Pewnego dnia zaczęłam się szykować do nowej szkoły (Liceum) na rozpoczęcie roku szkolnego. Najpierw zaczęłam od pakowania do torby potrzebne mi rzeczy, takie jak książki, zeszyty, piórnik itp. W głowie jednak nie mogłam przestać rozmyślać nad nową szkołą, byłam pełna obaw czy nie będzie tak jak wcześniejszej szkole. A mianowicie byłam uważana za WROGA NR.1, przez każdą dziewczynę, nie rozumiałam dlaczego ? Przecież im nic nie zrobiłam, po prostu byłam cichą myszką, którą zarazem byłam nieśmiała i chcąc, nie chcąc wszystko co mnie krępowało wywoływało u mnie buraka na twarzy... Nagle z mojego rozmyślania wyciągnął mnie głos mojej Mamy, która wołała mnie na śniadanie, jakoś nie miałam za specjalnie na to ochoty, ale nie miałam innego wyjścia, aby zejść na dół do kuchni.
-Dzień dobry Kochanie, jak ci się spało?
-Dzień dobry Mamo, nawet nie najgorzej, tylko to wstanie byłam wydusić z siebie.
-Widzę że jesteś strasznie zamyślona i pewnie pełna obaw co do nowej szkoły, ale pamiętaj nie możesz od razu z góry zakładać najgorszego, bo jak jednak będziesz tak myśleć to faktycznie tak się stanie. Uśmiechnij się i zjedz śniadanie, które tobie przygotowałam.
-Wiem masz racje (łatwo się mówi, a jednak trudniej się robi), ale... Jakoś nie potrafię przestać o tym wszystkim myśleć, dobrze dziękuję, a mamo ty już zaraz wychodzisz do pracy prawda?
-Tak, a czemu się pytasz? Tylko nie mów że nie zamierzasz iść już pierwszego dnia do szkoły. Doskonale wiesz co ja myślę na ten temat i uciekanie do niczego nie prowadzi.
Ehhh...Cała moja Mama z góry coś już zarzuca...
-Nie dlatego się pytam i możesz, być spokojna nie zamierzam iść już pierwszego dnia na wagary. Pytałam tak po prostu z ciekawości i uprzedzam twoje pytanie czyżbym cię nie wyganiała, przez przypadek do pracy? Nie, nie wyganiam...
-Ohhh... Nela co ja z tobą mam uśmiała się i pokręciła z niedowierzeniem głową.
Skończyłam jeść śniadanie w tym czasie moja Mama wyszła już z domu do szpitala w którym pracuje jako lekarz. Dobra koniec tego dobrego czas zaraz wychodzić do tej mojej nieszczęsnej szkoły. Ciekawe jak to będzie i czy faktycznie Mama ma racje że nie ma co z góry zakładać czarnego scenariuszu. Narzuciłam marynarkę i założyłam buty i skierowałam się do wyjścia, podczas drogi podłączyłam do telefonu słuchawki i zaczęłam słuchać mojej ulubionej piosenki, , Human'', aż straciłam poczucie czasu, nie wiadomo kiedy znalazłam się już na miejscu, przed swoją nową szkołą. Patrzyłam się dobrą chwile jak wryta, aż się otrząsnęłam i powiedziałam sama do siebie, , Weź się dziewczyno w końcu w garść '', dasz radę, nie powracaj myślami do tego co było kiedyś... Mentalnie się zmotywowałam do wejścia do budynku szkolnego. Jednak nie było tak źle jak się spodziewałam, żadna dziewczyna wrogo się na mnie nie patrzyła, a wręcz uśmiechały się do mnie, takie zachowanie było dla mnie miłym zaskoczeniem. Nie mogłam wprost w to uwierzyć że to się dzieje naprawdę... Doszłam do tablicy informacyjnej, aby wiedzieć do jakiej sali muszę się kierować.. Z tej tablicy co wynika muszę iść do sali 23, tylko jest jeden mały problem w jakiej ona części szkoły się znajduje? Rozglądałam się dookoła czy nie ma przez przypadek jakieś Duszyczki, aby się o to zapytać. Oddali widziałam właśnie jakąś osobę, postanowiłam zebrać w sobie odwagę, aby podejść, wtedy nie sądziłam że to będzie najgorszy mój pomysł.
-Przepraszam skierowałam się do dobrze zbudowanego chłopaka.
Czekałam aż się odwróci, ale jak to zrobił zamarłam, nie mogłam przestać się na niego patrzeć, nie dość że dobrze zbudowany to też jaki przystojny oraz do tego wysoki, miał śliczne czarne loczki oraz oszołamiające błękitne jak morska fala oczy.Tak się na niego wpatrzyłam że nie dostrzegłam jak coś do mnie mówi...
-Halooo... Słyszysz mnie ?
-Taaak... Tylko to byłam wstanie odpowiedzieć, ale się wpakowałam, pewnie pomyślał o mnie coś w tym stylu jaka dziwna dziewczyna, która buja w obłokach.
-Chciałaś pewnie mnie o coś zapytać prawda?
Zebrałam się aby mu odpowiedzieć od razu, aby nie pomyślał o mnie czegoś gorszego.
-Owszem chciałam się zapytać czy nie wiesz przez przypadek, gdzie jest sala nr.23 ?
-Ooo widzę że trafiłem na Świeżynkę uśmiechnął się szeroko, owszem wiem gdzie się mieści ta sala, dobrze że trafiłaś na mnie...Puścił mi oczko, normalnie byłam w szoku jakim gestem mnie potraktował, postanowiłam nie dawać po sobie znać że mnie to ruszyło.
-W takim razie mi pomożesz ? Uśmiechneła się do niego delikatnie...
-Oczywiście że tak, a nawet jest to mój obowiązek jako starszego kolegi, znowu mi puścił oczko...Pomyślałam przez chwile czy nie zapytać go, czy przez przypadek nie boli go oko, ale powstrzymałam się... Przez tą myśl zaczełam się uśmiechać... Jednak nie byłam na tyle odważna żeby się o to zapytać... Już wystarczająco się zebrała na odwagę, aby go poprosić o pomoc.Nawet nie wzróciłam uwagi, jak zaczął mi się przyglądać, ten fakt mnie przestraszył i nawet nie wiem kiedy, ale strzeliłam na twarzy buraka.On gdy to zobaczył zaczął się smiać...
-Wszystko wporządku ? Nie wiedziałam co powiedzieć, no przecie nie powiem mu że jego przyglądanie mojej osobie to wspowodowało, postanowiłam zmienić temat.
-Tak, to w końcu powiesz mi jak mam dojść do tej sali? Uśmiechnął się delikatnie...
-Jasne, a nawet cię zaprowadzę.
-Dziękuję, ale nie musisz się fatygować i nie chcę zabierać tobie cennego czasu, bo wystarczająco mi go poświęciłeś.
-Haha nie przesadzaj, nie wiesz jaką mi przyjemność sprawi że cię odprowadzę, zresztą będę miał pewność że trafiłaś cała i bez piecznie na miejsce...Sama zaczęłam się śmiać...
-Dziękuję odpowiedziałam z delikatnym uśmiech...Odwzajemnił uśmiech do mnie...W końcu dotarliśmy na miejsce...
-Jesteśmy na miejscu odpowiedział do mnie.
-Jeszcze raz dziękuje i uśmiechnęłam się do niego ponownie.Nie rozumiałam swojego zachowania...
-Daj spokój nie masz za co dziękować dla mnie to była sama przyjemność że mogłe tobie pomóc.
-Chyba na mnie czas...
-Poczekaj chwile... Odwróciłam się ze ździwienie co jeszcze chciał ode mnie?
-Jak masz na imię?
-Nela, a ty?
-Ksawery w takim razie miło było cię poznać Nela i uśmiechnął się...
A ja w ciąż nie mogłam uwierzyć w to co się stało, weszłam do klasy i zobaczyłam jak wzrok każdej osoby, był skierowany w moją strone.Dziwnie się z tym poczułam może dlatego że jako jedyna i zarazem ostatnia weszła do klasy.Zajęłam wolne miejsce znajdujące się w ostatniej ławce.W klasie brakowało tylko nauczyciela, a dokładnie naszego wychowawcy.Na to wychodzi że mamy jeszcze chwilę dla siebie, ale z tego co widzę każdy już się podzielił na grupy, normalnie świetnie, lepiej nie mogło być...W sumie byłam do tego przyzwyczajona, bo w poprzedniej szkole dla mnie było to normą, ale gdy już miała całkowicie się załamać pojawiło się światłko w tunelu.Podeszły do mnie dwie dziewczyny z wielkim uśmiechem na twarzy i powiedziała jedna z nich ;
-Cześć, co tak sama tutaj siedzisz? Była zdziwiona poraz kolejnym co się w ogóle dzisiaj dzieje?
-Cześć, a no wiecie sama dokońca nie wiem, gdy weszłam do klasy i zobaczyła że każdy jest podzielony na grupy to uznałam że nie będę nikomu przeszkadzać. Na moje wielkie zdziwienie zaczeły się śmiać...
-No co ty odpowiedziała druga z nich, nie można tak się odcinać już pierwszego dnia od kolegów z klasy, uśmiechneła się do mnie.
-Masz racje to było niemądrę z mojej strony.
-W ogóle gdzie moje maniery powiedziała ta pierwsza, przecież się nie przedstawiłam raze z moją koleżąnka.Mam na imię Gabii, a ja Nina uśmiechneły się razem do mnie, a ty jak masz na imię?
-Nela miło was poznać, odwzajemniła uśmieć.
-Skoro się poznałyśmy to powinnyśmy usiąść razem powiedziała do mnie Nina
-Masz całkowitą rację spojrzała się na swoją koleżąnkę.Byłam miło zaskoczona tą propozycją, naprawdę jej się nie spodziewałam.
-Było by super, bo jakoś mnie nie bawi tutaj samej siedzieć.
-To ustalone...Wzieły swoje rzeczy i przesiadły się do mnie, byłam tym faktem bardzo szczęśliwa.Nawet nie zauważyłam kiedy wszedł do klasy nasz wychowawca.
-Witam szanowną klase mam na imię Krzysztof Kamińskim, jak już pewnie się domyślacie zostałe przydzielony jako wasz wychowawca, oprócz pełnienia tej funkcji, będę was uczyć Muzyki.Mam nadzieje że nasza współpraca, będzie udana i szybko ze sobą nawiążemy dobry kontak uśmiechnął się...
-Nela, Gabii czy tylko ja widzę że nasz wychowawca jest młody oraz przystony i do tego uczy muzyki, lepiej przecież nie mogło by być...Zaczełyśmy z Gabii hihotać z naszej koleżanki
-Oy Nina tylko się w nim nie zakochaj...Zaczełyśmy przez to jeszcze głośniej hihotać z tego co powiedziała Gabrysia.Przez nasze śmianie się jak myszki pod miotłą zwrócił się do nas wychowawca.
-No, no, no widzę że poznaliśmy w krótkim czasie nasze klasowe śmieszki.Profesor zaczął się śmiać z tego powodu.Nina na to opowiedziała ;
-No widzisz Profesorze z nami nie będzię się Pan nudzić, mogę to gwarntować.Przez ten tekst cała klasa zaczęła się śmiać.
-Panno Nino widzę że jest bardzo, aktywna mam nadzieje że taka rówie będziesz podczas naszych zajęć.Znów wybuch w klasie śmiech.
-Może być Pan pewny że będę.
-Dobrze w takim razie się cieszę, proszę o uwagę nie będę zabierać wam pięknego dnia, więc wyjątkowo zwalniam was z lekcji, ale mam nadzieje że przez tą sytuacje zapoznacie się ze sobą lepiej, życzę każdemu miłego dnia...Cała klasa wykrzyknęła chórem, , Pan jest najlepszy na świecie''.Wyszliśmy wszyscy z klasy...
-Dziewczyny do mnie czy nie mam może ochoty z nimi gdzieś jutro wyjść po szkole.
-Oczywiście że mam ochote odpowiedziałam.
-W takim razie jesteśmy umówione, dobra my zmykamy na autobus bo musimy wrócić do domu, bo jednak mamy spory kawałek do pokonania.
-Dobrze w takim razie was nie zatrzymuję, cześć.
-No paa Nelcia, uśmiechneły się do mnie.Dobrze że ja nie mam tak daleko ze szkoły do domu.Strasznie się cieszyła z dzisiejszego dnia, założyłam słuchawi na uszy i zaczełam kierować się do domu, gdy nagle niespodziewanie zobaczyłam jak Ksawery jadąc na desce i robiąc jakiś tric przewócił się...Bez zastanowienia się podbiegłam do niego zapytaniem się
-Wszystko w porządku Ksawery?Nic cię się nie stało? Byłam zaskoczona moją reakcją że bez zastanowienia to zrobiłam, jak nie ja.
-Tak, dziękuje za troskę uśmiechnął się do mnie i raczej nic poważnego mi się nie stało.
A ja zauważyłam że to nie prawda, bo jego ręka zaczęłą się cała robić kolorowa.A trochę się znam na tym, bo jednak mam w domu dwójkę lekarzy.(dla jasności rodziców)
-Niesty nie zgodzę się z tobą, choć chciała bym bardzo żeby tak było jak mówisz.
-Dlaczego tak uważasz? Zaczą mróżyć oczy.
-Dlatego że moi rodzicę są lekarzami i trochę się oriętuje, zresztą nie trzeba być lekarzem, aby zauważyć że twoja ręka cała jest kolorowa i prawdopodobnie złamana.
-Faktycznie masz rację Uśmiechnął się bez trosko do mnie.Spostrzegawcza jesteś...Puścił mi oczko...A ja bez wachania powiedziałam to co pomyślałam, podczas naszej wcześniejszej rozmowy.
-Oko cię boli że tak je cały czas do mnie puszasz ?Zaczełam się śmiać
-Haha, możliwe że masz racje.Uśmichnął się do mnie, jak wczęsniej wspominałem spostrzegawcza z ciebe dziewczyna.
-Haha przyznaje ci racje.
-No, no, no i jaka skromna, ponownie puścił oczko.Gdy tak na niego patrzyłam widziałam jak cierpi i zamiast iść do szpitala to stał tu ze mną i rozmawiał.Przecież widzę że ta ręka go tak mocno boli.
-Chyba powinieneś iść do szpitala z tą ręką, a ty jeszcze tutaj ze mną stoisz i czuje się winna że cię zatrzymuję...Moja twarz z rozbawione zamieniła się smutną...
-Masz racje powinienem iść, ale nie chciałem i nadal nie chce, ponieważ dobrze mi się z tobą rozmawia, zresztą szpital jest otwarty 24h na dobrę, no chyba że się mylę.
-Dobrze wiesz że nie o to mi chodzi, widzę że cię boli i nie zniosę widoku jak cierpisz, tylko dlatego że chcesz ze mną rozmawiać. Oczywiście cieszy mnie ten fakt że chcesz ze mną rozmawiać.Uśmiechnął się do mnie czarująco...
-A dlaczego bym miał nie chcieć z tobą rozmawiać?Jak cię to ucieszy to będę się kierować do tego szpitala.Odwzajemniłam uśmiech.
-Cieszę się że w końcu zrozumiałeś że powinieneś jak najszypiciej się udać do szpitala.
-W takim razie muszę ze smutkiem opuścić ciebie.Puścił mi oczko.
-Haha weż nie żartuj sobie ze mnie.
-A skąd możesz mieć pewność że żartuję? Uśmiechnął się, dobra czas na mnie trzymaj się Nelcia...Na pewno żartował, a może nie...Kurcze sama nie wiem już, ehhh...Dlaczego on mi to zrobił?Teraz będę się zadręczać.
-Ty również Ksawery, uśmiechnełam się... Zczełam się kierować do domu nie mogła uwierzyć w to że taki chłopak jak on mógł się zainteresować moją osobą.Nela przestań tak myśleć, przecież wydaje ci się mówię sama do siebie...Może źle zrozumiałam...Ehhh w końcu doszła do domu...
-Nela to ty ?
-Tak Mamo
-Dopiero wróciłaś?Myślałam że wcześniej dzisiaj skończysz.
-Jak widać...Nie musi wiedzieć o tej sytuacji po szkole pomyślałam.
-No dobrze w takim razie siadaj i opowiadaj jak wrażenia po pierwszym dniu w nowej szkole?
Wszystko szczegółowo opisałam to mamie co dzisiaj się wydażyło w szkole, oprócz związanymi sytuacjami z Ksawerym.
-No widzisz córeczko, a ty tak się obawiałaś, bez potrzeby.Cieszę się że znalazłaś koleżanki.
-Masz racje mamo bez potrzeby się zamartwiała.A teraz wybacz jestem zmęczona i chcę się położyć spać.
-Jak rozumiem że jesteś zmęczona, ale czy nie powinnaś czego zjeść?
-Masz rację, ale nie jestem jakoś głodna, więc obejdzie się...Ale tak i siak bardzo dziękuję.
-Eh.... No dobrze Nelcia to odpoczywaj sobie...Gdy weszłam do pokoju ułożyłam się na łóżko i zaczyłam rozmyślać o dzisiejszym dniu nie mogłam nadal w to uwierzyć wszystko.Ale najbardziej moje myśli krążyły przy Ksawerym...Dlaczego ja tyle o nim myśle, nie możliwe że w nim się zabujałam od pierwszego wejrzenia to nie możliwe, nie wierzę w to...To dobre dla małych dziewczynek, które chodzą do Gimbazy...
Na pewno tak o nim rozmyślam przez to że miał wypadek na desce i martwie się o jego rękę.
Tak tego muszę się trzymać, zresztą taki facet to nie dla mnie, bo kim ja jestem? Piegowatą, rudowłosą dziewczyną o zielonych oczach, nie zawysoką i płaską dechą ehhh...
A on może mieć każdą....Nie wiadomo kiedy zasneła...
Dziękuję że wytrawaliście ze mną do końca 1 części mojej historii mam nadzieje że się podobała.Najbliższym czasie dodam kolejną część dajcie znać co o niej sądzicie. ^^)
Dodaj komentarz