M&M [13] - Mikołajki

M&M [13] - MikołajkiZ Michałem nie zobaczyłem się w szkole ani razu. Kończyłem godzinę szybciej od niego, ponieważ nie miałem lekcji już takich jak biologia, chemia itp. Poszedłem w tym czasie zjeść coś do restauracji, która była niedaleko szkoły. Duża ilość uczniów tam chodziła, ponieważ nie było wcale drogo, a nasz sklepik.. nie należał do najlepszych. Już kilka minut przed wyjściem Michała ze szkoły, czekałem na niego. Stałem przy bramce, oglądając jak dookoła pada śnieg, a ziemia i drzewa powoli są pokrywane warstwą białego puchu. Tylko czekałem na tą maź, która będzie pokrywała wszystkie trawniki. Stałem około piętnaście minut, gdy zorientowałem się, że jest coś nie tak. Michał nie wychodził, a jak się dowiedziałem, zwalniał się trzy godziny szybciej do domu. Wsiadłem w autobus i wpierw pojechałem do siebie. Miałem przed sobą czarne scenariusze. Znając Michała, wszystkiego można było się po nim spodziewać, nawet złamania karku czy tego, że stwierdzili u niego brak mózgu.  

Wszedłem do otwartego domu i zobaczyłem go, wyluzowanego na kanapie i grającego na Xboxie.
- Zwariowałeś kurwa?! – krzyknąłem w progu, zrzucając z siebie torbę.
- Ale co? – spytał zdziwiony Michał.
- Martwiłem się! Mogłeś chociaż mi powiedzieć, że wychodzisz!  
- No dobra, dobra.. Przepraszam no. – powiedział, zajmując się dalej grą.  
- Zrobiłeś chociaż coś do jedzenia?
- Ty tu jesteś od gotowania.
- A zakupy?
- Ty..
- No kurwa! Tak nie będzie. Won do sklepu.
- No ale..!
- Nie ma ale! Idź!

Mówiłem stanowczo. Podałem mu listę, ucałowałem w drzwiach na pożegnanie i z kompem w dupie wyrzuciłem za drzwi. Sam w między czasie postanowiłem zrobić coś na obiad, ale nie chciałem było to normalne danie. Byłem ograniczony składnikami i brakiem warzyw, jak to w zimę..  

Założyłem słuchawki i kierowałem się przepisem znalezionym w internecie. "Kto dzisiaj korzysta z książek?” – pomyślałem i zabrałem się do "tańczącego gotowania”. Po 25 minutach usłyszałem dziwny dźwięk z przedpokoju, zdjąłem słuchawki i wyjrzałem zza rogu, gdzie zauważyłem śmiejącego się Michała.
- Z czego tak rżysz koniu? – spytałem ze złością.
- Z ciebie. – śmiał się dalej.
- Dawaj te zakupy, mam nadzieję, że kupiłeś wszystko. – złapałem go za rękę, chcąc wziąć od niego torbę z zakupami. Poczułem dziwne uczucie, a przez całe ciało przeszedł impuls który zmienił moje myślenie na chwilę. Poczułem się przez chwilę jak w starym dobrym małżeństwie. Wspólne gotowanie oraz przesiadywanie. Szybko mi minęły te myśli, gdy zobaczyłem, że on znowu jest przed Xboxem. Darowałem mu i wróciłem do robienia obiadu, który następnie zjedliśmy razem. Tym razem przy wyłączonej konsoli, telewizji i bez komputerów. Po prostu razem, rozmawiając przy jednym stole.

- Za dwa dni mikołajki. Zrobimy coś? – spytał Michał.
- Ale co mielibyśmy zrobić? – stałem zdziwiony.
- Imprezę.  
- W sumie, to nie jest taki głupi pomysł, ale wiesz, że mam słabą głowę i nie lubię dużej ilości alkoholu, nie?
- Wiem, dlatego będzie bez. Przyjdą ci co będą chcieli.
- Okej. – powiedziałem i wtuliłem się w niego jeszcze bardziej.  

Około siedemnastej poszliśmy na spacer. Było cudownie. Próbowaliśmy ulepić śnieżki, ale śnieg rozlatywał się i było go jeszcze za mało. Porozmawialiśmy o mikołajkach i wróciliśmy do domu, gdzie zasnęliśmy razem ucząc się na jutro do szkoły.

Nadeszły Mikołajki. Jak to dobrze, że wypadały w piątek. Dzień wcześniej zrobiliśmy zakupy. Po powrocie ze szkoły przygotowałem jedzenie, zamówiłem na dwudziestą pizzę i czekałem na przybycie dwudziestu gości. Pierwsza grupa weszła bez problemu już o dziewiętnastej. Reszta osób przyszła ze spóźnieniem i czymś jeszcze. Alkoholem.. Nie przeszkadzało mi to, ale bałem się o Michała przez cały wieczór i noc.  

Po godzinie przyjechała pizza. Graliśmy na zmianę na konsoli w Dance Central oraz Fifę. Wszyscy jedli i pili. Siedziałem na kanapie i obserwowałem zachowanie wszystkich. "Banda idiotów” – myślałem, oglądając dalej. Michał zmagał się z padem, a ja co chwilę podmieniałem mu szklanki by nie wypił za dużo. Sięgnąłem po swój kubek i powoli piłem sok pomarańczowy.  
- Abstynent? – podszedł i spytał się Florian, siadając koło mnie.  
- Nie. Po prostu mi nie smakuje. – odpowiedziałem.
- Nie każdemu musi, ale po co organizować skoro sam nie pijesz?
- Widzisz Michała? On jest powodem.  
- Rozumiem. – powiedział Florian i poszedł, zaproszony przez Kasię do tańca.

Atmosfera robiła się coraz gorsza, przynajmniej dla mnie. Wszędzie się lało i wszędzie wszyscy palili, a ja zastanawiałem się tylko ile będę mieć sprzątania, następnego dnia. Florian przez przypadek polał mnie wódką, więc poszedłem umyć się do łazienki. Zdjąłem koszulę i odkręciłem wodę, a wtedy weszła jakaś dziewczyna.  
- Oj, przepraszam. Nie wiedziałam że jest.. – tłumaczyła się, ale jej przerwałem.
- Tak, tak. Nigdy nikt nie wie, że jest zajęte. – powiedziałem, a ona weszła i zamknęła drzwi za sobą.
- No ale skoro tu jestem to może.. – zaczęła mnie uwodzić. Jeździła ręką po moich włosach oraz brzuchu.
- To może co?  
- No wiesz no..  
- Wiem, wyjdziesz. – powiedziałem stanowczo i otworzyłem jej drzwi, a następnie prawie że wyrzuciłem.

Umyłem się do końca, ubrałem nową koszulę. Gdy wyszedłem i zobaczyłem jaki burdel panuje w salonie, postanowiłem się przewietrzyć. Ubrałem kurtkę, buty i wyszedłem. Była pełnia, księżyc odbijał światła z ziemi i oświetlał drogę obok mojego bloku, gdzie były tylko dwie latarnie, bo z reszty ukradli żarówki. Rozmyślałem co zrobić dalej, co ze świętami i sylwestrem. Wspominałem najlepsze moje święta i urodziny jakie przeżyłem trzy lata temu. Rozmyślałem o Michale, cieszyłem się, że wróciło wszystko do normy. Bez przeszkód możemy być razem. Dopiero po tych słowach przypomniało mi się, że zostawiłem Michała samego... samego z alkoholem i pełnym mieszkaniem pijanych ludzi. Michał miał swój rozum, nie do końca własny ale miał. Szybko ulegał innym i łamał zasady. Nie ufałem mu na tyle, by go zostawić. Zacząłem biec coraz szybciej i szybciej do domu. Już dwa bloki wcześniej słyszałem muzykę. Modliłem się, aby policji tam nie było. Wbiegłem do środka i zobaczyłem leżącego Michała na stole, między rozlanym ketchupem oraz pizzą, a rozbitą butelką wódki.
- Co się dzieje?! – spytałem pierwszego, lepszego kolesia stojącego pod ścianą.
- Co ty nie wiesz... konkurs kto lepiej więcej wypije.. – wymemłał.

Moje ręce zrobiły się giętkie. Widziałem jak Michał leży prawie nieprzytomny na szkłach, a nie było mnie zaledwie dziesięć minut. Nie pamiętam ile ich przynieśli, ale widziałem, że to była ostatnia z tych wszystkich. Ściągnąłem go ze stołu, zaciągnąłem do sypialni i próbowałem wydusić jakąkolwiek informację, nadaremno. Zdenerwowany zadzwoniłem po karetkę i czekałem na ich przyjazd. W między czasie wszedłem do salonu i wyłączyłem wszystkie korki prócz światła i krzyknąłem, że koniec imprezy. Nie interesowało mnie w tym momencie nic innego, żadne jęki i gwizdy. Wypierdoliłem wszystkich za drzwi i wróciłem do Michała. Pochyliłem się nad nim. Sprawdzając puls oraz oddech, moje łzy kapały na jego brudne od jedzenia ciuchy. Po chwili za oknem zobaczyłem czerwono-niebieskie światło. Otworzyłem drzwi i wpuściłem do środka lekarzy, którzy nawet nie po 10 sekundach stwierdzili, że zabierają go do szpitala. Niestety nie mogłem jechać z nimi.  

Zamknąłem drzwi za nimi i podszedłem do okna, patrząc jak go pakują. Czułem się, jakbym stracił coś na całe życie. Obawiałem się diagnozy, co z nim dalej będzie. Obiecywałem sobie, że już nigdy nie zrobię imprezy, a alkoholu nie chcę widzieć na oczy. Chciałem posprzątać, ale gdy wszedłem do salonu od razu odechciało mi się. Pełno petów, wszędzie leżał popiół, telewizor oblany majonezem, kanapa przeszła wódką, wszędzie szkło i kartony po sokach. Usiadłem na podłodze, opierając się o drzwi od salonu. Obwiniałem siebie o to co się stało, o to że uległem. Dopiero nad ranem udało mi się zasnąć.

###
Chciałbym się jednocześnie pożegnać, ponieważ opowiadanie skończone nie jest, a prawdopodobnie ostatnia część jaką kiedykolwiek... napisałem/wydałem. Bye :*

Foster

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1601 słów i 8641 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Nowa

    Ten szpital powinien dać im kartę stałego klienta

    13 lip 2014

  • Użytkownik gość

    czemu?;(
    opowiadanie świetne..nie mogłam sie doczekać na tą część.. prosze dokończ  chociaż to opowiadanie..

    21 cze 2014

  • Użytkownik MrSmile

    Moją opinię masz już na PISARNII (wcale nie robię reklamy  :pp). :)

    21 cze 2014