Szkolna Miłość cz.4

-To w jaki sposób cię on interesuje? Hmm?
- Czy ty musisz wszystko wyciągać z kontekstu wypowiedzi?
-Ty taka mądra to nie bądź, ja wcześniej tobie obiecałam miła już nie będę, akurat doskonale się składa że dotrzymuje danego słowa, na twoje nieszczęście w tym przypadku. Dobrze tobie radzę lepiej uważaj, ponieważ nie wiadomo kiedy, gdzie, o której i w jakim miejscu, twoja uśmiechnięta twarzyczka tak już nie będzie.
-Myślisz że się boję? Muszę cię w takim układzie rozczarować, jeżeli sądzisz że takie gadanie mnie przestraszy to się grubo mylisz. Musisz się lepiej postarać, jak chcesz uzyskać ten efekt. Na tą chwilę mocna jesteś w buzi, niczym poza tym... Nie możliwe że się odważyłam takie coś powiedzieć, jestem w szoku że bez żadnego problemu, wygarnęłam jej to co myślę.
-Myślę że jesteś głupia, skoro na takie coś się zgodziłaś. Ale na własne życzenie sobie to zafundowałaś. Tylko później nie lataj z płaczem, zaczęła się cynicznie śmiać... Niespodziewanie wtrącił się Ksawery...
-Czy ja dobrze usłyszałem co do Neli powiedziałaś?
-Nie Kotku, przesłyszałeś się... Haha Najwyraźniej ktoś tu ma mały problem.
-Nie kłam dobrze wiem co przed chwilą usłyszałem. Więc słucham twoich wyjaśnień, co to miało wszystko znaczyć?
-Ksawery wyjąłeś to wszystko z kontekstu rozmowy, możesz nawet zapytać się Neli. Że to prawda co przed chwilą powiedziałam... Nie wierzę w to co usłyszałam, jeżeli uważa że jej pomogę to się grubo myli, pozostawię to bez komentarza i pozostawię ich z tym wszystkim samych.  
-Wiecie co, na mnie to chyba pora, nie przeszkadzajcie sobie. Trzymajcie się... Według mnie dobrze postąpiłam, niech sama się męczy i przekonuje Ksawerego że źle usłyszał i to wszystko, było rzekomo wyjęte z kontekstu. No chyba że będzie taki naiwny i jej uwierzy, zresztą jego sprawa oraz życie, nic mi do tego...Wracając do domu pomyślałam sobie, gdyby nie Laki zrobiła, bym Patrykowi niespodziankę. Ale na moje szczęście z dyżuru wracał mój Tata, normalnie spadł w tym momencie z nieba.
-Cześć Tata, uśmiechnęłam się do niego.
-Cześć Nela, coś mi mówi że twoje spojrzenie zdradza że masz do mnie jakiś biznes, zaczął się śmiać... Akurat on mnie doskonale znał i miał z w zupełności rację, więc nie będę obijać w bawełnę.
-Nie będę cię oszukiwać, masz absolutnie rację, zaczęłam się do niego szczerzyć.
-Więc słucham, puścił mi oczko.
-Mógł byś zabrać Lakiego do domu? Oczywiście był na spacerku i w ogóle, więc nie musisz o nic się obawiać.
-Dobrze nie ma problemu córeczko, tylko musisz pierw mi powiedzieć dlaczego, chcesz mi Psa podrzucić ?
-No bo bym chciała podejść do sklepu, a z psami nie można wchodzić i też nie chce go zostawiać przy sklepie... Zapomniałam dodać o takim małym szczególe że będzie tam Patryk i to główny powód dlaczego, chcę tam iść.
-Zgoda, tylko nie wróć późno, bo jutro jednak jest szkoła.
-Dobrze Tatku dziękuję... Rozeszliśmy się, no kurczę tak do końca tego nie przemyślałam co mu powiem? Zresztą co tam będę się zadręczać, wymyśle coś... Właśnie weszłam do sklepu, widziałam że Patryk jest czymś zajęty, więc postanowiłam nic nie powiedzieć. Wzięłam jakiś sok i skierowałam się do kasy. Najśmieszniejsze było to że nie spojrzał do kogo mówi;
-Dobry wieczór, to znaczy cześć co cię tu sprowadza? Jeju co ja gadam przecież jesteśmy sklepie, więc logiczne że przyszłaś coś kupić i przez przypadek akurat tutaj, zaczął się śmiać... Jego reakcja była bez cena.
-Cześć, wiesz tak się składa że stęskniła się za tobą, puściłam mu oczko, a chciałam ci zrobić niespodziankę, więc o to tu jestem, mam nadzieje że nie przeszkadzam i choć trochę ta moja niespodzianka jest udana, uśmiechnęłam się.
-Żebyś wiedziała że jest bardzo udana, nie przeszkadzasz jak widać nie mam pracy na ten moment.Przyznaj się że nie mogłaś doczekać niedzieli, puścił mi oczko.
-Trafiłeś w dziesiątkę.
-Haha myślałem że zaprzeczysz, a tu proszę zdziwiłaś mnie.
-No widzisz, po co mam zaprzeczać? Skoro jest prawdą taki fakt że nie mogę się doczekać niedzielnego spotkania z tobą.
-Mogę ci powiedzieć że nie ty jedyna, zaczął się śmiać... Jeszcze przez chwilę rozmawialiśmy, ale postanowiłam że nie będę go zagadywać w pracy i wrócę już do domu.
-Skoro niespodzianka udana to raczej pora na mnie, nie będę cię od pracy odciągać.
-Bardzo miła niespodzianka, niespodziewałem się, zaczął się samego z siebie śmiać to też powiedziałem przecież to logiczne skoro jest to niespodzianka, to nic dziwnego że się tego niespodziewałem. Dobrze, ale pod jednym warunkiem jak wrócisz do domu napisz do mnie że bezpiecznie do niego dotarłaś.
-Obiecuję, miłej pracy, uśmiechnełam się do niego... Gdy wyszłam ze sklepu po 15 minutach wróciła do domu.
-Cześć córeczko co tak długo kupowałaś ten sok? Nie powiesz mi że była tak duża kolejka po godzinie 20, zaczął się śmiać.
-No wiesz tato skoro sam wymyśliłeś tą wersie że tak było, to w takim razie po co zmieniać? (Zaczęłam się śmiać)
-Oy Nelcia, Nelcia z tobą to nie można się nudzić, niech ci będzię, skoro nie chcesz mówić to nie mów, ale zmykaj szybciutko na górę i do spania, bo jednak nie zapominaj że masz szkołe.
-Dobrze Tato, dobranoc.
-Dobranoc Kochanie, śpij dobrze... Gdy byłam już u siebie w pokoju napisałam SMS-a, jak prosił mnie o to wcześniej Patryk.
-Dotarłam do domu cała bezpiecznie, nie musisz o nic się martwić :)... Nie czekając minuty dostałam odpowiedź...
-Bardzo się cieszę... Wymieniliśmy się paroma wiadomościami i poszłam spać, bo na 7 miałam lekcje z tego dwie matematyki pod rząd oraz dwie godziny języka Angielskiego, nie wiem co było gorsze... Następnego dnia obudziłam się po 7, no nie wierzę zaspałam... Szybko się przebrałam, wzięłam torbę i wyleciałam jak poparzona z domu. Jak weszłam do klasy cała zdyszana Profesor mnie zapytał ;
-Panno Nelo czy Pani przygotowuje się do maratonów? Jeśli tak to ciężka praca przed panią... Cała klasa wpadła w śmiech, również przyłączyłam się do nich i odpowiedziałam.
-Profesorze ma Pan apsolutnie racje i chyba powinnam zwiększyć ilość treningów...
-Dobrze dobrze, proszę odłuż torbę i w nagrodę rozwiąż to działanie, przy tablicy... Też mi nagroda... Z małym problemem udało mi się jakoś rozwiązać działanie.Podczas długiej przerwy czekała na mnie Kasandra, czy ta tleniona Blond dziewczyna nie da mi w końcu spokoju?
-Witam, Kopciuszka...Zaczęła się śmiać ze swoimi klonami, ale jeżeli mam być szczera to niczym za specjalnie od siebie nie różniły. Na szczęście były ze mną moje przyjaciółki.
-Odezwała się Księżniczka.
-A Tobie kto dał pozwolenie o jakiekolwiek zdanie Nina?
-Ja nie potrzebuję pozwolenia, aby się odezwać w obronie mojej Przyjaciółki.
-No, no masz odwagę, ale skoro chcesz mieć taką fajną, przyjemną zabawę razem z Nelą to nie mogę ci tego odmówić.
-A co myślałaś że bez żadnego słowa damy tobie obrażać naszą przyjaciółkę? (Wtrąciła się Gabii)
-Widzę że zaczęłaś zazdrościć ful opcji przyjaciółką, ale spokojnie dla ciebie miejsce również się znajdzie, zaczęła się śmiać cynicznie ze swoimi klonami.
-Wiesz nie wiem czy oriętujesz się na czym polega przyjaźń.Ale sądząc z twojego bez sensownego gadania to nie masz bladego pojęcia.  
-Dobra, koniec tych pogaduszek, przejdę do konkretów, nie daruję ci tego Nela jak zachowałaś się wczoraj, przy Ksawerym.Ale niestety muszę cię rozczarować twoją porażką, ponieważ mój chłopak mi uwierzył, a nie takiej Wieśniaczce jak ty... Czyli dobrze myślałam że Ksawery jest naiwny, no coż, ale nie pozwole się obrażać takiej osobie jaką jest Kasandra
-O kim mówisz że jest Wieśniaczką? Najwidocznie nie widziałaś się dzisiaj w lustrz. Wtedy byś wiedziała o kim mówisz, a dokładnie dla jasności chodzi mi o ciebie, bo nie wiem czy twoja Blond główka, by przyswoiła to co powiedziałam.
-Nela nie przeciągaj struny, dobrze ci radzę.
-Ty te rady możesz zachować dla siebie, powiedziała Nina z Gabii.
-W takim razie bądźcie gotowe że całe wasze życie Licealne, będzie jednym wielkim koszmarem.
-Nie możemy się wręcz doczekać, opowiedziała Nina... Gdy Klony odeszły razem ze swoją Księżniczką, dziewczyny zaczeły wypytywać o wczorajsze zajście. Szczegółowo im to opisałam.
-Dobrze zrobiłaś że pozostawiłaś ich samych sobie, bo wtedy ta Blond pusta dziewczyna miała by nad tobą przewagę.
-Masz rację Gabii, bardzo mi zainponowałaś Nela, możesz być spokojna, bo ja razem z Gabii co by się nie stało murem za tobą staniemy.
-Dziękuję dziewczyny, ale naprawdę nie wiem jak dziękować.
-Nie masz za co od tego przecież nas masz, uśmiecneły się do mnie... Po wszystkich zajęciach, gdy wychodziłam ze szkoły zaczepił mnie Ksawery...
-Nela zaczekaj... Najchętnie bym z nim nie rozmawiała, ale on nic przecież mi nie zrobił. Tylko szkoda że zły na niego wpływ ma ta cała jego Kasandra.
-Tak?
-Co się stało że tak naglę wczoraj od nas uciekłaś?
-Jeszcze się pytasz, nie miałam zamiaru brać udziału w waszej kłótni, zresztą to nie moja sprawa i wy powinniście między sobą wszystko wyjaśnić.
-Masz rację, przepraszam cię za to wszystko.
-Skoro wszystko wyjaśniliśmy to będę już szła.
-Coś się stało? Wcześniej nie byłaś taka w stosunku do mnie... Miał całkowitą racje, ale nie chcę kolejny problemów przez niego.
-Jeszcze się pytasz?Nie udawaj że tego nie widzisz, a zresztą po co ja tobie o tym mówię. Cześć, trzymaj się...
-Zaczekaj... Nie odwróciła się, bo znając siebie jak bym to zrobiła wtedy bym wymiękła, zwłaszcza jak patrzył tak na mnie tymi swoimi błękitnymi oczętami...Wróciłam do domu zjadłam, wzięłam się za naukę, później odpoczęłam, wykąpałam się, gdy miałam się zbierać do spania, ktoś do mnie zaczął dzwonić, tym kimś okazał się Patryk...
-Witam, czy dodzwoniłem się może do uroczej Damy?  
-Cześć. Czy ja wiem, czy jestem taka urocza, zaczełam się śmiać.
-Ja jestem pewnien że tak jest, uwierz mi na słowo, również zaczął się śmiać.
-Skoro tak stawiasz sprawy, a więc z jakiego powodu kopnął mnie zaszczyt że do mnie zadzwoniłeś?
-Haha ależ to ujełaś, nie było żadnego powodu, po prostu chciałem cię usłyszeć, porozmawiać z tobą oraz życzyć tobie miłej nocki, oczywiście sniąć o mojej skromnej osóbce, zaczął się smiać jeszcze głośniej.
-Haha fajnie wiedzieć, skromny to ty jesteś... Nasza rozmowa, która zapowiadała się na krótką przeciągnęła się prawie godzinną rozmowę.
-Dobrze Księżniczko, czas chyba iść spać, więc życzę tobie miłych snów...Dodając oczywiście tekst, , Śnij o mnie'', cały on.
-Dobranoc Królewiczu, również śnij dobrze, zaczeliśmy się śmiać i tak po chwil rozłączyliśmy się...Długo nie musiałam czekać, aby zasnąć. Jak nie ja obudziłam się wcześniej rano w weekend.Zjadłam śniadanie, naszykowałam się na spotkanie z Niną, którą dzisiaj będę się widzieć.Pierw pójdziemy do centrum Handlowego po sukienkę na wesele dla Niny, później wyskoczymy coś zjeść i na sam koniec do kina.Wyszłam z domu kierując się do wyznaczonego miejsca spotkania, które znajdowało się na przystanku, gdzie wysiadała Nina.
-Cześć Nina, uśmiechnęłam się do niej.
-Cześć, to co pierw idziemy do Centrum, jak wcześniej się umawiałyśmy?
-Tak, a później wyskoczymy coś zjeść i na seans do kina.
-Dobrze w takim razie w drogę uśmiechnęła się do mnie...Po godzinie wybrałyśmy śliczną fioletową sukienkę dla Niny i kierowałyśmy się do pobliższego Kebaba, aby coś zjeść.
-Nina nie zapytałam się ciebie z kimi idziesz na to wesele?
-Nie miałam z kim to Gabii wtrąciła swoje pięć groszy i załatwiła mi randkę ze własnym bratem, zaczeła się śmiać.
-Haha no widzisz, chociaż będziesz miała z kim tańczyć, uśmiechnęłam się do niej.
-Co racja to racja...Po jedzeniu poszłyśmy do kina na nasz seans i tak cały dzień spędzony z Niną zleciał mi bardzo szybko i w miłym towarzystwie. Jak wróciłam do domu dopiero zauważyłam pare wiadomości nieodebranych od Patryka.Kurcze przez to wszystko jakoś nie zerknęłam na telefon, szybko otworzyłam od niego wiadomości.
-Jak spotkanie z Przyjaciółką?
-Bardzo fajni, byłyśmy pierw w centrum handlowym, później coś zjadłyśmy i na koniec wybrałyśmy się na seans do kina, a jak tobie minął dzień?
-To cieszę się że udany miałaś dzień, za to mój cały dzień w pracy spędziłem, ponieważ kolega rozchorował się i musiałem zostać na dwóch zmianach, ale jedna myśl dała mi jakoś przetrwać ten cały męczonycy dzień  
-Oyyy...To faktycznie ciężki dzień miałeś, to jaka myśl trzymała ciebie na duchu?
-Jeszcze nie wiesz? Tą myślą jest że widzimy się jutro ze sobą.
-Serio ciebie to na duchu trzymało?
-Tak i to nie wiesz jak, zaczął się delikatnie śmiać.
-Miło mi to słyszeć, wiesz co powinieneś raczej iść spać, skoro miałeś tak męczący dzień, zresztą nie chcę, abyś był przymulony, gdy się spotkasz ze mną.
-Dobrze Mamo haha
-Haha, dobranoc Patryk, śnij o mnie... No to się teraz rolę odwróciły...
-Ładnie tak mój tekst kraść? Dobranoc Księżniczko, również śnij o mnie. Chyba na mnie też pora, aby się położyć spać.


Koniec części 4 :)

Marzycielka98

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i szkolne, użyła 2507 słów i 13772 znaków, zaktualizowała 9 kwi 2018.

Dodaj komentarz