Szkolna Przygoda Cz. 1

Raptownym ruchem ściągnąłem z siebie kołdrę marzyciela, opuszczając swoją azylową pieczarę udałem się w kierunku łazienki. Przeglądawszy swój majestat, kątem oka spenetrowałem pasek baterii "kurwaa 12% jak to możliwe?", z udręczeniem przełknąłem tę nowinę, ubrałem swe odzienie i wyposażywszy się w monotonnościowy rynsztunek pod postacią książek i priorytetowej ładowarki wyruszyłem w stronę przystanku. Aura pogodowa była rajcująca, promienie słońca delikatnie muskały moje odsłonięte kończyny co wywoływało gęsią skórkę. Ledwo co znalazłem dla siebie miejsce w busie i już atakowała mnie chmara myśli dlaczego każdy musi siedzieć na raty? Z przodu jakaś starsza babka pałająca awersją do wszystkich ludzi, więc nawet nie pytałem czy wolne obok. Dalej oczywiście większa rzesza pilnych uczniów jadących akurat o tej samej godzinie co ja. W końcu mój upragniony przystanek, wysiadłem mówiąc kierowcy, który jechał z prędkością światła nonszalanckie "do widzenia" I w końcu jestem, środowisko tak chlubne, że byłym w stanie uklęknąć na kolano i rzec kocham Cię, lecz tego nie uczynię, bo pożądliwy wzrok obcych przybyszy zlisiłby moją pewność siebie i podkopał status, przecież to wstyd ! Byłem już prawie w szkole po drodze zahaczyłem o piekarnię widząc stado majaczących kumpli, którzy wiecznie nie trawią szkoły, więc po co do niej chodzą ja się pytam? Zbiliśmy piątkę i podreptaliśmy elitarną grupą do klasy. Jak zwykle nużąca lekcja historii, "kto został władcą Polski, jak miał na imię jakiś władca" seria kaleczących pytań, które poniewierały mój konterfekt. Nareszcie koniec krzyknąłem w myślach z ulgą, idąc tropem, że każda lekcja będzie tak atrakcyjna, to z pewnością uwolnię się z sideł ambarasu jedynkowego. Wychodząc z klasy zauważyłem opartą o psychiatryczno szarą ścianę na korytarzu dziewczynę, na której widok się śliniłem. Jej filuternosć emanowała na odległość miałem ochotę podejść i powiedzieć coś nie banalnego, coś co wywoła u niej anielski uśmiech, ale miałem pustkę.

SimpleLife

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 389 słów i 2188 znaków, zaktualizował 15 mar 2018.

2 komentarze

 
  • agnes1709

    Jęzor osiedlowy, ale to jest w tym przypadku bardzo fajne. Jeszcze nikt (poza jednym autorem wierszy), w taki sposób tu nie pisał. Ładnie, płynnie, no i gęba się uśmiecha, widząc taki luz w pracy. Łapka ;)

    23 lip 2018

  • Somebody

    Podobało mi się, tylko popraw to 'zaHaczyłem o piekarniĘ'. Popracowałabym również nad przecinkami, bo momentami trudno było zrozumieć sens zdania i musiałam się bardzo wczytywać. Łapkę na zachętę zostawiam.

    15 mar 2018

  • SimpleLife

    @Somebody Dziękuję za komentarz, następnym razem przyłożę się jeszcze bardziej. : )

    15 mar 2018