M&M [3] - Napad rodziców

M&M [3] - Napad rodzicówZe szpitala wróciłem prosto do domu. Byłem padnięty i zdenerwowany. Marzyłem jedynie o łóżku, ale musiałem jeszcze posprzątać burdel który zostawiłem, ponieważ jutro przyjeżdżają rodzice w odwiedziny. Nigdy nie lubiłem ich gościć. Właśnie dlatego, że musiałem sprzątać specjalnie na ich wizytę. Zawsze matka się czepiała nawet najmniejszego kurzu, ale przecież to ja tutaj mieszkam, więc co ją to obchodzi?

Czasami jeszcze mieszkam u nich bo mam bliżej do szkoły tak jak to robiłem pod koniec wakacji. Wyprowadziłem się od między pierwszą a drugą klasą. Po prostu wszyscy stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej. Odkąd poszedłem do technikum trochę się zmieniłem. Nie umiałem dogadywać się już z rodzicami, więc po prostu postanowili, że wynajmą mi mieszkanie do końca mojej czwartej klasy. Jeżeli zdam dobrze maturę, to opłacą potem na jeszcze kolejny rok.

Założyłem słuchawki, puściłem swoją ulubioną muzykę i porywając się w jej rytm, zacząłem sprzątać. Sprzątałem tak z trzydzieści minut, gdy przerwał mi dzwonek telefonu. Wyjąłem z niego słuchawki i odebrałem. Dzwonił Kuba.
- Cześć – powiedziałem – Co tam? Po co dzwonisz?
- Po to, że dobijam się do ciebie dwadzieścia minut a ty nie słyszysz bo masz pralke i słuchawki i odkurzacz!
- Aaa! Nie domyśliłbym się, czekaj zaraz ci otworze. – odłożyłem słuchawki i podszedłem do drzwi i otworzyłem.
- Hej. Co tam? – powiedziałem na wejściu.
- Dawno nie gadaliśmy, co nie? – spytał, wchodząc i zdejmując buty.
- Nom. Chcesz czegoś do picia albo co?
- Nie dzięki. Ja właściwie tylko dokończyć chciałem teraz tą prezentacje dla klas pierwszych co mieliśmy robić.
- A no tak. Sorry, na śmierć zapomniałem. Zrobię to co miałem zrobić i tą część którą mieliśmy razem i przyniosę ci jutro do szkoły ok?
- No ok.. a co tam u Ani?
- A spoko. Już lepiej jej. Niedługo wychodzi.
- A ty w ogóle to masz kogoś? – spytał, rozsiadając się na moją dużą kanapę w salonie
- Nie? – odpowiedziałem zdziwiony – A czemu pytasz?
- No bo chciałem cię zaprosić na podwójną randkę bo ja nie mam z kim iść, a sam nie pójdę.
- Poznałeś kogoś? – spytałem żartobliwie
- No może. Ale nie patrzę przyszłościowo.  
- Czemu?
- Ogólnie myślę nad kimś innym cały czas. Ale dobra, bo będę robić wielkie wywody całkiem niepotrzebnie. Czekam jutro na prezentację. Miłego wieczoru.
- Nawzajem, nawzajem.

Jakub poszedł. Posprzątałem do końca i wyszedłem jeszcze kupić do sklepu jakieś rzeczy na jutro. Padnięty wróciłem i położyłem się spać, myśląc co przyniesie jutro.  
Wstałem rano, zrobiłem serię ćwiczeń. Zjadłem śniadanie, starając się nie nakruszyć by potem nie musieć sprzątać. Ubrałem się, zarzuciłem torbę z laptopem na ramię, ubrałem czapkę i wyszedłem z mieszkania. Zamykając drzwi zawsze robiłem coś głupiego, aby pamiętać, że zamknąłem je na klucz.  

Dziś postanowiłem się kawałek przejść. Nie śpieszyło mi się do szkoły więc udałem się na tramwaj. Usiadłem na miejscu i zacząłem się rozglądać po tramwaju. Zaciągnąłem czapkę na oczy, włączyłem muzykę i dalej rozmyślałem o życiu. A dokładniej to o projektach. Co mógłbym robić takiego super w przyszłości aby to się sprawdziło. Niestety długo nad tym nie myślałem, no dobra długo. Po prostu obudził mnie motorniczy bo zauważył, że zasnąłem a dojechaliśmy do końca trasy.  

Koniec trasy był po drugiej stronie miasta, a szkoła była w jego centrum. Za dziesięć minut zaczynały się lekcje, a ja już wiedziałem, że się na nie spóźnię. Totalnie brakowało mi racjonalnego myślenia, ale po chwili wiedziałem co robić. Niedaleko stąd gdzie byłem, była nowa linia autobusowa która przejeżdżała ekspresowo przez centrum miasta i przejeżdżała obok mojej szkoły. Szybko wziąłem nogi za pas i zacząłem biec w jego kierunku.

Szczęście mimo wszystko mi sprzyjało. Gdy wsiadłem do niego akurat odjeżdżał. Skasowałem już kolejny dziś bilet i nie miałem zamiaru się rozsiadać, aby znowu nie zasnąć. Stałem czując czyjś oddech na plecach. Odwróciłem się i zobaczyłem Michała.
- Co chcesz? – spytałem.
- Nic. Po prostu patrzę się na ciebie.
- To jest karalne wiesz?  
- Oddychanie? Ok, zapamiętam. – odwrócił się i poszedł.

Przez niego nie mogłem się już skupić. Ani teraz, ani na lekcjach.  

Wychodząc ze szkoły zaczepił mnie jeden z nauczycieli.
- Chyba pamiętasz o swoim egzaminie na prawo jazdy, co? – zaczął mówić.
- No tak. Zapomniałem, dziękuję że mi pan przypomniał. – odpowiedziałem, uciskając rękę i poszedłem.  

Kompletnie o nim przez to wszystko zapomniałem. Ostatnio strasznie gubię pamięć, co źle wróży. Zapomnę o czymś ważnym i będzie klapa. Wsiadłem do auta razem z Karolem i pojechaliśmy na siłownię.  
- Właściwie.. – zacząłem mówić – to nie chce mi się jechać.
- Coo? Dlaczego? – spytał ze zdziwieniem.
- Tak po prostu. Sam nie wiem.  
- No chodź. Widać, że jesteś spięty. Zrelaksujesz się, pobiegasz, poćwiczysz. Dobrze będzie.  
- Dobra, niech ci będzie. Ale potem pojedziemy coś zjeść!  
- No a co proponujesz?  
- McDonalds.
- Kalorie, kalorie, kalorieee – zaczął nucić Karol – ale niech ci będzie. Pojedziemy do Maka.

No i pojechaliśmy na tą siłownie. Mimo iż na początku nie czułem się za dobrze, potem poprawił mi się humor. Kiedyś nie wiedziałem, jak tak można ćwiczyć. Zawsze się zastanawiałem co w tym jest takiego fascynującego, ale teraz już wiem. Od momentu gdy podobała mi się moja własna sylwetka. No i nie tylko mi.  

Potem pojechaliśmy do tego nieszczęsnego McDonalda. Zjedliśmy, pośmialiśmy się i odwiózł mnie do domu. Spojrzałem się w górę bloku bo zdziwiło mnie światło palące się w kuchni.
" O ku***! Rodzice!” – pomyślałem i sprawdziłem telefon. Sto dwadzieścia nieodebranych połączeń.  

Szybko wbiegłem na górę i wszedłem do mieszkania. Spojrzałem się w kuchnie a mama właśnie przyrządzała kolację, tata oglądał na telewizorze mecz.
- No i gdzieś ty był? – zaczęła matka, standardową gadkę.
- Przepraszam, zasiedziałem się w szkole. Musiałem skończyć projekt. – zacząłem się tłumaczyć, paplając jakieś głupoty.
- Dobra daj mu spokój – odezwał się ojciec – lepiej chodź na mecz.  
- Tak, tak. Już idę – powiedziałem, rozmyślając jak mogę się z tego wymigać.
- No i oczywiście, zjesz z nami kolację którą ci zrobiłam! Bo ty to tylko się źle odżywiasz! Same chipsy i ser tutaj znalazłam! – zaczęła matka. Zawsze gada jak najęta, jakbym nie wiadomo co tutaj wyprawiał.
- Nie. Odżywiam się normalnie – powiedziałem, bekając Cheeseburgerem – praktycznie jem same zdrowe rzeczy. Zobacz ile w tej lodówce jest warzyw i owoców. Jogurtów i wędlin. Ale nie! Ty musiałaś zobaczyć akurat ten jeden mały plasterek sera, który był i tak spleśniały!
- Młody – zaczął ojciec – nie denerwuj się. Matka zawsze coś tam nagada. Nie znasz jej? – zapytał, śmiejąc się pod nosem.
- Ty to też jesteś udany. – powiedziała zirytowanym głosem matka i zaniosła talerze na stół do jadalni.

Zaniosłem torbę do sypialni. Zacząłem się przebierać gdy zawołała mnie matka
- Co chcesz?! – wszedłem bez koszulki do pokoju.
- A co ty tutaj masz? – spojrzała się na mnie i zaczęła iść w moim kierunku.
- No co no, chłopak się przepracował na siłowni no! Widzisz przecież, że pracuje i się uszkodził no. – tłumaczył mnie, niczym adwokat ojciec.
- Nie, nie. Tutaj chodzi o to co masz na szyi. To coś czerwone. Czy to jest..? – gadała matka.
- Nie! Zostaw mnie dobrze? – powiedziałem wracając do pokoju.  

Skończyłem się przebierać i przyszedłem na kolację. W czasie kolacji oczywiście wypytywali jak u mnie, czy już kogoś znalazłem. Do rodziców chyba dalej nie dociera to, że nie chcę na razie z nikim być. A to co było na szyi.. nie ważne.

Skończyłem kolację i powkładałem wszystkie naczynia do zmywarki. Rodzice oczywiście to komentowali, że unikam prac w domu i wyręczam się zmywarką. Że nie dużo brakuje a sobie sprzątaczkę zatrudnię. Ale faktycznie, już nad tym myślałem.. A może jakiegoś sprzątacza?  

Poszedłem pod zimny prysznic. Orzeźwił mnie, jak zawsze po wizycie rodziców. Modliłem się, żeby to był już piątek, ale niestety to dopiero środa. Poszedłem do salonu, rozłożyłem się na sofie. Włączyłem telewizor i myślałem co będzie jutro w szkole i tak myśląc o szkole zasnąłem.

Obudziłem się dopiero nad ranem. Spóźniony. Jak zwykle. Szybko się ubrałem i wybiegłem z mieszkania, zapominając o jego zamknięciu. Kiedyś już mnie ktoś okradł ze wszystkich sprzętów a trochę ich mam. Od zwykłych kabli po konsole, stare telefony itp.  

Wsiadłem w autobus. Już miał odjeżdżać, ale jednak nie wszyscy kierowcy to chamy i ten akurat poczekał na mnie. Usiadłem wzdychając, bo wiedziałem, że nawet na końcówkę pierwszej lekcji nie zdążę.  

Wysiadłem obok szkoły i zacząłem biec w jej kierunku. Wbiegłem przez główne drzwi i udałem się do szafek aby wziąć potrzebne na pierwszą lekcje książki. Wbiegłem do nieodpowiedniego pomieszczenia, więc szybko zacząłem się cofać. Nie zauważyłem, że za mną stoi Ania i szturchnąłem ją nie chcący.
- O hej – powiedziałem.
- Cześć, cóż za miłe powitanie – odpowiedziała, podając mi rękę.

###
Hmm.. może tak łapa i koment? Tym więcej, tym szybciej opowiadanie! :D

Foster

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1801 słów i 9695 znaków.

10 komentarze

 
  • Użytkownik Syla

    Bardzo ciekawe :)

    30 kwi 2014

  • Użytkownik RedRose

    Naprawdę ciekawi mnie jak to wszystko się rozwinie :D Na początku nie było mojego komentarza, bo moje nastawienie było raczej... Nijakie. Jednak teraz nie żałuje tej decyzji ^ ^ Już czekam na następną część, która oby pojawiła się szybko!

    30 kwi 2014

  • Użytkownik Kubolo

    Nie można się spojrzeć w górę. Przecinki i jedno powtórzenie. Chyba tylko tyle zraniło moje oczy. :smile: Część ciekawa, nie powiem. Tylko w moim mniemaniu kończysz w dziwnych momentach. Ale moje mniemanie można o ścianę rozbić. :blackeye: No piszę komentarz, skoro dzięki temu szybciej przeczytam kolejną część. :faja: Weny życzę. :jupi:

    29 kwi 2014

  • Użytkownik lula

    jestem za ;d chce jak najszybciej kolejna czesc;d :D

    29 kwi 2014

  • Użytkownik PseudoPisarz

    jaka? xd

    29 kwi 2014

  • Użytkownik Mattunel

    Za spam będzie kara.  :smile:

    29 kwi 2014

  • Użytkownik PseudoPisarz

    oh... Ty zua kobieto xd Specjalnie sie nawet nie logowałem :P

    29 kwi 2014

  • Użytkownik PseudoPisarz

    Kurde Ciafu noo.... A już myślałem... xd :D

    29 kwi 2014

  • Użytkownik PseudoPisarz

    Pierwszy! xdd

    29 kwi 2014

  • Użytkownik Ciafu

    Pierwsza! :D Część super.. czyli jak 30 osób to lajknie i da łapkę, to dasz za 15 minut? xD

    29 kwi 2014