Pierwsze dni w nowej szkole dla każdego ucznia są trudne. Tym bardziej, gdy pójście do nowej szkoły jest poprzedzony przeprowadzką z zupełnie innego miasta. Opuszczenie swojskiej prowincji na rzecz Poznania dla 17-latka może być szokiem. Musiał zostawić wszystkich znajomych, choć w sumie nie było ich znowu tak wielu... bo zawsze czuł się samotny, niezrozumiany. Typowa osobowość introwertyczna. Choć może to wszystko było tylko skutecznie używaną maską?
Kuba chciał pisać, bardzo to lubił. Rodzice zmusili go by wylądował w technikum budowlanym. Ich zdaniem posiadanie zawodu dawało większe możliwości już na starcie. Tylko co z tego, jeśli na siłę próbuje się zrobić z humanistycznego umysłu umysł ścisły? Brutalne. Na szczęście w nowej szkole mógł postawić na swoim. Poszedł do liceum humanistycznego. To był dla niego pierwszy miły efekt tej niespodziewanej przeprowadzki.
Jego siostra Ewelina była równie rozczarowana przeprowadzką. Ale rodzice się uparli. Mieli dość prowincji, marnych zarobków, a ojciec dostał dobrą propozycję pracy w Poznaniu. Mógł dalej być niezależnym przedsiębiorcą. Tyle, że już nie robił pojedynczych zleceń dla sąsiadów i okolicznych mieszkańców, ale dostał kontrakt z dużej sieci z meblami z Niemiec. Mogło ich to ustawić na najbliższe 15 lat. Nie myśleli wtedy o tym co czują ich dzieci, tylko o zaspokojeniu ich potrzeb ekonomicznych. Może to i ważne, ale czy dla nastolatka naprawdę najważniejsze?
Kuba przez pierwsze kilka dni czuł się samotny i do nikogo nie odzywał. Koledzy też niespecjalnie byli nim zainteresowani. Myśleli pewnie, że to kolejny wieśniak z prowincji. Na lekcjach także był mało aktywny. Z matematyką, chemią i biologią radził sobie nie najlepiej, co więc i zrozumiałe. Rozkwitał za to na języku polskim. Pewnie trochę ze względu na samo zamiłowanie do języka polskiego, jak również do nauczycielki.
33-letnia Katarzyna Krawczyńska nie była klasycznym belfrem, który wymagał i utrzymywał na swoich lekcjach dyscyplinę. Nikt na jej lekcjach nie przysypiał, a przecież wszyscy wiemy jakie to na języku polskim bywa trudno... Jej lekcje zawsze były interesujące i nieszablonowe, była też wymagającą nauczycielką mając na uwadze, że za rok tę klasę czeka przecież matura!
Kubę interesowało w niej coś innego. Jej zalotny i uśmiech, który był trochę dziewczęcy, trochę kobiecy... nawet uśmiechała się z klasą. A do tego miała śliczne piwne oczy, a także włosy do ramion w kolorze hebanu. Oczywiście estetyka była bardzo ważna, ale szczególną uwagę większość uczniów zwracało na jej ciało. Nie była typem modelki, ale miała strasznie kobiece ciało. Takie, z którego miałoby się ochotę zedrzeć te koszulę w kwiatki zapinaną na guziki, rzucić ją na biurko u zatopić się w jej dekolcie, a potem w brzuchu...
Gdy minęło kilka tygodni Kuba złapał kontakt z kolegami z klasy. Zwłaszcza, że dobrze grał w piłkę nożną, a to dla nastolatków dużo znaczy jeśli w perspektywie są ważne szkolne zawody klasowe. Lekcje mijały mu znacznie szybciej, z biologii, matematyki i chemii pomagała mu siostra, a na polskim... coraz częściej marzył o swojej nauczycielce...
Kuba, Kuba! - krzyknęła nauczycielka.
Tak, tak... jestem.
Możesz odpowiedzieć na moje pytanie?
Przepraszam, rozkojarzyłem się. A jakie było?
Nie wiesz? Wobec tego zostań po lekcjach.
Może i Kuba wiedziałby jakie było to durne pytanie, gdyby właśnie nie zastanawiał się jaki typ majtek ma jego nauczycielka pod tą sukienką... może są to majtki z bawełny, może koronkowe, może figi, albo coś bardziej perwersyjnego jak stringi? Może to niegrzeczna dziewczynka i nie ubrała ich wcale? Właśnie na rozmyślaniu nad tą kwestią złapała go jego nauczycielka, Kasia. Ciekawe czy coś podejrzewała.
Na szczęście zadzwonił już dzwonek i moment rozmowy z nauczycielką był już bliski. Może to dziwne, ale podniecało go to. Zostanie z nią sam na sam, kompletnie nie wie o co go zapyta i czego tak naprawdę chce... przecież mogła mu postawić jedynkę i po sprawie.
O, zostałeś. To dobrze.
Tak jak pani profesor prosiła.
Świetnie. Chciałam z Tobą porozmawiać... widzę, że ostatnio na lekcjach jesteś jakiś nieobecny.
Nieee, naprawdę, wydaje się pani.
No nie sądzę... chyba nawet wiem czym ta Twoja obecność na lekcjach tylko ciałem jest spowodowana...
Ja... (czyżby się domyśliła?) naprawdę... staram się uważać na zajęciach... ale...
Nie pozwoliła mu dokończyć. Chodzi o mnie, prawda?
Ja się śpieszę... naprawdę muszę iść... - znacząco się zarumienił.
Widzę, że jesteś bardzo utalentowanym młodym chłopcem. Może to moja wina...
Nie, naprawdę, wszystko jest w porządku... nic złego pani nie zrobiła...
- Może źle się wyrażam. Chodzi o lekcje... może omawiam na nich zbyt proste rzeczy dla Ciebie? Twoje ostatnie wypracowanie było na naprawdę wysokim poziomie.
Odetchnął. Lekcję są w porządku, ale faktycznie – czasem się nudzę (nudzi, nudzi... albo fantazjuje!)
Wobec tego mam dla Ciebie propozycję – w styczniu organizowany jest konkurs, nagrodą jest indeks i możliwość studiowania Na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, może miałbyś ochotę spróbować?
Teraz kamień spadł mu z serca. Tak, oczywiście, to byłoby świetne. Ale nie wiem czy sobie sam poradzę.
Dlatego Cię tu dziś poprosiłam. Mogłabym Ci pomóc, przychodziłbyś co tydzień na kółko polonistyczne. Ostatnio nie ma na nie chętnych więc moglibyśmy się w spokoju przygotowywać...
To świetny pomysł! - niemal wykrzyknął to swojej polonistce.
Doskonale. Bądź wobec tego w piątek, ja kończę zajęcia o 14, tak jak Wy. Będziemy mogli więc w spokoju popracować.
Dobrze, będę.
Patrzyli jeszcze chwilę na siebie, wcale nie jak uczeń na nauczycielkę, a nauczycielka na ucznia... Tylko co tak naprawdę się za tym kryło? Może to tylko błędne odczytanie spojrzeń przez narratora?
Witajcie. To moje pierwsze opowiadanie, a to pierwsza jego część. Chciałbym by było wielowątkowe, ale moje dalsze pisanie zależy od odzewu. Chcecie coś takiego czytać? Jak się podoba pierwsza wprowadzająca część?
8 komentarzy
Ester
Ja uważam, że to jest naturalna sytuacja. Zwłaszcza, że praktycznie wszystko jest wydarzeniami faktycznymi.
Romana
Niby ok, alw bez polotu. Część określeń brzmi sztucznie. Dwa - czy stringi to perwersja? Trzy - ciało to też wygląd.
Ester
Wybitnie? Heh, nie.
Ramol
Znalazłem jedno wyrażenie, które razi: "[o polonistce]...ale miała strasznie kobiece ciało." Jeżeli nauczycielka nim nie straszyła (a wiemy to z Twego tekstu), to może lepiej użyć słów: wspaniałe, cudowne, bardo, wybitnie... ? Jestem czepiadło, takiego mnie ukształtowało życie. Opowiadanie czyta się dobrze.
cherry
Było ciekawe i naprawdę dobre, ale nawet jak na 1 cz. miej erotyczne niż Tytanic. I popracuj nad dialogami, bo trudno się je rozczytuje, a są one jednak ważną częścią. Ogółem to 8,5/10
valkan
Świetne. Naprawde jestem pod ogromnym wrażeniem :-) Widać, że tak jak Twój bohater, lubisz pisać i to Ci wychodzi naprawdę wyśmienicie :-) Ze zniecierpliwieniem czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz :-)
Pozdrawiam :-)
N1v3nt1ll
Jasne, pisz dalej
gość
Chcemy