Materiał zarchiwizowany.

Mój ideał #3

Wsłuchując się w piosenkę nawet nie zwróciłam uwagi, że stałam już pod szkołą. Weszłam do środka i podeszłam do swojej szafki.   

- Co tak późno ? - usłyszałaś za swoimi plecami głos Vicky - Myślałam już, że cię nie będzie.   

- Po pierwsze jestem, a po drugie nigdy więcej tego nie rób!! - krzyknęłam w jej stronę na co zaczęła się śmiać. Po chwili usłyszałyście dzwonek.  

- Fizyka...   

- Nie marudź - podniosłam ją na duchu. Bardzo. Zamknęłam swoją szafkę i ruszyłyśmy w stronę klasy.   

- Z racji tego, że dzisiaj jest piątek... Jake robi Imprezę. I oczywiście na nią idziemy. - to nie było pytanie tylko info.   

- Tylko jest jeden problem... - spojrzałam na nią i wiedziałam co zaraz powie.   

- Zrobię wszystko...   

- No to po lekcjach idziemy na zakupy, bo nie mam co założyć. - powiedziałam i zaczęłam się z niej śmiać. Na jej twarzy zobaczyłam ulgę.   

- No wiesz co ?! - w tym momencie podeszłyśmy pod drzwi klasy, a za moment przyszła nauczycielka.   

Lekcje dłużyły mi się niemiłosiernie.  

Jeszcze tylko dwa WF-y i idziemy NS shopping. Szczerze to nawet lubię chodzić po tych wszystkich sklepach. W piątki wychowanie fizyczne łączymy z klasą 3a, czyli Sam'em, David'em i Liam'em. Lubię piątek z trzech powodów. Po pierwsze weekend. Po drugie WF z chłopakami. Po trzecie Jake co tydzień organizuje domówki, bo wtedy jego rodzice wyjeżdżają. Weszłam z Lauren i Vicky do szatni i przebrsłyśmy się w krótkie spodenki i bluzki z krótkiem. Związałam włosy w niedbałego kucyka i wyszłyśmy na korytarz gdzie stali już chłopaki. 

- No hej dziewczynki. Dzisiaj imprezka. - przywitał nas Liam - Widzimy się? - zwrócił się w naszą stronę.

- My nie damy rady. - zaczęłam ze smutną miną. Dziewczyny doskonale wiedziały co mam na myśli. 

- Ale jak to? - zapytał z rozpaczą w głosie David. - Żartujesz? 

- Nie. Musimy coś załatwić i nie zdążymy przyjść. 

- A co jest takiego ważnego? - dopytywał David. 

- OjOj nieważne. Chyba, że... - zaczęła Lauren, ale nie dokończyła. - mała pomoc od kogoś silnego, miłego, pomocnego.

- O której ? - Sam już wiedział o co chodzi. 

- No to widzimy się po lekcjach przed szkołą. - powiedziała Vicky i w tym momencie nauczyciel otworzył drzwi od sali gimnastycznej. Po rozgżewce podzieliliśmy się na drużyny. S były one następujące ja i Liam, Vicky i Sam oraz Lauren z David'em. Oczywiście było nas w drużynach po 5 osób. Graliśmy w siatkę, moja ulubiona. Po lekcjach przebrałam się w swoje ubrania i wyszłam z szatni. 

Poczekałam chwilę na dziewczyny i razem wyszłyśmy przed szkołę, gdzie czekali chłopcy. 

- A jak się "tam" dostaniemy ? W jednym samochodzie się nie zmieścimy. - powiedział robiąc cudzysłów w powietrzu na słowo tam.ale miał rację, nie zmieśmy się.

- Nie będziemy jechali dwoma samochodami tylko dlatego, że jedna osoba się nie mieści, a to nie jest do końca prawda wliczając w to bagażnik. - powiedział David, a wszyscy wybuchnęli śmiechem. - Ale tak na serio to jedna osobę może wziąć drugą na kolana i po kłopocie. 

- Dobra, to jedziemy samochodem Liam'a, a Sam trzyma David'a na kolanach. - powiedziałam i popatrzyłam na ponurą minę Sam'a.  

- Czy ja wyglądam na jakiegoś homo? - powiedział z lekką złością w głosie. 

- No Sam, czy ja jestem, aż taki brzydki ? - powiedział do niego David obejmując go ramieniem i pięknie zatrzepotał rzęsami. 
- Ja uważam, że jesteś piękny. - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. I tak przez 15 minut kłóciliśmy się jak będziemy siedzieć, a i tak w końcu ja usiadłam na kolanach Davida. I w tym momencie Liam ruszył z parkingu w stronę centrum handlowego...

2 komentarze

 
  • Użytkownik Zuzi

    Super, czekam na więcej  ;)

    11 maj 2017

  • Użytkownik cukiereczek1

    Czekam na kolejną z niecierpliwością :* :)

    8 lut 2017