Patrzyłam z niedowierzaniem całkowicie ignorując stojącego koło mnie chłopaka.... nie mogłam w to uwierzyć! Cały biały duży szczeniak który zapewne jak dorośnie będzie wielkości małego konia i ledwością zmieści się w salonie- zaraz zaraz.. przecież jeszcze nie wiem jak będzie wyglądał salon... a może? nie to przecież niemożliwe... nawet ona chociaż ostatnimi czasy mocno zakręcona nie kupiłaby tego dwupoziomowego mieszkania o niebotycznie wysokiej cenie a może jednak?? nie nie nie! chociaż osobiście uważam że było to jedno z tych możliwie najprzytulniejszych mieszkań o ogromnym metrażu sprawiającego wrażenie miłego ciepła pomimo braku umeblowania.. trzy pokoje plus salon i kuchnia do tego dodać przedpokój i łazienkę istne cudo.. spojrzałam w stronę przyglądającego mi się chłopaka:
-widzę że też masz pupila, jak się wabi?- spytał
-jeszcze nie wiem... pierwszy raz go widzę na oczy-odpowiedziałam, znowu przenosząc wzrok na merdającego skrzata
-tak? czyli coś w rodzaju bez okazyjnej niespodzianki? tak?
-chyba, chociaż... jasny gwint! zapomniałam o własnych urodzinach!- niemalże to wykrzyczałam na cały regulator, a moje oczy stały się wielkie jak spodki- niemożliwe żeby ona pamiętała podczas gdy to ja zapomniałam w całym tym zamieszaniu- szepnęłam
-co?
-nic nic nieważne a teraz przepraszam cię ale muszę już iść to pa- powiedziałam
-czekaj.. spotkamy się jeszcze -dodał a ja spojrzałam na niego kompletnie zdumiona... on mnie??? o kurcze! to słowo po raz setny nie pasowało do całej sytuacji.. chyba będę musiała znaleźć jakieś inne mocniejsze bardziej oryginalne... bardziej jak.. ja?
-dobra.. jakieś propozycje?- powiedziałam coraz bardziej się spiesząc bo mama z pieskiem coraz bardziej się zbliżała a miałam z nią do pogadania o jej nowym wyskoku a nie chciałam poruszać kompromitującego mnie tematu.. nie tutaj
-w sobotę jest impreza w Jampie przyjdziesz?
-dobra a o której? - wolałam się nie pytać gdzie to dokładnie jest nie chciałam już mu tłumaczyć że jestem nowa w tym mieście
- o 20
-ok to do zobaczenia paa! - powiedziałam już na odchodnym i ruszyłam w stronę mamy nieznacznie machając ręką... W końcu zatrzymałam się pod jakimś zakładem kosmetycznym stojąc naprzeciwko.. hm z bliska ten szczeniak był jeszcze większy niż myślałam
-hej.. czyj to piesek?- spytałam dając jej wcześniejszego całusa w policzek
-twój.. bo wiesz dzisiaj są twoje urodziny i nie wiedziałam co byś chciała dostać a że byłam przekazać darowiznę na schronisko a nie chcieli jej zbytnio tak po prostu przyjąć zgodziłam się ją przygarnąć.. wabi się Holly.. słodko prawda?- powiedziała się uśmiechając- i jest twój.. wszystkiego najlepszego kochanie!
-jeeju! mamo! dziękuję ci! jesteś kochana... zresztą zawsze byłaś tylko teraz jakby trochę bardziej... ale powiedz mi co my z nim zrobimy? w hotelu go nie przenocują! a pojutrze jest rozpoczęcie roku szkolnego...
-o nic się nie martw.. dzisiaj podpisałam umowę i kupiłam mieszkanie... tylko mi nie mów że jestem stuknięta.. bo tak tak.. kupiłam to mega ładne i drogie dwupoziomowe z małą oranżerią na balkonie..
-serio? naprawdę to? jeeju jesteś kochana.. właśnie tam chciałam mieszkać, ale przecież nie mozemy tam spać... brak mebli i te sprawy..
-no fakt faktem jeszcze wyposażenia i luksusu to tam nie ma ale przywieźli już twoje mega duże łóżko więc jeżeli się nie pogniewasz to prześpię się dzisiaj z tobą a za drobną dopłatą reszta dojedzioe jutro... więc jak?? co o tym myślisz?- powiedziała a ja wyszczerzyłam zęby w uśmiechu i rzuciłam się jej na szyuję
-jesteś wspaniała wiesz?-wykrzyczałam
-wiem wiem.. przypomnę ci to jak będziesz mówiła że jest inaczej-szepneła pomiędzy wstrząsającymi nami salwami śmiechu i głośnym radosnym szczeknięciem Holly.. już wiedziałam że ją pokocham
cdn
3 komentarze
kikaś!
świetne !!
RubinowyGaj
super opowiadanie
volvo960t6r
Cudowne opowiadanie