Po prostu życie?? - nie (część 3)

- Co takiego? Ale jak mogłeś mi to zrobić, myślałam że coś dla ciebie znaczę – wrzeszczała już do słuchawki telefonu Walentyna.                                                                         - Posłuchaj dziecinko - Uspokajał ją Piotrek. – Jesteś dla mnie naprawdę ważna, ale ja nie mogę już tak dłużej żyć. Ciągle gdy myślę o tobie ogarnia mnie smutek, ze nie mogę cię pocałować albo chociażby przytulić! Czuję ogromny smutek i ból, tak jakby tysiące ostrzy wbijało mi się głęboko w serce. Potrzebuje kogoś kto będzie u mojego boku. Kogoś, kto będzie śmiał się z moich głupot i fanaberii, ale i również kogoś kto z moich straszliwych przeżyć będzie płakał. Walentynko – szeptał…   - Ona… Maaaa na imię Aa Ania. . – tłumaczył nieskładnie Piotrek.                                        Po różowych policzkach dziewczyny poleciały gorzkie, ciężkie łzy. Nie dala tego po sobie poznać, walczyła jak tylko mogła. Nie chciała dać poznać po sobie, ze naprawdę mogła coś poczuć przez ten krótki okres czasu ich znajomości. Otarła delikatnie cieknące łzy po czym dodała z przybranym stalowy głosem - Piotrek, rozumiem masz prawo ułożyć sobie życie. – zapadła chwila ciszy po czym cichym półgłosem dodała parę szczerych słów – pamiętaj o mnie, proszę.                          Pi… pi… pi… pi…. – odgłos w słuchawce dał znać ze rozmowa dobiegła końca. Rozłączyła się, nie była w stanie wydukać już żadnego prostego zdania. W Głowie tłamsiły się same nieposkładane myśli. Wybiegła w domu. Nie chciała nikogo widzieć ani z nikim rozmawiając. Och jak bardzo w tej chwili czuła się samotna. Biegła co sił w nogach, nie patrząc dokąd, byle jak najdalej od domu i tych dwulicowych twarzy, z którymi żyła. Dokąd pobiegła? Miejsce w którym się znalazła było polną łąką z niewielkim zanieczyszczonym stawem. To tutaj przychodziła i pisała z komunikatora gg znajdującego się w telefonie Piotrkowi, jak szybko każdego dnia trawa rośnie albo ile to małych kropeczek posiadają bezbronne biedronki. Teraz wszystko było szare, nic nie przypominało poprzednich obrazów rejestrowanych i głęboko teraz odtwarzanych w jej pamięci. Wiła się z bólu krzycząc same ostre przekleństwa. Serce kołatało jej jak szalone a dreszcz ogarniał jej drobne ciało. [. . ]
Ile tam leżała? Tylko jedna osoba zna to pytanie odpowiedz [koniec części 3 ]
Proszę komentujcie bo nie wiem Czy pisać dalej.

toccata

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 443 słów i 2417 znaków.

5 komentarzy

 
  • tajemnicza

    super!

    12 lis 2012

  • Piotr

    to... to... to... jaa :( cudownie napisane Justyno...

    4 lis 2012

  • trololo

    jej, talent masz dziewczyno!:)

    1 lis 2012

  • alanna

    pisz pisz :D fajnie się czyta, lecz części mogą być dłuższe

    30 paź 2012

  • misiaa

    Fajne :) z chęcią poczytam co sie działo dalej :)

    30 paź 2012