Performance cz. 2

ruszyłam w stronę najbliższej sali, minęłam szeroki korytarz o ścianach bardziej przypominających mozaikę barw niż prostotę z jaką będę musiała się pogodzić w moim nowym liceum już od pojutrza.. ech.. ale trzeba skupić się na teraz, z duszą na ramieniu podeszłam do najbliższych drzwi zza których dochodziły podniesione odgłosy szamotaniny, nacisnęłam klamkę i je uchyliłam. wewnątrz znajdowała się grupka ludzi dokładniej mówiąc samych dziewczyn tak jak podejrzewałam żadnej nie znałam, przejechałam wzrokiem po twarzach zatrzymując się na najstarszej kobiecie stojącej bokiem do mnie i zdającej się zupełnie nie zdawać sprawy z mojej obecności, otworzyłam drzwi szerzej i weszłam i skierowałam się wolnym krokiem do (jeśli nie pomyliłam grupy) pani Kwerercowej

-dzień dobry, przepraszam że przeszkadzam w prowadzeniu zajęć ale jeśli nie pomyliłam grupy to miałam przyjść na zajęcia... Nazywam się Nadia Kallenowicz-powiedziałam do kobiety uważniej jej się przyglądając, miała dumną wyprostowaną sylwetkę średniego wzrostu jej twarz była owalna delikatnie zaokrąglona na policzkach, całości dopełniały ciemne włosy opadające miękkimi falami ma ramiona i delikatnie skośne oczy, patrzące na mnie z uwagą zza wachlarzy długich prostych rzęs

-ach.. tak witam cię moja droga, jestem Roberta Kwerercowa i będę cię uczyła baletu i wszystkiego innego czego będę w stanie cię nauczyć, zajęcia odbywają się w poniedziałki środy i czwartki, zaś w soboty są dla chętnych, posiadasz jakieś doświadczenie taneczne?-spytała patrząc mi prosto w oczy  

-tak, przez siedem lat chodziłam na balet, kolejne trzy na klasyk- odpowiedziałam, wolałam nie wspominać o tańcu współczesnym przy tych wszystkich ubranych w rajstopki ze spódniczkami dziewczynach, poza tym poszłam do tej szkoły z tylko jednego powodu, nie mogę wypaść z formy a taka gimnastyka nada się do tego po prostu idealnie...

-naprawdę? to świetnie! chcesz najpierw popatrzeć czy od razu dołączyć?

-od razu..

-dobrze, stań z boku obok Susan... na trzy włączam muzykę, raz, dwa, trzy- powiedziała i z głośników potoczyła się muzyka którą znałam od zawsze i która zawsze ze mną była, czysty klasyk.. tak znajoma i zarazem tak obca, nigdy nie miałam do niej serca, od zawsze wolałam szybsze tempo ale ze względu na to iż nieważne jaka była tańczyłam perfekcyjnie, rodzice postawili na taniec dla laleczek.. raz dwa i trzy- puściłam się w wir ruchów każdy musiał być perfekcyjny, nie różniły się one niemalże niczym od tych które ćwiczyłam w Akademii Tańca Cecersów, jedyne co w tym momencie musiałam to skupić się na tym by moja inwencja twórcza nie wzięła nade mną góry bo nie chciałam od razu podpadać nowej nauczycielce a nie byłam taka pewna czy by jej się podobało gdyby moje stopy zaczęły decydować o kolejności ruchów w układzie tworząc niedopuszczane przez niektórych figury.. Kiedy byłam mała zdarzało mi się to tak często ze niekiedy rozważano usunięcie mnie ze szkoły ale ze względu na mój talent czy też jak zwą tak zwą dar i niekiedy wysokie darowizny ze strony rodziców nigdy nie dochodziło to do skutku. Rodzice nie potrafili mnie pod tym kątem zrozumieć.. chciałam tańczyć coś w czym czuję się dobrze a nie coś co muszę, właśnie dlatego po jedenastym roku życia zaczęłam tańczyć tańce współczesne rzecz jasna rodzice myśleli że chodzę na kółka tematyczne albo trenuję nowe figury w balecie.. a ja tańczyłam na tzw podcieniach z ludźmi którzy zdawali się mnie rozumieć i wspierać... nagle muzyka ucichła w połowie mojego piruetu, spojrzałam w stronę źródła z którego zdawała się ona sączyć i z którego zaczęła się sączyć inna, nowa zupełnie inna, o charakterystycznych tak żywych tak kochanych przeze mnie dźwiękach, spojrzałam w stronę nauczycielki na jej wargach zaigrał uśmiech a przez drzwi do sali zaczęli się wsypywać chłopcy...

-Nadio przykro mi że cię nie uprzedziłam wcześniej ale zapomniałam że masz do nas dołączyć akurat dzisiaj.. jak już wcześniej wam wspomniałam że będę was uczyła wszystkiego czego będę w stanie was nauczyć.. i to właśnie robię.. każda będzie miała czterdzieści pięć sekund na pokazanie co potrafi, następnie przystąpimy do pokazu umiejętności chłopców i do... zresztą sami zobaczycie -powiedziała moja nauczycielka, przebiegłam wzrokiem po twarzach dziewczyn, uśmiechnęłam się widząc na ich twarzach niedowierzanie.. i o dziwo radość- jeśli chcecie to możecie iść się przebrać- dodała, po czym wszystkie ruszyłyśmy w stronę szatni przy czym ja bardziej chciałam się z nimi zapoznać niż jakoś specjalnie przygotowywać

-cześć- powiedziałam do jakiejś niższej ode mnie o ponad głowę dziewczyny z twarzą całą w piegach- Nadia jestem a ty?

-Oletta, miło mi- podałyśmy sobie ręce- tańczysz coś ponad klasykę?

-można tak powiedzieć a ty?- spytałam, zaczynałam coraz bardziej lubić tą niepozorną dziewczynę

-też, znasz może tu już kogoś?-powiedziała lustrując resztę dziewczyn znaczącym wzrokiem

-nie, czemu pytasz?-spytałam starając się odgadnąć co miało znaczyć owe spojrzenie..

-kiedyś się przekonasz... tylko uważaj na Arelle, to ta blondynka, z wyglądu słodka ale niezłe z niej ziółko... w końcu coś nie idzie po jej myśli- powiedziała i zaśmiała się pod nosem...-ale..- nie zdążyła dokończyć bo Arella podeszła do nas albo raczej do mnie, Olettę tylko zignorowała

-hej, jestem Arella, z tego co słyszałam to już długo tańczysz... jesteś nawet dobra-powiedziała z nieskrywanym jadem w głosie

-tak trochę już tańczę, jestem Nadia miło mi..- nie zdążyłam dokończyć bo mi przerwała mówiąc

-mi nie..-i odeszła,  

-nie przejmuj się.. ona nie może znieść że ktoś tu tańczy lepiej...-powiedziała Olette odwracając moją uwagę od tej wrednej blondynki- chodź poznasz resztę- to mówiąc zaprowadziła mnie w głąb szatni, gdzie znalazłam zupełnie normalne nieziejące ogniem dziewczyny, które pozwoliły mi uwierzyć że się w tej grupie odnajdę

-koniec czasu!!! zapraszam na sale!!!- rozległ się głos oznajmiający koniec przerwy, po czym posłusznie podreptałyśmy na sale... Z głośników sączyła się równie głośna, jednakże odrobine spokojniejsza muzyka, stanęłyśmy pod ścianą i czekałyśmy chwilę później dołączyłam do nas nauczycielka prosząc po kolei nas na środek, każda osoba miała zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami czterdzieści pięć sekund na wyrażenie siebie i zaprezentowanie czystej improwizacji, muszę przyznać że dziewczyny bez względu na pierwsze wrażenie jakie miałam o nich zyskały w moich oczach bo o dziwo umiały co nieco... gdy na środek wyszła Arella z niesmakiem musiałam przyznać że się wyrabiała.. i w tedy właśnie przyszła moja kolej, wyszłam na środek

- moja droga czy chcesz może jakąś określony utwór?-spytała.. czy chciałam? oczywiście ale uważałam że to niesprawiedliwe że tylko dla mnie padła taka propozycje więc..

-nie dziękuję, ten może być-grzecznie odmówiłam

-no dobrze.. włącz- powiedziała a z głośników zaczęła sączyć się muzyka, moje ciało na nią zareagowało jak narkoman na działkę.. zaczęłam się ruszać, puściłam wszelkie zahamowanie jakie miałam, włączyłam inwencje twórczą zamknęłam oczy, wszystko zdawało się rozmazywać, rozcierać, wyrażałam siebie, czułam towarzyszący temu dreszcz.. nagle muzyka ucichła a ja padłam na ziemię w końcowym odruchu, otworzyłam jedno oko potem drugie, cisza... nieprawdopodobne a jednak.. przebiegłam wzrokiem po sali od nauczycielki która zdawała się niedowierzać przez wściekłą Arelle po.. i właśnie wtedy go zobaczyłam Edka uśmiechał się do mnie w niedowierzaniu, ale dalej trwała cisza

-wszystko porządku?-spytałam, nie wiedząc czego się spodziewać..

-tak moja droga tak.. po prostu jeszcze nie widziałam aby ktoś tak tańczył hm.. chyba nie tylko ja jestem zaskoczona.. gdzie się tego nauczyłaś? byłaś rewelacyjna..-powiedziała z bananem na twarzy

-tak naprawdę to improwizowałam.. -powiedziałam i zorientowawszy się że jestem pod ostrzałem spojrzeń usiadłam pod ścianą..


MAM NADZIEJĘ ŻE WAS NIE ZAWIODŁAM... BYŁABYM WDZIĘCZNA GDYBY BYŁO WIĘCEJ KOMENTARZY NIŻ OSTATNIO KRÓRYCH OGÓLNA LICZBA WYNIOSŁA 2... LUB JAK KTOŚ WOLI MOŻE PISAĆ NA PRIV :3

betty

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1576 słów i 8606 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Misia

    Dopiero trafiłam na Twoje opowiadanie i czytam je od początku. Jednak póki co muszę stwierdzić , że strasznie męczy czytanie choćby z powodu stylistyki. Przeciągasz zdania do granic możliwości i do tego chyba nie wiesz , że zdanie zaczynamy pisać z dużej litery. ;x Ale czytam dalej. Mam nadzieję, że  będzie lepiej.

    26 lut 2014