stwierdził do zamyślonego Jakuba. - Na rozpatrywanie tego co się stało będziesz miał całe życie, jak tylko się uporamy z obecną sytuacją..
- Łatwo Ci mówić.. - równie cicho odparł zagadnięty.
- No właśnie nie jest mi łatwo. Jak myślisz czemu nie mam dzieci z Moniką?
- Wybacz, użalam się nad sobą.. Masz rację, co się stało, tego się już nie zmieni. Pora nas z tego bagna wyciągnąć. Im szybciej tym lepiej. - Jakub mówił to zmieniając swój ton głosu na pewny siebie, jednak Tomek wyczuł w tym gorycz, której zupełnie się nie dziwił. Uświadomił sobie jednak, że faktycznie ma powody by lubić Jakuba. Nowy znajomy myślał wyjątkowo racjonalnie i potrafił pokonać własne emocje, by stawić czoła temu, co przynosił los, czego najlepszym przykładem była rzecz, którą Jakub właśnie robił. Tomek patrzył z niedowierzaniem na Jakuba przechylającego się przez zdobione ogrodzenie otaczające rabatki z nasturcjami, różami i kilkoma innymi chaszczami, których Tomek nazwy nie znał. O "szczęko spad” przyprawiło go zerwanie najładniejszej z róż, czemu towarzyszył jęk załamania obserwującej wszystko Marty. Chwilę potem Jakub ze zdobytym kwiatkiem kroczył w kierunku trójki kobiet, a gdy do nich dotarł, wyszczerzył się w uśmiechu i podając kwiatka absolutnie zaskoczonej Natalii stwierdził:
- Masz kochanie! I nie mów, że Ci kwiatków nie dawałem!
     Po wymianie grzeczności, numerów telefonów i zapewnieniu o jak najszybszym wspólnym spotkaniu, cała grupa ostatecznie przesiadła się do wiele wygodniejszego Volvo. Oficjalnie byli już mocno spóźnieni, jednak Monika nic sobie z tego nie robiła, uspakajając odrobinę zestresowaną Natalię.
- Natalia! I tak będziemy tam szybciej, niż zazwyczaj docieram tam sama. Myślisz, że należy to do przyjemności, słuchanie kilku starych cweli i znoszenie ich podrywów? Te imprezy nie są po to by robić na nich interesy, tylko by kilku kontrahentów mogło sobie pochlać i podrywać panienki. Sama zobaczysz jakie hostessy wynajęliśmy.. - Mówiła łagodnym tonem. - Gdyby chodziło o załatwienie konkretnego interesu, przyjęcie byłoby kameralne, bez zbędnych ludzi. Jedyne co MY mamy tam robić, to na początku zamienić kilka słów z szefami tych firm, uśmiechać się i modlić by ta impreza się skończyła jak najszybciej.
- Rozumiem.. - Odparła dziewczyna, cały czas trzymając "zdobyczną” różę w dłoni. – Ale najzwyczajniej na świecie jestem zdenerwowana. Otwierają się przede mną drzwi do awansu, a tu zwala się na mnie cała moja przeszłość. Nie wiem co bez Was bym zrobiła. Nie mogę uwierzyć, że jeden maniak i jego mający się za władcę życia i śmierci ojczulek, mogą tak spierdolić życie. To wszystko już dawno mnie przerosło..- W samochodzie zapadła chwilowa cisza. Każdy był świadom jak ciężko musi być dziewczynie. Pierwszy odezwał się Jakub:
- Skarbie.. Obiecuję Ci, że choćby miała to być ostatnia rzecz w życiu jaką zrobię, to te dwa palanty znikną na zawsze z Twojego życia!
- Lepiej nie Kubuś.. - odpowiedź Natalii zdziwiła wszystkich. Widząc to szybko sprostowała: - Lepiej niech to nie będzie OSTATNIA rzecz! - Po tych słowach wszystkich ogarnął chwilowy śmiech, lecz Natalia nie zamierzała poprzestać tylko na takim stwierdzeniu, Jej kolejne słowa brzmiały wyjątkowo zdecydowanie. - Dobrze wiesz od jak dawna za Tobą szaleje, a teraz gdy Cię już zdobyłam, to Ty chcesz szarżować i narażać siebie, a przy okazji mnie na to, że Cię starce?! NO WAY!! Wybij to sobie z głowy! Od pozbycia się pajaca Adriana i mistrza kukiełek, jego ojca jest Policja i wynajęci ochroniarze! Ty masz grzecznie cały czas być przy mnie.. I nie myśleć o ŻADNEJ INNEJ kobiecie! Zrozumieliśmy się?! Skarbie?!
- Ależ oczywiście.. - Jakub głęboko westchnął po wypowiedzeniu tych słów, a śmiejący się cały czas Janusz stwierdził:
- Ja Ci dobrze mówię.. Ona jest taka sama jak Jej matka.. Nie żeń się! - To stwierdzenie jeszcze bardziej rozśmieszyło towarzystwo, jednak kwintesencją było pytanie Natalii:
- Tato, a czy Ty na pewno chcesz, by MAMA się dowiedziała co wygadujesz?!
     Dojeżdżali właśnie na miejsce, gdy zadzwonił telefon Tomka. Pozostali szybko zorientowali się, że coś jest nie tak, gdy usłyszeli męża Moniki, stwierdzającego soczyste "O KURWA”.



---------------------
Trzynastka miała być ostatnią, jednak łącznie ma ponad 22 k znaków, byłaby więc stanowczo za długa w porównaniu do poprzednich, dlatego podzieliłem ją na 2 części. Czternastkę dodam jak tylko (przyznam się bez bicia) znajdę trochę ochoty, by ją sprawdzić, poprawić etc. HAVE FUN

PS. Jak się chwilę zastanowić to pewien osobnik podpisujący się "x” strasznie Adriana przypomina. Tak na marginesie, gratuluję samozaparcia osobnikowi, któremu chciało się "minusować” większość z dodanych przeze mnie opowiadań. "Paluszek” pewnie boli od scrollowania kółeczkiem?! Bo nie wierzę byś przeczytał te wszystkie części w mniej niż godzinę.. Podpięta grafika jest dla Ciebie - jak to ujmuje Bender "Bite my shiny metal ass!"

Arni

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 2229 słów i 12805 znaków.

5 komentarzy

 
  • Boguś ;)

    Genialne <3 aż chce się czytać :) tylko sie troche pogubiłam o_O

    12 kwi 2014

  • Lola

    Kiedy dalej ?

    3 lut 2014

  • Arni

    m9 czyli słynna Berretta!

    27 sty 2014

  • Misiaa

    Pisssz szybko ;D świetne ;)

    27 sty 2014

  • Ivy

    Zaje*iście dziadku :P zresztą jak zawsze. Ja nie wiem jak ty to robisz ćwoku xDD

    26 sty 2014