Koszykarz cz 4

Oto kolejna część, pisze na tablecie to mogą być błędy, przepraszam. Miłego czytania :*
-----------------------------------------------------------------------------------------
•miesiąc później  
Dzisiaj jest pogrzeb taty Mateusza. To dla niego bardzo ważny dzień, i chciał żebym była tam z nim. Dalej nic nas nie łączy, ale jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi, i wiem, że ja mogę liczyć zawsze na niego, a on na mnie. Jest już 11:16, a o 12:30 jest pogrzeb. Przypominają mi się chwile kiedy to ja szłam na pogrzeb swojego ojca, było mi ciężko ` ok, jeszcze tylko ubiorę kurtkę i będę gotowa` pomyślałam. Cieszę się, że Mati chciał iść tam ze mną, to wiele dla mnie znaczy. 11:51, słysze pukanie do drzwi.  
- proszę, wykrzyknęłam, bo byłam w łazience, chyba usłyszał.
Żeby się upewnić, wychyliłam głowę zza drzwi. Widząc chłopaka podbiegłam do niego i mocno przytuliłam szepcąc tak banalne słowa :
- wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
Mateusz nie odpowiedział, ale mocniej się we mnie wtulił. To dla mnie była jego odpowiedź.
- chodźmy już, usłyszałam smutny głos Matiego.
Po 10 minutach byliśmy w kaplicy, gdzie odbywała się msza. Mateusz położył wieniec koło trumny i ze łzami w oczach wrócił na miejsce. Później poszliśmy na cmentarz. Wysłuchaliśmy `gadania` księdza, a później dawali trumne do wykopanej dziury. Wszyscy już się rozchodzili składając chłopakowi i jego mamie kondolencje. Po chwili Mati do mnie podszedł i powiedział :
-wiem, że to nie najlepszy moment, ale chce Cię przedstawić mojej mamie, proszę chodź ze mną.
Byłam w szoku, nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Chce mnie przedstawić swojej mamie ? Czyli może jednak coś do mnie czuje, nie jestem mu obojętna! Zresztą pożyjemy, zobaczymy. Odpowiedziałam tylko :
- dobrze, i poszłam za Mateuszem.
Będąc coraz bliżej jego mamy zaczęłam się coraz bardziej denerwować. `a co jak mnie nie zaakceptuje`, ` po co się tym przejmuje, przecież nie jestem z Matim i to nie będzie moja teściowa, nie zaakceptuje mnie to trudno `. Próbowałam jakoś się uspokoić w myślach, ale to na nic, już za późno.
- mamo, chciałbym ci kogoś przedstawić. To Sylwia moja dziew... moja przyjaciółka, szybko się poprawił. To ona mnie wspierała, pomagała przez to wszystko przejść.
- dzień dobry, powiedziałam.
- witam Cię Sylwio, ja jestem Barbara, jesteś pierwszą dziewczyną, którą mój syn mi przedstawił, musisz być dla niego bardzo ważna. Powiedziała starsza kobieta z lekkim uśmiechem, widziałam, że nie łatwo było się jej uśmiechnąć, zbyt dużo przeszła.
- Mateusz, czemu nie zaprosisz koleżanki na obiad?
Chłopak lekko zakłopotany powiedział :
-yyy... no tak, zapraszam Cię na obiad, zgadzasz się ? Powiedział słodkim głosem Mati.
- tak, z przyjemnością, jeśli to nie problem.
- drogie dziecko, to dla nas przyjemność, a nie problem. Powiedziała miłym głosem kobieta. Już ją polubiłam.
Ja tylko się uśmiechnęłam i pojechaliśmy do ich domu. Jak dojechaliśmy, moje pierwsze wrażenie wysiadając z samochodu to ` WOW`. Mati widząc moją minę lekko się uśmiechnął. Jeju jego dom był ogromny. Wyglądał tak jak by tu mieszkał prezydent czy Bóg wie kto. Teraz już jestem pewna, że do siebie nie pasujemy. Jesteśmy z dwóch róznych światów, ale kto każe być nam razem. Tylko przyjaciele i tyle. Źle się czułam wchodząc do środka. Wszystko takie nowoczesne, drogie, po pokojach widać sprzątaczki sprzątające minimalne rzeczy, bo jest bardzo czysto, a w ogromnej kuchni jest jakaś starsza kobieta z tego co wnioskuje musi być gosposią. Mama Mateusza zaprosiła nas do stołu, a po kilku minutach gosposia ( jednak dobrze myślałam) podała nam jak się później okazało pierwsze danie. Była cisza, strasznie się stresowałam, bo wiedziałam, że pani Barbara pewnie zaniedługo będzie o coś pytać, ale się pomyliłam. Później rozmowa się rozwinęła. Czułam się jak bym była częścią tej rodziny. Wiem, że to dziwne, bo nawet nie jestem z Matim, ale tak się czuje. Po skończonym obiedzie, mama chłopaka zaprosiła mnie wraz z moją rodzicielką na niedzielny obiad, zgodziłam się, ale wiedziałam, że będzie z tym problem, bo dawno nie widziałam się z mamą, wspominałam już, że strasznie się od siebie oddalilłyśmy, spróbuje się do niej dodzwonić, może mi się uda.  

Na dzisiaj tyle, jeszcze raz przepraszam za błędy, w następnej części będzie kontynuacja tego dnia, pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku ! :*

TruskawkowaXD

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 815 słów i 4630 znaków.

4 komentarze

 
  • klamra

    Miesiac po smierci pogrzeb ? No chyba nie. Zwykle czeka sie ok 3 dni bo potem cialo sie PSUJE I GNIJE.  
    Jesli chodzi o pomysl to jest calkiem fajny, ale rozwiń fablule. Za bardzo przedstwiasz historię w pigułce.

    5 sty 2015

  • patka

    Kiedy kolejna??

    4 sty 2015

  • lola

    super pisz dalej :) czekam <3

    1 sty 2015

  • szczęśliwa

    Kolejną część pisz już

    31 gru 2014