Szkolna Miłość cz.3

Nadszedł kolejny dzień, poranek wyglądał jak zawsze... Będąc w szkole nie mogłam przestać myśleć o wczorajszej sytuacji... Dlaczego ten mężczyzna za mną szedł? Czego on chciał ode mnie? Te pytania ciągle siedziały mi w głowie, przez to nie zauważyłam jak wpadłam na jakąś dziewczynę. Przez moją niezdarność oblała się sokiem...
-Przepraszam nie zauważyłam cię...
-Myślisz że przepraszam wystarczy? Nie wiesz ile ta bluzka kosztowała.
-Ale naprawdę to był zwyczajny przypadek...
-Przypadek powiadasz...Nie sądzę że to był przypadek, po prostu nie możesz znieść tego że Ksawery wybrał mnie, a nie ciebie... Widziałam jak się do niego ślinisz na rozpoczęciu roku szkolnego. Pewnie był dla ciebie miły, ponieważ żal mu było ciebie, zaczęła się cynicznie śmiać... Jak to oni są razem? Nie możliwe, nie mogłam w to uwierzyć, ale no w sumie... Czemu sądziłam że taki facet jak on nie ma dziewczyny. Ale wątpię że był dla mnie miły z powodu że było mu szkoda mnie...
-Nie szukam problemów, nie wiedziałam że się spotykasz z Ksawerym, po prostu był taki miły i wskazał mi drogę do sali. I jak wcześniej wspominałam ten wylany sok na Twojej bluzce, był zwyczajnym przypadkiem...
-Ale popatrz one znalazły ciebie, masz dużo szczęścia że taki chłopak z łaski swojej pomógł ci. Ale ostrzegam cię jeśli zbliżysz się do niego to nie ręczę za siebie, a wtedy nie będę taka miła jak teraz... Dlaczego tak fajny chłopak jak on spotyka się z taką zołzą, może mieć przecież każdą... Bez słowa ode mnie odeszła i nagle słyszałam głos Gabii...  
-Nela wszystko wporządku ? Nic tobie Kasandra nie zrobiła?(Więc tak ona ma na imię)
-Nie nic...Po prostu nie zauważyłam jej i cała zawartość soku wylała jej się na bluzkę...
-Ale wiesz ta cała sytuacja nie wyglądała że chodzi tylko o tą bluzkę czy na pewno tylko o to poszło? Miała racje nie o to chodziło, postanowiłam że opowiem jej o wszystkim...
-Więc o to poszło, jak mogłaś już zauważyć jest wrędną zołzą.Mam nadzieje że nie będzię się na tobie mścić, a co do Ksawerego nie wiem jak taki fajny facet jak on może spotykać się z nią...  
-Znasz Ksawerego ?
-Tak znam go... Mój starszy brat z nim chodził do klasy i w sumie się przyjaźnią, często u nas przesiaduje...
-Rozumiem, nie chcę mieć jednak problemów przez tą całą chorą sytuacje, więc będzie lepiej jak nie będę się zbliżała do Ksawerego... Raczej nie będę miała z tym problemu, ponieważ od ostatniej naszej rozmowy, nie mieliśmy okazji się spotkać. Ale ten fakty całkowicie mnie załamuje...
-Wiesz niby nie powinnaś się przejmować Kasandrą, ale chyba faktycznie będzie to najlepszy pomysł. Raczej nie chcesz mieć jazdy przez całe liceum, przez taką osobę.
-Masz rację, nie ma co już drążyć tematu, zresztą chyba musimy już się zbierać na pozostałe lekcje... Strasznie mi się dłużył zajęcia, ale gdy w końcu usłyszałam ostatni dzownek to jak zbawienie. Postanowiłam przestać myśleć o Ksawerym i o tej ostatniej nieprzyjemnej sytuacji, która wydażyła się pare godzin temu.
-Dziewczyny co wy na to aby wyjść może w sobotę do kina? Fajną komedia weszła, więc pomyślałam że możemy razem na nią iść.
-Nelcia bardzo bym chciała, ale widzę się z chłopakiem, gdybyś mi o tym wcześnie wspomniała to wtedy zmieniła bym plany, przepraszam cię... No w sumie miała rację bo do soboty tylko zostały 2 dnii...
-Spokojnie Gabii ja to wszystko rozumiem i masz rację, gdybym wcześniej o tym tobie powiedziała to byś mogła jakoś inaczej zaplanować, uśmiechnęłam się delikatnie.
-Spokojnie Nela ja z tobą z przyjemnością pójdę, usmiechnęła się do mnie szeroko.
-Cieszę się że masz czas i będziesz go chciała ze mną spędzić.
-Wyluzuj od tego się ma przyjaciółki, puściła mi oczko... Nigdy nie sądziłam że doczekam się takiego czasu że będę miała przyjaciółki, jak ktoś by mi o tym powiedział rok temu to bym go wyśmiała w twarz.
-Faktycznie, Odwzajemniła uśmiech...
-Więc postanowione, musimy już chyba iść Gabii, bo nam zaraz autobus ucieknie, a następny dopiero będzie za prawie godzinę.
-Dziewczyny to ja was nie zatrzymuję, uśmiechnęłam się.
-Dobra to do jutra, cześć trzymaj się...
-Wy również.. Skoro zostałam sama to może przejdę się do biblioteki, po parę książek, które muszę wypożyczyć, aby napisać referat z historii. Gdy to już zrobiłam postanowiłam jeszcze wejść do sklepu po parę potrzebnych mi rzeczy. Ciekawe czy Patryk ma teraz zmianę, fajnie by było go spotkać, choć przez małą chwilę. Ale niestety delikatnie się rozczarowałam tego dnia Patryka w sklepie nie było, była jakaś dziewczyna. Zrobiłam zakupy i po paru minutach znalazłam się w domu.
- Cześć kochanie, jak było w szkole ?  
-Cześć Mamo, dobrze, byłam po szkole w bibliotece wypożyczyć parę książek, które są mi potrzebne do referatu i umówiłam się w sobotę z Niną do kina.. Przecież jej nie powiem prawdy że było strasznie, bo taka dziewczyna Kasandra groziła mi abym się trzymała z daleka od jej chłopaka, bo na pewno by ta rozmowa nie skończyła się tak szybko i nie tylko na tym..
-To dobrze, siadaj do stołu nałożę ci obiad... Zjadłam obiad, a później udałam się do pokoju i zabrałam się za ten nieszczęsny referat, gdy go skończyła położyłam się na łóżku i włączyłam telewizor. Za specjalnie nic ciekawego nie leciało, ale co mi mogło pozostać innego do roboty o tej godzinie. Nie wiadomo kiedy zasnęłam, długo ta drzemka jednak nie trwała, ponieważ obudził mnie telefon... Ciekawe kto to może być? Numer nieznany? Czy powinnam odebrać, no trudno zaryzykuje...
-Tak słucham?
-Cześć to ja Patryk, nie obudziłem cię ? Bo nie wiem czy mi się dobrze wydaje że masz zaspany głos.
-Mam być szczera?To tak obudziłeś mnie, ale możesz być spokojny że nie gniewam się z tego powodu, zaczęłam się śmiać.
-Czyli dobrze myślałem, przepraszam w takim razie.
-Spokojnie naprawdę, nic się nie stało, jak ci mija dzień ?
-Wporządku, byłem w szkole oraz na treningu i zaraz będę się szykować do pracy i pomyślałem że zadzwonię do ciebie, a tobie jak mija dzień?
-Ooo proszę, a w co trenujesz? Nie najgorzej, szału to nie ma, byłam również w szkole i jak skończyłam zajęcia, poszłam do biblioteki po potrzebne mi książki do referatu oraz do sklepu po pare rzeczy, myślałam że cię w nim spotkam, ale na to wychodzi to nie była twoja zmiana.Napisałam referat i później zasnęłam przy włączonym telewizorze, a potem pewna osóbka mnie obudziła, zaczęłam się śmiać.
-Od małego trenuję w piłkę nożną czyli to znaczy że stęskniłaś się już za mną, a nawet dzień nie minął od naszego spotkania, zaczął się śmiać, mam nadzieje że to nie była zła pobutka.
-Trafiłeś, nie mogła przestać się śmiać, widzisz ja na mnie działasz, trochę była haha.
-No dzięki wiesz jak mi się przykro teraz zrobiło haha.
-Dobrze wiesz że żartuję.
-Wiem, wiem...Słuchaj to jak z tą naszą przysłowiową kawą, kiedy masz czas?
-Chociażby jutro, no chyba że też pracujesz.
-Niestety tak, a co powiesz na weekend?
-Jasne, tylko mogę dopiero w niedziele, ponieważ widzę się w sobotę z przyjaciółką.
-To ustalonę, muszę niestety już kończyć bo zaraz jednak zaczynam zmianę, trzymaj się Nelcia, dobranoc śnij o mnie.
-Rozumiem ty o mniej też, dobranoc... Nie mogę się doczekać niedzieli, aż się zobaczę z Patrykiem. Zaczęła mnie wołać Mama...
-Nela wyjdź z Psem na spacer.
-Dobrze już idę...Zaczęłam spacerować z Lakim po parku, niespodziewałam się że Ksawery również tam będzie. I co teraz? Chyba mnie widział... No świetnie idzie tu, gdyby nie groźby Kasandry, bardzo bym się cieszyła z tego powodu, ale teraz to niezbyt...
-Cześć Nela dawno się nie widzieliśmy, uśmiechnął się... Dlaczego los mi to robi?Nie chcę mieć przecież problemu z jego dziewczyną.
-Cześć, masz rację, jak tam twoja ręka?
-Jak widać jest złamana, miałaś rację Pani Doktor, puścił oczko.
-Pani Doktor? Do tego mi dużo brakuję, uśmiechnęłam się delikatnie...Jeżeli szybko czegoś nie wymyślę to będę miała z tego powodu duże problemy.Tylko co, myśl, myś, myśl...
-Jestem pewien że podstawy masz, zwłaszcza że twoi rodzice to lekarze...Kurcze jakieś mam dziwne przeczucia, a może mi się wydaje.
-Pewnie masz rację...Ale jak widać moja intuicja się nie myliła...Nie wiadomo skąd pojawiła się Kasandra z tym wrednym uśmieszkiem i mierzącym mnie wzrokiem.
- Cześć Kochanie...Przywitała się pocałunkiem z Ksawerym.
-Cześć Skarbie, wy pewnie się nie znacie... Przerwała mu Kasandra
-Poznałyśmy się dzisiaj w szkole.
-Czyli nie muszę was sobie przedstawiać...Zaczął dzwonić telefon Ksaweremu...
-Dziewczyny przeproszę was na chwilę, ale muszę pilnie odebrać... Gdy odszedł to dopiero jazda się zaczęła.
-Przecież mówiłam tobie że masz się od niego z daleka trzymać.
-Tak pamiętam, ale to nie jest moja wina że przez przypadek na siebie wpadliśmy i on do mnie podszedł.
-Jasne tak się tłumacz, myślisz że mnie jesteś w stanie oszukać, taka bystra, to nie jesteś. Tobie pisana jest porażka, ponieważ taki facet jak on tobą się nie zainteresuje, przecież nie zrezygnuje z takie super laski jaką ja jestem... Dla takiego Kopciucha i to porównanie jest tylko skierowane do twojego wyglądu, a nie do bajeczki w którym książę zakochuje się w takiej brzyduli.
-Mówię prawdę, zresztą mnie twój chłopak w taki sposób nie interesuje.
-To w jaki sposób cię on interesuje? Hmm... No nieźle to się wkopałam i co teraz jej mam powiedzieć?


Koniec części 3, najbliższym czasie dodam kolejną :D

Marzycielka98

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i szkolne, użyła 1822 słów i 9927 znaków, zaktualizowała 9 kwi 2018.

Dodaj komentarz