Portret życia #14

Portret życia #14To było jednak niczym w porównaniu z niespodzianką, jaka mnie czekała przy aucie mego amanta. Na ławce pod klombem siedziała Bogusia i pałaszowała lody w wafelku. Gdy podeszłam położyła go na chusteczce higienicznej i rzuciła mi się w objęcia.

- Nie puszczę cię już dziecino, jesteś moim zagrabionym skarbem na wieki.

Pewnie to stwierdzenie będzie nie na miejscu, ale przyszło mi do głowy, że czas ją posunął. Zapamiętałam ją, jako wysoką i krzepką kobietę, a witałam lekko przygarbioną staruszkę z naznaczoną twarzą przez siateczkę zmarszczek.

Nie porzuciła jednak swojego stylu, nosiła się nadal dość ekstrawagancko i kolorowo. Tunika w indyjskie wzory, podwinięte mankiety, szeroki pas ze złotą klamrą i lamówki na płóciennych spodniach. Nie, to nie babcia, ale kobieta z lat sześćdziesiątych jej duch ciągle trzymał się mocno.

   Obejmowałyśmy się tak dłuższą chwilę, co było dla mnie o tyle dziwne, że z tego, co pamiętam nasze powitania nie należały do wylewnych. Widać jednak było, że jest to autentyczne, żadna z nas nie dążyła do wyswobodzenia.

Heniu wpakował w tym czasie moją torbę podróżną włącznie z porzuconymi - w entuzjazmie uścisków - na chodnik sztalugami, które jakimś cudem umieścił diagonalnie w bagażniku.

- Chcesz Elu przejść się po mieście? – zapytała, Usia.

- Jak będę wracała – podniosłam palec – sama, to wyjadę trochę wcześniej by pospacerować. Teraz to chcę jak najszybciej znaleźć się w twoim domu.

Pocałowała mnie w policzek i obdarzyła szerokim uśmiechem.

-To zapraszam.
- Ale z niej się zrobiła dziewucha – mój wielbiciel nie zamierzał się poddawać.
- Ty to się trzymaj od niej trzy... – powstrzymała się – no, w bok.

Heniu zaśmiał się rubasznie i skwitował by nie być dłużnym.

- Elu, ta twoja ciotka jest, co rok gorsza. A ja tak się staram dla niej.

Ciocia machnęła ręką.

- Ty się staraj, ale o takie w twoim wieku, byś na starość nie obudził się z ręką w nocniku.
- Tak robię, ja nawet wiersze im deklamuję. Posłuchajcie.

Nasz kierowca odwrócił się do nas siedzących na tylnym siedzeniu. Przyłożył rękę do serca i z emfazą zaczął wypowiadać takie oto frazy:

Kiedy trawa się zieleni

Kiedy pipcia się czerwieni

Kiedy z rana stoi ci jak sosna

To znak, że naprawdę jest już wiosna

Usia trzepnęła go w ramię.

- Jedz. Do Dziwnowa nie chcę cię słyszeć. Zrozumiano?
- Tak zrobię, królowo.

Pomyliłam się, co do Henia. On się zmienił, niestety na gorsze, przed laty był zabawny, teraz stał się burakiem.

- Postarzałam się, co?

Nie dało się ukryć i mimo, że wiedziałam jak przyjmie moją szczerość Usia nie potrafiłam dać jednoznacznej odpowiedzi.

- Każdego to czeka, nie można patrzeć tylko przez pryzmat fizyczności.

Bogusia spojrzała na mnie z ukosa.

- Kochanie, czy ty czasem nie skończyłaś psychologii? Jakby ci czasem to malowanie nie satysfakcjonowało gratyfikacjami finansowymi, to masz pewne źródło utrzymania.

Zaśmiałam się i to bardzo serdecznie, jak dawno mi się nie zdarzyło. Ta kobieta potrafiła wydobyć ze mnie wszystko, co miałam najpiękniejsze, skryte na dnie serca. Przez ostatnich kilka tygodni, czułam się śpiąca, słaba, apatycznie podchodziłam do obowiązków. Czasami czekałam na noc, była to jedyna pora, kiedy czułam się spokojna mając przed sobą kilka godzin względnej filtracji psychicznej. Umiałam wówczas tuż przed zaśnięciem uwierzyć w swoją przyszłość. Niestety, tylko do rana.

  
    Im bliżej było domu Usi tym więcej miałam pewności w sobie, że dobrze zrobiłam. Spacerując tymi samymi dróżkami, śpiąc w tym samym pomieszczeniu, przywołam dobre myśli, pozytywne nastawienie. Tu przecież przeżyłam same dobre momenty, plejadę chwil w których nie było stresu, wytycznych.

- Ciociu.
- Tak, Elu?
- Czy w ogrodzie są jeszcze te śliwy? Wiesz, te, na które wspinałyśmy się by widzieć przypływ?

Bogusia podniosła dumnie podbródek.

- Wiele się zmieniło, ale w ogrodzie nikomu nie pozwoliłam nic zmienić. Nie powiem, są pewnie i tacy, którzy uznają go za Park Etnograficzny, ale ja stara tradycjonalistka, nie dam ściąć drzew, które posadził mój tata.

   Tu muszę zaznaczyć, że nie do końca tak było na miejscu zweryfikowałam opinię Usi. Owocowe drzewa, co prawda pozostawiały wiele do życzenia, niektóre odnogi gałęzi powinny być przycięte i rzeczywiście to przypominało zapomniany gaj. Natomiast samo obejście, czyli ogrodzenie, główna ścieżka wysypana białym grysem i brązowa ławeczka na pewno dodawały uroku. Dodając do tego wystrzyżony trawnik, który wyglądał jak dywanik i dwa klomby przy wejściu, obsypane korą, mamy obraz wprost stworzony do relaksującej rozmowy przy zachodzie słońca.

To był ogród, ale nim go zwiedziłam to najpierw ujrzałam brzoskwiniową elewacje domu, a na niej brązową blachodachówkę. Została też odrestaurowana studnia, a weranda rozbudowana, podłogę zaś wyłożono kremowymi płytkami. Filary, które utrzymywały dach były okrągłe, co mnie zaskoczyło, bo moje znajome miały zazwyczaj kanciaste.

  

Na bogato. Usia podczas swojej pracy była naczelniczką poczty i zapewne nawet na emeryturze nie musiała się martwić o zasoby finansowe. Przez dziesięć lat arkana architektoniczne poszły do przodu, a zważywszy na jej szykowny styl noszenia i swoją enklawę chciała dostosować do wyższych standardów.    







  





















































wERSJA ROBOCZA  
ROMA I JA











nie i mówi : - „No tyle to nie mamy ale z dwa zeta to ci mogę rzucić” Zaczynają się nabijać opowiadać że dawno tak ich nikt nie rozbawił jak on dzisiaj jest ciekawie tylko ona wciąż milczy. Patrzy na jej twarz nie deprymuje go ani on jej więc pyta się w akcie desperacji : - „ Czemu zmieniłaś numer?” Ruda nie wytrzymała i mówi że idzie po kogoś z obsługi żeby Huberta wyprowadził więc zrezygnowany odchodzi i czeka na jakiś cud . Mijają minuty postanawia wyjść jest lekki wiaterek który owiewa mu policzki i robi się przyjemnie gdy atmosfera była gorąca. Pozbierał myśli i czeka aż wyjdą co następuję po pewnym czasie gdy tylko ruda go zauważa łapie za telefon i mówi :- „wciskam sto dwanaście i zaraz pojedziesz na dołek a tam zleją cię wodą przekimasz do rana to zrozumiesz a i kilku Jagiełłów będzie mniej tuliło się do siebie w portfelu .” Hubert na to swoją śpiewkę : - „Daj mi jedną minutę na jedno pytanie i nigdy mnie nie zobaczycie.” Ruda zmrużyła oczy a on w tym czasie podszedł do tej cwaniary i zadał pytanie patrząc jej prosto w oczy - „Proszę cię powtórz to za mną -..to ja słucham i nie wierzę że masz odwagę tupet…” cisza osiem dziesięć czternaście ruda interweniowała - „ Minęła minuta czyli W WERSJI POLSKIEJ UDZIAŁ WZIĘLI ” Nigdy tak mu się nie ciągło nie wytrzymał i krzyknął jej w twarz -„ To powiedz chociaż wal się w rurę .” Tym razem czarna się ruszyła by go odepchnąć i zawołać - „ Ja ci to powiem - LECZ SIĘ POJEBUSIE”

Roma wstała z sofy i również podeszła do mnie.

--Ale to była ona czy nie? Odezwała się przecież po to dała ten cynk o tym lokalu . Ja już nie wiem co o tym myśleć czy ty mnie nie wkręcasz bo to rzeczywiście ciężko nawet tam u ciebie by tak ktoś się zachowywał .

--Ja sam gdybym go nie znał to bym nie uwierzył ale tak było… Trochę ludzie zaczęli się przyglądać więc odpuścił a one wsiadły do taxi którego numery zapamiętał by jutro go spytać gdzie pojechały . Dał gościowi dwie dychy na fajki by powtórzył co mówiły i gdzie je odwiózł ale oprócz tego że do „ BONY ” i że ta trzecia umie mówić żadnych konkretów.

--Wiesz co jest najdziwniejsze że chciał w cztery oczy i nagle była okazja a on kombinował z numerem powtarzaniem zamiast do rzeczy o tym kim jest i czego oczekuje.

--Chciał się upewnić a ona go zlekceważyła a liczył że może chce by walczył o nią

--Jakby z wami rozmawiał a zwłaszcza z dziewczynami to by miał jakąś do przytulenia i nie byłoby mu potrzebne to ogłoszenie i cały ten bajzel z lokalem sklepem itp.: Czasem jesteście jak te pipy bo przychodzicie w grupie śmiejecie się popisujecie a gdy przychodzi do konkretów to rybka albo z emfazą jakimś namaszczeniem ostrożnością jak pies do jeża a to trzeba się określić . Sami jesteście sobie winni szukacie biedy bo ja wiem co robię mi kumple wystarczają nie będzie mi ktoś truł jestem odporny na amory …guzik prawda.

Poniosło Romę pokazała cały temperament jaki niewątpliwie posiadała.

--Spokojnie jest już prawie noc sobotnia a ty się Romo odstresuj może Kwiat Lotosu albo policz do siedmiu.

--A czemu do siedmiu ?

--A czy to ważne może być do sześciu a pozycja Kwiatu wiesz jak wygląda?

--Wiem wiem może jeszcze na jednej nodze mam stanąć jaskółkę zrobić pajacyki? Nie będę robić czegoś na co nie mam ochoty bo tobie tak pasuje.

--A ja myślałem że jesteś spolegliwa i dajesz się ujarzmić pokierować.

--Pamiętaj że już lada dzień wyjeżdżasz .

--I co to koniec znajomości tak to widzisz?

Popatrzyła na mnie z badawczym wzrokiem i zapytała.

--To ty mi to powiedz bo ja ci zasugerowałam co myślę co czuję jak piosenkę Rubika przyjęłam i…

Troszeczkę mnie zaskoczyła nie byłem przygotowany na takie deklaracje o ile jest się kiedyś gotowym na to.

--Wiesz Roma jest taki film „Zakochany Anioł ” z Anią Radwan w roli głównej notabene piękna kobieta kojarzysz?

--Film czy tą laskę?

--Radwan

--Ta co w „ Damie Kameliowej ” tytułową rolę grała wiem no jest z niej …dlatego jej ta rola przypadła ale ona już ma trochę lat minął czas Diwy wdzięku seksapilu.

--W tym filmie opowiada przypowieść o Królu który miał poddanego skazanego na śmierć za niesubordynację. Ten prosił błagał że to się zmieni ze już nigdy żeby dał mu szansę a Król że nie ma takiej opcji ze to ostateczna decyzja i basta. Ten w akcie desperacji mówi że nauczy jego konia latać żeby dał mu rok a jeśli nie stanie się tak to poniesie karę. Król popatrzył na niego na pomocników magów dworzan i rzekł:- „Będziesz tu przychodził codziennie przez rok i ani dnia dłużej .” Po przyjściu do domu żona wpadła w stan załamania zaczęła płakać mówiąc:- „ Coś ty narobił przecież to będzie liczenie do egzekucji.” A on jej odpowiedział ;- „ Kochana moja kto wie co się stanie za rok może Król umrze albo zmieni zdanie może koń padnie albo stanie się cud i koń zacznie latać jak Pegaz …I tak jest z nami nie wiemy co będzie za rok ale możemy cierpliwie robić swoje ucząc się siebie dając sobie szansę na poznanie na trwałe uczucie na życie we dwoje nie licząc że jutro musimy już postanowić na zawsze. Przecież to dopiero chwila ale na pewno ciężko by mi było zapomnieć o tym co jest teraz między nami więc …

--…Ja też nie umiem sobie wyobrazić że pstryk i mi znikasz a podobno co szybko się rodzi to i szybko umiera więc może powoli niech to się staje. Trzeba może by to nasiąkło by poznać drugą osobę i wtedy poczuć ze świadomością że to ta połowa ta potrzebna dusza.

--I tym miłym akcentem zakończmy to co tak kiedyś może być naszym .

--A co z Hubertem ?

--Kupił „Tygodnik Sanocki” a w nim było ogłoszenie od pewnego czasu znajome.

Roma z nutą sarkazmu wypowiedziała ten nagłówek.

-- „Ja to właśnie ja .” -Tak już oklepane jak cześć jak witaj żegnaj jak hello .

--„ Ja to właśnie ja .” Jestem chora po ślizgawce a tak chciałam iść do „SOPRANO” A tak na marginesie to co się działo jakieś ekscesy w sobotę były ktoś ponoć zaczepiał panienki co się dzieje w tym mieście… Przy pierwszej ławce obok mostu przy gofrach zostawiłam swoje zdjęcie pa..

--Obok mostu?

--To nad Sanem są tam lody gofry a poi drugiej stronie jest właśnie ten hotel „BONA”

--Ale ona przecież była chora chyba ze….pogubiłam się na szczęście będzie miał zdjęcie to się wszystko wyjaśni –prawda?

--I tak i nie

Zdziwiła się nie wiedząc co ja mówię co mi się dzieje .

--Nie znalazła? Nie było ? Mów!!

--Było było nawet ładne z dedykacją „Mojemu adoratorowi na zawsze twoja ”

Roma aż przyklasnęła na tą wiadomość i z uśmiechem na twarzy wydała werdykt.

--Wszystko dobre co się dobrze kończy.

--Tak myślisz no może i by tak było.

--A co byś chciał tylko poszukać a to już pikuś bo Sanok to nie Wrocław.

--W tym wypadku mógłby i być i wioseczką i tak ciężko ją zidentyfikować.

Roma była zdezorientowana całkowicie zbita z tropu.

--O czym ty Kuba mówisz ?!! Kim ona była? ..aaaa ..już wiem była tyłem w masce albo w ciemnych okularach i z apaszką na ustach.

--Chyba ktoś tu za dużo filmów się naoglądał.

Dostałem wzrokiem między swoje oczy i przez chwilę się zawiesiłem ale Roma odpuściła z ciekawości .

  

--To ja już nie rozumiem ale zaraz ci trzustkę przestawię jak mi tego nie wyjaśnisz.

--Było zdjęcie przyklejone gumą do żucia od spodu do ławki w woreczku aby nie zamokło. Ale jak wyciągnął to kalumnie zaczęły mu z ust płynąć inwektywy frazesy itp.: nawet nie wie jak trafił do domu tak był podłamany i tylko jedno jej chciał powiedzieć -„To ty jesteś zimnym draniem.”

Dostałem od Romy po nerkach co było do przewidzenia od kilku minut.

--Już .. już…nie bij!!...mówię ..To zdjęcie było z podstawowej szkoły jak miała z dziewięć lat.

--Nie!!? To jest chamstwo zachowała się jak zero poniżyła go zabawiła się jego uczuciami .

Wiesz co nawet żałuję że mi to opowiedziałeś bo to jest puste i szkoda było czasu na takie …nic jak ta ..

--…Też tak myślałem tylko doszedłem do wniosku że ona nie siedzi w domu i czeka co zrobi Hubert a sama działa to z tym zdjęciem ogłoszeniem myśli fantazjuje jest nietuzinkowa aż dziw że uchowała się bez partnera.

--Może czekała na kogoś takiego co ją zaciekawi z pomysłem na siebie tylko że tacy sami są nudni myślę że umiejętnie się uzupełniają zero spontaniczności…ale jednak go ciągnie do niej . Przepraszam że się uśmiecham ale wyobraziłam sobie jego minę biedaka gdy zobaczył to zdjęcie i podpis NA ZAWSZE TWOJA.

--Taki śmiech przez łzy. Hubert poszedł do redakcji gazety by zapisać dane o nadawcy ogłoszenia i tak wiercił gościowi dziurę że ten powiedział że to na stacjonarny dzwoniono. Podano numer konta by tam wpłacono opłatę za dziesięć ogłoszeń a kontakt mają internetowy w razie dopłaty ale….rachunek jest u księgowej. Ucieszył się dał gościowi na fajki i po trzech dniach mu w zaufaniu dał namiary z tego wynikało że mieszka na Młynarskiej a nazywa się Janina Porawska.

Roma usiadła znużona nie była już zaciekawiona dalszym ciągiem tej opowieści.

--Nawet nie pytam czy to koniec bo to byłoby za proste w tym wypadku.

--Pani Janina otworzyła i zdziwiła się na widok Huberta gdy powiedział że szuka jej i jest z Tygodnika a chce oddać dziesięć złotych nadpłaty za ogłoszenie. Bo to nie ona zamawiała jednym słowem jest jej ten temat nie znany i pieniądze się jej nie należą. Na to Hubert :- „ A może pani rodzona .” ..Pani Janina :-„ Nie mam córki a tylko syna .” ..Hubert że może siostrzenicę bratanicę ale ona że ma ale gdzieś w Belgii a w Sanoku to z trzy miesiące temu była .

Roma uśmiechnęła się z pobłażliwością i podeszła do kwiatka by sprawdzić czy ma dostatecznie wilgotne podłoże .

--Kuba to zaczyna być nużące wciąż tak chodzi ..a w ogóle to tak można na kogoś zlecać ogłoszenie?

--Nie. Ale w książce telefonicznej stacjonarne niestrzeżone są z adresem i można bez przeszkód spisać dane a jak płacisz tak jak ona za usługę to kto się będzie czepiał. To jest mała szkodliwość społeczna takie lekkie nadużycie ale bez konsekwencji dla biorcy.

--A tak z ciekawości to się kiedyś spotkali bo ja zaczynam wątpić w to .

--To retoryka czy mam odpowiedzieć i powiedzieć jak to się skończyło?

--Hm..hm..nie ..ale błagam niech to będzie ostatni raz jak sobie tak robią na złość i..no dobra nie będę wybredna – chwilo trwaj. Ale pamiętaj ze dziś zabieram cię na by podziękować ci za te dni którymi mi umiliłeś czas.

--Takie zakończenie turnusu jak na wakacjach ?

--Nie używaj przy mnie słów – koniec i tyle - tylko początki mnie interesują w ogóle to co się zaczyna, rozkwita, pęcznieje, wzrasta, nabiera, otwiera . Nie karz mi teraz przestać być, bo ja już jestem, a teraz chcę tylko to czuć, wdychać, emanować i lawirować .

Popatrzył na nią z nutką fascynacji doprawioną ostentacyjną ocena jej twarzy.

--Szczerze mówiąc nie wiem o czym mówisz, ale nie chcę ci tego zepsuć, zakłócić, bo cokolwiek to jest niech ci sprzyja niech tak będzie jak chcesz.

Przygryzła dolna wargę, zmrużyła oczy i swym aksamitnym głosem wyjaśniła mu w czym tak naprawdę tkwi szkopuł.

--I nigdy nie będziesz wiedzieć. Bo nie masz instynktu kobiety, żeńskiego chromosomu odpowiednika dopaminy . Jak spotkamy odpowiedniego mężczyznę który to uwolni to widzimy ostrzej, wyraźniej, kontury, narożniki, gładzie, przedmioty. Przedmiot który był zwykłym wyposarzeniem nabiera wtedy formy jest piękny ma treść. Nie umiem ci tego wyjaśnić. A jeślibym umiała, to jako facet i tak nie będziesz umiał sobie tego wyobrazić tak jak my, nawet w połowie by mi wystarczyło, ale czy to u was możliwe? To jest gdzieś w środku nas, może między sercem a komorami z aortami i z krwinkami płynie do głowy, by pobudzić, pulsuje, pika, strzyka ale gdzie to jest umiejscowione to nie wiem. Dość powiedzieć, że zostaje uruchomione i dostajemy takiego kopa, że wszystko jest wówczas możliwe. To co jeszcze rano było trudne, zmęczone, bezbarwne, bolące, ustąpiło jak tik w palcu, wiec...-przybliżyła się jeszcze bliżej jego twarzy- ..nawet nie próbuj powstrzymać tej lawiny.

  

Zaintrygowała mnie aż wychyliłem się w jej kierunku.

--Mogę do ciebie podejść?

--Co chcesz zrobić?

--Chce założyć kosmyk włosów za twoje uszko a następnie wciągnąć zapach twej odżywki do włosów czy też szamponu by choć przez chwilę poczuć to co ty czujesz co masz co opisałaś.

--Strasznie dużo mówisz…

Wciągnąłem powietrze Roma chyba instynktownie wstrzymała oddech.

--I…co…..czu…jesz?

Odsunąłem głowę od jej włosów by powiedzieć co mi się zdawało.

--Ja ciebie też i to bardziej.

--?..?..?

Patrzyła baaaardzoooo zdziwiona.

--Myślałem że coś powiedziałaś ale to mi się zdawało nie ważne skarbie.

--Powiedziałam a ty to odebrałeś telepatycznie bez werbalnej strony.

--Popatrz jak nam nie wiele trzeba do szczęścia a celebryci takiej spontaniczności nie mają skoro przechodzą załamania uciekają w alkohol narkotyki seks z wieloma partnerami dopada ich uczucie pustki stres osamotnienie wewnętrzne .

--Jak to Kuba jest że mogą w lecieć rano do Londynu po torebkę wieczorem jeść kolację w Paryżu a bez Martini nie uśpią swej duszy . Kozidrak kupuje w Afryce rezydencję na wydmach na Maderze w Maladze a wciąż piszą że to rozwód zdrada załamanie oziębienie czy ten środek jest celem a cel uświęca?

--Nie wiem ale mnie cieszy że mam kilku bo wystarczy kilku a nawet na resztę nie mam energii się rozpraszać. I z nimi chcę spędzać czas ich widywać czuć ich życie słuchać opowiadać czasem te same zdarzenia powielamy te same momenty ale chcę to z nimi robić . A co mi po Maderze jak nie będę miał z kim tam pojechać i wylać z siebie z serducha swych pragnień żali bólu oczekiwań oporów blokad.

  

Szykowaliśmy się do wyjścia do lokalu by przy muzyce tańcu zobaczyć jak wygląda życie nocne przypomnieć sobie nastoletnie lata co było ponoć nie wróci ale można zawsze chociaż substytut tego reaktywować. Roma założyła zwiewną sukienkę a ja miałem wrażenie że to ktoś dla mnie stworzony bo lubię kobiety tak zaznaczające swą figurę.

--Bardzo ale to bardzo a nawet najbardziej na tobie wygląda to tak jak powinno.

--Przestań przecież powinnam wyszczupleć biodra mi opina jak widzę się w lustrze to mam wrażenie że jest z tygodnia na tydzień gorzej. Miałam rowerek używać a ja go tylko przestawiam nie wiem jak się zmotywować jakby któraś chciała ze mną pobiegać albo Nordwing czy coś takiego zrobić wiesz to z tymi kijkami jak narciarze …Ale dziękuję za komplement.

--Nie ma sprawy …daj tylko buzi i jesteśmy kwita.

--No może zaczniemy od policzka.

--Ładny zapach taki bardzo delikatny piżmo kwiat egzotyczny?

--Nie takie zwyczajne naturalne nie kupuję tych markowych zdaję się na swój gust swoje odczucia.

--Pachniesz jak prawdziwa kobieta bo z tym mi się kojarzy ten zapach jak rumianek jak kwiat polny a one z odżywkami do włosów a to z kobietami i tak koło się zamyka. Powiem ci że wzrok mi się wyostrza jak tak kobieta pachnie to mi bardzo pomaga widzieć jej wizualność w lepszym świetle .

--Nic dziwnego siedem zmysłów percepcja tworzenia człowieka cała filozofia Boga.

  

Wyszliśmy spacerowym krokiem i doszliśmy do miejsca gdzie wszystko zaczynało wyglądać jak w bajce neony przed lokalem zachód słońca chłód na ramionach dochodząca muzyka z budynku i my roześmiani dobrze usposobieni .

--To Kuba wchodzimy będzie głośno ale karmel w ustach łyk imbiru sałatki greckiej skosztujemy aby receptory pobudzić i nogi same ruszą w tany.

--Brzmi zachęcająco już mi się podoba nawet temu gościowi po twojej lewej i coś mi mówi że on z tobą to nie tylko sałatkę by chciał skonsumować.

--To jest diler zapamiętał mnie bo Elka moja koleżanka ta od torcika hiszpańskiego parę razy sobie podryfować chciała . Kupiła od niego a on już wciągnął ją na swoją listę jeleni pewnie na razie jest w rezerwie bo elita to łyka jak cukierki ale wszystko się zaczyna od próby.

--Czyli mogę być spokojny i obojętny na jego ruchy i ukradkowe spojrzenia?

--Dokładnie . Jestem tu z tobą i nie widzę nawet opcji by ktoś był w stanie dać coś więcej niż to co mam a mam dużo wrażeń w pamięci przez te dni.

--Ile tu u was kosztuje działka 30-ści?

--Elka dawała 25-ięć za gram.

--To u nas zarabiają na jeszcze lepsze auta.

Zaczynał być coraz większy ruch muzyka bardziej skłaniała do wyjścia na parkiet bowiem alkohol uwolnił poczucie gracji .

--I co Kuba robiłeś jak się czułeś po dawce głaskałeś kotki na parkiecie dosiadałeś słonia a póżniej tylko już obojętność i straszny głód że co by nie było na talerzu jest pyszne?

--Nie wiem bo kupowałem dla kolegi który jest chory i lekarz mu poradził ze tak złagodzi objawy Parkinsona .

--A o tym to pisał Wiśniewski ale nie w „ SAMOTNOŚCI W SIECI” tylko chyba w „ MARTYNIE” i opisał to o spadku dopaminy że trzustka nie produkuje w dostatecznej ilości i że ręce zaczynają drgać.

--Takie właśnie są objawy i ta trawka ma pomóc ulżyć trochę w tym procederze na organizmie bo jak pamiętasz tylko jest jeden sposób na taki defekt …zakochać się i dopamina sama jest produkowana w nadmiarze że nie ma szans by ręce były jak w delirce.

Roma skrzywiła twarz w akcie dezaprobaty i wytłumaczyła swe wątpliwości.

--No nie wiem polemizowałabym bo jak widzę faceta co ręce mu zaczynają chodzić po garderobie panienki to wygląda jakby miał Parkinsona a to niby z zakochania.

--A to już jest spekulacja pani Romo …Dobra zamawiajmy proszę menu ty wybierasz ja płacę i wszystko razem na parkiecie.

--Dawno nie tańczyłam ale….chcę tak jak małe dziecko na żywo bez skrępowania bez czucia wstydu jak czasem w domu gdy nie ma nikogo a mnie najdzie szał. Jak raz usłyszałam Pitbulla i J. Lopez to co jest na wzór coveru Lambady lalalalalala….Jezu!! ja to wariuję w tym momencie raz jak jebłam …ups…przepraszam cię

--Nic nie szkodzi opowiadasz jak kobieta czyli emocjonalnie gestykulujesz …mów dalej

--Uderzyłam w pufę .

--Pupę?

Machnęła dłonią żebym nie przerywał.

--Póżniej sobie klapłam ale co moje to mi nikt nie odbierze . Położyłam się na panelach i leżałam tak a to jęcząc z bólu to znowu zachodząc się śmiechem że tak głupio się zachowałam i tak na przemian. Stara baba a jak dzidzi wyglądałam nawet nie chcę wiedzieć co by było gdyby ktoś właśnie wszedł .

--Żałuję że tego nie widziałem pewnie jak w reklamie MASTER CARD -„ ZOBACZYĆ ROMĘ BEZCENNE….a co miałaś wtedy na sobie?

--To było przed snem a właściwie pod wieczór i…mam mówić dalej ?

--Nie nie i tak wyobrażnia działa mi w 5D.

--Mów o Hubercie co zrobił?

--Poszedł do szkoły jednej drugiej by dowiedzieć się czy w archiwach nie przechowują zdjęć jakieś kroniki szkolne ale panie popatrzyły jak na przygłupa a w drugiej były przychylniejsze na jego prośby ale same ogólne uroczystości . Zresztą wiesz jak to od paru lat jest z komórkami każdy sobie pstryka co gdzie i jak a tam było zamazane nie do odczytu więc nawet rocznika jej nie znał. Zabrał się więc do redakcji gazety by zamieścić

Ogłoszenie a umieszczono jej obok jej ogłoszenia.

--I co napisał?

--Najpierw może jej: - „Ja to właśnie ja „ Wiedziałam ze ty to odbierzesz z pod ławki właściwie tak sobie ciebie wyobrażałam przepraszam za to ale wiesz jestem ciekawska . Wiem że masz dość dlatego dzięki za trud i powodzenia w życiu . A jego brzmiało : - „ Ja to właśnie ja .” Dziękuję za zdjęcie zawsze wiedziałem że będziesz moja do zobaczenia w sobotę dostaniesz moją wiadomość a sama wiesz gdzie czekam/

Roma popatrzyła z niedowierzaniem.

  

--Jak może dostać wiadomość skoro nie wie gdzie mieszka jej zameldowania?

--Wydrukował setki odbitek tego zdjęcia z drobnymi korektami czyli samą twarz z adnotacją o treści : - „ Ta dziewczynka doznała palpitacji serca proszę wszystkich nie o wsparcie finansowe ale o to by wskazać miejsce pobytu być może nastąpił nawrót choroby”. Rozpowszechniał to pod sklepami w sobotnie przedpołudnie a starsze panie oczywiście z biciem serca - „Taka jak moja wnusia co się dzieje dzisiaj z tymi dziećmi takie chorowite”. A druga na to - „ Pani to jedzenie to sama z chemia zabija nie to co dawniej.” Prosił żeby brali do domu podawali przekazywali i czekał ze ktoś pozna córkę wnuczkę i będzie wiedział kim jest choć i pewnie dostanie mu się za taki ruch.

--A to w ten sposób chce żeby się dowiedziała nie ona ale jej rodzice babcia czy ktoś kto wie jak wyglądała za młodości . Bo jej to nie rusza ale rodzice będą wściekli że ktoś jej to robi i będą wszczynać alarm będą interweniować …Sprytne ale ryzykowne to nie jest legalny sposób i oszustwo bo to nie jest prawda.

--Gdzieś koło południa jak już siedział spokojnie z dala od tego od tych miejsc kilku sklepów przyszedł sms od niej : - „ Masz szczęście że przechwyciłam to…( pomińmy ciszą co) bo miałbyś problem ale podobno z miłości robi się takie rzeczy nie licząc się z konsekwencjami .Przyznaję łechta mnie taka myśl i wiem że czekasz ale nie dziś postaraj się bardziej baaardzo tak porządnie .”

Roma położyła się na stoliku a ja porozglądałem się na boki czy ktoś to zauważył. Wyprostowała się i powiedziała z rezygnacją.

--Czyli nici i jedziemy starą płytą albo raczej kompaktami ..nie ma szczęścia ale ma numer!!

--Bingo pani Romo tak jak mówisz troszeczkę powyzywał że nie przyszła jak rozdawał te ulotki ale coś tam osiągnął. Nie chciał by uznała że się poddał więc dzwoni i mówi :- „ Myślałem że przez telefon jest ci nie do końca na rękę ale skoro wolisz ….ONA : - „ Myślenie to nie jest twoja mocna strona i to chyba już 2-gi raz dzisiaj popełniasz ten błąd .”

HUBERT – Ulotki to nie był błąd a raczej wybieg i to ze skutkiem pozytywnym to skarbie raczej mi na plus zapisz” ..ONA - „Słoneczko moje jakby ten świstek trafił do mego taty to już byś nie wypił sobie piwka .” HUBERT – „ Nie wiem złotko czy sobie przypominasz ale na rewersie jest adnotacja i jak myślisz czy grafolog by zidentyfikował jako twoje czy nie? ONA – A czy tam może jest adnotacja że mam ciężkie obrażenia w komorach serca i w razie czego szukajcie po szpitalach . Chłopcze o czym ty mówisz ty raczej się ciesz że tak to się skończyło .” HUBERT - A ja jednak sądzę że każdy adwokat jeszcze w kuluarach by mnie wyciągnął z tego popijając kawę o ile ty byś kogoś znalazła .

ONA - O mnie się nie martw chętnie bym cię pokierowała na ławkę kar do boksu ale za te wysiłki to szkoda by było robić ci kuku…hm…I co będziesz mnie teraz znowu molestował połączeniami? HUBERT - To zależy od tego czy długo będę czekać na ciebie w tym miejscu czy od jutra znowu mam ponowić akcję. ONA - Nawet nie próbuj.

HUBERT - Ja już nic nie mam do stracenia a wiem że ty też tego chcesz więc nie przedzieraj się naprawdę wystarczy ONA - Ty chyba nic nie rozumiesz ja mam chłopaka i tylko chciałam ci dokopać bo jestem mściwa każdy ma jakieś wady ale też mam już dość.

HUBERT - Proszę cię ! szanuj moją inteligencję co prawda nie mam 300 IQ ale nie trzeba mieć fakultetu z psychologii żeby wiedzieć że jakbyś miała partnera czy też ja kogoś to ani ogłoszeń ani zdjęć tego cyrku by nie było. To by nam zwisało i latało od pierwszej chwili bo partnerzy by nam zawracali życie dzień absorbowali uwagę. ONA - Przesadziłam ale drugi człon zdania jest prawdziwy i dodam dla pewności tak delikatnie by zachęcić cię do rozłączenia się że nie chodzisz w mojej wadze po prostu sorki Wodzu twoja strzelba ale u mnie są naboje. HUBERT - Nie wierzę ci ale pasuję niech tak to się skończy bo powiem ci że nie będę klęczał przed tobą chciałabyś ale to nie uczucie a poniżanie . Będziemy się pewnie często widzieć tylko że ty możesz się śmiać mi w twarz patrzeć co robię obserwować a ja zdezorientowany jak inne podpuścisz by mnie tak lustrowały. Może przypadkiem tak będzie ale ja nieświadomie będę tak podejrzewał ba! Ja sam będę sobie wmawiał że ten ruch poza śmiech to ty że to do mnie . Kiedyś minie przejdzie w niebyt ale przez chwilę będzie jak w ciuciubabce tej zabawie czuł że ktoś coś gdzieś i zgadnij kto to? ….Powiem ci że ja popełniłem błąd chciałem sobie zrobić zabawę ale nie przekroczyłem pewnej granicy. Dzwoniły dziewczyny rozmawiałem trochę flirtowałem ale nie zrobiłem czegoś takiego żeby je wodzić za nos by poczuły się wykorzystane. Nawet przez myśl mi nie przeszło by jedna czy druga przyszła w jakieś miejsce a my z kolegami przy piwie w lokalu będziemy obserwować jak się miota rozgląda. By ta przysłowiowa Kasia stała się obiektem żartów przerzucając torebkę z ramienia na ramię a my rechocząc puszczali byśmy zza szyby oczka całusy tak by nie widziała tak dla uciechy. W przeciwieństwie do ciebie co bawisz się do bólu mojego bólu bo nie masz serca ty masz tam mięsień który pompuje krew rozprowadza po arterii i w żyłach płynie by wprowadzić w ruch mięśnie ścięgna . Dzięki temu funkcjonujesz zaznaczam funkcjonujesz ale nie żyjesz bo do życia potrzebny jest pierwiastek uczuć wyższych - życzliwość zrozumienie troskliwość łagodność i między innymi w tej palecie miłosnych odczuć a raczej miłosiernej jest umiejętność wybaczania zapominania. „ Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień” - mówi ci to coś to oczywiście retoryka księżniczko nie oczekuję byś takimi wynurzeniami sobie zawracała głowę. Zostaniesz kiedyś sama a właściwie już jesteś no może z własnym ‘ja” dumna jak powiedziałaś z mściwymi zasadami . Dziś załaduję ci telefon za 5-ięć dych byś kupiła sobie szampana i rajstopy aby móc wypić za zwycięstwo takie przez łzy za wielkie manipulacje spekulacje. Zabierz koleżanki do „SOPRANO” - o ile je masz i śmiej się opowiadając o wszystkim dodając to co teraz mówię . Można powiedzieć że to taka jazda bez trzymanki po bandzie jak chodzisz na ślizgawkę to wiesz o czym mówię szał z wyższej półki. Zresztą co ci będę sugerował ty wiesz jak się bawić - nogi w fotel sałatka w usta łyk szampana i…bo przyjdzie dzień że ja stanę ci przed oczyma gdy zacznie się robić ciasno i duszno w twym świecie. Wiesz dlaczego ludzie co są dobrzy mają piękne zmarszczki w okolicy oczu - bo wciąż się cieszą uśmiechają promieniują te ich linie aż do skroni . A u ciebie będą robić się w dół do kącików ust takie obwisłe bo tylko umiesz brać zabierać niszczyć to jest ci przyjemne. Ale kiedyś smutek cię dopadnie ściany twego pokoju będą mówić o klęsce będziesz chodzić po sklepach butikach szukając kontaktu wejdziesz na deptak przysiądziesz obok Szwejka złapiesz go za złoty wytarty nos. Licząc już na jakiś splot cudów bo jeden zbieg okoliczności to u ciebie pikuś zrozumiesz że ni w PiS ni w PO twoje życie . Przejdziesz obok wystawy w kierunku rynku i zobaczysz swe odbicie i powiesz - Boże jaka ja jestem stara a tu tyle dzierlatek które bez cellulitu pokazują nogi łydki w obcisłych spodenkach dekolt opalenizna w SPA . I włosy na mokrą włoszkę tapir paznokcie tipsy ciemne okulary na nasadzie głowy by makijaż nie zasłaniać pępuszki na wierzchu i tyłek jak serduszko a ja!”

I dojdziesz pod Urząd Miasta pod fontannę kupisz sobie loda smerfowego a tam na ławce usłyszysz jak sączy się z głośników Vivaldiego „ 4 pory roku ‘ – JESIEŃ - o ironio !! to tak jak w twoim sercu jesień bez dwóch zdań . I popłynie ci łza tak gorzka słona że aż uszczypnie w policzek zaboli ach jak zaboli ale nie twarz a serce i nie ochłodzi go zimny lód bo tego nie można ujarzmić. I nagle nie!! O nie!! Nie możesz mieć takiego pecha gdy ujrzysz jak ja od Zamkowej wyjdę z dziewczęciem przeciętnym bez idealnej figury ale z dołeczkami w policzku od ciągłego uśmiechania się . I wiesz dlaczego będę z nią – bo będzie życzliwa troskliwa ciepła rozmowna bo to ona będzie dzwonić z rana by zapytać - „ Czy my jesteśmy razem i niema innej?” a ja na to - „ Oczywiście że tak nic się nie zmieniło .” A ona z zadowoleniem - „ To dobrze bo śniło mi się że blondyna cię tuliła a ty powiedziałeś że to koniec i się obudziłam a wiesz jak ja w sny wierzę .” Bo to ona gdy się rozstaniemy w nocy zadzwoni i powie - „Wybacz że dziś byłam upierdliwa złośliwa ale wiesz to te „dni” że mnie rzuca jestem rozbita nadwrażliwa ale jutro ci to wynagrodzę będę mało mówiła ty będziesz opowiadał i proponował co chcesz . Tylko ten dotyk jeszcze musisz poczekać bo będę wyć tak to odczuwam ale znajdziemy i na to sposób .”

Za to będę chciał z tym cudem przebywać będę chciał być i będzie dla mnie najzgrabniejsza najpiękniejsza . I dojdziemy do ciebie a ona zauważy - Popatrz jaka zrozpaczona płacze pewnie jakiś zimny drań dał jej kosza rzucił żal mi jej.” A ja na to że może coś innego że może wszystko inne być powodem bo życie już takie jest co ją nie przekona i będzie drążyć – „Ale ty jej nie znasz i nie widziałeś nigdy .” I popatrzę z uwagą na ciebie i będę pewny że nie że nigdy z tobą nie rozmawiałem że może się gdzieś minęliśmy w drzwiach banku w poczekalni u dentysty . Może i gdzieś przypadkowo w mieście wpadłem na ciebie przeprosiłem ty odpowiedziałaś że nic nie szkodzi bo tak wypada i w tak małym mieście możliwe jest częste spotykanie tych samych osób . Ale rozmawiać to nie bo bym zapamiętał jak tą dziewczynę na poczcie co powiedziała – „ Tak mi się śpieszy a ta się tak grzebie szukając mej przesyłki jakby po nici Ariadny dochodziła .” To była jednak inna twarz która zwróciła mą uwagę tym zdaniem z mitologii bo kto dziś cytuje dane zdarzenia dla porównania z rzeczywistością…I odejdziemy szczęśliwi że mam kogo kochać a ty zostaniesz nie świadoma tak jak i ja tego co mogło być a nigdy się nie zdarzy.

Wiesz co tak doszedłem do wniosku że nie chcę cię zobaczyć i ten numer sobie zostaw dla siebie bo mnie już on nie będzie potrzebny ….hallo ..hallo…ONA – „ Przepraszam cię ale z rodzicami się zagadałam jakbyś mógł powtórzyć od słów coś o klęczeniu przed moją osobą .” …trzask ….cisza..

Roma otworzyła usta i tak wciągała powietrze po chwili powolutku zaczęła wypuszczać mówiąc co sądzi o postawie dziewczyny .

--Co za suczysko !! super klasowa cyniczka wyraaaachowaaana zdzira …brak mi słów . Kuba jest dno dna i dobrze że się rozłączył a jej nie dał satysfakcji w postaci inwektyw wulgaryzmów ja to bym nie wytrzymała .

--Ale powiem ci że dziewczyna miała powody …

Roma aż podskoczyła na krześle nie wierząc w to co słyszy.

--…Ani słowa jak zaczniesz jej teraz bronić to śpisz na wycieraczce więc zastanów się nim coś powiesz bo ja nie ręczę za siebie .

--Droga moja przedmówczyni ja się z tobą zgadzam i wiem że też bym tak zareagował ale…

--…Przepraszam cię ale my tu mamy tańczyć a nie gadać a czy ty pamiętasz Macarene …ula ram ela kieres mestos qweja eeee MACARENA . Dłonie przed siebie lewa wierzchem do góry to samo prawa lewa na prawe ramie prawa na lewe ramie potem prawa na prawe biodro lewa na lewe biodro i podskok o dziewięćdziesiąt stopni i od nowa cały cykl .

--Oj bawiło się cały parkiet w jednym ruchu jakby rekord Guinnesa bili.

Roma podniosła się energicznie i ruszyła na parkiet nie patrząc na mnie . Po kilku taktach wiedziałem że co by nie zagrali będzie zawsze zbyt wolne na jej ruchy to było żywiołowe ekspresja i wdzięk w jednym. Po dobrym kwadransie uspokoiła się by rytmicznie zmysłowo zataczać biodrami a następnie znów szał i gdy myślałem już tylko o tym by usiąść tak też zrobiła.

--Uuuu …mam dość dziewczyno.

--Wiesz że to lepsze niż mój rowerek. Odpoczniemy chwilę i znowu rundka a następnie spacerkiem do domciu wyrko city i niuniu aaaa.

--Nasypali piachu w pitu mater nic zdrowia nie mam . Majty mam całe…

--Eeee…jeszcze będę jadła .

--Chciałem tylko … przepraszam.

--Może cię zaskoczę ale ja też tam nie mam już porządku bo trudno go mieć po takim wariactwie. Chyba tylko w kiblu nie zdążyłam zatańczyć i całe szczęście że ten gościu się nie wnerwił co mu w stolik przyładowałam .

--No metrami to można by obdzielić okolicę tak zwiedzając to spory kawał drogi zrobiliśmy.

--To co chciałeś powiedzieć na obronę tej …wiesz.

--Ja znam takie przypadki zbiegi okoliczności …

--…Zbieg okoliczności to jest ten przypadek o szklance w połowie napełnionej gdzie nikt nie może mieć pewności co wyjdzie mimo misternych planów bo życie zaskakuje.

--Nie znam tego to jakieś opowiadanie anegdota?

--Już ci opowiadam …Andrzejek ma mamusię bardzo apodyktyczną która ciągle mu mówi co jak durka do głowy – „synuś to trzeba a to nie tak to zostaw to zrób to więcej .’ On tak jest już tym zmęczony że stwierdza jedno jak znajdzie dziewczynę to wszystko zaakceptuje ale jedno musi mieć - być spolegliwa bądź przynajmniej umieć żyć kompromisowo. Wymyśla sobie że jak kogoś spotka to zanim coś się rozwinie to odwiedzi ją w domu i poprosi o pół szklanki herbaty i jeśli tak zrobi to jest takiego kalibru dziewczęciem. Mija czas parę kobiet tak odpadło bo mówiły – „ No co ty jak to tak to bez sensu” więc je opuszczał czasem z żalem . Aż trafiła się Hania co tak podała herbatę i mało tego sobie również tyle nalała czyli dwa razy po pół co sprawiło że poczuł się jak wniebowzięty. Cel osiągnięty a że się im układało to konkretnie i do przodu plany ślubu własnej przyszłości wszystko co było miało wymiar no … i tak żyli i po ślubie. W rocznice zrobili sobie wypad na kolację do restauracji tam powspominali do domu i do łózia by miło zakończyć dzień. I tak leżąc Hania pyta: - „ A co cię przekonało a raczej kiedy zrozumiałeś że ja to jestem tą jedyną ‘ i Andrzejek z uśmiechem na twarzy opowiedział swój perfidny plan. Wtedy nastąpiło apogeum sytuacji bo Hania nie wytrzymała i najpierw lekko a następnie ostentacyjnie zaczęła się śmiać. On skonsternowany poczekał aż się uspokoi by usłyszeć od niej takie słowa : - „ To ja cały czas trzymałam to w tajemnicy bo po wejściu do domu sprawdzałam czy jest porządek szybko do łazienki coś poprawiam cyk czajnik tu dobrze więc siadamy i…zagotowane? No tak za mało ale trzymam fason wystarczy na dwa razy po pół”

I jak Kuba uważasz czy to nie jest przypadek zbieg okoliczności że akurat tyle było wody że nie sprawdziła a zajęła się wszystkim innym?

-- Powiem ci że jako osoba wierząca i praktykująca wiem że człowiek rodzi się i klepsydra z ziarenkami się przesypuje a my mamy czas na działanie myślimy że wszystko od nas zależy że panujemy nad sytuacjami zdarzeniami . A to Bóg kieruje mnie i jak chce żebym spotkał człowieka to w jednym czasie polecimy samolotem pojedziemy w dane miejsce przejdę się do banku na pocztę na rynek do kina na dyskotekę . Czasem Bóg widzi że ktoś nie daje radę trzeba mu pomóc krzyżuje więc drogi z kimś kto go podniesie na duchu powie parę słów czymś zainspiruje doda otuchy . Przypasują sobie i się zadają czasem przez wiele lat a czasem tylko przez chwilę ale jest potrzebne by nabrać sił na dalsze dni. Ile to osób tak odeszło bo nikt nie zapukał nie przyszedł w danym momencie a te parę minut zabrakło by odciąć stryczek zabrać tabletki . Żyjemy w wielorodzinnym domu a zasypiamy z myślami bez odpowiedzi bez echa bo się nie ma komu pożalić tylko się łzę uroni i zasypia. Są rodzice teściowie mąż żona brat siostra a tu nie ma się komu zwierzyć powiedzieć o bólu o tym wszystkim co ciągle siedzi w nas. I Bóg zsyła obcego człowieka kobietę mężczyznę i tej obcej osobie powiemy to „coś ”bo ma w sobie jakiś dar do wyzwolenia z nas tej tajemnicy i on ona słucha i jak jest to różna płeć to z przyjażni miłość wychodzi.

--Na odwrót nie ma szans bo kobiety za kumpli nie można brać my na to się nie piszemy to nie leży w naszej naturze.

--Czyli my to jak nic nie wyjdzie z tego wspólnego bycia to przyjażni i tak nie będzie?

--Jeśli ta znajomość by była taka ze szkoły tak od podszewki to tak ale gdy już dorośli się poznają to nie ma szans jeśli będzie się takim na co dzień . My kobiety się angażujemy potrzebujemy tego adoracji kokieterii bez tego nie umiemy żyć potrafimy tylko tak albo w ogóle nie ma szans na połowiznę na bycie letnim my tak nie potrafimy . Jak mnie przytulisz i cmokniesz po przyjacielsku to ja i tak będę czuła się kobieco a nie jak kumpel . Powiesz mi ot tak że ładnie mi w tym kolorze te pasemka ta linia a ja już widzę że jestem kimś więcej dla ciebie. Nie patrzę inaczej niż jak na faceta robię hennę makijaż ubieram sweterek z wcięciem w serek sukienkę z rozcięciem bo chcę byś to zauważył. Abyś zerkał a ja się będę cieszyła że jestem najważniejsza że na mnie patrzysz i serce mi pika jak inna się uśmiecha do ciebie jak ty innej coś opowiadasz. Tak jest było i basta bo my tylko tak potrafimy kochać za drobnostki i nienawidzić za wszystko gdy się nie ułoży.

Wpatrywałem się w Romę przez chwilę nie wiedząc co powiedzieć i najlepsze co mogłem zrobić to zabrać ją na parkiet.

--Może jeszcze chwilę poskaczemy tak dla zmachania fizjonomii tak ostro się odnajdziemy na deskach i wypadamy bo z tymi tematami nie pasujemy do tych klimatów.

Roma podniosła dłonie na znak że nie widzi problemu .

--Mówisz i masz bo ze mną jak z dzieckiem co do ręki to do buzi –oczywiście chodzi o przenośnię że jak jest propozycja to się łyka temat w takiej konwencji jest to do przyjęcia.

--Nie śmiałbym nawet inaczej pomyśleć niż w tej hm ..konwencji?

  

Wracało się jak z pikniku i to udanego nic nie było zwyczajne bo po gorącym dniu chwila normalnej temperatury to coś co zwraca wartość w sens spacerowania . Dom był zawsze oazą spokoju enklawą przyjemnego bytu więc także i wejście w nocy w ciszę ścian uspokajał rozbiegane myśli.

--To prawda że wszędzie dobrze ale w domu najlepiej i że człowiek przyzwyczaja się do pewnego stylu życia. Nie chce mi się Kuba wychodzić bujać szukać wzrokiem a tu bym chciała kogoś mieć przy sobie tak na sofie w kuchni.

--Jesteś domatorem lubisz porządek ułożone poskładane zapach kwiatów trawy .

--Skoro o zapachach to idę się popluskać pod prysznicem a ciebie proszę o pościelenie będzie mi przyjemnie tak raz od ciebie w wygłaskanym łóżeczku usnąć.

--Mam pościelić nam czy tylko tobie.

--Hm…hm… przynieś swoją kołderkę i odznacz poduszeczkami jasieczkami to jest warunek wymóg nakaz jak zwał tak zwał.

--Nie będziesz tego żałować dzięki.

--No ja myślę.

  

Zrobiłem sobie dłuższe rozmyślanie w czasie jej higieny osobistej a następnie sam uczyniłem wszystko by trwało to jak najszybciej. Wszedłem do jej pokoju w przytłumionym świetle stojącej lampy zobaczyłem odprężoną Romę która leżała wpatrzoną w poświatę księżyca.

--Dobry wieczór pani czy tu obok jest wolne?

--Jest proszę pana ale proszę pamiętać o połowie na którą ma pan wykupiony karnet zaznaczony jest poduszeczkami .

--Ale to nie granica bezwzględna?

--Po to właśnie są aby znaczyć bez względu na okoliczności.

--Ale pani pachnie.

--Przeważnie po umyciu że tak powiem lepiej jestem wyczuwalna jako towar z wyższej półki.

Popatrzyła na mnie jednocześnie odwracając się w moją stronę.

--Co chcesz robić Kuba .Jesteś może zmęczony i śpiący?

--No w łóżeczku to można jedno robić.

--Świnia.

--Ja też za tobą szaleję.

Zmieniła pozycję wygodnie kładąc się na plecach.

--Jesteś wariat ale taki do kochania.

Teraz ja przechyliłem się na bok by jej powiedzieć o tym co myślę.

--Ja ciebie też chcę pocałować.

--Jeszcze jedna aluzja na mój temat i kołderka w zęby i wypad do swojego wyra.

--A ha..to śpimy.

Wypuściła powietrze ze świstem.

--Żeby wilk był syty a owca cała…

--…ty jesteś owieczką

Uderzyła dłonią o kolano.

--A ty baranem a raczej baranisko.

--W sumie to nie znam tej bajki . Opowiedz mi ją calusieńką od tego momentu co wilk był głodny i przyszedł do łóżeczka by..

--…spadaj na drzewo.

--Ooo! A to jedna z moich ulubionych bajek.

--Ty umiesz być poważny tak teraz w tym momencie .

--Umiem ale po śmiechach tańcach w sobotni wieczór gdy jest już noc luz to nawet nie pasuje . Popatrzyłem po pokoju i zauważyłem ..

--To tu uderzyłaś w mebel tańcując?

--Tutaj ..hm..tutaj

Zamyśliła się by spokojnym głosem rzec:

--Tak tańczyłam że trzeba było się kurować w łóżku a nie było komu pomasować tego kolana łydki kostki..

Westchnęła potarła dłonią policzek.

--…Tak po tańcach to mam ochotę by ktoś tu był przytulił albo i rzucił na sofę i zdarł ze mnie leginsy T-Shirt i zrobił to co trzeba .

--Zdarł tak agresywnie tak zero subtelności?

--Pryy..czasem mam gdzieś takie podchody chcę tylko by mnie ktoś popchał na wersalkę by mi się rozsypały włosy pościągał ubranie bym w majteczkach i biustonoszu została..

--..chyba w stringach.

--Nie noszę tego dziadostwa bo się wpija a ja nie urodziłam się by się męczyć. Wyobraż sobie że idę na wesele w kreacji z atłasu aksamit i zaczynam tańczyć „Kaczuszki” robię przysiad prostuję się i …WOW! NIESPODZIANKA. Po wyprostowaniu została sama gumeczka nad biodrem a reszta penetruje moje…mniejsza gdzie i co. Nie nie to jak w tej reklamie – „Takie rzeczy tylko w Erze”

Podniosła ręce .

--Nie to nie dla mnie niech inne sobie szpanują .

--Ale wiesz jak to sexi wygląda.

--Chyba żartujesz sobie. Jak wychodzę z domu to przyglądam się w lustrze i widzę w połowie pośladka koronkowe wykończenie wytłoczone na spódnicy lub spodniach z materiału i to jest seksowne takie uroczo niewinne . Daje takie poczucie piękna dobrze przylega nadaje kształtu takiej bliskości no i jest wygodne a to dla mnie priorytet. Zresztą Kuba! Czy ja mam osiemnaście lat by szaleć z gołymi pośladkami gdy chce ma się intelekt.

--No ciekawie to opowiedziałaś tak bardzo rzeczowo przekonująco.

Leżeliśmy wsłuchując się w miarowe bicie zegara.

--Ale co dalej jak tak leżysz w bieliźnie .

--Zdaję się na jego fantazję inwencję twórczą ja mówiąc kolokwialnie udostępniam warsztat na całodobowy dyżur –miałam powiedzieć CPN ale to by się kojarzyło z tankowaniem . Nie to będzie warsztat pracownia i ja modelka a on jak Michał Anioł ma tworzyć ma być zainteresowany każdym milimetrem by poznać mapę mego ciała każdy detal chrząstkę łuk mięsień . Ma zobaczyć myszkę z lewej strony pod obojczykiem pieprzyk przy wewnętrznej stronie prawego uda znamię na lewym ramieniu i wtedy zapytać - „To od urodzenia czy jakiś uraz wypadek?” Ma po prostu być jak niewidomy czasem dotykać policzkiem muśnie kciukiem zwilży ustami posmakuje powdycha . Ale za nim to nastąpi to musi wpierw mnie zaspokoić i to tak szybko a po miedzy następnymi razami gdy będziemy nabierać sił to powinien spokojnie mnie badać tak subtelnie.

--I to tak z kilka godzin?

Wzruszyła ramionami na znak czegoś dla niej normalnego.

--Jak ma czas . Mam być rano zadowolona liczę się z możliwością zaróżowionego ciała lekkimi siniakami malinkami byle tak było jak chcę….

Oparła głowę o moje ramię .

--A ty Kuba jak byś chciał ?...aaa chcę dodać że goście co tylko dziurki szukają a językiem chcą sprawdzić czy mam wszystkie zęby to im dziękuję nawet w najdzikszych snach.

--A ja właśnie sądzę że jak mnie dopada to tak chcę ręce zająć rzuca mym jestestwem pościel drażni chciałbym sobie ulżyć mówiąc po chłopsku spuścić z krzyża i mieć spokój aż do następnego razu. Porównałbym to do chęci na słodycze gdy mówi się czasem – „chodzi za mną ptasie mleczko .” Kupujesz opakowanie i żresz tak dosłownie raz dwa trzy czwarta piąta a twoje kupki smakowe nic nie odczuwają zero reakcji rozkoszy z jedzenia . Dopiero po chwili zaczyna dostrzegać smak wraca rozsmakowanie przy następnych delektujemy się . No tak to sobie przedstawiam jako coś co sam w ten sposób odczuwam i tak by chyba to było gdybym ..no wiesz.

--Wiesz jest taki piękny film taki romantyczny - „Czterdzieści dni i czterdzieści nocy.” Szybciutko w małej pigułce abyś wiedział co jest na rzeczy w tej fabule: chłopak musi często gęsto z dziewczynami sobie poużywać zaspokoić się prokreacyjnie i już. Kolega mu mówi że to już chore i nie da rady żyć bez tego musi znaleźć sobie nimfomankę bo i tak z takimi skończy. Koniec końców ustanawiają zakład na czterdzieści dni przez które nie może dojść do inicjacji żadnego kontaktu o podłożu erotycznym . Spotyka w tym okresie dziewczynę w pralni chemicznej porozmawiali i jak to bywa stają się parą dziewczyna zaczyna marzyć o dotyku a on kłoda nawet unika całowania. Dochodzi do niej dlaczego że to przez zakład i czuje się jak manekin do testu wykorzystana oszukana poniżona a on że to pomyłka że to poznanie to już spontaniczność bez powiązania z tym zakładem. Wybacza mu ale chce zrobić tak by poznał ciało jako ekscytacja wizualna gejzer namiętności wulkan doznań estetycznych co poznaje się z rozmysłem z namaszczeniem. Bierze kwiaty liliowo-białe rozsypuje po podłodze i kładzie się z nim między nimi w samych majteczkach i staniku a on w bokserkach. Wręcza mu kwiat i trzymając tylko za łodyżkę ma zrobić kielichem to co by chciał zrobić dłońmi . Zaczyna od policzka po nosie uszkach …ramieniu przedramieniu ona zamyka oczy on przekłada kwiat z ręki do ręki bo mu dłonie się pocić zaczęły zresztą nie tylko ona się wygina napręża . Powoli w dół po ramiączku od stanika robi kółeczka na miseczce próbuje pod miseczkę ale nie może bo płatki odpadają zbyt delikatne ale dziewczyna odchyla by wsadził..

--..Co wsadził?

Roma zasłoniła twarz dłońmi i ciężko westchnęła.

--Kwiatka geniuszu kwiatka! BOŻE!!

--Aaaaa no tak . Bo ja sadziłem…

--…Proszę cię nawet nie kończ…i tak delikatnie zanim płatki się przecisną ona przytrzaskuje je cyk . I dalej do pępuszka bierze inny kwiat bo ten już prawie nie ma płatków został ogołocony - dziewczyna obraca się na bok i miedzy biodrami a żebrami robi się kołyska . No ja aż takiej nie mam bo mi trochę przybyło ale ona miała i tam turlał sobie kwiatuszek i….no dla mnie to było erotyczne szkoda że muzyka Jennifer Rush „THE POWER OF LOVE” nie była motywem przewodnim .

--A to chyba każdy zna piękna piosenka . Ale w tym filmie chłopak wytrzymał i był zadowolony z siebie bo warto to przeczekać i następnie się cieszyć że mając silne emocjonalne przeżycie nie uległo się po prostu silna wola wygrała.

--Kuba a co z Hubertem ?

Ułożyliśmy się wygodnie a ja opowiadałem .

--Siedzimy w „SZUWARKU” ten załamany a tu dzwoni ona …

--…CO!! Jednak chciała jeszcze mu dokopać ?

--On też tak myślał ale sobie poczekał na następne sygnały i były tak co pięć minut przez godzinę. Aż nie wytrzymał Zyga i mówi żeby to wyłączył albo mu ten telefon trzepnie że przez cały lokal poleci . Więc odebrał a ona - „ Przepraszam cię to było po niżej pasa żałuje że tak postąpiłam …..Hubert – „To ja przepraszam ale kto to dzwoni bo ja tego numeru już od południa nie mam a ciebie zresetowałem w głowie pamięci życiu …Ona - „ Wiem masz prawo i nie dziwię się ale chcę ci powiedzieć że za tydzień w niedzielę mogę się z tobą spotkać …..Hubert –„ Ooo! Pewnie nowa zabawa ja na rynek a ty żebym był niżej na Cerkiewnej ja przy basenie a ty przy moście na skansenie i tak od dziewiątej rano a gdy będę blisko to jestem w tu obok zaraz no prawie na wyciągniecie ręki i wieczór tak mi przykro no pa pa może innym razem śpij dobrze – dziękuję postoję.”…..Ona - „Jeden czas jedno miejsce pozycja termin w dany dzień i będziesz mnie widział…hallo ..hallo….Hubert – „O co ci właściwie chodzi?” ……Ona - „Dobra powiem ci ale to długa historia .”….Hubert – „Nie chcę być nie grzeczny ale załadowałem ci konto” …..Ona - „ Właśnie dlatego między innymi dlatego chcę ci oddać nie pieniądze ale moją …no ….moje …coś cennego moją tajemnicę . Kiedyś byłam w bibliotece i zjawiło się też dwóch chłopaków jeden z nich poprosił by mu pokazano coś z semantyki w okresie międzywojennym .Odchodzi a drugi siada przy moim stoliku gdzie ja piszę referat. Zaczyna się niecierpliwić że długo to trwa kręci się i trochę mnie to denerwuje bo mi przeszkadza. W pewnym momencie rzuca okiem namoje pomoce naukowe i widzę że go coś zainteresowało . Patrzy na mnie – bo choć pochylona wyczuwam to i mówi – „ No proszę Byron to taki protoplasta naszego Prusa też opisywał takie szlachetne postacie prawe aż do szpiku kości typu ala Staś Wokulski.....a ja mu na to że Wokulski nie był szlachcicem tylko kupcem i do tego nieszczęśliwie zakochanym w arystokratce. Dlatego musiał walczyć z uprzedzeniami klasowymi a mezalians stał się głównym kryterium jego klęski. ….On na to - „Cała literatura piękna opiera się na takich próbach i to nas w niej pociąga chce się czytać bo wiemy że miłość wygra . Justysia z „NAD NIEMNEM ” tak walczyła chodząc do Bohatyrowicza a ciocia kiwała palcem – Justysiu nie wolno oj nie!...Ja mu na to że przeskoczył trochę lat że podszedł bliżej naszych prababć czy chce przez to powiedzieć że do dziś nie wiele się zmieniło że wciąż jest podział społeczny…On się przechylił do mnie i mówi – „Możesz temu zaprzeczyć wystarczy tylko na moje pytanie gdzie i kiedy możemy się spotkać odpowiedzieć że…zawahał się czekając na moją reakcję a ja spokojnie patrząc mu w oczy odpowiedziałam. Jeszcze był okres wojenny socjalizm okrągły stół millenium i dopiero my zaczęliśmy dojrzewać stawać się odpowiednimi osobami na miarę czasu. Podparł sobie brodę dłonią i powiedział – „Najbardziej mi się podoba to MY to świetny początek teraz tylko gdzie i kiedy i nie chcę cię popędzać ale ta semantyka – spojrzał wymownie w stronę gdzie poszedł kolega - ..zaraz wyjdzie i….Ja wyprostowałam się by mu powiedzieć że literatura piękna to wymaga czasu posmakowania to często opasłe tomy ciężkie trudne tematy ciężko zrozumieć i nie lubi bryków tak hop siup i już znam …Uśmiechnął się by rzec: - Dlatego chcę wielu spotkań rozmów a ty wyznacz kiedy i …hm …co będziemy czytać. Odpowiedziałam mu by go nie dręczyć że w parku jest ławka przy strumyku on dodał że obok jest tablica upamiętniająca żołnierzyków tak się wyraził tak zdrobniale. Zapytałam czemu tak zdrobniale wymawia imiona odpowiedniki własnych nazw rzeczowników stwierdził że mu tak łatwiej do wszystkiego się przekonać co trudne nieznane i wstając powiedział do jutra a ja że środa siedemnasta…

Roma pogłaskała mnie po ramieniu bo chciała mi powiedzieć:

--Kuba sorry ale chce mi się spać a znając życie to ta rozmowa z Hubertem do długo trwała. Jutro skończysz moje serduszko dobrze?

--Tak moja piękności. Dziękuję że mnie dzisiaj zabrałaś w takie miejsce i w ogóle za wszystko.

--To ja dziękuję . Niech ci się śnią aniołki i baranki.

--A tobie ostry seks.

--Zboczek.

Odwróciła się na bok niby obrażona ale tak naprawdę chyba pod nosem się śmiała. Usnąłem bardzo szybko a po przebudzeniu miałem wrażenie że jestem u siebie byłem zadowolony chciałem śpiewać działać.

--Już dziesiąta może by się ruszył żeby w miejscu się nie zatrzymać żeby w brzuszku miejsce się zrobiło to proponuję zamiast gimnastyki przed śniadaniem szybki taniec .

Roma zaspana miała co do tego sceptyczne nastawienie.

--Kuba po północy i to grubo usnęłam i nie łapię jeszcze dnia a ty o ruchu wibracji gdy ja jeszcze mam sobotę i to noc trwa.

--A takie pobudzenie proponuje lalalala tylko nie Pitbull a INNA ta z Rumuni dziewczyna i jej HOT ten przebojowy numer .To takie ekspresyjne nie da się uleżeć sama wyskoczysz po pierwszych taktach będziesz szaleć tylko uważaj na pufy bo szkoda nóżek.

--Widzę że ci się dowcip wyostrzył …ha ha ha. Żałuje że ci to powiedziałam bo teraz będziesz się nabijał ze mnie.

--A zauważyłaś że ton co super szybkie do tańca to lalala ma w refrenie? Shakira jeszcze taki ma przebój co tak się powtarza.

Roma się przeciągnęła wtuliła w moje ramię i zaczęła sennym głosem swe wspomnienia.

--Rano w niedzielę to tak jakby świat stawał na moment wszystko wolniej się toczy jakby ludzie zabrali się z miasta z ulicy z życia. Stare dewotki tylko po kościele z białymi torebkami po swoim ogródku się przejdą by swe pielenie sadzenie doglądnąć . Leżę jeszcze bo mi żółtko nie weszło a te już szał – Helu już nie wytrzymam z tymi kretami już kwasu wlewałam karbid wpychałam i ciągle kopce rano widać. Zięć mi miał takie sygnalizatory dźwięku kupić takie na baterię by odstraszało ale tylko obiecuje a to jak było tak jest. Wszystkie nowalijki przekopie zniszczy szkoda roboty było chodzenia przy tym nic się nie pocieszyłam swą męką. A druga na to - Maryś daj sobie na patyku butelki po napojach i będzie wszystko jak trzeba tego nie ruszą bo ten dźwięk ich odstrasza….Następnie chłopy czmych z domu na piwko w koszulach kant u spodni że się nie czepisz i tak się sączy czas. W domowych pieleszach kawka spokojne tematy byle do obiadu by znowu się rozkręcić gdzieś wyjść poczuć znowu wolność.

--Tak jak my teraz leżąc zero aktywności cisza no nic się nie dzieje.

Roma pokiwała głową z dezaprobatą .

--Dobra rozumiem aluzję .Tylko musisz wyjść pierwszy bo sam wiesz…

Popatrzyłem zdziwiony w jej twarz.

--Przecież spaliśmy razem więc możesz śmiało wstać . Proszę cię nie rób scen!

--Po pierwsze – spaliśmy obok siebie a to zasadnicza różnica .Po drugie – ja już leżałam gdy ty przyszedłeś do łóżeczka a to znaczy że nie wiesz co mam na sobie a właściwie jakie to prześwitujące i delikatne. A po trzecie – te dwa powyższe fakty są wystarczające byś był zażenowany by na mnie patrzeć. Satynowe wdzianko na noc czyli spodenki i haleczka to jak nic więc ..żegnam.

Nie zostało mi nic innego niż wstać .

--Dobra to idę do kuchni. Ale ty też nie patrz na moje wdzięki .

--Tego akurat nie mogę ci obiecać …Jak zjemy to dokończysz to o Hubercie co ona mu naopowiadała.

Zjedliśmy poskładali wszystko co w nocy było szybko poprzestawiane tak że dom przypominał enklawę ładu i po obejściu podwórka usiedliśmy by spokojnie wypić kawę.

--To dawaj o tej miłości Huberta . Podsumowując to ona nie słuchała tego co on miał jej do powiedzenia albo udawała że z rodzicami się zagadała co jest bardziej prawdopodobne . Następnie dzwoni bo czuje ze żle zrobiła i opowiada o gościu z biblioteki..Tak?

--Dokładnie. Spotkała tam intelektualistę o literaturze konwersowali a on napalił się na spotkanie z nią więc mu dała szansę.

--Tylko nie rozumiem po co to Hubertowi mówi jak to nie ma z nim nic wspólnego no i działo się kiedyś tam? Co ma piernik do wiatraka? Co go to może obchodzić?

--Właśnie że jak ci opowiem dalsze losy to się wyjaśni że ma znaczenie i to co zrobił o czymś jej przypomniało.

--No to opowiadaj bo tyle już to trwa że inni to by już się pobrali i dzieci spłodzili a ci to jeszcze spotkania nie odbyli.

--Hubert słucha a one ze: - Tak się poznaliśmy spędzaliśmy wiele czasu i dobrze mi było bo się rozumieliśmy . Wiadomo że jak to młodzi były i tarcia kłótnie ale miały one merytoryczne podstawy prowadziły do konsensusu były zawsze racjonalne bo chcieliśmy udowodnić co chcemy jak widzimy sprawę. Na szczęście nie za cenę zaciekłości byle moje na wierzchu przez cały czas bo ja to wiem najlepiej. Umieliśmy ustępować częściej on szedł na kompromis co nie jest powodem dla mnie do dumy ale tak było. Były chwile i mam tego świadomość które chcę zapomnieć ale najwięcej tych pięknych i niezapomnianych . To on potrafił mnie zabrać na Domu Kultury na operetkę „KARCZMARECZKA” z okazji DNI Adama Didura. Wiem że teraz kiwasz głową z politowaniem bo to wycięcie dwóch godzin z życiorysu dno osłabiająca atmosfera i w ogóle. Ja też tak pomyślałam że ja i operetka to nieporozumienie gdy takie darcie słyszę w telewizji to zmieniam kanał na „VIVE ‘ „ NACIONAL .” „ STYL .” byle nie to. Ale jednak poszłam i powiem że mimo zastrzeżeń że mogę nie być przy oklaskach na zakończenie to zostałam mile zaskoczona. Ten wystrój szyk światła nagłośnienie piękne stroje i ja ignorantka z gumą w buzi i jeansach przy gościach w garniturach i kobietach w kreacjach. Pomyślałam o ich trudzie próbach i zrozumiałam że oprócz potańcówek powinnam choć od święta się nawdychać tej kultury. ..Na Błoniach ma występ zespół BRATHANKI mimo opadów deszczu i przenikliwego chłodu który przechodził przez kości to..’ W kinie Lublinie całuj mnie ”dosłownie i w przenośni to robił. Zapomniałam że rano jest zwykły dzień że trzeba się znowu zmagać z rutyną bo byłam jakby gdzie indziej. A Halinka Mlynkova jak DIVA na żywo też piękna i taka serdeczna bisuje uśmiecha się i widać że to nie sztuczne. Po koncercie mówi do mnie :- „Poczekaj chwileczkę .” Porozpychał się podszedł do kolegi który był ochroniarzem a ten go wpuścił za kulisy . Wyszedł po chwili i pokazał mi serwetkę na której był autograf z dedykacją o treści : - „NAJCUDOWNIEJSZEJ DZIEWCZYNIE JOLI - HALINKA MLYNKOVA.”..Powiedział mi kiedyś że nie może być tak że tylko nauka kursy a muszę zadbać o tężyznę fizyczną i dlatego coś będziemy robić. W każdą środę łyżwy i wypad na taflę nie było zmiłuj się że to klęska zbyt wiele dla mnie. Najpierw orły gleba i powstań by tak do skutku trenować i masować pupę. Był cierpliwy pomagał podtrzymywał by się doczekać jak sama wyjadę i tak zostało do dziś. ..Dzwonił coś proponował starał się jak choćby pewnego dnia gdy powiedział :- „Jutro zabieram cię na piknik będę w południe.” Poszliśmy wzdłuż Sanu potem duktem leśnym aż do pięknej polany gdzie postawił na ziemi plecak rozpalił ognisko wyciągnął kocyk i delektowaliśmy się urokiem pięknej pogody. A była piękna zapach jaśminu miłorzębu trzask gałązek świergot ptaków nawet sarenki przybiegły pod sam skraj lasu . Czasem rowerzyści przejechali kilku biwakowiczów się rozbiło z namiotami zapragnęłam tak tu zostać z dala od miasta od zgiełku tak błogo w ciszy. Powyciągał to co zabrał ze sobą czyli dla siebie pęta kiełbasy dla mnie sałatkę z tuńczyka owoce bułki zwykłe i słodkie soczki piwo karmelkowe nawet o gumie nie zapomniał. Nie zatoczka zalew akwen jezioro ale właśnie takie miejsca potrafią być tym co sprawia że zaczynamy żyć w innym wymiarze – sami i niebo nad nami….Potrafił zaskakiwać takimi drobnostkami jak to że ciągle o dwudziestej drugiej puszczał sygnał to takie nic a tyle dawało pewności że jest myśli. Muszę przyznać że ja czasem spałam bo o tym nie pomyślałam a jednak rano było w raporcie że czuwał. Mieliśmy takiego literackiego kruka „NAPISZ DO MNIE” z którego wybierał cytat i wysyłał w sms-em otreści : - „Strona sto ostatnie zdanie” . A ja szybciutko odszukiwałam daną stronę i czytałam że: - „ A JEŚLI CHCIAŁBYM MOŻE TYLKO ODETCHNĄĆ ZAPACHEM PANI WŁOSÓW I SKÓRY” .I co ja biedna mogłam zrobić jak ja po takim tekście nie umiałam się obejść bez niego. Wracałam do łóżeczka obejmowałam jasieczka jakbym to jego ściskała i zasypiałam ululana jak po browarku wyobrażając sobie naszą przyszłość … Albo przychodził do szkoły gdy miałam siedem lekcji i na dużej przerwie wręczał mi jogurt i dwie bułeczki słodkie z budyniem mówiąc : - „ Pewnie jak zwykle zapomniałaś rano śniadania” . Ja na to że coś tam jadłam a on : - ‘Tylko przy mnie jesz i do klasy a wieczorem się widzimy jak zawsze.” Aśka po tym zdarzeniu podeszła do mnie i walnęła mnie w ramie mówiąc :- „Ty franco gdzie ty go znalazłaś . Żeby mój Maciek choć raz tak zrobił . Ale jakby coś wam nie wyszło to ja jestem chętna bo Maciek to tak na dziś. „ No mam koleżankę co bez komentarza. A zresztą czemu nie! Powiem to – niezła suczka….I przyszedł feralny dzień niezapomniany RAJD SAMOCHODOWY na który pojechał w roli obserwatora ze swymi kolegami. Wieczorem mieliśmy być na imprezie cieszyć się z życia tego co przed nami co jeszcze spontaniczne na czasie. Jak na ironię tydzień wcześniej flisak wraz z grupą turystów podczas spływu wpadł w wir i utopili się co było wielką tragedią . Rozmawialiśmy o tym mówiąc tak bez zaangażowania w ich krzywdę myśląc że my to mamy czas nie wiedząc że to już tak mało go zostało. Bo właśnie w ten dzień auto podczas wyścigu wypadło odbiło się wjechało akurat w tym miejscu gdzie on stał w jego jestestwo ..yyy..A trzy dni wcześniej jakby wyczuł jakby wiedział podszedł do mnie poprosił abym usiadła i posłuchała co ma do powiedzenia. Przytrzymał mnie za dłonie i rzekl : - „Wiesz że właśnie ja będę twoim mężem ? Może myślałaś o kimś pięknym ale ja chcę ciebie obok swego życia tak razem . Jak dasz mi szanse to zrobię wszystko by było pięknie i teraz i zawsze.” .. Podobne zdanie choć w innym terminie spowodowało że musiałam wyrzucić z siebie ten ból bo to mi przypomniało to o czym chciałam zapomnieć. Wszystko wróciło wyłam w poduszkę nie umiałam się uspokoić że to znowu będzie mnie dręczyć ta trauma. Gdy on to pięknie tak powiedział to też beczałam ale z radości bo mimo dwudziestu lat i czasu do małżeństwa chciałam to usłyszeć . Wiesz my kobiety musimy mieć tą pewność że kiedyś będziemy razem za kilka lat będzie przy mnie że też tak myśli jak o czymś stałym. ..Pięć lat temu i po twoim ogłoszeniu czułam emocje ale jakże inne sinusoida wrażeń huśtawka nastroju te zielono – czerwone litery czcionka z przeszłości. ..Jak się namyślisz to czekam w niedzielę cześć…..Hubert na to – Jola ja jestem Hubert miło cię poznać. Przyjdę w niedzielę.

Roma aż wstała od ławy i podeszła do mnie .

--I co spotkali się! No nie mów?

--To powiedzieć czy nie?

--Teraz już tak.

--Spotkali. Przez tydzień wysyłał jej sms-y o równej dwudziestej drugiej o treści : - „Życie do zły kwadrans który składa się z uroczych sekund ” to w niedzielę a w poniedziałek tuż przed dwudziestą drugą Jola go uprzedziła – „ Dlaczego człowiek wierzy w swe plany skoro przeznaczenie lub zbieg okoliczności o tym decyduje.” We wtorek on wysłał – Najwięcej czasu tracimy przez kobiety ale jest to najpiękniej tracony czas” a w środę jej działka - „ Nie ważne ile tracimy ale żeby go tracić razem a właściwie się w nim zatracić.” Czwartek od Huberta – „ Kobiety nie zawsze wiedzą czego chcą ale zawsze wiedzą że czegoś nie chcą .” W piątek Jola – „ Najbardziej się dłuży gdy czekasz gdy musisz czekać .” I ten ostatni najważniejszy przed spotkaniem od Huberta - „ Gdzie ten zbieg okoliczności ma nastąpić?”..Jola powiedziała że chodzi na dziesiątą do kościoła to ten u mnie nad Sanem ma wiele schodów fajnie się schodzi wszystkich widać. Przyjedziesz do mnie to zaliczymy te stopnie tak defiladowym krokiem.

Wyszliśmy do ogrodu aby w cieniu dokończyć rozmowę.

--To kiedy mogę do ciebie przyjechać ?

--Kiedy tylko ci się zamarzy bo wiesz że my to już tak razem musimy . Przyzwyczaiłem się do ciebie a skoro nie pozabijaliśmy się przez te dwa tygodnie to znaczy że damy radę.

--To takie piękne uczucie chce się planować starać dawać tyle radości byś był uśmiechnięty szczęśliwy bo i ja będę zadowolona będę mogła wszystko pokonać.

--Żebyś wiedziała że można mieć wszystko ale jak nie masz komu tego ofiarować przekazać w rozmowie a zasypiasz z chipsami w gębie to chce się tylko jednego – by coś się stało. By ktoś wszedł do domu pomylił się i tak już został jak ja w tym momencie u ciebie.

Rozmarzyliśmy się obydwoje nie przerywając tej chwili. Gdzieś grała muzyka ktoś jechał szedł ale dla nas nie było niczego konkretnego prócz tego co nas łączyło.

--To Kuba powiedz jak to się skończyło z tym ..a raczej jak zaczęli te spotkania zwieńczające długie podchody.

--Wszedł do kościoła a żeby długo nie być to na początku troszkę zwlekał a nawet miał chęć pod koniec mszy się pojawić. Tylko że Jola wiedziała jak wygląda to musiał po prostu nie wypadało jak maruder zacząć to spotkanie. I wiesz jak to jest gdy cię korci zobaczyć już i teraz to się rozglądasz i w prawo i lewo po ławkach. A tu …sms? To odczytuje treść :- „To nie muzeum . Patrz przed siebie przynajmniej udawaj zainteresowanego.” A więc jest gdzieś za nim to już jest dobre bo już na pewno ją zobaczy to nawet przez ramię jak się uda a jak nie to za parę chwil . Telefon pewnie zablokowała to nawet nie próbował wybierać jej numeru pozostało tylko czekać . I nadszedł ten kulminacyjny moment by spokojnie wyjść i porozmawiać o tym co jest między nimi a co może tylko jest marzeniem czymś co się w głowie zrodziło. Wyszedł ale nikt go nie zaczepia staje w połowie tych schodów przytula do filara po prawej stronie i wypatruje . Przy bramie zauważa kilka dziewczyn i tuż obok jedna samotna wyczekująca na…no właśnie już nie bo podchodzi ktoś kogo już nie lubi. Zaczyna być mało ciekawie bo ludzi ubywa i…sms od niej – „I co będzie dalej?” Hubert dzwoni do niej – „Słuchaj to nie jest śmieszne. Gdzie jesteś?” Jola odpowiada – „ Chciałam wyjść razem z tobą a ty sobie poszedłeś ..” Nawet nie słuchał dalszych słów tylko biegiem po schodach do kościoła i przez środek aż do pierwszej ławki . Po lewej kilka osób ale wiekowo zaawansowane to już odpadły na starcie po prawej jest ale tak zamyślona że raczej taka autentycznie kontemplująca. Wzbiera w nim gniew bo znowu go oszukała uciekła i dzwoniła z miejsca gdzie była i jest może nadal blisko a jednak bezpiecznie daleko. Odwraca się by wyjść i …z chóru ktoś podparty na łokciu uśmiecha się tak perliście a drugą ręką tak paluszkami tililili takie uuuuu…

Roma klasnęła w dłonie .

--To dlatego tak dobrze znała jego ruchy wszelkie gesty manewry. Powiem ci że to sprytne choć przez chwilę sądziłam że znowu zacznie się twoje opowiadanie że kłótnia poszukiwania jakieś dziwne teksty i w ogóle .

--Nie no co ty . Po tym jak się rozklepała psychicznie to by było bez sensu bez celu a nawet chore i tylko fanatyk jej głosu mógłby tak się uganiać z nadzieją że może da mu szansę lub się pomyli w innowacji twórczej.

Roma machnęła dłonią że to mało ważne .

--I co było dalej?

--Jola zeszła do krużganku by się przytulić pocałować w policzek za łapki i po schodach.

--Jak po ślubie po ceremonii wielkiej przysięgi zawiązania więzi.

--A wiesz Roma że ja też tak sobie pomyślałem że to takie alegoryczne spotkanie do tego co może być kiedyś . No bo było po piętnastu miesiącach się pobrali i tak właśnie wychodzili .

--I jak im jest?

--Jak się spotkali to jakby się znali od dawna tak przynajmniej Hubert mówił. Zaczęli rozmawiać tak jakby wczoraj się rozstali na noc i dziś to normalne że mieli tu być i wracać razem jako para.

Roma się zamyśliła odleciała ze swoimi myślami. Po chwili się zreflektowała i zapytała :

--A ona jaka jest?

--Powiem ci że jak ją poznałem to myślałem że to taka osoba z lepszego domu co to „ą” i „ę” przez bibułę owszem owszem niekoniecznie. Po prostu mi nie pasowała do nas do naszego życia dnia tematów tego co było nam dane przeżywać. Poznawaliśmy dziewczyny na dyskotece rynku imprezie a tu w taki sposób jakieś widmo telefoniczne. Ciężko było tak się przełamać udawać że to normalne i teraz to jest nasza kumpela do rozmów . Ale po pewnym czasie wspólnych spotkaniach okazało się że można a i Jola potrafi się śmiać opowiadać zaśpiewać z nami to co lubimy. ..Tylko ma bzika na punkcie zdrowego odżywiania nie diety ale tego co zdrowe.

Roma rozłożyła dłonie pokazując w ten sposób że nie rozumie mego stanowiska w tej sprawie.

--To dobrze że taka jest że tak dba o siebie ja bym też tak chciała się kontrolować . Wiesz jaka bym była laska a cera jak by mi się poprawiła .

--Owszem to jest prawda . Ale jak jest się wegetarianką to dla siebie a nie żeby innym przypominać co jest w tym produkcie właśnie konsumowanym. Aż mnie telepie jak ona najlepsze minuty na imprezie potrafi zepsuć mówiąc o tym i dodając że cola to ma w litrze pół szklanki cukru i to jest biała śmierć. Że soli nie powinno się używać bo jest we wszystkim co szkodzi na szkliwo zębów a co na…aaa. Woda to tylko niegazowana z kationami o mikroelementach że ostatni posiłek to o siedemnastej jabłko błonnik . Jak o tym mówi to aż mi rwie trzustkę na lewo

--To rzeczywiście chore tak się katować po co jej żyć skoro jedzenie to dla niej obrzęd obowiązek a mówi się w reklamie gumy że to rozkosz. I tak się z wielu rzeczy rezygnuje to jeszcze z jedzenia jako formy przyjemności to już zostanie tylko sen . A jak robicie grilla to ona co sobie podjada marchewkę?

--No to jest dopiero cyrk jakby iść na ryby bez wędki. Przynosi sałatki owocowe jakieś kromeczki ciemnego chleba i…szkoda słów . Ale każdy ma swoje zagrywki więc jej wolno racjonalnie organizm oszczędzać. Choć jak była w ciąży z Zosią to był dramat na skalę światową bo już nie było że to jej broszka a całej rodziny przyszła lokatorka. Jej matka że dziecko to każdy składnik ma dostawać wszelkie węglowodany laktozę żelazo w postaci mięsa i jeść należy na co ma się ochotę. Hubert na tym wygrał bo popierał teściową żeby jej słuchała bo to prawda że tak należy a ta w płacz że poroni przez nich…

---..O ludzie! Co za baba jaka szajbuska. Ty jej chyba nie chcę poznać.

--Nie przesadzaj to co jest najgorsze ci mówię ale to jest i dziewczyna do życia i potrafi być czujna wobec męża.

--Zazdrosna?

--Powiedzieć zazdrosna to jakby nic nie powiedzieć jest wyrażeniem nic nie znaczącym.

Potrafi szaleć za nim i powalić wzrokiem jak się któraś zapomni.

Roma się roześmiała .

--No to rzeczywiście same superlatywy o niej mówisz .

--Przez moje gadanie jeszcze się uprzedzisz lepiej już nic nie będę o niej mówił.

--Często się spotykacie tak wszyscy razem ?

Teraz ja popatrzyłem zdziwiony na Romę.

--No co ty. Teraz jak się zakamuflowali w związkach to nie ma szans na takie chwile jak dawniej że sygnał i wychodzimy – zapomnij. Male dzieciaki jak Zosie Karolki Bartusie to domowe pielesze chyba że teściowie przysiądą to szał święto dyszla. Czas leci i trzeba dać młodszym pole do popisu nie ma rady coś się skończyło dorosłość się wybrało a to zobowiązuje .

--A serce rwie na świat na szkło na neony co?

--Oj żebyś wiedziała że szuka się wciąż tego co było bo co to za życie bez chwili zapomnienia.

Mijały minuty a my czuliśmy że zbliża się nasz czas do końca że to co jest jutro zostanie za nami. Ja wyjadę do siebie będę wspominał i..tęsknił?

Ciekawa jestem na co on czeka przecież to wszystko jest takie proste. Faceci to robią się bardzo skomplikowani jak trzeba coś postanowić albo jak mama mówi cykor ich dopada bo może trzeba będzie być twardym . Jak zwykle my musimy ich popchać do czynu bo oni to by tak chodzili z nami do emerytury jako pachnący bez zbędnego trudu.

  

*************************

milegodnia

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 14689 słów i 78982 znaków, zaktualizował 17 mar 2020.

Dodaj komentarz