Otwórz się dla miłości cz.2

Witajcie, kochani! Dziękuję wam za wszystkie komentarze, za to, że rzucacie oczkiem na moje wypociny. W związku z tym, że święta lada chwila, chciałbym złożyć wam serdeczne życzenia. Zdrowych, rodzinnych i wesołych świąt oraz wybuchowego sylwestra. Zdrowia, Zdrowia i jeszcze raz Pieniędzy :D. A teraz do rzeczy:


  {Patrycja}
  Godzina 7:30 i z krainy snów wyrywa mnie, znienawidzony dźwięk. Tak to jest ten cholerny budzik. Wstałam, spojrzałam za okno, i poczłapałam do łazienki. Full wypas- pomyślałam. Nawet mydło mają. Oczywiście poranna toaleta minęła sprawnie. Gorzej było z ubraniem się. Za pół godziny mieliśmy mieć śniadanie i wyruszyć na krupówki. Ubierałam się powoli i wtedy dopiero przypomniałam sobie wczorajsze słowa Sandry: Pati zbudź mnie jak Ci budzik zadzwoni. Faktycznie, SANDRA!!!!!- wydarłam się. Usłyszałam nie tyle głos Sandry, co zza ściany jakiś tajemnicze słowa" Kur8WA ciszej!". Szybko ubrałyśmy się i poszłyśmy na śniadanie do jadalni. Byłyśmy oczywiście idealnie spóźnione. Gdy ujrzałam twarz Marcina, to aż mi się go żal zrobiło, wyglądał jakby nie spał całą noc.
-Co Ci się stało?- zapytałam go.
-Strasznie chrapał i musiałem go uspokajać- powiedzał zza moich pleców Robert.
-Przysiądzecie się?- zapytał i odsunął dla mnie krzesło. Niespodziewanie przy moim miejscu było już nakrycie. Pełna micha płatków z mlekiem, stos ładnie wyglądających kanapek, jajecznica, mięso tatarskie- Było w czym wybierać. Ostatecznie zjadłam płatki z mlekiem. Naprzeciwko mnie siedział Robert, wiedziałam, że spoglądał na mnie, ja też obdarowywałam go swoim spojrzeniem. Siedzieliśmy w ciszy, tylko Marcin z Sandrą coś sobie szeptali i chichotali. Najadłam się do syta. Wtedy wszedł kierownik obozu. Przywitał się z Robertem i ogłosił:
-Moi mili państwo, za 15 minut zbiórka przy autokarze- i zniknął nikt nie wie gdzie. Poszłam do pokoju, zabrałam sobie jakąs kase, na ewentualne wydatki i poszłam w kierunku wyjścia. Wtedy zauważyłam, że Robetr gada z wujkiem.
-Wujaszku, proszę, daj nam chociaż godzinkę wolnego- prosił Robert.
-Robert ale ja już mam plan wycieczki, pozatym po co Ci to? tam nic ciekawego nie ma.
-Olać sklepy, zaproszę Patrycje na pizze, pogadamy, poszlajamy się, no kurde wujaszku...
-Aaaaaa, o to chodzi Hahaha, dobra to macie półtorej, a teraz zmykaj do autokaru- powiedział kierownik ciągle śmiejąc się.
-Wiesz co wujku? Równy z ciebie gość! dzięki-. powiedział Robert i zleciał po schodach do wyjścia. Muszę przyznać, że troszeczkę mnie to zamurowało. On chyba miał wobec mnie jakieś plany. Musze przyznać, że byłam z tego powodu zadowolona. W autobusie:
-Pati, bo wiesz, ja, czy ja mogłabym usiąść sobie....
-Pewnie- odpowiedziałam Sandrze zanim skończyła. Usiadła sobie z tym pajacem Marcinem, ale moje zdanie na ten temat jest takie: Jak się kochają to chu.. z nimi.Usiadłam sobie sama przy oknie i wpatrywałam się w góry.
-Eeee, czy wolne?- usłyszałam bardzo znajomy głos.
-Pewnie siadaj- odpowiedziałam Robertowi.Usiadł obok mnie, chciał mnie poczęstować czekoladą ale odmówiłam, z powodu diety. Znowu ogarnęło mnie to niezręczne uczucie. Ja czułam coś do niego, a on coś do mnie, ale siedzieliśmy w ciszy spoglądając na siebie od czasu do czasu. Oboje chcieliśmy zacząć rozmowę, ale tutaj słowa były zbędne. Może się baliśmy, a może było nam dobrze ze sobą w ciszy? tego nie wiedziałam, ale wiedziałam, że to będzie ciekawy dzień.


  Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Robert wysiadł zrobił krok w tył, robiąc mi miejsce do wyjścia. Miło z jego strony. Wyszsliśmy z przewodnikiem i kierownikiem obozu.
-Słuchajcie, moi państwo, macie półtorej godzinki, albo nie dwie godziny dla siebie, o 14:00 wszystkich widzę tutaj!- powiedział kierownik, puszczając oczko do Roberta, który stał obok mnie.
-Ale panie kierowniku, ja nie zdążę wtedy....- próbował przewodnik
-Wybacz Andrzej, ale za moją decyzją stoją bardzo mocne argumenty- powiedział kierownik do przewodnika i odeszli razem, znikając w tłumie. Chciałam poszwędać się gdzieś po sklepach, więc szukałam Sandry, aby mi potowarzyszyła. Znalazłam ją gdy lizała się z tym swoim Marcinkiem, więc olałam ich i sama poszłam. Idąc główną uliczką zauważyłam Roberta w jakimś sklepie, postanowiłam zapytać go czy on mi nie potowarzyszy. Na moje pyatnie, prawie z butów wyskoczył, widać było jego szczęście i zadowolenie, jednak odpowiedział spokojnie:
-OK- poszliśmy sobie razem w górę ulicy, zatrzymałam się na odzieżowym- standard. Weszłam do środka. Nawet ładne ciuszki tutaj mają- pomyślałam. Przymierzyłam ładną torebkę, ale była czarna, a ja wolałam raczej fiolet.
-Nie, definitywnie nie, poczekaj- powiedział Robert i poszedł do sprzedawczyni. Po chwili zobaczyłam go, on niósł identyczną ale fioletową. Była naprawdę piękna.  
-Dziękuję chyba ją wezmę- powiedziałam mu ponownie przymierzając.
-Wykluczone- usłyszałam od niego.
-Dlaczego?
-Ona już jest twoja, kupiłem ją, ale mi nie pasuje do spodni, więc oddam ją tobie haha- powiedział Robet i oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Ale tak nie można...- próbowałam..  
-Można, można, jak Ci się nie podoba to dam Marcinowi- znowu wybuchneliśmy śmiechem. Wyszliśmy z tego sklepu idąc dalej.  
-Chcesz się zrewanżować- zapytał.
-No ba!
-Daj się zaprosić na pizze- powiedział, chwytając mnie za ręke- Znam dobry lokal.
-OK, ale teraz ja płacę- powiedziałam z uśmiechem.
-Wykluczone, ja zapraszam, to ja płacę- powiedział ciągnąc mnie za reke do restauracji. Zamówił pizze exclusive, na grubym cieście z podwójnym serem. Do tego po coli. Tym razem gadaliśmy o naszych hobby. Dowiedziałam się, że chodzi na kick-boxing i bardzo dobrze się uczy. Wydawało mi się, że skądś ja go znam. Było bardzo miło. Gdy przynieśli pizze, podał mi największy kawałek ze słowami: SMACZNEGO. Na prawdę była pyszna, jednak większą uwagę zwracałam na niego, i te jego niebieskie oczy. mmmmm. cudne. Nawet nie zorientowałam się, kiedy na tacy od pizzy nie został ani okruszek.Przynieśli rachunek: 115zł. Byłam w szoku, za jedną pizze?
-Spokojnie, Pati, to najlepsza restauracja w Zakopanym, nie przejmuj się- wstał podszedł do kasy i wyjął z kieszeni plik pieniędzy, tak było około 5 tysi. Skąd on tyle ma?. No ale cóż wyszliśmy i powędrowaliśmy dalej. Wyjął telefon.
-Wujaszku, jedźcie bez nas, przejdziemy się jeszcze troszkę i wrócimy. Oj nie bój się, przecież wiesz, że spędziłem tu całe dzieciństwo, nie zgubię się, no spoko jesteś Dzięki wujaszku, hej- i rozłączył się.
-Chodź pokażę Ci kilka ciekawych miejsc-i chwycił mnie za rękę i skręcił w dziwną uliczkę. Wyszliśmy z zabudowań. Przed nami stał ogromny dom. Bardzo wysoki. Weszliśmy do środka.
-Dzień dobry, proszę pani- powiedział Robert.
-Robert, cześć, kopę lat
-Noo trochę tego było, to jest Patrycja- przedstawił mnie-koleżanka- dodał. Tylko się wtedy do niego uśmiechnęłam.
-Możemy?- zapytał, nie wiedziałam o co chodzi.
-Pewnie, drogę znasz- powiedziała i wróciła do swoich zajęć. Zaprowadził mnie schodami na samą górę, a tam doznałam szoku. Pokrycie tego budynku było ze szkła, widziałam całą panoramę Zakopanego. Ty był śliczny widok. Jednak gdy odwróciłam się zobaczyłam nasze Tatry, tak jakbybyły na wyciąnięcie ręki. Oniemiałam z zachwytu. To był taki piękny widok.
-Wychowałem się tutaj, mama mi zmarła, ojciec zostawił dawno temu matkę, więc wychowałem się tutaj. Kierownik obozu, jest moim wujkiem i sprawuje nademną pieczę teraz, jego żona ma pensjonat, ten w którym mieszkamy. Ja mieszkam na nad morzem, bo tam mama miała sporą firmę, mieszkanie i wszystko. Firma prosperuje dalej, teoretycznie właścicielem jest wujaszek, jednak kiedy będe miał 18 lat, przejmę formalnie ten interes, obecnie to ja zażądzam firmą, tego chciała moja matka. Wiem, że dziwiłaś się, skąd mam tyle kasy, po prosu ja już pracuje- powiedział mi. Byłam zaskoczona, a jednocześnie mu współczułam, ja miałam rodziców, a on nie. Byłam zaskoczona tym, że on prowadzi firmę i mieszka 1000 kilometrów od osoby pełniącej nad nim opiekę prawną.  
-współczuję- powiedziałam.
-Nie jest tak źle, przynajmniej mam trochę luzu- powiedział. Wtedy byłam zaskoczona na maxa. Chłopak bez rodziny, sam dbał o jedzenie, był świetnie ubrany, ładnie pachniał, jak on to robił. Dość dużo czasu zajęło nam gadanie na tej "wieży". Okazało się, że jest już 16:00 a do pensjonatu jest pół godziny drogi. Kolacja o 17:00 więc musieliśmy już spadać. Robert pożegnał się z tą panią i wyszliśmy, krocząc powoli w stronę " domu". Znowu panowała ta cisza. On patrzył na mnie, a ja na niego. Nie kryliśmy się z tym, oswoiliśmy siebie nawzajem. Byłam zauroczona nim, chciałam wejść na wyższy poziom, ale wiedziałam, że musze być ostrożna. Nawet nie zorientowałam się, kiedy staliśmy już, pod swoimi pokojami.
-Robert? - zapytałam tak bez celu.
-Tak?- odpowiedziłał, a ja pocałowałam go nie w policzek, ale w usta, był to szybki, krótki, ale bezpośreni, słodki i jednoznaczny pocałunek. Natychmiast strzeliłam buraczka i weszłam do pokoju. Zamknęłam dzrzwi i byłam taka szczęśliwa, że olałam kolacę i zasnęłam....


  Co wy na to??? Piszcie w komentarzach wszystko co chcecie. Wesołych Świąt. Dziękuje i przepraszam.

Fatim

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1712 słów i 9669 znaków.

26 komentarzy

 
  • Without

    Nareszcie ;)

    28 gru 2013

  • Fatim

    Od dziś zaczynam pracę nad kolejnymi częściami, dajcie mi troszke czasu, a się nie zawiedziecie.

    28 gru 2013

  • Without

    Pfff piąty dzisiaj xD

    27 gru 2013

  • Lils

    To moja specjalność, a Ty ruszaj **** i do roboty. Pisac!

    27 gru 2013

  • Fatim

    Dzięki za komplementy...

    27 gru 2013

  • Lils

    Autorze jestes wredny i wgl :<.. domagam sie opowiadania!

    27 gru 2013

  • Fatim

    Pffff po raz drugi...

    27 gru 2013

  • Without

    Nie Pfffuj mi tu no!

    27 gru 2013

  • Fatim

    Pffff.

    27 gru 2013

  • Without

    Jestem niezrównoważona emocjonalnie, tag że wiesz trochę tak ;d

    27 gru 2013

  • Fatim

    Jezu, no mam problem i nie wiem co się stanie, tak ciężko to pojąć?

    27 gru 2013

  • Without

    Ty mi tu nie **** o komplikacjach xD

    27 gru 2013

  • Lils

    Pisaj a nie się obijasz xd

    27 gru 2013

  • Fatim

    Są komplikacje. nie wiem czy w tym roku pojawi się kolejna część, no chyba że się odpowiednio zmotywuje. Nie wiem.

    26 gru 2013

  • Without

    Boże Karol, nie każ tak długo czekać na kolejną część ! Ja tu męki przeżywam! xD

    26 gru 2013

  • karolina

    Powiedz gdy aktywujesz.

    26 gru 2013

  • karolina

    Akty wuj to prosze

    26 gru 2013

  • karolina

    Ok i w swoich danych napis z h i l .

    26 gru 2013

  • karolina

    Nie da się za lóż jakiekolwiek konto i daj mi login i halo proszę to naprawdę pilne .

    26 gru 2013

  • karolina

    Chyba ze moglabym skorzystać z twojej poczty . To pilne

    26 gru 2013

  • karolina

    To ja mam problemy z poczta nie mogę się zalogować .... ponieważ jest blad w poczcie imniemog ezalozyc nowego.

    26 gru 2013

  • wiesz  kto . :-)

    Przepraszam nie mogę ci napisać tego na priv wiesz z jakich powodów ale nie poslocham się ich . I będę wiesz kim dziękuje i przepraszam . JAKO z od godzin y prubuje się zalogować ale przy odzyskiwaniu konta nie mogę wejść na pocztę bo jestmjakismblad sieciowy .

    25 gru 2013

  • Lils

    Świetny prezent na nadchodzące święta :D miło się czytało xdd. :D Świetnie Autorzee

    24 gru 2013

  • Alladynkaa

    Fajnie . Ale krótkie :/

    24 gru 2013

  • =kaś

    super pisz jak najszybciej kolejną cześć ;000

    24 gru 2013

  • nati :)

    Jeju super że dodałaś dzisiaj tą część, już czekam na koeljna ;) super jest to opowiadanie ;)

    24 gru 2013