Materiał zarchiwizowany.

the notebook 4

the notebook 4,,Cześć wszystkim  :)
Dziś będzie luźny post,
tak jak mój dzień.  
Na początku chciałbym podziękować wam  
za wasze wiadomości.
Wiele wyznań było  
napisane z taką
miłością i zachwytem.
Nie liczyłam nawet
na takie zainteresowanie.  
I pomyślałam,  
żeby za każdym razem,
gdy ja będę pisać coś o sobie,  
wy również napiszecie mi o waszych przemyśleniach  
na ten temat.
Mam nadzieje, że pomysł się wam spodoba :)
         Julia."

Tak jak napisałam na blogu - dziś przez cały dzień będę leniuchować. Właśnie leżę na kanapie w moich onesiach i zajadam się zapasami słodyczy.  
O 17 Iga idzie na randkę z Bartkiem, więc wieczorem zapewne wpadnie do mnie i opowie mi przebieg spotkania.
Popołudnie minęło mi bardzo szybko. Obejrzałam kilka bajek, które są moją miłością. Później ogarnęłam salon, bo Iga już natchodziła. Tak jak przypuszczałam, od razu jak się rozstali rozanielona zadzwoniła do mnie i oznajmiła, że za chwilę u mnie będzie. I po chwili się to stało, do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka. Po chwili razem siedziałyśmy na moim łóżku i dziewczyna opowiedziała mi o ich spotkaniu. Leżałam z głową na jej nogach i przysłuchiwałam się jej historii. Widziałam jaka była szczęśliwa, mówiła to z takim zapałem. Ja również się z tego cieszyłam. Po raz pierwszy to był jej dobry wybór, który ja popieram i mam nadzieje, że wkrótce zostaną parą. Bartek na pewno jej nie skrzywdzi, za długo się o nią starał. Za długo czekał na ten moment, żeby teraz to zmarnować.  
Po 20 Iga poszła do domu. Umówiłyśmy się na wyjście do galerii jutro.

***

Dziś mam bardzo dobry humor. Może spowodowany zakupami albo zbliżającym się obozem. Sama nie wiem. Rano szybko doprowadziłam się do porządku i wyruszyłam pod dom Igi. Do galerii doszłyśmy w szybkim tempie. Dziewczyna miała w planach zakup jakieś sukienki co oznaczało spędzenie wielu godzin w różowych butikach. Iga z sukienkami ma taki problem jak ja z butami. Tu nas coś uwiera, tam kolor nie taki, wzór nie pasuje i jeszcze wiele innych wad. A jak juz znajdziemy powiedzmy te 3 idealne to nie umiemy sie zdecydować. Postanowiłyśmy najpierw iść do butików. W piątym dziewczyna przymierzała już chyba setna sukienkę. Jednak okazało się, że to nie to. Gdy już miałyśmy wychodzić na jednym z wieszaków zobaczyłam beżowe cudo z rozkloszowanym dołem i wycięciem na plecach. Od razu się nam spodobała i dziwne było to, że pasowala idealnie. Później pochodziłyśmy po innych sieciówkach. Ja kupiłam sobie biało-czarną koszulę w kratę, czarne spodnie z dziurami na kolanach i bobmerke w kolorze khaki. Iga za to zwykła szarą bluzę zakładaną przez głowę i jeansy. W drodze na ostatnie piętro, gdzie znajdowały się jakieś pizzerie dziewczyna zauważyła burzę brązowych włosów należąca do Kuby. Postanowiłyśmy iść się przywitać.  
- Kuba!!!- musiała krzyczeć na całą galerię, przecież to Iga. Chłopak szybko się odwrócił i na jego twarzy momentalnie pojawił się wielki uśmiech. Przyjaciółka przytuliła się z nim na powitanie, ja postanowiłam uczynić to samo. Gdy znalazłam się w jego szerokich, umięśnionych ramionach nie chciałam ich opuszczać.  Czułam się tam tak dobrze ale po chwili stwierdziłam, że to dziwne i lekko się odsunęłam, to trwało chyba zbyt długo, Iga patrzyła na mnie miną typu ,,A nie mówiłam?". Postanowiłyśmy iść wszyscy razem na obiad, bo nasze brzuchy dawały o sobie znać. Zdecydowaliśmy się na pizze. Cały czas ze sobą rozmawialiśmy, aż nadszedł moment przyniesienia potrawy. W pewnym momencie Kuba poprosił nas o to żebyśmy pomogły mu z wyborem prezentu dla jego mamy. Oczywiście się zgodziłyśmy, bo i tak nie miałyśmy nic lepszego do roboty. Gdy już mieliśmy się zbierać do Igi ktoś zadzwonił. Po chwili dziewczyna wytłumaczyła nam, że musi się zbierać. Przeprosiła kuzyna i powiedziała, że na pewno damy sobie radę. Wiedziałam, że onato uknuła, żmija mała. Gdy Kuba się odwrócił pokazałam jej, że jak się spotkamy to ją zabiję ona jednak się tylko uśmiechnęła i poszła w swoją stronę.  
- Masz na to jakiś pomysł?  
-Średnio, zawsze mam z tym problem.
- Dobrze. To może powiedz co lubi robić.  
- Hmm. Chyba gotowanie i czytanie książek.  
- To może kupmy jej jakieś akcesoria do gotowania i książkę może byc?  
- Jasne! Sam bym przez godzinę chodził i myślał, a i tak skończyłoby sie to bonem podarunkowym do jakieś drogerii.
Zakupy poszły dość szybko. Może dlatego, że miałam wolną rękę i nieograniczony budżet. Z w sklepie z akcesoiami zakupiliśmy zestaw do dekoracji ciast oraz silikonowe foremki na babeczki z kolorowymi wzorkami. Później poszliśmy do księgarni i po wyszukaniu działu z kryminałami wybraliśmy jakaś książkę. Kierowaliśmy się wyglądem okładki, ponieważ obydwoje nie znaliśmy sie na tym gatunku. Sama kupiłam dla siebie ,,Gwiazd naszych wina".  
- Dziękuję.  
- Nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość. Tylko mam nadzieje, że twojej mamie się spodoba.
- Powinno, chyba ma już dosyć tych wszystkich bonów. A w zamian za pomoc zabieram Cię na lody i nie przyjmuje sprzeciwu.  
- Dobrze, dobrze. - uniosłam ręce w geście obronnym.  
Po chwili byliśmy już przy lodziarni. Zamowiłam swoją porcję i szybko położyłam na blacie pieniądze. Widziałam, że Kuba już wyciągał portfel i chciał za mnie zapłacić, dlatego musiałam go wyprzedzić. Zrobił zdezorientowaną minę ale tego nie komentował i miałam nadzieję, że nie będzie. Jednak się przeliczylam...
- Czemu za siebie zapłaciłaś, przecież mówiłem, że zabieram Cię na lody?
- Nie lubię, gdy ktoś za mnie płaci. Koniec tematu.
Później zajadaliśmy się deserem i rozmawialiśmy na wiele tematów. Często bardzo, ale to bardzo dziwnych. Moglibyśmy gadać tak caly czas. Co u mnie jest bardzo dziwne. Nigdy nie byłam jeszcze tak otwarta przed żadną osobą. Z nim przychodziło mi to z łatwością.  
Dyskusję na temat tego co jest lepsze morze czy góry przerwał nam dzwonek mojego telefonu.  

- No co tam braciszku?
- Słyszałem, że w galerii jesteś.  
- I co w związku z tym?  
- Chciałem się spytać czy Cię do domu podwieźć. Więc jaka jest twoja odpowiedź?
- Głupio się pytasz.
- To za 10 min przed głównym wejściem.  
- Okej.

- Dzwonił mój brat i zaraz będzie czekał na mnie na dole, wiec ja będę się zbierać.
- To odprowadzę Cię i tak miałem niedługo wracać.  
Razem zeszliśmy na dół, a po chwili    podjechał do nas samochód Arka. Pożegnałam się z Kubą i odjechałam razem z bratem w kierunku domu. Oczywiście kim by był mój kochany braciszek, gdyby nie zrobił mi wywidu na temat chłopaka. Sytuacja uspokoiła się, gdy wytłumaczyłam mu, że to kuzyn Igi i Olka.  
W domu szybko przywitałam się z rodzicami i poszłam do swojego pokoju. Zmęczona calym dniem wykąpałam się i dokończyłam czytac moja książkę

July15

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1324 słów i 7044 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik czarnyrafal

    Fajnie ,wręcz po reportersku opisany dzień . Nie mam nic do takich opisów a wręcz mi się podobają przy "zalewie " tych och i achów nad chłopakami.Swietnie to opisałaś i zaciekawiłaś. <3

    12 wrz 2016

  • Użytkownik kaay~

    Suuper !!! <3 <3:D

    12 wrz 2016